Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 15

Stanęli na skraju małej polany oddalonej o kilka kilometrów od wioski. Na środku czekał biały lis.
-Witaj Hoshi- powiedział chłopak i skinął z szacunkiem głową.
-Witaj Naruto-sama. Kim jest twoja towarzyska?- spytał lis dokładnie przyglądając się dziewczynie.
-To Hinata. A teraz do rzeczy. Coś nowego?-
-Tak zlokalizowaliśmy ich kryjówkę. Jest ona cztery kilometry od wschodniej granicy w kraju Skały. Najprawdopodobniej posiedzą tam trochę- powiedział z dumą lis.
-Coś jeszcze?- spytał zimno niebieskooki.
-To wszystko narazie. Tylko lider trzeciej grupy pyta o rozkazy-
-Niech obserwują ich z ukrycia. W razie zagrożenia mają się wycofać. Jasne?- spytał
-Hai!- i lis zniknął w białym dymie.
-O co chodziło?- spytała niepewnie kunoichi.
-O coś czego narazie nie musisz wiedzie, wiec nawet nie próbuj dążyć tematu- powiedział chłodno Uzumaki. Dziewczyna cicho westchnęła i skinęła głową, po czym ruszyła w kierunku wioski. Chwilę później blądyn dołączył do niej. Szła ze spuszczoną głową i rozmyślała.
-Muszę iść po małego- mruknęła cicho. Nie usłyszała żadnej odpowiedzi wiec westchnęła cicho i wskoczyła na pobliskie drzewo aby szybciej znaleźć się w domu. Po chwili była już pod drzwiami sąsiadów. Zapukała cicho i wymusiła uśmiech. W drzwiach pojawiła się starsza pani o czarnych włosach i zielonych oczach.
-Ooo... Hinata - chan już wróciłaś?- spytała zdziwiona kobieta.
-Tak. Chciałam tylko odebrać Tengokiego i już nie będziemy przeszkadzać- powiedziała uśmiechając się słabo.
-Onechan!!! Już wróciłaś? A gdzie mój aniki? - spytał maluch rozglądając się po korytarzu.
-Naruto musiał jeszcze coś załatwić. A teraz leć po swoje rzeczy i podziękuj pani za opiekę- powiedziała a chłopczyk zniknął już w miszkaniu. Po chwili był gotowy wiec podziękował kobiecie i udał się z granatowłosą do jej mieszkania.
Gdy tylko zamknęła drzwi, westchnęła głośno i osunęła się na podłogę chowając twarz w dłoniach.
-Onechan? Wszystko w porządku?- spytał niepewnie mały blądynek. Hinata podniosła głowę i wysiliła się na mały uśmiech.
- Tak, wszystko gra. A teraz myć się i spać- powiedziała na co chłopczyk jęknął niezadowolony. Jednak zanim poszedł do łazienki zatrzymał się i spytał cichutko.
-Czy aniki jeszcze do nas przyjdzie?- Hinata nic nie odpowiedziała tylko spuściła głowę. Tengoku nic już nie powiedział tylko udał się wykonać wieczorne czynności. Hinata przeniosła się na kanapę w salonie i wpatrywała się w okno. Wyczuła niedaleko znajomą czakrę. To była czakra Naruto.
Blądyn był na jednym z pól treningowych. Właśnie katował jedno z drzew. Jego pięści były już poździerane ale wciąż uderzał.
=Znowu schrzaniłem! Znowu zraniłem! = wrzasnął w myślach chłopak.
= Daj już spokój gaki! Czego się tak rzucasz?= spytał zdziwiony bijuu.
=Znowu potraktowałem ją oschle! Nie chciałem tego, nie planowałem!=
=Młody idź ją poprostu przeproś i po sprawie=
Blądyn niechętnie przystał na słowa lisa ale wiedział, że kiedyś będzie musiał to zrobić. Nie chcąc tracić czasu poprostu przeniósł się do jej pokoju. To co zobaczył sprawiło że zupełnie zapomniał po co przyszedł. Dziewczyna stała owinięta jedynie w ręcznik sięgający jej do połowy ud. Chłopak zaklnął pod nosem i szybko znalazł się przy niej. Złapał ją za biodra i przyciągnął do siebie namiętnie całując. Granatowłosa jęknęła cicho gdy zszedł z pocałunkami na szyję. Gdy raptownie wziął ją na ręce, pisnęła. Położył delikatnie na łóżku nie przestając całować jej szyi. Zaczął schodzić coraz niżej. Zdjął z niej ręcznik i zaczął zachłannie całować jej jędrne piersi. Ściskał je, całował i ssał. Gdy przygryzł jeden z sutków, Hinata jęknęła z bólu. To było dla blądyna jak kubeł zimnej wody. Odskoczył od niej raptownie.
-Przepraszam. Nie powinienem.- powiedział cicho i spuścił głowę. Białooka nic nie powiedziała tylko wzięła swoje, wcześniej przygotowane ubrania i ubrała się. Stali chwilę w ciszy. Dla chłopaka trwała ona wieczność.
-Po co przyszedłeś?- spytała cicho.
-Chciałem przeprosić za moje wcześniejsze zachowanie- odpowiedział, nie patrząc jej w oczy i skłonił się nisko. Dziewczyna zachichotała cicho, na co chłopak podniósł lekko głowę. Podeszła do niego i zmusiła żeby się wyprostował. Gdy to uczynił wtuliła się mocno i wyszeptała.
-Bądź przy mnie. To mi wystarczy- chłopak uśmiechnął się lekko i odwzajemnił uścisk.
-Obiecuję-

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro