Podróż
-Pośpieszcie się!-Zawołała Narcyza Malfoy, stojąc w holu.
-Już idziemy!-Odkrzyknął Draco, schodząc z Arres'em po schodach.
-Obyś tym razem trafił do Slytherinu, bo inaczej czekają cię tortury-Wyszeptał Draco do brata, robiąc groźną minę.
-Już się boję-Zaśmiał się Arres.
-O czym rozmawiacie?-Spytał Lucjusz, wychodząc z salonu.
Chłopcy spojrzeli na siebie i odpowiedzieli równocześnie-O niczym.
Malfoy'owie już po 5 minutach stali na peronie 9 i 3/4, a do odjazdu pociągu zostało 5 minut.
-Zachowujcie się-Powiedział tylko Lucjusz, posyłając im znaczące spojrzenie.
-Dbajcie o siebie nawzajem i piszcie do nas-Powiedziała Narcyza, po czym przytuliła synów i wraz z Luckiem deportowali się.
-Weasley'owie-Powiedział z odrazą Draco, wskazując podbródkiem wejście na peron, gdzie stała dana rodzina, wraz z Hermioną i bacznie się rozglądali.
-Chcesz się z nimi przywitać?-Parsknął Arres.
-Nie będę marnował swojego cennego czasu-Odparł Draco, po czym obaj ruszyli do pociągu.
Draco zaprowadził Arresa do przedziału, gdzie siedzieli już Pansy Parkinson, Astoria Greengras, Blaise Zabini oraz Teodor Nott.
-Dracusiuu!-Pisnęła Pansy i rzuciła się blondynowi na szyje.
-Uspokój się Parkinson-Warknął Draco, na co dziewczyna zesmutniała i usiadła na swoje miejsce.
-Jak zapewne wszyscy wiecie, mój brat Arres powrócił i w tym roku dołączy do Hogwartu-Powiedział Draco, po czym wskazał Arres'a.
-Pansy Parkinson-Draco wskazał na brązowowłosą dziewczynę o twarzy Mopsa, która rzuciła wcześniej się na niego, a teraz siedziała obrażona.
-Astoria Greengras-Wskazał wysoką szatynkę o zielonych oczach, która uśmiechnęła się do Arres'a.
-Blaise Zabini-Draco wskazał wysokiego bruneta o ciemnej karnacji., który skinął Arres'owi głową.
-Teodor Nott-Wskazał bruneta o czarnych włosach, który wstał i wymienił z Arresem uścisk dłoni.
-Mów mi Teo-Powiedział brunet, uśmiechając się.
Po kilku sekundach wszyscy usiedli i akurat Draco chciał coś powiedzieć, gdy drzwi przedziału się otworzyły i weszli do niego Ron i Hermiona.
-Zdrajca Krwii i Szlama, cóż za zaszczyt-Powiedział Draco.
-Dla was-Dodała Pansy, na co większość się zaśmiała.
-Ślizgoni-Powiedział z odrazą Ron, podczas gdy Hermiona przeskanowała wzrokiem wszystkich obecnych. Gdy dziewczyna skończyła, to wyciągnęła Weasley'a z przedziału.
-Chyba Potterek się im zgubił-Powiedział Blaise, udając zmartwienie.
-Może pomożemy im go poszukać?-Zaproponowała Astoria, na co wszyscy się zaśmiali.
-Założę się, że Potter w tym roku w ogóle nie pojawi się w szkole-Powiedział Arres.
-Niemożliwe-Odpowiedział Blaise, po czym dodał-Dumbledore nie spuściłby go z oka. Założę się że najpóźniej w drugim tygodniu się pojawi.
-Zakład?-Spytał Arres, wyciągając dłoń w stronę Blaise'a.
-50 galeonów?-Spytał Blaise, na co Arres przytaknął i wymienili uścisk dłoni.
-A TY CO TU ROBISZ?!!!-Usłyszeli nagle krzyk zza drzwi, a po chwili do ich przedziału weszła brązowowłosa dziewczyna o różowym kolorze oczu, a jej włosy sięgały jej aż do ramion.
-Cześć, przepraszam że wam przeszkodziłam, ale Weasley...-Zaczęła dziewczyna, nazwisko Ron'a wymawiając z odrazą-...was podsłuchiwał.
-A to kanalia-Powiedział Draco, po czym wyjrzał na korytarz, lecz Weasley już zdążył uciec.
-Jesteś nowa?-Spytał Arres. Nigdy nie widział tej dziewczyny w Hogwarcie.
-Tak-Odpowiedziała, po czym się przedstawiła-Ignolia Forx.
-Jaka krew?-Spytała Pansy Parkinson, spoglądając na nową oceniającym wzrokiem.
-Czysta-Odparła z dumą Ignolia
-Nazywam się Draco Malfoy...-Zaczął Draco, po czym przedstawił resztę.
-Dlaczego dopiero w tym roku dołączasz do Hogwartu?-Zapytał Blaise dziewczyne, po tym jak wszyscy się przedstawili.
-Powiedźmy że dziadkowi bardzo zależało, abym tu się uczyła-Powiedziała Ignolia.
Po odpowiedzi Ignolii, postanowili że zagrają w jakąś grę i wybór padł na Prawda/Wyzwanie. Gra ta zajęła im czas, aż do przyjazdu do Hogsmeade.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro