Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Agony column

Szóste wydanie WuW to kolejny wpis z Agony Column, w którym jak zwykle będziemy udzielały Wam rad w rozwiązywaniu dręczących Was problemów. Jesteśmy naprawdę wdzięczne za zaufanie, jakim nas darzycie – to nie lada wyczyn, aby opisać swój problem i powierzyć go obcym osobom z internetu. Pamiętajcie, że swoje problemy możecie wysyłać na nasz email – nikogo nie zignorujemy. Postaramy się pomóc najlepiej, jak tylko umiemy!

M., napisała:

"Witam redakcję WuW'u!

Długo zwlekałam z wysłaniem tego maila, bo myślałam, że wszystko się ułoży. Zamiast tego zaczęło się walić, a ja powoli gubię się w moich uczuciach i tym, kto tak naprawdę jest wobec mnie szczery.

Kochana redakcjo, może Wy pomożecie mi się odnaleźć?

Podoba mi się chłopak. To temat, który z pewnością często przewija się przez wysłane do Was maile. Na początku zwyczajnie się lubiliśmy, bo poznaliśmy się dopiero na początku tego roku szkolnego. Po feriach zaczął mi docinać, ale w ten przyjemny i żartobliwy sposób. Właściwie nie zdawałam sobie sprawy z tego, że mnie podrywa. Dobrze się dogadujemy, często na łączonych lekcjach (np. wspólne zajęcia techniczne, angielski i niemiecki w tej samej grupie językowej) widzę, że na mnie patrzy, a później się uśmiecha. Zawsze się uśmiecha, gdy jesteśmy razem. Zresztą nie tylko on! Jakiś czas temu usiadł obok mnie w autobusie, choć nigdy tego nie robił. Cud, miód i orzeszki, prawda?

Problem w tym, że od dwóch tygodni nie chodzi do szkoły. Nasze wspólne znajome niedawno go odwiedziły, bo nie może się ruszyć z domu. Jak to zrobić ze złamanymi nogami? Powiedział wtedy, że mnie nie lubi, a przynajmniej tak powiedziały mi znajome, które u niego były, a raczej przyjaciółka jednej z nich. Skomplikowane, co? No cóż, będzie jeszcze gorzej. Kiedy z nią rozmawiałam, zarzekała się, że wcale tak nie jest, że mnie lubi, w przeciwieństwie do dziewczyny, z którą przyjaźni się od podstawówki. A ona sama przyznała, że wciąż się przyjaźnią, a niebawem go odwiedzi. Najgorsze jest to, że nawet ślepy zauważyłby, że go podrywa. Wiem, że odpowiedzi najlepiej szukać u źródła, ale myślę, że wyjdę na kompletną idiotkę, pisząc lub dzwoniąc do niego, skoro prawdopodobnie mnie nie lubi. Jestem pewna tylko dwóch rzeczy: tego, że ktoś nie jest ze mną szczery i tego, że nie jestem pewna, co zrobić.

Liczę na Was!

Pozdrawiam, M."


Droga M.

Bardzo cieszę się, że do nas napisałaś i mam nadzieję, że udzielone przeze mnie rady uznasz za przydatne.

Przede wszystkim – naprawdę miał pecha, łamiąc te nogi. Musisz mieć rację i ktoś nie jest z Tobą szczery. Podstawowym pytaniem zatem jest: kto? Z opisu Wasza relacja wydaje się być koleżeńska, więc spróbowałabym napisać i chociaż dowiedzieć się, jak się czuje. Nic nie stracisz, a możesz wiele zyskać w jego oczach. Poza tym nawiążecie kontakt, a to już jest coś.

Z reguły nie ufam takim pocztom pantoflowym, bo bardzo łatwo o przekręcenie czegoś albo błędną interpretację. Poza tym spotkałam za dużo takich uprzejmych znajomych, by nie wiedzieć paru rzeczy o zawiści. Wyłóż kawę na ławę, dostaniesz prawdę, ale chociaż będziesz wiedziała, na czym stoisz. Lepsze to niż siedzenie i zamartwianie się o to, że ktoś poderwie Twoją sympatię.

Trzymam kciuki!


Kochana M.

Wiele w sumie nie dołożę do wypowiedzi, którą otrzymałaś powyżej, ponieważ zawiera ona wszystko to, co powinnaś zrobić. Uważaj na wspomniane przez siebie koleżanki, bo zawsze mogą okazać się niewiarygodne. Cóż mogę dodać? W życiu chodzi o to, aby czasem podejmować ryzyko, a skoro możesz zrobić to "pod przykrywką" pytania o stan zdrowia, to idealna szansa. Jeśli będzie Wam się dobrze pisało, to uważam, że możesz podjąć kroki, aby dyskretnie wypytać go, czy plotki mają swoje pokrycie z rzeczywistością. Uważam jednak, że takie sprawy trzeba załatwić jak osoby dorosłe - w cztery oczy, ponieważ jeśli napiszesz mu wiadomość, to zawsze może skłamać, że jej nie dostał, bądź z braku czasu nie odczytał!

Weź głęboki oddech i podejmij jakiekolwiek kroki – przesyłam Ci pokłady pozytywnej energii oraz odwagi!


N., napisała:

"Witam bardzo serdecznie całą redakcję.

Na początku wspomnę, że wasza gazetka bardzo mi się przydaje w polepszaniu swojego warsztatu, ale zawsze czekam niecierpliwie na felietony. Szczególnie w serce zapadł mi ten na dzień kobiet. Bardzo miło się to czytało, jest to mój i koleżanek ulubiony numer "What's up watt".

Piszę do was w sprawię może się wydawać trochę banalnej, ponieważ chodzi o chłopaka. Chodzimy razem do gimnazjum, wcześniej chodziliśmy razem do podstawówki i przedszkola. Mieszkamy na jednym osiedlu. Jak byliśmy dziećmi bardzo się lubiliśmy, w przedszkolu się w pewnym sensie przyjaźniliśmy, a potem zauroczyliśmy.

Problem polega na tym, że jako dzieci w wieku ok. 10 lat nie za bardzo dało się to w jakiś sposób okazywać. Każdy chyba zna powiedzenie "kto się czubi, ten się lubi". No i w pewnym sensie tak to wyglądało, zaczęliśmy sobie dokuczać czasem mniej lub bardziej delikatnie, by udowodnić wszystkim, że wcale a wcale się nie lubimy – co oczywiście było nieprawdą, no ale cóż. Nasze dokuczanie zaczęło przybierać na sile i w pewnym momencie w piątej i szóstej klasie zaczął się wyścig szczurów na oceny. Dwóch najlepszych uczniów starało się prześcignąć, ale wszyscy już wiemy że to jest niesamowicie głupie.

No i doszło w końcu do tego, że chodzimy od dwóch lat razem do gimnazjum, ale osobnych klas. Wracamy czasem autobusem razem, ale B. za wszelką cenę unika ze mną kontaktu. Siada na drugim końcu autobusu lub, gdy jedyne wolne miejsce jest obok mnie stoi i wkłada słuchawki do uszu, uciekając ode mnie wzrokiem. Odpowie jedynie kiedy zapytam, ale nawet wtedy na mnie nie spojrzy. Gdy rozmawiamy w gronie naszych znajomych z klasy, ta zasada również obowiązuje. "Nie odzywaj się do mnie, nie znam cię, ciebie tu nie ma."

Chciałam ostatnio go przeprosić za swoje zachowanie i chociaż zaproponować byśmy mogli czasami, gdy się nadarzy do tego okazja, porozmawiać w autobusie. Nie oczekiwałam niczego wielkiego, w pewnym sensie spodziewałam się odmowy. Gdy w końcu zebrałam się by to zrobić, podeszłam do niego i na początku próbowałam zagaić jakąś rozmowę, mimo to B. ewidentnie mnie zbywał, krótkimi odpowiedziami jak "nie wiem", "tak", "nie" lub kiwnięciem głowy. Nawet nie wyciągnął słuchawek z uszu. Przyznaję się, że spanikowałam i w końcu nie byłam w stanie powiedzieć mu tego co mnie trapi. Niby byłam gotowa by to usłyszeć, ale stchórzyłam. Boję się, że mnie wyśmieje i już w ogóle przestanie się odzywać, że cienka nić znajomości, która utrzymuje się jeszcze podczas rozmów przy znajomych i jego rodzicach, którzy czasem mnie podwożą do domu z przystanku, w końcu pęknie i nie będzie już nic do zbierania. Starałam się darować z nim kontakt, nie chcę być nachalna w jego przypadku, daję mu tą przestrzeń, którą on chce mieć, ale sama jestem coraz bardziej przygnębiona tą relacją. Bardzo bym chciała, by nasza znajomość choć trochę nabrała barw. Chociażby tylko i wyłącznie by mieć towarzysza podczas podróży autobusem. Nie oczekuję cudów, ale muszę przyznać, że czuję coś do niego nadal. Nie wiem może to tylko głupi sentyment z czasów dzieciaka. Naprawdę próbuję o nim zapomnieć, ale gdy tylko się zdarzy, że znowu wracamy razem autobusem, a potem idąc z przystanku, widzę tylko jego plecy i kabel zwisający z uszu przed sobą. Robi mi się cholernie przykro.

Da się jakoś naprawić tą relację?"


Witaj!

Cała redakcja cieszy się, że jesteś z nami i dziękujemy za okazane wsparcie.

Płeć przeciwna to temat rzeka – nigdy się nie wyczerpuje, dlatego w pełni rozumiem Twoje zagubienie. Pan B. (pozwolę go sobie tak nazywać) sprawia, że masz mętlik w głowie i przyznam Ci, iż na Twoim miejscu również czułabym się nieswojo. Jeśli bardzo Ci na nim zależy, nie odpuszczaj. Przynajmniej jeszcze nie teraz. Spróbuj z nim porozmawiać na neutralnym gruncie, nie wybrałabym do tego miejsca raczej szkoły. Postaraj się także, żeby nie było przy tym jego rodziców oraz kolegów i zmuś go do odpowiedzi. Nie daj się lekceważyć i postaw sprawę jasno. Byłoby szkoda, gdyby Wasz kontakt urwał się w tak nieładny sposób.

Nie możesz jednak dawać się ciągle ranić. Jeśli szczera rozmowa nie pomoże, przyjdzie pora na ten moment, z którym osobiście mam problem. Chodzi właśnie o odpuszczenie. Do tej pory wielokrotnie pokazywał, że go nie obchodzisz, gdyby nie zmienił zachowania, a Ty pomimo rozmowy nadal próbowałabyś się z nim dogadać, poczułby się prawdopodobnie osaczony. Być może później sam będzie próbował odnowić Waszą więź, a być może z niej zrezygnuje.

Na tym etapie nie wolno być jednak złej myśli. Zbierz w sobie odwagę i do boju! Kto nie ryzykuje, nie zyskuje.

Powodzenia!


Droga N.,

Naprawdę bardzo cieszą mnie pozytywne słowa na temat naszego magazynu. Bardzo Ci za nie dziękuję! Co do problemu, to znowu całkowicie popieram słowa naszej kochanej f. Skonfrontuj go z tym, czego pragniesz. Rozmowa to sposób na wyjaśnienie niedomówień, a wasza relacja na pewno jest warta naprawy (no chyba, że jest dupkiem, któremu na tym nie zależy). Myśl jednak o sobie - jeśli zachowuje się w stosunku do Ciebie niemiło i rani Cię swoim zachowaniem, to faktycznie coś jest nie tak. Próbuj podejmować kroki w drodze do poprawy Waszych stosunków. Uważaj jednak na jego reakcję, bo nie zawsze może być taka, jaką ją interpretujesz.


To wszystkie wyznania, które publikujemy w dzisiejszym wydaniu. Jeżeli również chcesz zwrócić się do nas po radę, wystarczy opisać swój problem i wysłać go na nasz adres e-mail: whatsupwattpad[małpa]gmail.com. Zamieścimy Twoją wiadomość wraz z odpowiedzią od nas w kolejnym numerze. Pamiętajcie, że pozostajecie całkowicie anonimowi. Zobowiązujemy się do zachowania w tajemnicy Waszych danych osobowych.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro