Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 8

W stronę pól treningowych szło troje młodych ludzi. Pierwszy był chopak o czerwonych włosach i zielonych oczach, drugi blądyn o niebieskich teńczówkach a ostatnia była dziewczyna o granatowych włosach i białych oczach. Szli tak rozmawiając głośno i śmiejąc się co chwila. W końcu dotarli na miejsce. Był to ogromny plac z kilkoma palami wbitymi w ziemię. Kazekage stanął na środku i lekko się uśmiechnął.
-Co powiesz na mały sparing?- zwrócił się do blądyna.
-Chętnie!- szeroki uśmiech wpłynął na twarz Naruto.
-A ja to co? Mam siedzieć i patrzeć? - spytała oburzona dziewczyna.
-Ty będziesz mnie dopingować kochana- uśmiechnął się zadziornie niebieskooki. W odpowiedzi usłyszał tylko prychnięcie dziewczyny, na co sam się zaśmiał.
-Zaczynamy?- spytał Gaara.
-Oczywiście!-
Na początku zmierzyli się w taj jutsu. Raz jeden miał przewagę a raz drugi. Ich ruchy były szybkie i płynne. W pewnym momencie odskoczyli od siebię. Stali nieruchomo i wpatrywali się w sobie w oczy. Za Naruto zaczął zbierać się piasek, czego on zdawał się nie zauważać. Blądyn lekko się uśmiechnął i zamknął oczy. Jego ciało zaczęły oplatać płomienie. Temperatura była odczuwalna kinkanaście metrów od niego a blask oślepiał. Wszyscy którzy byli na polu musieli zasłonić oczy. Po chwili już nie czuli tego żaru. Otworzyli oczy i zobaczyli tafle szkła wokół Uzumakiego. Chłopak tylko niewinnie się uśmiechnął i wzruszył ramionami. Gaara westchnął zrezygnowany i usiadł na ziemi.
-Nie mam szans. Jakkolwiek cię zaatakuje ty stopisz to swoim ogniem. Poddaje się-
-Przesadzasz. Gdybyś chciał to byś mnie pokonał- wyszczerzył się blądyn.
-Skończyliście już? Mam dosyć siedzenia i patrzenia jak się bawicie- powiedziała z wyrzutem białooka.
-Co powiecie na obiad?- spytał młody Kage.
-Na to nie musisz go namawiać- zachichotała Hinata.
-Właściwie to muszę coś załatwić pilną sprawę więc idźcie beze mnie- i nie czekając na odpowiedź ruszył poza wioskę.
-A co mu się tak śpieszy?- spytał zdziwiony zielonooki.
-Nie wiem. Zmienił się odkąd wrócił do domu. Dla wszystkich jest zimny i wredny. Jednak tutaj tak nie było. Nie wiem co się stało- powiedziała smutno dziewczyna.
-Ostatnio jak go widziałem to zachowywał się normalnie- zamyślił się chłopak.
-A kiedy go widziałeś?-
-Rok może dwa lata temu- wyjaśnił jej -Chodźmy już coś zjeść- pociągnął ją w stronę jakiejś restauracji.
W pewnej jaskini na środku pustyni siedzi Naruto a za nim lis o dziewięciu ogonach.
=Po co mnie tu wezwałeś? Żebym się nudził jak ty? Wiesz że wysluchiwanie tych raportów mnie nie bawi...= marudził lis.
=Dzisiaj żadnych raportów nie będzie. Powinieneś się cieszyć że Cię wypuściłem a ty jeszcze mi tu zrzędzisz. Chciałem żebyś rozprostował łapy wiec się ciesz=
=Z tego akurat się cieszę. Tylko zaczynam się zastanawiać dlaczego nie poszedłeś z nimi?=
=A ty znowu swoje? Daj już spokój! Ile razy będziesz gadał to samo?=
=Słuchaj młody ja wiem że niezbyt ufasz ludziom ale akurat Gaarze i Hinacie możesz zaufać. Chcesz stracić jedyne osoby dla których coś znaczysz?=
=Wiesz że po tym co się stało jakoś straciłem wiarę w ludzi=
=Ehh... Nie ważne... Ja wracam do siebie a ty marsz do wioski bo inaczej pogadamy! = warknął groźnie Kurama.
=Dobra idę. Tylko nie karz mi już słuchać twojego smęcenia o wierze w ludzi. Każdy zdradzi prędzej czy później=

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro