Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Best of Wives and Best of Women(Alexander x Reader)

W skrócie: Reader jest żoną Alexandra. Pewnej nocy budzi się i nie zastaje męża w łóżku. Idzie do gabinetu, w którym zastaje Alexandra piszącego list (Best of Wives and Best of Women). Wraca do snu, lecz zaraz budzi się i zastaje list od męża mówiący o pojedynku z jej bratem, Aaron'em...

Postacie: Alexander Hamilton, Burr!Reader, Aaron Burr, Angelica Hamilton (mentioned), 

Paring: Alexander x Reader/Aaron x Sibling!Reader

Ilość słów: 1297

Ostrzeżenia: śmierć, ogólnie przygnębiający nastrój

A/N:czy tylko ja wzruszam się na Best Of Wives and Best of Women? Przysięgam, jak widziałam to w Londynie, wydaje mi się, że płakałam równie mocno (jak nie bardziej) jak na monologu Alexandra z The World Was Wide Enough czy The Laurens Interlude. Anyway, Enjoy!

 W ramach ciekawostki mogę powiedzieć, że list który w tym one-shocie Reader dostaje od Alex'a, jest jedynie odrobinkę zmienionym listem, który 4 lipca 1804 roku napisał do Elizy.

[T/I] obudziła się, czując, że druga strona łóżka jest pusta. Od śmierci jej najstarszego syna, Philip'a,  jej mąż odpuścił trochę pracę, a zaoszczędzony czas znów zaczął spędzać z rodziną. Alexander mógł wstać z łóżka żeby sprawdzić czy wszystkie dzieci śpią w swoich łóżkach. Co kilka godzin któreś z nich szło, aby sprawdzić jak czuje się Angelica, która od śmierci brata nie była sobą. [T/I] wstała więc, żeby zobaczyć, gdzie jest Alexander. Nie zastawszy go jednak w żadnej sypialni, skierowała się do jego gabinetu. Zobaczywszy światło, wiedziała, że jej mąż musi przebywać w tym pomieszczeniu. Wszedłszy do gabinetu zatrzymała się w drzwiach i spojrzała na mężczyznę.

-Alexandrze, wracaj do łóżka- powiedziała. Na dźwięk jej głosu mężczyzna podniósł głowę i spojrzał na nią zmęczonymi oczyma. 

-Mam wcześnie rano spotkanie poza miastem.- odpowiedział

-Na zewnątrz wciąż jest ciemno- próbowała przekonać go [T/I].  

-Wiem- powiedział Alex z uśmiechem- Po prostu muszę skończyć to pisać.

-Czemu piszesz, jakby brakowało ci czasu?- spytała się kobieta podchodząc do mężczyzny, który wstał. Żona położyła mu rękę na ramieniu i spojrzawszy w oczy powiedziała- Wystarczy, jeśli wrócisz do łóżka.

-Wrócę, zanim zorientujesz się, że wyszedłem, [T/I].

-Wracaj do łóżka- jeszcze raz poprosiła kobieta

-To spotkanie będzie o świcie- odpowiedział Alexander. [T/I] widząc, że nic nie zdziała zaczęła kierować się do sypialni. 

-Cóż, ja wracam do łóżka- rzuciła przed wyjściem z pokoju.

-Hej!- słysząc głos Alexandra, kobieta odwróciła głowę w jego stroną- Najlepsza z kobiet i najlepsza z żon.

Na te słowa [T/I] uśmiechnęła się i ruszyła do sypialni. Położyła się do łóżka i czekała, aż uśnie. Po kilku minutach, gdy jej powieki zaczynały robić się ciężkie, do pomieszczenia wszedł Alexander. Mężczyzna pogładził kobietę po policzku, a następnie zgasił świeczkę, która paliła się na stoliku nocnym koło łóżka. Zanim wyszedł, na poduszce położył list, który jeszcze przed chwilą pisał w swoim gabinecie.

[T/I] obudziła się kilka minut później. Jej instynkt podpowiadał jej, że dzieje się coś złego, więc wstała z łóżka i skierowała się do pokoju dzieci. Gdy jednak upewniła się, że w jej domu nie dzieje się nic złego, wróciła do sypialni i już miała kłaść się spać, gdy zobaczyła kopertę z jej imieniem napisanym pismem Alexandra. Zaciekawiona otworzyła kopertę i zaczęła czytać.

[Nowy Jork, 4.07.1804]

Ten list, moja droga [T/I], nie zostanie Ci dostarczony chyba, że zakończę moją ziemską karierę; żeby zacząć, pokornie mając nadzieję na odkupieńczą łaskę i boskie miłosierdzie, szczęśliwą nieśmiertelność.

Jeśli byłaby droga pozwalająca mi uniknąć tego spotkania, moja miłość do Ciebie i naszych drogich dzieci byłaby decydującym motywem. Ale nie było to możliwe bez ofiary, która uczyniłaby mnie niegodziwym waszego szacunku. Nie muszę mówić Ci o bólu, który odczuwam z powodu pomysłu porzucenia Cię i narażenia na udrękę, którą czujesz. Nie mogę rozwodzić się nad tym tematem, aby się nie rozkleić.

Pocieszenie Religii, moi umiłowani, może was tylko wspierać; a wy macie prawo do radości. Polećcie na łono Boga i bądźcie pocieszeni. Z moim ostatnim pomysłem; będę pielęgnować słodką nadzieję na spotkanie z tobą  w lepszym świecie.

Adieu, najlepsza z kobiet i najlepsza z żon. Uściskaj wszystkie moje drogie dzieci.

Na zawsze twój, 

A.H.

[T/I] poczuła, jak jej serce zaczyna szybciej bić. Ten list zdecydowanie był listem pożegnalnym, lecz dlaczego Alexander przypuszczał, że umrze tak szybko? 

Wtedy to do niej dotarło. Jej mąż musiał wplątać się w pojedynek. Czy to było spotkanie o świcie? Gdzie można się pojedynkować?

Wtedy uderzyła ją myśl. New Jersey. 'Wszystko jest legalne w New Jersey'. Ile czasu minęło od wyjścia Alexandra?

Kobieta ubrała się szybko, obudziła najstarszego syna, Alexandra Juniora i powiedziała mu, że wychodzi z domu, prosząc o sprawdzanie co jakiś czas, czy jego siostra, Angelica, śpi. Dziewczyna od prawie trzech lat cierpiała na chorobę psychiczną spowodowaną śmiercią Philipa.

Upewniwszy się, że w domu jest wszystko w porządku, ruszyła w stronę New Jersey. Wtem przystanęła, a przez jej głowę przemknęła myśl: 'Gdzie? Gdzie dokładnie jej mąż zamierza się stawić na pojedynku?'

Do głowy przyszło jej tylko jedno miejsce. Polana Weehawken. To tam został śmiertelnie ranny Philip. A co, jeśli... Nie... Co jeśli Alexander wybrał to miejsce, aby umrzeć tam, gdzie syn? 

[T/I] poczuła, jak jej serce zaczyna bić coraz szybciej. Przyspieszyła kroku, modląc się o życie dla Alexandra.

Kilka minut później kobieta dotarła do Hudson. Nie miała jak jej przekroczyć, więc zaczęła iść wzdłuż brzegu. Wreszcie zobaczyła rybaka, który siedział w łódce.

Staruszek nie dał się łatwo przekonać do pomysłu kobiety, lecz gdy ta zaproponowała mu pewną sumę pieniędzy, zgodził się przewieźć ją przez rzekę. [T/I] wskoczyła do łódki, czując jak jej palce zaciskają się, gniotąc suknię. Z każdą chwilą przybliżali się do drugiego brzegu. Gdy tylko łódka zatrzymała się na mieliźnie, kobieta wręczyła rybakowi pieniądze i wyskoczyła na piasek. Słońce zaczynało wschodzić nad Nowym Jorkiem, gdy [T/I] usłyszała znajomy głos.

Od razu rozpoznała męża. Alexander mówił coś do (najprawdopodobniej) swojego sekundanta, a chwilę później do uszu kobiety doszedł drugi, również znajomy głos, w którym rozpoznała swojego brata, Aarona. Czyżby jeden był sekundantem drugiego?

Wtem usłyszała odliczanie, więc pobiegła w stronę, z której dochodziła rozmowa. Gdy weszła na polanę, sekundanci odliczyli właśnie do sześciu, wciąż jej nie zauważając. Dwie sekundy zajęło jej zorientowanie się, że pojedynkującymi się osobami są jej mąż i brat. Sekundanci, którymi okazali się być Nathaniel Pendleton i William Van Ness, powiedzieli w unisonie "dziewięć", gdy [T/I] wskoczyła pomiędzy pojedynkujących się. 

"Dziesięć" nie wybrzmiało jeszcze do końca, gdy rozległ się huk wystrzału, a sekundę później okrzyk "Stój!" wydobył się z ust Burr'a.

Oczy [T/I] rozszerzyły się, a kolana ugięły. Kobieta upadłaby na ziemię, gdyby nie Alexander, który przytrzymał ranną kobietę.

-[T/I], kochanie... 

-Alexander... - [T/I] jęknęła, a jej bok przeszył paraliżujący ból. Jej mąż zauważył, że kula przeszła tuż pod jej mostkiem, a w tym miejscu zaczęła pojawiać się wielka plama krwi.

W tym czasie brat rannej podszedł do pary. Aaron klęknął przy siostrze, a jego oczy napełniły się łzami. 

-Przepraszam, [T/I], ja... ja naprawdę nie chciałem... - wyszeptał Burr, przerażony swoim czynem.

-Odsuń się - powiedział przez zęby Alexander. Hamilton zdecydowanie obwiniał wiceprezydenta o nieszczęście żony. Aaron wstał z klęczek i odsunął się od siostry i jej męża. Na początku wydawał się być urażony i zdziwiony zachowaniem szwagra, ale poczucie winy go dopadło, więc skuliwszy się, zrobił miejsce lekarzowi, który właśnie podbiegał do postrzelonej.

Kobieta nabrała gwałtownie powietrza w płuca, gdy mężczyzna przycisnął rękę do rany. 

-Trzeba przewieść ją przez rzekę. - zakomunikował lekarz, który wziąwszy dłoń z rany kobiety polecił Alexandrowi przycisnąć rękę do rany.

Przez całą drogę do domu jednego z przyjaciół Alexandra, mężczyzna trzymał ukochaną blisko siebie, jakby bał się wypuścić ją z rąk. Kobieta traciła przytomność kilka razy, lecz gdy tylko mogła, patrzyła na Alexandra z niemal uwielbieniem, chcąc zapamiętać każdy szczegół jego twarzy.

Po dotarciu na miejsce, parę rozdzielono, nie pozwalając Alex'owi wejść do pokoju. Mężczyzna w tym czasie posłał jednego ze służących, aby przyprowadzić dzieci pary. Tak na wszelki wypadek.

Po kilku godzinach mężczyznę wpuszczono do pokoju, w którym leżała kobieta. [T/I] leżała na łóżku, nienaturalnie blada. Widząc to Alexander padł na kolana przy meblu, i wziąwszy jej rękę w swoje dłonie gorzko zapłakał.

-Zawsze byłaś najlepszą z żon i najlepszą z kobiet... - wyszeptał, parząc, jak jej klatka piersiowa powoli przestaje się unosić. Chwilę przed tym, gdy przestała oddychać, poczuł lekki ucisk na swojej ręce, jakby jego żona chciała powiedzieć "bądź dzielny, kocham cię".

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro