Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

loss | Jumper x Jumper

Pisząc tego shota nie miałam na myśli konkretnych osób, więc proszę o wybranie sobie shipu.
_______________________________________

Leżę w łóżku próbując zasnąć. Pierwszy raz od kilku lat robię to sam i chyba zdążyłem się odzwyczaić. Przewracam się na drugi bok i wyciągam rękę przed siebie. Przejeżdżam dłonią po wciąż idealnie zaścielonej, zimnej kołdrze. Patrzę na puste miejsce przede mną i czuję okropną pustkę. Sięgam nad głowę i chwytam telefon, odblokowuję go. Mimo oślepiającego światła, wchodzę w galerię i odszukuję to jedno, jedyne wyjątkowe zdjęcie. Jesteś na nim taki szczęśliwy. Jesteś... Dalej nie dociera do mnie, że powinienem mówić o tobie w czasie przeszłym. Chyba nigdy się nie przyzwyczaję, bo dalej mam wrażenie, że za chwilę wejdziesz do sypialni, przytulisz mnie, pocałujesz. Później przeprosisz za to, że jesteś tak późno. Powiesz, że przetrzymali cię w pracy, do tego były korki, ale jest to tylko nierealne pragnienie. Coś takiego nie może mieć miejsca, bo ty już nie wrócisz. Zostawiłeś mnie samego. Pozostawiłeś po sobie niewyobrażalną pustkę, której nie zdoła wypełnić nikt inny. Z nikim nie będę w stanie być tak szczęśliwy jak z tobą, bo szczerze i prawdziwie kochałem tylko ciebie. To ty byłeś przy mnie w tych najgorszych, jak i najlepszych chwilach. Przy tobie zasypiałem każdego wieczora i budziłem się każdego ranka. Ty traktowałeś mnie jak swój skarb, nigdy nie pozwalałeś, żebym się smucił. Co najważniejsze to z tobą chciałem spędzić resztę swojego życia. Myślę o tym, a po moich policzkach spływają łzy. Przechodzę na drugą stronę materaca i przytulam się do chłodnej pościeli. Wtulam twarz zalaną łzami w białą poduszkę, która dalej pachnie tobą. Uwielbiałem twoje perfumy. Z resztą sam je wybierałem. Dostałeś je ode mnie na naszą pierwszą rocznicę i od tego czasu używałeś ich cały czas, nawet tamtego dnia przed wyjściem, rozpyliłeś je na swoją dopiero przeze mnie wyprasowaną koszulę. Teraz od ich zapachu czuję nieprzyjemne drapanie w gardle i duszności. Zaczynam szlochać. Tak bardzo chciałbym, żebyś teraz był tu ze mną. Ile bym dał, żeby tylko poczuć twój ciepły oddech na karku, twoje silne ręce oplatające mnie w pasie i delikatny pocałunek, który tak bardzo lubiłeś składać tuż za moim uchem. Chciałbym usłyszeć twój cichy szept, przeprowadzić kolejną nic nie znaczącą rozmowę, po prostu zapytać jak minął ci dzień, opowiedzieć co robiłem kiedy nie było cię w domu. Zamiast tego czuję przeszywające zimno. Nawet nie wiem kiedy, obydwie kołdry spadły na podłogę. Zapomniałem podkręcić ogrzewanie, skutkiem czego w pomieszczeniu panuje naprawdę niska temperatura. Jeszcze do niedawna nie musiałem pamiętać o takich rzeczach, bo robiłeś je ty. Gdy o tym myślę, po moich policzkach spływa kolejna porcja łez. Wiem, że nie chciałbyś, żebym płakał, ale to jest silniejsze ode mnie. Leżę trzęsąc się z zimna i szlochając, a moje jęki pełne rozpaczy pochłania nieprzenikniona ciemność. W końcu poddaję się i ciężko dysząc, zwijam się w kulkę. Obejmuję nogi ramionami i zamykam oczy. Zmęczony kolejną nieprzespaną nocą w końcu zapadam w płytki, niespokojny sen, który i tak nie potrwa długo. Wszystko mogłoby wyglądać inaczej. Moglibyśmy teraz leżec razem cicho pochrapując, moglibyśmy być szczęśliwi, ale nie jesteśmy. Nie znajdziemy już wspólnego szczęścia, bo odszedłeś. Umarłeś i nie ma cię na tym świecie, ale spokojnie. Już niedługo do ciebie dołączę, bo też umieram. Powoli, boleśnie konam, tyle że z tęsknoty. Tęsknoty do ciebie.

_______________________________________

Jakoś nie potrafię ostatnio napisać niczego szczęśliwego.
Mam nadzieję, że nie było źle.
Miłego wieczoru i do następnego.
Kamila.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro