Meant to be Yours (King George III x Reader)
W skrócie: George dowiaduje się, że jego narzeczona jest szpiegiem i przekazuje informacje Amerykanom...
ilość słów: 756
Postacie: King George III, Spy!Reader, doradca, Augusta (metioned)
Paring: King George III x Reader
Ostrzeżenia: angst, samobójstwo
A/N: 'Heathers'. Tak.
Cóż, jeśli mam być szczera, końcówka mi się nie podoba. W sensie tak to chciałam zakończyć, ale czegoś mi tam brakuje, więc z góry przepraszam za to zakończenie.
Ach, i polecam słuchać piosenki z mediów, tak jakby coś...
~Enjoy!
[T/I] podsłuchiwała pod drzwiami króla. Robiła to często: jako narzeczona George'a mogła swobodnie przemieszczać się po zamku. Zdobywanie informacji było częścią jej pracy. Kobieta pełniła służbę u George'a Washington'a, amerykańskiego generała, jako szpieg.
Jeszcze zanim [T/I] przybyła do Anglii Washington'owi udało się namówić ją na szpiegowanie. Ojciec kobiety był lojalistą i zaufanym człowiekiem króla, ale ona marzyła o wolności. Czy zdobywanie informacji było trudne? Nie, narzeczony ufał kobiecie całkowicie i sam mówił jej większość rzeczy, lecz mimo to [T/I] często podsłuchiwała pod jego drzwiami.
Tego dnia przy śniadaniu jeden z doradców podszedł do króla i wyszeptał mu coś do ucha. Po jego słowach George spojrzał się dziwnie na narzeczoną, która rozmawiała z jego siostrą Augustą. Król do końca posiłku pozostał cicho, choć normalnie lubił żywo dyskutować na wszystkie możliwe tematy. [T/I] zauważyła zarówno wzrok jak i dziwne zachowanie narzeczonego, więc wiedziała, że dzieje się coś poważnego.
Tak więc dwie godziny później stała pod drzwiami do gabinetu, usilnie nasłuchując dźwięków ze środka. Na początku nie słyszała nic wyraźnie, lecz po chwili ciszy głos zabrał jej narzeczony:
-Jesteś pewny?- spytał
-Tak, wasza wysokość
-Ona nie może być cholernym szpiegiem!- po głosie George'a [T/I] poznała, że jest wściekły. Niestety, powodem złości mężczyzny była ona.
-Przykro mi, wasza wysokość.
W tej chwili [T/I] usłyszała, że mężczyźni idą w stronę drzwi, więc zaczęła biec w stronę sypialni. Wbiegła do królewskich pokoi i usłyszała kroki narzeczonego za nią, więc weszła do pokoju z łożem i zaryglowała drzwi.
-Wiem, że tam jesteś, skarbie-powiedział George podchodząc do drzwi- Czy to prawda, [T/I]?
-Czy co jest prawdą?- kobieta starała się grać zdziwioną
-Oboje wiemy, że słyszałaś tę rozmowę, kochana. -odpowiedział George-i że to nie był pierwszy raz kiedy podsłuchiwałaś pod drzwiami, prawda?
W jego głosie słychać było rozczarowanie i smutek. To łamało serce [T/I], która kochała narzeczonego całym sercem, lecz mimo to czuła, że musi dać Ameryce upragnioną wolność. Pod wpływem impulsu [T/I] chwyciła kawałek pergaminu oraz pióro i zaczęła pisać, wciąż słysząc głos George'a.
-[T/I]... -jego głos był spokojny, ale drżenie ukazywało skrywaną złość- Wszystko wybaczone, kochanie! Dalej, ubieraj się! Może wyjdziemy na spacer?
George czekał chwilę na odpowiedź, ale gdy ta nie nadeszła zaczął krzyczeć w stronę drzwi.
-Porzuciłaś mnie, jakbym był śmieciem! Powinnaś za to zginąć, ale wtedy to mnie to uderzyło: Co gdyby to Ameryka zniknęła?
Król oczekiwał na znak od narzeczonej, ale zza drzwi wciąż dochodziła cisza.
-To oni są kluczem! To oni oddalają nas od siebie! Zaślepili cię, namieszali ci w głowie! Pozwól mi się uwolnić! Zostawiłaś mnie i załamałem się , a jedyne na co miałem ochotę to walenie w ścianę i krzyczenie, wiesz? Potem okazało się, że zmieniłaś moje serce: uwolniłem z ciebie tę prawdę, zamierzam z niej zbudować broń, która zabije wolność Ameryki, wiesz? Gwarantuje ci, że żaden z twoich rewolucjonistów nie dożyje niepodległości!
Nagle George zmienił ton: przestał krzyczeć i zaczął mówić spokojnym i opanowanym głosem.
- Ja miałem być twój, mieliśmy być jednością... Nie rezygnuj z tego teraz, skończmy to, co zaczęliśmy... Ja byłem ci pisany... -po chwili przerwy król kontynuował wypowiedź tym samym tonem, co poprzednio- Więc kiedy Ameryka zrobi 'bum', w gruzy ich nagrobku wetkniemy karteczkę, by świat wiedział, dlaczego zginęli, co?
George liczył na odpowiedź, która znów nie nadeszła. Nie spodobało mu się milczenie narzeczonej, nie wiedział tylko, czy w jego sercu gra złość z powodu ignorowania go, czy niepokój...
-Miałem być twój, mieliśmy być jednością... Nie dam sobie rady sam.. -w jego oczach pojawiły się łzy- ty miałaś być moja... Ja jestem wszystkim, czego potrzebujesz... Rozkroiłaś moje serce, nie zostawiaj mnie teraz, bym się wykrwawił...
George czuł, że dzieje się coś złego... Był gotowy wybaczyć narzeczonej zdradę, byleby ta tylko wpuściła go do sypialni...
-[T/I]? Otwórz, otwórz te drzwi, proszę. [T/I], otwórz te drzwi! [T/I], czy możemy przestać się kłócić? Proszę, nie kłóćmy się już. [T/I], pewnie się boisz, ale ja mogę cię uwolnić! [T/I] nie zmuszaj mnie, żebym tam wszedł! Będę liczył do trzech:
RAZ...
DWA...
CHRZANIĆ TO!
W tym momencie z całych sił naparł na drzwi, które pod ciężarem wyłamały się z zawiasów. To, co George tam zobaczył, przeraziło go bardziej, niż utrata Ameryki.
[T/I], jego [T/I], jego narzeczona, światło jego życia wisiała kilka centymetrów nad łóżkiem. Powiesiła się wykorzystując prześcieradło i ramę baldachimu. George delikatnie zdjął ciało kobiety i przytulił je do siebie.
-[T/I]... Nie zostawiaj mnie samego... Byłaś wszystkim, czemu mogłem ufać... Jak mam dalej żyć bez ciebie?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro