Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

∂σιиg ¢нσяє αяσυи∂ тнє нσυѕє!

twenty ninth day

•••

    — James — powiedział Peter, stając w progu salonu, w którym mężczyzna próbował skupić się na rysunkach. Mężczyzna podniósł głowę znad kartek, wbijając wzrok w młodszego. — Nasze mieszkanie to burdel.

    — Nie widziałem żadnego napaleńca oprócz ciebie, więc w czym problem? — zapytał mężczyzna, odwracając się w stronę szatyna.

        Dwudziestolatek przewrócił oczami, szybko podchodząc do Jamesa, by ten nie zaczął wytykać mu czerwonych policzków i opadł na jego plecy, od razu wsuwając palce we włosy starszego.

    — Lubię, jak tak robisz — stwierdził brunet, przymykając oczy, gdy tylko opuszki Parkera zaczęły zataczać koła na jego czaszce. — Więc o co chodzi z tym burdelem?

    — Musimy posprzątać — westchnął szatyn, opierając głowę o kark starszego. — Nigdy nie chciałem zabrzmieć jak May, zmuszasz mnie do paskudnych rzeczy, Jimmie — mruknął z udawaną złością Peter, popychając lekko starszego.

    — Masz rację — stwierdził Barnes, ciężko wstając od stolika. — Twoje zamiatanie okruszków skarpetką pod szafkę już nie przynosi pożądanych efektów — dodał, stając twarzą w twarz z młodszym.

    — Odezwał się mistrz porządków — mruknął Peter, zaplatając ręce na klatce piersiowej.

    — Nie chcę psuć twoich dziecięcych marzeń, ale to ja ścielę zawsze po nas łóżko i sprzątam po tobie, kiedy wracasz z uczelni — przypomniał ze śmiechem, zamykając Parkera w niedźwiedzim uścisku, który wydusił z chłopaka głośne stęknięcie.

    — Okej, jestem nieznośny — przyznał, przewracając oczami. — Teraz chcę to naprawić, więc pomóż mi z tym — dodał, całując starszego w brodę, bo tylko tutaj mógł aktualnie złożyć pocałunek.

    — No to zacznijmy od łazienki — oznajmił po chwili James, puszczając dwudziestolatka z objęć. — Sam chciałeś, nawet nie narzekaj.

    — Przecież nic nie mówię — stwierdził nadwyraz spokojnie, smętnym krokiem podążając do łazienki.

        Peter usilnie próbował się zamknąć, nie narzekać na wycieranie półek z kurzu, mycie kafelków czy szorowanie prysznica. Wykonywanie tych czynności absolutnie nie leżało w spektrum rzeczy lubianych, toteż nie zadowalał się nimi w żadnym stopniu. Pocieszający w tym wszystkim był jedynie fakt, że James był razem z nim. Zagadywali się nawzajem i tak jakoś mijał im czas sprzątania łazienki. Dawno przepełniony kosz na śmieci dostał nowy worek, a oni po raz pierwszy nie kłócili się, kto zrobi pranie. Na dodatek puste butelki po żelach i szamponach również pożegnały łazienkę. Nawet nie musieli udawać, że kiedyś pamiętali o ich wyniesieniu, bo zdawali sobie sprawę, że o istnieniu opakowań zapomnieli dawno.

    — Co robisz Jimmie? — zapytał Peter, kiedy mężczyzna otworzył myte przez szatyna drzwi kabinowe.

    — Chcę wyczyścić słuchawkę — odpowiedział, unosząc kąciki ust ku górze. Jego ręka powędrowała jednak w stronę kurków.

    — James, nie — powiedział Peter, jednak to wcale nie powstrzymało bruneta przed puszczeniem zimnej wody. — James, przestań! James! — krzyknął, gwałtownie nabierając powietrze, gdy tylko lodowate krople zaczęły spływać po jego sylwetce.

    — To za wczorajsze wydziwianie — oznajmił wesoło Barnes, wreszcie zatrzymując lecącą wodę. Nawet nie czuł bólu w przedramieniu po licznych uderzeniach Parkera, satysfakcja skutecznie go przysłoniła.

    — Nienawidzę cię — warknął, odgarniając z twarzy mokre włosy. — Spadaj, dzisiaj już się do ciebie nie odzywam — dodał, kiedy rozbawiony James próbował go pocałować.

    — Jeszcze zobaczymy, czy dzisiaj się do mnie nie odezwiesz — stwierdził James, puszczając oczko w stronę młodszego i po prostu wychodząc z pomieszczenia. — Idę ogarnąć kuchnię!

        Peterowi nie pozostało więc nic innego, jak ściągnąć mokre ubrania i uknuć niecny plan zemsty.

••••••

cienszko mam ochotę napisać coś 😳😏 ale jednocześnie jestem jak eww 🤢 cO ZA GŁUPI WIEK

offspringofHelios dZISIAJ JA JESTEM PIERWSZA!!!!!

[update: minęło tylko to, że chcę napisać o seksie]

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro