✌1✌
Siedziałem sobie w fotelu, popijając świeżą krew ze szklanego, przezroczystego kieliszka. Ciszę, którą kochałem ponad swe nieśmiertelne życie przerwał mój młodszy brat, który wbiegł do salonu.
- Taeś! Patrz, impreza!- zaczął wymachiwać mi kolorowym czasopismem przed oczami.
- Jungkook! Ty bachorze! Daj mi to- Z westchnieniem wyrwałem mu gazetę z rąk i zacząłem czytać na głos- Tylko u nas!
Impreza halloweenowa! Niezapomniane przeżycia, dobre towarzystwo i niesamowite atrakcje! Zapraszamy do domu kultury przy ulicy xxxx 23- Tu się zatrzymałem i popatrzyłem na twarz mojego brata, który tylko czekał na to aż się zgodze. Sądząc po jego minie, nie chciał otrzymać innej odpowiedzi niż "Tak Kookie, jasne, idziemy".
- Taeś, prosze, pójdziemy?- prosił mnie, a ja, tak ja nie miałem serca mu odmówić. To jedyna osoba, która jak mnie prosi -
nie umiem się jej oprzeć.
- Dobrze, w sumie.... może być fajnie- westchnąłem- a teraz idź spać- rozkazałem
- Dobrze braciszku- uśmiechnął się słodko i opuścił mój pokój.
Po jego wyjściu długo myślałem nad swoją decyzją i uznałem, że była ona słuszna. Głównie dlatego, że będą tam ludzie, a ludzie to świeża krew, co się równa dużo amciu dla Taehunga. Na tą myśl uśmiech sam pojawił mi się na twarzy.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Koło godziny 2 w nocy kiedy przypomniałem sobie, że mój najlepszy przyjaciel właśnie wrócił do domu z polowania, wziąłem
swój telefon i wybrałem do niego numer. Po 3 sygnałach Jimin odebrał.
- Cześć Tae, coś się stało?- wysapał w słuchawkę po drugiej stronie połączenia.
- Nie, chciałem zapytać czy nie poszedłbyś ze mną na imprezę?- spytałem moim specyficznym głosem, aby wiedział, że coś knuje.
- Impreza? Co ty planujesz, młody?- w dalszym ciągu zapomina, że ja mam 1452 lata, a on tylko 1451.
- Młody? Jestem starszy o rok, młody- specjalnie zaakcentowałem ostatnie słowo.
- Nie, nie, nie mój drogi. W latach ludzkich to ty masz 16 i ja mam 16, ale jesteś o miesiąc młodszy- zaśmiał się. No tak
kurwa zapomniałem, że on zawsze przelicza to na ludzkie lata. W odpowiedzi tylko cicho westchnąłem i postanowiłem przejść do rzeczy. W końcu po to do niego zadzwoniłem.
- dobra, nie ważne- Westchnąłem cicho - pójdziemy tam, zgarniemy jakiegoś młodzika i ty dostaniesz mięsko, a ja dostane krew, pasi?
- I to jak- pomimo, że go nie widziałem to wiedziałem, że uśmiecha sie sam do siebie- a o której ta impreza?
- czekaj- sięgnąłem po gazete i odznalazłem szybko to, co mnie interesowało- 20, wiec 19:30 bądź już u mnie.
Chwile gadałem z nim o głupotach i koło godziny 5 zakończyłem z nim rozmowe. Ja i Jimin idealnie sie dogadujemy, ponieważ
oboje uwielbiamy zabijać, uwielbiamy patrzeć na czyjeś nieszczęście, uwielbiamy jak nas proszą, abyśmy nic im nie robili. W pewnym sensie jest to podniecające. Ułozyłem sie wygodnie na kanapie i zasnąłem.
Jeeej! Pierwszy rozdział!!! Mam nadzieję że się podoba
Korekta: TaeTaeBeMyOppa ❤❤❤ kocham mocno!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro