Ministerstwo
Mężczyźni pojawili się z nieprzytomnym Harrym w Ministerstwie, a konkretnie w Departamencie ds. Rodzinnych. Położyli chłopca na kanapie w ich gabinecie i zajęli się sprawdzaniem informacji.
-Rodzeństwo Rodziców?-Spytał jeden, a drugi zaczął coś sprawdzać w dokumentach.
-Ojciec jedynak. Matka miała tylko tę siostrę-Powiedział drugi mężczyzna.
-Rodzice Chrzestni?-Spytał ponownie pierwszy.
-Oboje nie żyją-Odpowiedział.
-Czyli będzie trudniej niż się wydawało-Odpowiedział zmęczony.
W tym momencie Harry zaczął się budzić. Gdy otworzył oczy, zobaczył nad sobą dwóch mężczyzn. Jeden miał włosy do pasa o kolorze niebieskim i zielone oczy, drugi natomiast krótkie czarne włosy, lekko krzywy nos i brązowe oczy.
-Coś cię boli?-Spytał Niebieskowłosy.
-Nie, Proszę Pana-Odpowiedział Harry.
-Mów mi Max, a to jest Alec-Odpowiedział Niebieskowłosy.
Harry pokiwał głową.
-Głodny?-Spytał go Alec, a Harry energicznie zaczął kiwać głową.
Po minucie jadł już kilka kanapek i popijał sokiem dyniowym.
-Tu widzę że o opiekę starał się Syriusz Black i mu się udało-Powiedział Max.
-Ssyriusz nie żyje-Odparł cicho Harry.
-Tak, ale został prawnym opiekunem. Czyli teraz ktoś z jego rodziny przejmie opiekę-Odpowiedział Alec.
Harry zamarł.
*Byle nie Bellatrix, błagam!-Tylko o tym myślał Harry.
-Może kuzynka? Nazywa się Bellatrix Lestrange.-Zastanawiał się Max. Harry prawie zemdlał.
-Oszalałeś? Ona jest poszukiwana-Odpowiedział Alec, a Max się z nim zgodził.
Harry odetchnął z ulgą.
-Druga kuzynka. Niejaka Andromeda Tonks.-Powiedział Max.
Alec zaczął sprawdzać coś w dokumentach, po czym powiedział.
-Niestety została wydziedziczona przez głowę rodu, więc nie jest wg prawa spokrewniona-Powiedział Alec.
-Trzecia kuzynka. Narcyza Malfoy-Powiedział po chwili Alec.
-Nie widzę przeciwwskazań. Rodzina majętna, więc to nie problem.
Harry chciał zaprzeczyć, lecz nie zdążył.
-Ogłaszamy że Narcyza Malfoy przejmuje opiekę nad Harrym Jamesem Potterem i jej rodzina jest za niego odpowiedzialna-Powiedzieli jednocześnie mężczyźni. Pojawił się znów błysk światła, a znajome pióro ponownie wydało dźwięk.
Tym razem Harry zemdlał.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro