ρєт иαмєѕ!
second day
•••
— Cześć małpo — przywitała się Natasha, widząc Jamesa zmierzającego do stolika, przy którym siedziała z Tonym, Stevem i Samem.
— Cześć krowo — powiedział z uśmiechem, siadając na ławce tak, by celowo na nią napierać.
— Nie możecie nazywać się normalnie? “Kotku” czy inne bzdety? — zapytał zniesmaczony Stark, skreślając cały rząd cyfr, nad którym Steve siedział wczoraj kilka godzin. Blondyn wygiął usta w akcie niezadowolenia.
— Fuj, kotek i inne bzdety — mruknął Barnes, ściągając z ramienia plecak. Rzucił go na podłogę, obok ich ławki i przesunął do siebie tacę z jakąś sałatką, którą wcześniej przyniosła Natasha. Oczywiście w dwóch egzemplarzach, bo przecież chłopak nigdy nie miał czasu, by kupić sobie cokolwiek.
— Daj im spokój, przecież widzisz, że chcą ukryć przed nami swój związek. — Sam zaśmiał się krótko, grzebiąc widelcem w stołówkowym obiedzie.
— To, że siebie wyzywamy, wcale nie znaczy, że jesteśmy razem — oznajmiła spokojnie Natasha, przewracając kolejną stronę zeszytu, który oprócz standardowych notatek, zapisany od góry do dołu był jakimiś dopowiedzeniami i uwagami.
— Właśnie, dlaczego twierdzisz, że jesteśmy w związku? — zapytał rozbawiony James, obrzucając czarnoskórego wzrokiem tak przenikliwym, że Wilson poczuł się odrobinę nieswojo.
— Mówicie na siebie “małpo” i “krowo”, w mniemaniu Wilsona to w cholerę romantyczne — stwierdził rozbawiony Tony, oddając zeszyt z poprawionym zadaniem Rogersowi.
— Nie twierdzę tak, po prostu jestem zdania, że to... zbliżone do siebie — sprostował szybko Samuel, szturchając delikatnie blondyna łokciem.
— Krowa do kota? — Kapitan drużyny piłkarskiej zaśmiał się, marszcząc z rozbawienia brwi.
— Nadali sobie zwierzęce nazwy! — powiedział podniesionym głosem chłopak, pokazując na siedzących naprzeciw niego przyjaciół.
— Bo zachowują się jak zwierzęta — stwierdził od tak Anthony, wzruszając ramionami. — Idę do biblioteki. Blond dziewico, idziesz ze mną? — zapytał, narzucając pasek torby na ramię.
— Nie nazywaj mnie tak — mruknął, ale podniósł się z miejsca, łapiąc za swój plecak. — Do zobaczenia potem — rzucił do przyjaciół i poszedł za nastolatkiem w stronę wyjścia.
— Krowo, może my też pójdziemy do biblioteki? — zapytał nastolatek, przedrzeźniając młodego Starka, który już zniknął za drzwiami stołówki.
— Wolę pójść za szkołę zapalić, ale jak wolisz, małpo — stwierdziła rudowłosa, zerkając z lekkim uśmiechem w stronę najlepszego przyjaciela.
— Nienawidzę was — sapnął wściekle Sam. Zgarnął szybkim ruchem tackę, prawie przewracając na niej wodę i odszedł od stolika, zostawiając przyjaciół samych.
••••••
dont ask, też nie wiem, co to jest
szczerze, jak zobaczyłam 'pet names' w tym wyzwaniu to byłam jak 'eww nope', ale wtedy przyszła mi na myśl krowa,,,, i jakoś tak wyszło X D
miałam robić ładne banerki do miniminiaturek,,,, dodam ją jutro, może mi ktoś przypomnieć 🤣
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro