Zaczątki romansu cz.2 • female reader
• Sugawara Koushi •
Sugawara z natury bywał nieco dowcipny, co [T/I] zdążyła zauważyć. Tak czy inaczej pozostawał jednak dobrym kolegą i chętnie pomagał swoim przyjaciołom. Przy okazji troszczył się o nich, czego doświadczyła [T/I], kiedy któregoś wietrznego dnia wyszła na spacer z Koushim.
— Przeziębisz się, [T/I] — stwierdził chłopak, po czym założył dziewczynie kaptur na głowę i zapiął jej bluzę.
— Zawsze jesteś taki opiekuńczy, Sugawara? — zapytała [T/I] ze śmiechem.
Koushi uśmiechnął się szeroko.
— Przeważnie tak — odpowiedział, po czym dodał: — Szczególnie kiedy mi na kimś zależy.
• Hinata Shouyou •
Jedyne, co było w stanie powstrzymać Hinatę przed spędzeniem większej ilości czasu po szkole z [T/I], były treningi siatkówki. Ona to rozumiała, bo czymże byłby Hinata bez swojego zamiłowania do tego sportu? Na pewno nie byłby sobą.
Jednak jakkolwiek Hinata by się starał, ostatnio zdarzało mu się nie trafić w piłkę. Czasami też wyskoczył za wcześnie czy za późno, jednak cały czas równie wysoko. Zdarzało się to głównie wtedy, kiedy wiedział, że [T/I] na niego czeka. A już zwłaszcza, kiedy widziała jego poczynania na treningu.
— Skup się, Hinata — rzucił do niego Tanaka. — Na pewno jej zaimponujesz — dodał, wskazując ruchem głowy na [T/I], która akurat rozmawiała z Kiyoko.
Hinata złapał się za głowę, powstrzymując się od przerażonego okrzyku.
• Sawamura Daichi •
Zauważywszy, że [T/I] nie przyszła do szkoły, zaraz po treningu Daichi udał się do jej domu. Tam dowiedział się, że nieszczęśliwym trafem dziewczyna zachorowała. Chciał sprawdzić, jak ona się czuje, więc otrzymawszy pozwolenie od jej mamy, udał się do pokoju [T/I]. W tym momencie dziewczyna spała, więc kapitan starał się nie narobić hałasu, aby jej nie obudzić. Tyle że nie do końca mu to wypaliło, bo potknął się o leżący na podłodze kabel, a jego upadające na podłogę ciało nie upadło bez żadnego rumoru. W ten sposób drzemka [T/I] dobiegła końca.
Dziewczyna potarła zaspane oczy, chcąc odgonić sen z powiek. Wreszcie zauważyła Sawamurę i uśmiechnęła się.
— O, cześć, Daichi. Miło, że mnie odwiedziłeś.
— Też się cieszę, że mogłem cię odwiedzić — oznajmił Daichi, podnosząc się z podłogi. — I wybacz, że cię obudziłem, to niecelowo.
— Mogłam sprzątnąć ten kabel... Nic ci się nie stało?
— Nie, nie martw się o mnie, [T/N].
Daichi opowiedział jej trochę o tym, co działo się w szkole. [T/I] słuchała go w miarę uważnie, jednak w pewnym momencie zaczęła przysypiać, aż wreszcie całkiem zasnęła. Sawamura przerwał swoją opowieść i uśmiechnął się. Posiedział z nią jeszcze chwilę, upewniając się, czy [T/I] na pewno śpi. Następnie podszedł do niej i pocałował ją w czoło. Wówczas zdecydował się na powrót do domu, by pozwolić [T/I] na odpoczynek.
• Miya Osamu •
[T/I] dosyć często odwiedzała Osamu lub on ją - o ile tylko nie miał treningu, bo dziewczyna nie zamierzała narzucać mu się na jego plany.
Osamu nie miał nic przeciwko czytaniu książek - zawsze była to jakaś kreatywniejsza forma relaksu po treningu, więc nic nie stawało na przeszkodzie, by poczytać razem z [T/I]. W towarzystwie czytało się przyjemniej, zwłaszcza kiedy nikt nikomu w tym nie przeszkadzał.
W pewnym momencie czytania [T/I] trafiła na taki moment w książce, przy którym nie mogła powstrzymać się od parsknięcia śmiechem. Nie skończyło się co prawda na jednym parsknięciu, bo ilekroć spojrzała ponownie na słowa, nie mogła powstrzymać się od śmiechu. Osamu patrzył na dziewczynę z lekkim przerażeniem.
— Eee... Wszystko dobrze, [T/I]? — chciał wiedzieć, na co [T/I] pokiwała głową.
— Tak, tylko... — już nie próbowała wyjaśniać, co takiego ją rozbawiło, bo z jej ust znów wydobył się śmiech.
Miya postanowił sprawdzić, co takiego ją rozbawiło. [T/I] przytrzymywała palec w miejscu, gdzie skończyła czytać, czyli również gdzie pojawił się owy śmieszny moment.
Niefortunnym trafem zderzyli się czołami. Cicho przeprosili się nawzajem i roześmiali się nerwowo. [T/I] uniosła dłoń do wysokość czoła przyjaciela, po czym potarła palcami jego czoło, jakby chcąc załagodzić ból. Osamu ostrożnie zabrał jej dłoń ze swojego czoła i uścisnął ją lekko, przyprawiając [T/I] o szybsze bicie serca.
☆ Yamaguchi Tadashi ☆
— Idzie ci coraz lepiej, Tadashi! — [T/I] pochwaliła Yamaguchiego, kiedy chłopak ćwiczył serwy.
Yamaguchiemu nie przeszkadzało towarzystwo [T/I] podczas ćwiczeń. Tym bardziej, że Shimada nie zawsze mógł tam być i obserwować, więc wtedy dodatkowo dziewczyna miała bardzo poważne zajęcie, polegające na przypominaniu chłopakowi, gdzie w jego serwach są jakieś niedociągnięcia.
Jednak w towarzystwie [T/I] jeszcze bardziej starał się, aby jego serwy wychodziły jak najlepiej. I oczywiście jego starania wyszły mu na dobre, choć nie od razu wszystko szło tak łatwo. Jednak kiedy w końcu mu się udało, [T/I] rozpierała duma.
— Mówiłam ci, że dasz radę — powiedziała z dumą.
— Dziękuję, że tak we mnie wierzyłaś, [T/I] — podziękował nieśmiało.
— Zawsze będę — zapewniła go. — Pamiętaj o tym.
Dla Tadashiego słowa te znaczyły bardzo wiele i już wiedział, że będzie o tym pamiętał.
W końcu o takich słowach, usłyszanych od kochanej osoby, nieprędko się zapomina.
☆ Ryunosuke Tanaka ☆
Nie było szans, aby Nishinoya nie dowiedział się, że Tanaka czuje do [T/I] coś więcej niż samą przyjaźń. Postanowił pomóc mu w ustaleniu, czy ona też czuje coś do niego. Nie mógł jednak zrobić tego sam, więc postanowił do swego planu wkręcić Kiyoko. Uznał, że jej powie o tym szybciej niż jemu - tym bardziej, że dosyć często miały okazję do rozmowy ze sobą i właśnie to robiły.
— Chcesz, żebym dowiedziała, czy [T/N] podoba się Tanaka? — upewniła się Kiyoko, na co Noya energicznie pokiwał głową.
— Tak, Kiyoko-san! Myślę, że tobie powie to szybciej niż mnie. Wyobraź sobie, jaka będzie z nich piękna para!
Kiyoko nie była do końca przekonana co do powodzenia planu Nishinoyi, ale ku jej zaskoczeniu, udało się. Wcale nie tak trudno było jej się dowiedzieć o uczuciach [T/I] do siatkarza. Okazało się, że obydwoje darzą się romantycznymi uczuciami, o czym rzecz jasna dowiedzieli się od Kiyoko - trzecioklasistka uznała, że [T/I] też powinna wiedzieć o tym, że Ryunosuke coś do niej czuje. Chociaż lepiej byłoby dla niej, gdyby dowiedziała się tego od Tanaki, nie od Kiyoko.
Niemniej jednak ta informacja wprawiła w dobry nastrój nie tylko Tanakę, ale i [T/I].
☆ Kageyama Tobio ☆
Jakoś tak się zdarzyło, że [T/I] zaproponowała Kageyamie wspólne spędzenie wolnego popołudnia. Wspomniała, że jeśli chce, może jej pomóc w pieczeniu ciastek, a że Tobio nie miał nic przeciwko temu, to właśnie tym się zajęli.
— Swoją drogą ostatnio ktoś o ciebie pytał — odezwała się [T/I], odmierzając ilość potrzebnej im mąki.
— Kto taki?
— Nie jestem pewna, ale chyba nazywał się Kindaichi — odparła [T/I], pocierając dłonią czoło. Niechcący zostawiła tam biały ślad po mące. — Pytał, czy rzeczywiście się aż tak zmieniłeś... Odpowiedziałam, że tak, a kiedy nie dowierzał, powiedziałam, że jeszcze będzie miał okazję się o tym przekonać.
Kageyama milczał. W sumie nie dziwił się, że Kindaichiemu ciężko było w to uwierzyć - on sam pewnie też by nie uwierzył, że Kageyama Tobio jest w stanie zmienić swoje postępowanie i nie rozstawiać wszystkich po kątach.
[T/I] najwyraźniej zauważyła, że coś trapi Kageyamę, bo powiedziała:
— Nie zadręczaj się tym, Kageyama. Każdy popełnia jakieś błędy. Cała filozofia polega na tym, aby zdać sobie z nich sprawę i nie popełniać ich w przyszłości.
Kageyama pokiwał głową. Cieszył się, że ma po swojej stronie tak cudowną osobę, jak [T/I].
— Masz mąkę na czole — zauważył.
[T/I] roześmiała się.
— Poważnie? No cóż, to było do przewidzenia...
Zamilkła, kiedy Kageyama uniósł dłoń, by zgarnąć mąkę z jej czoła. Miała nadzieję, że nie było widać, jak jej policzki stały się cieplejsze.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro