Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 2: Co się stało Elijah ?

Elijah Pov.

Dojazd do Albany zajął nam 3 godziny. Gdy tylko zatrzymaliśmy się pod moim rodzinnym domem, zobaczyłem moją matkę stojącą w ogrodzie. James, Alexa, William i Jane wybiegli z wozu i pobiegli do niej.

-Babcia !- zawołali jednocześnie.

Matka była zaskoczona.

-A co wy tu robicie ?- zapytała ze zdezorientowaniem.

Z Phillą, Angelem i Elijahą na rękach podeszliśmy do nich.

-Elijah ? Nie to, żebym się nie cieszyła, ale dlaczego przyjechaliście ?

-Zaraz wszystko wytłumaczę. Dzieci idźcie się pobawić- poprosiłem ich.

-Dobrze tato !- odpowiedział James i pobiegł z rodzeństwem się bawić.

~~~~~~~~~

Jane, William, Alexa i James bawili się w ogrodzie, kiedy położyłem Elijahę spać. Musiałem wytłumaczyć wszystko mojej matce, Philli i Angelo. Usiedliśmy przy stole w salonie. Naprawdę nie chciałem wracać do wydarzeń sprzed kilku godzin, ale zasługiwali na to, aby poznać prawdę.

-Dobrze tato, co się stało w domu ?- pytała moja córka.

-Wasza matka... ona... zdradziła mnie...- wydusiłem z trudem.

Philla i Angelo byli zszokowani moimi słowami, że nie mogli nic powiedzieć.

-Ale... jak... jak to jest możliwe- zapytała moja matka.

-Przyłapałem ją dzisiaj z jakimś kochasiem- odparłem ponuro.

-Oh, tato- powiedziała Philla i przytuliła się do mnie płacząc.

Dokładnie to samo zrobił Angelo. Chwilę później, Philla zadała mi jedno znaczące pytanie.

-Co teraz będzie ?

Nie znałem odpowiedzi na to pytanie. Nie mogliśmy tu zamieszkać na stałe, a z Alexandrą nie chciałem więcej rozmawiać.

-Jak to co skarbie ?- powiedziała nagle moja matka. -Zostaniecie tutaj. Na tak długo jak to potrzebne.

-Naprawdę mamo ?- zapytałem zaskoczony.

-Oczywiście. Dom jest ogromny. Spokojnie wystarczy miejsca dla was wszystkich- odpowiedziała z uśmiechem.

Doszedłem do wniosku, że muszę porozmawiać z moją matką na osobności.

-Philla, Angelo, możecie sprawdzić swoje rodzeństwo- poprosiłem ich.

-Dobrze tato. Przynieś też bagaże ?- zapytał mój syn.

-Jeśli możecie.

Obydwoje wyszli z pokoju. Wtedy twarz mojej matki zmieniła się z uśmiechu na smutek.

-Przykro mi synu, że to cię spotkało- powiedziała smutnym tonem.

-Nie potrzebnie mamo. Radzę sobie- skłamałem.

-Elijah... wyrzuć to z siebie...

Zacisnąłem ręce, a po moich policzkach spłynęły łzy.

-Dobrze ! Nie radzę sobie ! Czuję, że coś rozsadza mnie od środka ! Ten ból, rozpacz i zdrada ! Nie mogę już tego znieść !- krzyczałem w kompletnej rozsypce.

Matka natychmiast mnie przytuliła.

-Wiem... wiem, że cierpisz synu. Nie mogę sobie wyobrazić co musisz teraz przeżywać, ale wiedz że jestem z tobą. Twoje dzieci są z tobą. Twoi bracia też. Wszyscy zawsze będziemy przy tobie.

Jej słowa lekko podniosły mnie na duchu.

Phila Pov.

Wróciłam na chwilę do salonu. Angelo był z naszym młodszym rodzeństwem, a wszystkie bagaże były już w domu.

Wiedziałam, że tata poprosił mnie i Angelo o wyjście, bo chciał porozmawiać z babcią w cztery oczy. Za dobrze go znam, żeby myśleć inaczej. Jednak kiedy prawie weszłam do pokoju, usłyszałam rozmowę. Babcia poprosiła tatę o wyrzucenie tego co czuje. I tak s

-Dobrze ! Nie radzę sobie ! Czuję, że coś rozsadza mnie od środka ! Ten ból, rozpacz i zdrada ! Nie mogę już tego znieść !

Słysząc te słowa nie mogłam opanować łez. Jak moja własna matka mogła zrobić coś takiego ?! Zdradziła i złamała serce taty ! Naprawdę nie mieściło mi się to w głowie ! Po dwudziestu jeden latach małżeństwa potraktowała mojego ojca jak rzecz ! Wcześniej myślałam czy nie spróbować przekonać taty, żeby wybaczył matce, ale teraz wiem, że ona... nie zasługuje na wybaczenie.

17 maja 1801

Elijah Pov.

Minął już cały tydzień. Czuję jakby moje życie skończyło się od momentu zdrady Alexandry i rodziło się na nowo.

Długo rozmawiałem z matką. Przekonywała mnie, że powinienem złożyć pozew o rozwód i zapomnieć o Alexandrze... chciałbym to zrobić... ale nie potrafię. Tego wszystkiego jest po prostu za dużo. Jestem tak wściekły na moją żonę. Nie potrafię jej wybaczyć i wcale nie chcę. Nie mówię, że jej nienawidzę, ale... nie chcę już jej znać.

Zrezygnowałem z dotychczasowej pracy i znalazłem nową w Albany. Nie wrócę zbyt szybko do Nowego Jorku. Nie wiem czy w ogóle.

Nie tylko ja się czuję okropnie. Philla musi jutro wrócić do szkoły. Bardzo tego nie chce, bo boi się natknąć na swoją matkę, ale przekonałem ją, żeby się nie martwiła, ponieważ i tak kończy ostatni semestr za niecały miesiąc.

Moje rozmyślanie przerwał głos Williama.

-Tatusiu, długo będziemy u babci ?- zapytał.

Wziąłem go na ręce i mocno przytuliłem.

-Jeszcze trochę synku- odparłem z udawanym uśmiechem.

-A kiedy mama przyjedzie do nas ? Tęsknię za nią- powiedział smutny.

Jego słowa ukłuły mnie prosto w złamane serce.

-Ja też za nią tęsknię, ale... nie może na razie się z nią spotkać.

Will spojrzał na mnie zmieszany.

-Dlaczego ?- spytał.

-Wiesz... stało się coś złego... bardzo złego...- nie potrafiłem dokończyć zdania, przypominały mi się zdarzenia sprzed tygodnia.

-Czyli mama narozrabiała i teraz ma karę ?- William zapytał niewinnie.

-Można tak powiedzieć- odpowiedziałem. -Ta kara będzie bardzo długa.

Will się do mnie przytulił.

-To nic tatusiu. Dobrze, że ty jesteś- powiedział słodko.

Mocno go uściskałem.

-Tak synku, zawsze będę przy was. Zawsze.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro