Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Zaczątki romansu cz. 2 • male reader

Sugawara Koushi

Sugawara z natury bywał nieco dowcipny, co [T/I] zdążył zauważyć. Tak czy inaczej pozostawał jednak dobrym kolegą i chętnie pomagał swoim przyjaciołom. Przy okazji troszczył się o nich, czego doświadczył [T/I], kiedy któregoś wietrznego dnia wyszedł na spacer z Koushim.

— Przeziębisz się, [T/I] — stwierdził chłopak, po czym założył chłopakowi kaptur na głowę i zapiął mu bluzę.

— Zawsze jesteś taki opiekuńczy, Sugawara? — zapytał [T/I] ze śmiechem.

Koushi uśmiechnął się szeroko.

— Przeważnie tak — odpowiedział, po czym dodał: — Szczególnie kiedy mi na kimś zależy.

Hinata Shouyou

Jedyne, co było w stanie powstrzymać Hinatę przed spędzeniem większej ilości czasu po szkole z [T/I], były treningi siatkówki. On to rozumiała, bo czymże byłby Hinata bez swojego zamiłowania do tego sportu? Na pewno nie byłby sobą.

Jednak jakkolwiek Hinata by się starał, ostatnio zdarzało mu się nie trafić w piłkę. Czasami też wyskoczył za wcześnie czy za późno, jednak cały czas równie wysoko. Zdarzało się to głównie wtedy, kiedy wiedział, że [T/I] na niego czeka. A już zwłaszcza, kiedy widział on jego poczynania na treningu.

— Skup się, Hinata — rzucił do niego Tanaka. — Na pewno mu zaimponujesz — dodał, wskazując ruchem głowy na [T/I], który akurat rozmawiał z Kiyoko.

Hinata złapał się za głowę, powstrzymując się od przerażonego okrzyku.

Sawamura Daichi

Zauważywszy, że [T/I] nie przyszedł do szkoły, zaraz po treningu Daichi udał się do jego domu. Tam dowiedział się, że nieszczęśliwym trafem chłopak zachorował. Chciał sprawdzić, jak on się czuje, więc otrzymawszy pozwolenie od jego mamy, udał się do pokoju [T/I]. W tym momencie chłopak spał, więc kapitan starał się nie narobić hałasu, aby go nie obudzić. Tyle że nie do końca mu to wypaliło, bo potknął się o leżący na podłodze kabel, a jego upadające na podłogę ciało nie upadło bez żadnego rumoru. W ten sposób drzemka [T/I] dobiegła końca.

Chłopak potarł zaspane oczy, chcąc odgonić sen z powiek. Wreszcie zauważył Sawamurę i uśmiechnął się.

— O, cześć, Daichi. Miło, że mnie odwiedziłeś.

— Też się cieszę, że mogłem cię odwiedzić — oznajmił Daichi, podnosząc się z podłogi. — I wybacz, że cię obudziłem, to niecelowo.

— Mogłem sprzątnąć ten kabel... Nic ci się nie stało?

— Nie, nie martw się o mnie, [T/I].

Daichi opowiedział mu trochę o tym, co działo się w szkole. [T/I] słuchał go w miarę uważnie, jednak w pewnym momencie zaczął przysypiać, aż wreszcie całkiem zasnął. Sawamura przerwał swoją opowieść i uśmiechnął się. Posiedział z nim jeszcze chwilę, upewniając się, czy [T/I] na pewno śpi. Następnie podszedł do niego i pocałował go w czoło. Wówczas zdecydował się na powrót do domu, by pozwolić [T/I] na odpoczynek.

Miya Osamu

[T/I] dosyć często odwiedzał Osamu lub on jego - o ile tylko nie miał treningu, bo chłopak nie zamierzał narzucać mu się na jego plany.

Osamu nie miał nic przeciwko czytaniu książek - zawsze była to jakaś kreatywniejsza forma relaksu po treningu, więc nic nie stawało na przeszkodzie, by poczytać razem z [T/I]. W towarzystwie czytało się przyjemniej, zwłaszcza kiedy nikt nikomu w tym nie przeszkadzał.

W pewnym momencie czytania [T/I] trafił na taki moment w książce, przy którym nie mógł powstrzymać się od parsknięcia śmiechem. Nie skończyło się co prawda na jednym parsknięciu, bo ilekroć spojrzał ponownie na słowa, nie mógł powstrzymać się od śmiechu. Osamu patrzył na niego z lekkim przerażeniem.

— Eee... Wszystko dobrze, [T/I]? — chciał wiedzieć, na co [T/I] pokiwał głową.

— Tak, tylko... — już nie próbował wyjaśniać, co takiego go rozbawiło, bo z jego ust znów wydobył się śmiech.

Miya postanowił sprawdzić, co takiego go rozbawiło. [T/I] przytrzymywał palec w miejscu, gdzie skończył czytać, czyli również gdzie pojawił się owy śmieszny moment.

Niefortunnym trafem zderzyli się czołami. Cicho przeprosili siebie nawzajem i roześmiali się nerwowo. [T/I] uniósł dłoń na wysokość czoła przyjaciela, po czym potarł palcami jego czoło, jakby chcąc załagodzić ból. Osamu ostrożnie zabrał jego dłoń ze swojego czoła i uścisnął ją lekko, przyprawiając [T/I] o szybsze bicie serca.

Yamaguchi Tadashi

— Idzie ci coraz lepiej, Tadashi! — [T/I] pochwalił Yamaguchiego, kiedy chłopak ćwiczył serwy.

Yamaguchiemu nie przeszkadzało towarzystwo [T/I] podczas ćwiczeń. Tym bardziej, że Shimada nie zawsze mógł tam być i obserwować, więc wtedy dodatkowo chłopak miał bardzo poważne zajęcie, polegające na przypominaniu chłopakowi, gdzie w jego serwach są jakieś niedociągnięcia.

Jednak w towarzystwie [T/I] jeszcze bardziej starał się, aby jego serwy wychodziły jak najlepiej. I oczywiście jego starania wyszły mu na dobre, choć nie od razu wszystko szło tak łatwo. Jednak kiedy w końcu mu się udało, [T/I] rozpierała duma.

— Mówiłem ci, że dasz radę — powiedział z dumą.

— Dziękuję, że tak we mnie wierzyłeś, [T/I] — podziękował nieśmiało.

— Zawsze będę — zapewnił go. — Pamiętaj o tym.

Dla Tadashiego słowa te znaczyły bardzo wiele i już wiedział, że będzie o tym pamiętał.

W końcu o takich słowach, usłyszanych od kochanej osoby, nieprędko się zapomina.

Ryunosuke Tanaka

Nie było szans, aby Nishinoya nie dowiedział się, że Tanaka czuje do [T/I] coś więcej niż samą przyjaźń. Postanowił pomóc mu w ustaleniu, czy on też czuje coś do niego. Nie mógł jednak zrobić tego sam, więc postanowił do swego planu wkręcić Kiyoko. Uznał, że jej powie o tym szybciej niż jemu - tym bardziej, że Kiyoko była jego kuzynką, z którą miał dobre relacje i której ufał.

— Chcesz, żebym dowiedziała, czy [T/I] podoba się Tanaka? — upewniła się Kiyoko, na co Noya energicznie pokiwał głową.

— Tak, Kiyoko-san! Myślę, że tobie powie to szybciej niż mnie. Wyobraź sobie, jaka będzie z nich piękna para!

Kiyoko nie była do końca przekonana co do powodzenia planu Nishinoyi, ale ku jej zaskoczeniu, udało się. Wcale nie tak trudno było jej się dowiedzieć o uczuciach [T/I] do siatkarza. Okazało się, że obydwoje darzą się romantycznymi uczuciami, o czym rzecz jasna dowiedzieli się od Kiyoko - trzecioklasistka uznała, że [T/I] też powinien wiedzieć o tym, że Ryunosuke coś do niego czuje. Chociaż lepiej byłoby dla niego, gdyby dowiedział się tego od Tanaki, nie od Kiyoko.

Niemniej jednak ta informacja wprawiła w dobry nastrój nie tylko Tanakę, ale i [T/I].

Kageyama Tobio

Jakoś tak się zdarzyło, że [T/I] zaproponował Kageyamie wspólne spędzenie wolnego popołudnia. Wspomniał, że jeśli chce, może mu pomóc w pieczeniu ciastek, a że Tobio nie miał nic przeciwko temu, to właśnie tym się zajęli.

— Swoją drogą ostatnio ktoś o ciebie pytał — odezwał się [T/I], odmierzając ilość potrzebnej im mąki.

— Kto taki?

— Nie jestem pewien, ale chyba nazywał się Kindaichi — odparł [T/I], pocierając dłonią czoło. Niechcący zostawił tam biały ślad po mące. — Pytał, czy rzeczywiście się aż tak zmieniłeś... Odpowiedziałem, że tak, a kiedy nie dowierzał, powiedziałem, że jeszcze będzie miał okazję się o tym przekonać.

Kageyama milczał. W sumie nie dziwił się, że Kindaichiemu ciężko było w to uwierzyć - on sam pewnie też by nie uwierzył, że Kageyama Tobio jest w stanie zmienić swoje postępowanie i nie rozstawiać wszystkich po kątach.

[T/I] najwyraźniej zauważył, że coś trapi Kageyamę, bo powiedział:

— Nie zadręczaj się tym, Kageyama. Każdy popełnia jakieś błędy. Cała filozofia polega na tym, aby zdać sobie z nich sprawę i nie popełniać ich w przyszłości.

Kageyama pokiwał głową. Cieszył się, że ma po swojej stronie tak cudowną osobę, jak [T/I].

— Masz mąkę na czole — zauważył.

[T/I] roześmiał się.

— Poważnie? No cóż, to było do przewidzenia...

Zamilkł, kiedy Kageyama uniósł dłoń, by zgarnąć mąkę z jego czoła. [T/I] miał nadzieję, że nie było widać, jak jego policzki stały się cieplejsze.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro