Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 16

Arres spokojnie spał. Miał wszystko to, co powinno zapewnić spokojny sen. Miał wygodny materac, w pokoju było cicho i wygodną poduszkę, która miarowo podnosiła się i opuszczała.

*Że co?-Pomyślał Arres, podnosząc lewą powiekę i widząc, że śpi z głową na brzuchu ministra, a ręką Bax'a, leży na jego(Arres'a) nodze.

Minister był ubrany wyłącznie w bokserki, które założył tylko ze względu na Arres'a, który nie chciał spać z nagim mężczyzną.

*Ale ciepły-Pomyślał Arres, którego głowa wciąż znajdowała się na brzuchu Bax'a.

-Dzień dobry, słodziaku-Ziewnął Bax, budząc się.

-Cześć-Odpowiedział Arres, szybko zrzucając rękę Bax'a ze swojej nogi.

Minister obiema rękami chwycił Arres'a i położył na sobie.

-Co ty robisz?!-Wydarł się zaczerwieniony chłopak.

-Chcę się przywitać ze swoim mate-Odpowiedział zdziwiony Bax, powoli całując szyję Arres'a.

-Przestań-Powiedział zawstydzony chłopak, lekko odsuwając się od Bax'a.

-O co ci chodzi?-Zapytał zdziwiony minister.

Arres nie odpowiedział, wpatrując się w sufit.

-Ty się nigdy nie całowałeś, ani...-Zaczął Bax, na co Arres zerwał się i zniknął w łazience.

Bax w tym czasie leżał na łózko, z rozmarzonym wyrazem twarzy.

*Oddychaj spokojnie-Uspokajał się w łazience Arres, przytrzymując umywalki i patrząc w lustro.

*Po prostu on musi wrzucić na luz-Postanowił chłopak, po czym szybko wziął kąpiel i już ubrany, wyszedł z łazienki.

-Jesteś nagi!-Krzyknął Arres, dwie sekundy po otwarciu drzwi.

-Nie dość że słodki, to jeszcze spostrzegawczy-Powiedział minister, szeroko uśmiechając się.

-Ubierz się-Jęknął Arres, patrząc ministrowi cały czas w oczy.

-Po co?-Zapytał zdziwiony Bax, podchodząc do czerwonego Arres'a i przytulając go do siebie.

-Zwolnij-Szepnął chłopak, którego serce szaleńczo waliło, a on sam miał problemy z oddychaniem.

-Może byśmy...-Zaczął Bax, składając pocałunek na szyi Arres'a, na co ten zemdlał.

-Arres!-Krzyknął Bax, szybko łapiąc chłopaka i zanosząc na łóżko.

-Arres-Bax potrząsał ramieniem chłopaka, lecz ten nie odpowiadał.

Minister szybko ubrał pierwsze lepsze spodenki i wybiegł z pokoju.

Arres znajdował się na jakiejś polanie. Był otoczony przez dużą grupę nagich mężczyzn i każdy z nich chciał go dla siebie, co spowodowało że ciągnęli go w różne strony.

-Mój, mój-Krzyczeli, na co Arres nie wiedział co zrobić.

Nagle polana i mężczyźni zniknęli, a Arres ujrzał nad sobą twarz około 45-letniej blondynki, która szeroko się uśmiechała.

-Witamy z powrotem-Powiedziała kobieta, po czym pomogła mu się podnieść i usiąść.

-Dlaczego straciłeś przytomność?-Zapytała łagodnie.

Arres sam nie wiedział co odpowiedzieć.

-Czy twój mate działał zbyt szybko?-Zapytała, na co on niepewnie przytaknął.

-Baxley, do mnie!-Wrzasnęła, na co Arres miał ochotę zasłonić uszy.

 -Wołałaś, mamo?-Zapytał cicho mężczyzna, niepewnie zerkając zza drzwi.

-Ile razy ci mówiłam, jak masz postępować ze swoim mate?-Zapytała kobieta, na co Minister otworzył usta, lecz kobieta powstrzymała go ruchem dłoni, po czym odwróciła się w stronę okna.

-Masz na początku działać powoli i spokojnie, aby nie wystraszyć swojej...ego mate-Powiedziała kobieta, na co Bax przewrócił oczami, wchodząc do pomieszczenia i stając za nią.

-Widziałam to-Powiedział kobieta.

-Co z nim?-Zapytał nagle Bax, patrząc niepewnie na Arres'a.

-Wszystko będzie dobrze, ale musisz o niego dbać-Powiedziała kobieta, całując Arres'a i Bax'a w czoła i wychodząc z pokoju.

-To była moja mama-Powiedział czerwony Bax.

*Na serio?-Pomyślał Arres, a jego spojrzenie mówiło dokładnie to samo.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro