Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Winter Soldier

Kolejnego dnia Casie wstała z samego rana o piątej żeby zdążyć na trening. Co prawda uwielbiała doprowadzać Jurija do białej gorączki i nerwicy, jednak wiedziała że nie może przesadzać, bo źle się to dla niej skończy.

Z głośnym jękiem niezadowolenia wyszła z ciepłego łóżka wzdychajac. Wczesne wstawanie było dla niej koszmarem. Zrezygnowana podeszła do komody wyjmując z niej swój strój do ćwiczeń. Po czym skierowała się do łazienki. Łazienka była tak samo obskurna jak wszystko inne, może nawet bardziej.

Oczywiście ściany i podłoga były brudne. Na ścianie były szare i popękane kafelki z wieloma ubytkami, podłoga zaś była całkowicie pozbawiona płytek i podobnie jak w pokoju była zimna i betonowa.

W pomieszczeniu był stary zlew sprzed I wojny światowej, stara toaleta, brudna i zaniedbana wanna oraz prysznic z pleśnią na krawędziach. Sufit łazienki również był ozdobiony plamami z pleśni oraz zwisała z niego lampa, wyglądająca jakby miała zaraz spaść.

Nastolatka przyzwyczajona do tego widoku nie przejęła się zbytnio i zamknęła drzwi na klucz. Szybko zrzuciła z siebie ubrania i weszła pod prysznic. Odkręciła wodę i poczuła jak zimny strumień spływa po jej plecach. Po chwili woda nie była już tak bardzo zimna, ale ciepłą też nie można było ją nazwać.

Białowłosa chwyciła swój żel pod prysznic i zaczęła powoli i delikatnie myć swoje ciało ciesząc się przy tym przyjemnym strumieniem wody, który w końcu był odpowiednio ciepły. Po umyciu się zaczęła spłukiwać z siebie pianę.

Wyszła kładąc stopy na tej brudnej betonowej podłodze, nie zwracając uwagi na zimno. Wzięła swój ręcznik i starannie wysuszyła swoje ciało, gdy to zrobiła zawinęła go wokół siebie zakrywając nagość. Chwyciła suszarkę i zaczęła suszyć wilgotne białe włosy. Kiedy w końcu były już suche rozczesała je szczotką po czym ubrała się we wcześniej przygotowane ubranie.

Gotowa opuściła łazienkę zabierając nóż i pistolet z szafki obok. Zawsze brała ze sobą broń mimo że na treningach rzadko ich używała, wolała być jednak przygotowana na wszystko. Jakby ktoś zaatakował bazę, co było mało prawdopodobne, mogła się bronić. No albo jakby ktoś jej próbował podskoczyć to zawsze mogła "spokojnie" wyjaśnić parę spraw.

Równo o szóstej wybiegła z pokoju, jak zwykle spóźniona. Z hukiem otworzyła drzwi wbiegając z zawrotną prędkością do sali treningowej. Oczywiście Jurij już tam był i z karcącym wzrokiem wskazał na zegarek który mówił że spóźniła się aż 3 minuty.

— Wybacz Jurij brałam prysznic rzuciła lekceważąco.

— To może damulka powinna wstawać trzy godziny wcześniej? — zapytał z wrednym uśmiechem.

— Ale po co? Uwielbiam wielkie wejścia, a takie są najlepsze gdy się trochę spóźnię — odparła posyłając mu taki sam wredny uśmiech — Poza tym gdy musicie na mnie czekać czuję się lepsza — dodała.

— Twoje już i tak wygórowane ego rośnie z każdym dniem twojej egzystencji princesse — zaśmiał się Anton.

— A żebyś wiedział Zimmer — parsknęła — Teraz czy możemy zacząć trening?

— Oczywiście — wtrąciła do tej pory milcząca Irina — Każdy pamięta zasady, ale przypomnę. Walczycie do momentu pokonania przeciwnika, jako że to jest pierwszy pojedynek od dłuższego czasu to nie używacie żadnej broni.

— To walczymy? — dopytywała zniecierpliwiona dziewczyna.

— Tak bardzo chcesz żebym ci skopał tyłek? — zaśmiał się Anton

— Nie, tak bardzo chcę tobie skopać tyłek.

Po tych słowach oboje zamilkli i skupili się na walce. Casie stosowała swoją ulubioną technikę walki. Na samym początku nie atakowała przeciwnika tylko sprytnie go omijała unikając ciosów. Anton wykonywał kolejne ruchy, coraz bardziej zdesperowany by chociaż raz ją uderzyć.

W końcu gdy białowłosej udało się zmęczyć i zirytować przeciwnika, zaczęła kontratak. Jej ruchy były bardzo precyzyjne, a ciosy wyjątkowo mocne. Powaliła na ziemię Zimmera i zaczęła go okładać pięściami zachowując przy tym kamienną twarz. Po niedługim czasie chłopak się poddał.

— I kto tu komu skopał tyłek Zimmer? — zapytała nastolatka ciężko oddychając.

— Najwyraźniej ty Принцесса — jęknął próbując złapać oddech.

— A więc Casie ponownie zwycięża — zaśmiała się Irina — Musisz trochę poćwiczyć Anton — stwierdziła.

— Dobrze, tak zrobię — powiedział wstając z ziemi — Idziesz śnieżynko? — zapytał przyjaciółkę zatrzymując się w drzwiach i odwracając głowę w jej stronę.

— Tak idę idioto — parsknęła idąc w jego stronę — Do zobaczenia Irina — pożegnała się z kobietą.

— Do jutra Casie — odparła Rosjanka — Nie spóźnij się tym razem — krzyknęła za nią.

— Postaram się — odkrzyknęła wychodząc z pomieszczenia.

Na korytarzu czekał na nich Aleksiej śmiejący się z Antona, oczywiście oberwał za to od Niemca w żebro, przez co złapał się w bolącym miejscu, dalej się śmiejąc. Szatyn przewrócił oczami na zachowanie przyjaciela.

— Nie wierzę że dostałeś łomot od naszej małej zimowej księżniczki — powiedział w końcu dalej rozbawiony  Gavrikov.

— Zobaczymy czy po jutrzejszej walce z nią też będziesz taki wesoły — rzucił Anton.

— Szczególnie, że jutro można nam używać broni — dodała dziewczyna z przebiegłym uśmiechem.

— Na luzie cię pokonam My lady — rzekł bardzo pewny siebie brunet.

— Nie byłabym taka pewna — mruknęła pod nosem — Wybaczcie chłopcy, ale muszę coś załatwić.

— Co takiego? — dopytywał Aleksiej.

— To moje prywatne sprawy Gavrikov — odparła.

— Idziemy z tobą — zdecydował Anton — Nudzi nam się.

— No dobra — wywróciła oczami — Ale nie wiecie gdzie idziemy.

— To nam powiedz — wzruszył ramionami brunet i spojrzał na nią jakby to było coś oczywistego.

— No... — zawahała się przez chwilę, ale widząc wyczekujący wzrok przyjaciół wymiękła — Idę zobaczyć mojego tatę — wyznała w końcu.

— Masz tatę? — zdziwił się Anton.

— Jest tutaj? — spytał jeszcze bardziej zdziwiony Aleksiej.

— Tak mam tatę i tak jest tutaj, pracuje dla Hydry — wyjaśniła — Dowiedziałam się ostatnio zanim mnie zamrozili. A teraz chodźcie.

Dalej ruszyli w ciszy. Weszli w tą część bazy Hydry do której raczej się nie zapuszczali. Totalnie nie wiedzieli gdzie są i gdzie idą. Casie jednak doskonale wiedziała jak dojść do miejsca gdzie zmierzała. Zatrzymała się przy ciężkich metalowych drzwiach.

Delikatnie je pchnęła cicho wchodząc do pomieszczenia. Było tam ciemno i mogło się wydawać że nikogo nie ma. Jednak po zapaleniu światła można było się przekonać że to nie prawda. Za metalowymi drzwiami znajdowało się małe pomieszczenie z szybą i kolejnymi drzwiami które były jeszcze silniejsze i bardziej zabezpieczone niż poprzednie.

W tym większym pomieszczeniu za szybą znajdował się ogromny fotel, a na nim siedział silny mężczyzna z długimi brązowymi włosami wpatrujący się w ścianę naprzeciw niego. Gdy usłyszał trzask drzwi rozejrzał się po pomieszczeniu zaciskając ręce w pięści.

— To jest twój ojciec? — zapytał zszokowany Anton.

— Zimowy żołnierz, nazywany też pięścią Hydry, najlepszy zabójca na świecie — powiedziała nawet na nich nie patrząc.

— Wow to dopiero coś — powiedział zafascynowany Aleksiej.

— Dlaczego jest tu zamknięty? — zapytał Anton.

— Podobno jest niebezpieczny, szybko wpada w szał i może kogoś skrzywdzić, zwłaszcza że jest bardzo silny i ma metalowe ramię — wyjaśniła nastolatka.

— Super, też chciałbym mieć metalowe ramię — powiedział bardzo zaciekawiony brunet.

— Trochę mnie to przeraża — stwierdził szatyn — A co jak kogoś z nas skrzywdzi?

— Spokojnie Anton, to pancerne drzwi i kuloodporna szyba, musiał by użyć dużo siły by je zniszczyć, a aktualnie ma mało energii, bo dopiero został rozmrożony.

— Może i ta szyba jest kuloodporna, ale nie pięścioodporna — mruknął pod nosem przełykając nerwowo ślinę.

Zimowy żołnierz spojrzał w ich kierunku obrzucając każdego zimnym spojrzeniem. Gdy popatrzał na swoją córkę w jego oczach pojawił się niepokojący błysk, przyglądał jej się przez długą chwilę, dopóki nie wyszli. Musieli się spieszyć bo zaraz mieli czekać w swoich pokojach, aż ktoś zawoła ich na obiad.
_______________________________________
Okey dawno nie wstawiałam rozdziału, ale totalnie nie miałam weny plus jeszcze miałam dużo nauki. Planowałam napisać to kilka tygodni temu, ale coś nie pykło.

Mam nadzieję że wam się podoba, bo bardzo się staram.

Moja cudowna to_ja_caroline_stark zrobiła mi zwiastun, który dodałam w mediach w Prologu.

Możecie zostawić gwiazdkę i napisać komentarz, nie gryzę ◕◡◕

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro