Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

i will fight for you - part two | D. A. Tande x J. A. Forfang

Otworzyłem oczy, niemal od razu z powrotem je zamykając, za sprawą rażącego światła padającego na moją twarz. Przeciągnąłęm się i sięgnąłem telefon leżący na stoliku. Odblokowałem ekran, a moim oczom ukazało się to, co każdego poranka. Dwadzieścia nieodebranych połączeń i pięćdziesiąt wiadomości. Jak zwykle od tej samej osoby. Przeczytałem wszystkie, a w moich oczach wezbrały łzy. Daniel, może i myślisz, że ignoruję to wszystko, ale nie. Dalej mam nadzieję. Jeszcze sobie nie odpuściłem. Jeszcze... Podniosłem się z łóżka i ubrałem dresy. Przeleciałem wzrokiem po pokoju. Na komodzie stało nasze wspólne zdjęcie zrobione w pierwszą rocznicę. Byliśmy tacy szczęśliwi. Dalej możemy... Tym razem z moich oczu popłynęły łzy. Usiadłem na łóżku i zacząłem szlochać. Dlaczego to wszystko się tak potoczyło? Dlaczego nasz związek się posypał? Siedziałem tak do momentu, w którym usłyszałem pukanie do drzwi. Podniosłem się i ruszyłem do przedpokoju. Przechodząc przez korytarz, spojrzałem w lustro. Lekko mówiąc wyglądałem okropnie. Oczy zaczerwienione i opuchnięte od płaczu, do tego zrobiły mi się pod nimi sińce, rozczochrane włosy, za duża bluzka. Jednym słowem masakra. Otarłem łzy i pociągnąłem nosem. Przymknąłem powieki i otworzyłem drzwi.

— Forfi... — znów usłyszałem głos, za którym tak bardzo tęskniłem i kolejny raz tego dnia zacząłem płakać. Jak bardzo przeklinałem siebie za to, że byłem taki słaby.

Tande natomiast wszedł do środka i zamknął za sobą drzwi. Stanął koło mnie i po prostu mnie przytulił, a ja dopiero w tamtym momencie uświadomiłem sobie, jak bardzo mi tego brakowało. Wtulilem się w jego tors i zacisnąłem pięści na jego bluzie, a on mnie objął.

— Tęskniłem, Danny — wydukałem w końcu po chwili milczenia, odsuwając się.

— Ja też, nawet nie wiesz jak bardzo — otarł moje łzy i pocałował w czubek głowy. — Przepraszam cię za tamto, nie wiem co we mnie wstąpiło, to był głupi impuls. Obiecuję Ci, że to już nigdy się nie powtórzy — znów zamknął mnie w uścisku. — Wrócisz do mnie? — wtulił twarz w moje włosy.

— Nigdy tak naprawdę od ciebie nie odszedłem — szepnąłem.

Daniel lekko się odsunął i musnął moje wargi swoimi. Złapał mnie za pośladki i podniósł, a ja owinąłem swoje nogi wokół jego bioder. Złożyłem na jego ustach krótki pocałunek i wtuliłem się w jego szyję. Już się nie odzywaliśmy, słowa nie były nam potrzebne. Wystarczyła sama bliskość naszych stęsknionych dotyku ciał.

_______________________________________

Tak na dobranoc, mam nadzieję, że nie zepsułam 💞

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro