Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

champion | K. Stoch x P. Prevc

Zrobił to, dokładnie rok temu obronił tytuł mistrza olimpijskiego. Pamiętam jaki był szczęśliwy. Pamiętam, kiedy podszedł i zamknął mnie w uścisku. Właśnie wtedy szepnął mi na ucho słowa, które zakorzeniły się w mojej głowie. Wiem, że znów mogę stanąć na szczycie. Wierzę w to, dzięki jednemu zdaniu. Kilku słowom, zwykłemu zlepku liter, który dla innego człowieka nie znaczyłby niczego.

"Następnym razem staniemy na podium razem" - głos Kamila rozbrzmiewał w mojej głowie.

Tak jak tamtego dnia, wzruszyłem się. Z pod moich powiek zaczęły wypływać łzy, ale nie były to łzy smutku. Nawet po roku rozpierało mnie szczęście, kiedy o tym myślałem. Westchnąłem, próbując się uspokoić.

- Pero, coś się stało? - usłyszałem przy uchu głos Kamila.

Obróciłem głowę i spojrzałem na jego twarz. Wpatrywał się we mnie zmartwiony. W odpowiedzi posłałem mu delikatny uśmiech i złożyłem pocałunek na jego ustach.

- Kocham cię, Kamil - szepnąłem, układając głowę na jego nagim torsie.

- Ja ciebie też, bardzo - zaczął głaskać mnie po placach. - Dlaczego płakałeś?

- Wiesz jaki dziś dzień? - uniosłem się na łokciu i spojrzałem mu w oczy.

- Nie - zmarszczył brwi, a ja parsknąłem śmiechem. - Wiesz, że nie mam pamięci do dat - westchnął.

- Wiem, wiem. Ja za to nadrabiam za ciebie - cmoknąłem go w nos. - Rok temu, siedemnastego lutego obroniłeś tytuł olimpijski, mój mistrzu.

- O matko, faktycznie - zaśmiał się, z powrotem przyciągnął mnie do siebie i zamknął w uścisku. - Pamiętasz co wtedy ci powiedziałem? - zapytał po chwili ciszy.

- Że następnym razem staniemy na podium razem - uśmiechnąłem się pod nosem.

- Dokładnie - przeczesał moje włosy palcami. - Wierzysz w to?

- Wierzę. Czuję, że jeszcze przyjdzie taki czas, kiedy będziemy razem stawać na podium.

- I bardzo dobrze - złożył pocałunek na moim czole. - A tymczasem musimy wstawać.

- No tak, Willingen Five samo się nie wygra - zaśmiałem się, siadając.

- Dokładnie - Kamil mi zawtórował. - Kocham cię - podniósł się.

- Ja ciebie bardziej - załączyłem nasze usta.
_______________________________________

Przepraszam, że was tak zaniedbuję, ale wena ostatnio mnie zawodzi...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro