Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

4| Łódź podwodna


Kontekst: W zeszytach serii Suicide Squad (Rebirth) o numerach 41-44 (później wydanych w ósmy, zbiorczym tomie pod tym samym tytułem. W Polsce nigdy nie wydano tego komiksu) Batman pomaga Deadshotowi opuścić Belle Reve w celu uratowania córki. Waller wysyła za nimi drużynę składającą się z Harley Quinn, Kapitana Bumeranga (Captain Boomerang) i Kapitana Chłoda (ang. Captain Cold). Ten ostatni co i raz wyraża niezadowolenie z zachowania pozostałych.

Ostrzeżenia: Harley i jej problemy ze zdrowiem psychicznym.



Podczas lotu helikopterem, którym steruje Harley, kobiecie coś się pokręciło i była święcie przekonana, że są w łodzi podwodnej. Chłód dalej się wkurza, Bumerang wykazuje się cierpliwością.

Snart kopnął ze złością kamień i obrócił się gwałtownie przodem do Harley, zaciskając z furią zęby. Blondynka nie cofnęła się, ale nie zdołała zwalczyć w sobie odruchu skulenia się.

- Ty cholerna idiotko! - wycedził mężczyzna, wskazując ją palcem, jakby mogła mieć wątpliwości o kim mówi – Próbowałem być wyrozumiały, ale mam już po dziurki w nosie twojego popierdolenia! - wskazał na rozbity helikopter – Nie wierzę, że Waller w ogóle uznała, że wysłanie waszej dwójki to dobry pomysł! - teraz spojrzał na Bumeranga, który niezbyt przejęty, grzebał palcem w uchu. Znów wbił wzrok w Harley, bo to na nią był zdenerwowany mocniej – Powinni cię na stałe zamknąć w wariatkowie!

Digger chrząknął i stanął między nimi, odtrącając rękę Colda.

- Pierdol się, co, Len? - przekrzywił głowę, patrząc na niego, jakby trochę obawiał się, że zaraz mu przywali.

- Co?! - sarknął drugi mężczyzna.

- Nie wydzieraj się na nią! - wyciągnął dłoń i odepchnął go, kładąc ją na jego piersi.

- To szajbuska, Digger!

- Owszem! - zasłonił zdenerwowaną Harley swoim ciałem tak, że mogła spokojnie schować się przed wzrokiem Snarta za jego plecami – Czasem jej odwala! Nawet bardzo! Ale się stara! A twoje wrzaski gówno dają, kolego! - splunął na ziemię.

Digger poczuł, że Quinn zaciska palce na tyle jego płaszcza. To nie pierwszy raz, kiedy Harley ma gorszy dzień. Ten bardzo gorszy dzień. Australijczyk już ją trochę znał i potrafił to rozpoznać. Zdarzało mu się już ją pocieszać czy wspierać w takiej sytuacji, ale jeszcze nigdy nie stawał w jej obronie. Zazwyczaj była z nimi Katana albo Żołnierzyk, Flag. To oni stawali po stronie Harley, gdy było z nią źle i trzeba było ją obronić przed kimś... pokroju Snarta czy Waller.

Nie było ich tu z nimi.

Cold wykrzywił twarz w grymasie, który Digger znał, aż za dobrze. Był wściekły i nie podobało mu się, że Bumerang śmiał mu się postawić. Najpewniej zaraz kogoś uderzy. Albo zamrozi. I pewnie będzie to Digger.

- Ty...

Digger obrócił się do niego plecami, nie dając mu dokończyć. Objął opiekuńczo Harley ramieniem i spojrzał na Lena przez ramię.

- Lepiej ruszmy tyłki, nim Waller nam je wysadzi. Musimy znaleźć Lawtona i Batsy'ego, słonko. - zaczął powoli się oddalać – Rozdzielmy się. My weźmiemy wschód, a ty zachód, co, kumplu?

Przyspieszył kroku i tylko co jakiś czas zerkał, czy Cold im odpuścił i zdecydował się przystać na rozdzielenie się.

- Dobra nasza. Odpieprzył się...! - ucieszył się, nie widząc podążającego za nimi lidera Łotrów.

- Boomie...

Spojrzał zdziwiony na Harley, która przystanęła, tym samym zmuszając też jego do zatrzymania się. Przytuliła się do niego mocno. Z własnej woli. I nie narzekała, że śmierdzi i że powinien wyprać ten sweter, który ma na sobie.

- Co jest, Harls? - mruknął, mimochodem unosząc dłoń i zaczął gładzić ją po głowie.

- Dzięki. - zmarszczył brwi – Że kazałeś Coldowi się pierdolić.

- Nie ma za co, skarbie. - odparł, dalej ją głaszcząc.

- Nie będziesz miał problemów? Jak wrócisz do Łotrów?

Uniósł głowę, patrząc w niebo. Nie odpowiedział od razu.

- Boomie?

- Nie, nie będę miał. - skłamał.

Cold zrobi mu z dupy jesień średniowiecza, gdy już obaj wrócą do Central City. Nie znosi, kiedy Digger podważa jego autorytet.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro