Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Sakusa Kiyoomi • male reader

Pierwsze spotkanie

[T/I] nigdy wcześniej nie spotkał osoby tak przewrażliwionej na punkcie zdrowia, jak Sakusa Kiyoomi. Stało się to podczas jego spaceru po parku w Tokio. Przysiadł się do Sakusy na ławce, której sam brzeg on zajmował. Nie usiadł tuż przy nim, lecz Sakusa i tak czuł paniczny strach, kiedy pomyślał o zarazkach, które [T/I] mógł przynieść. Dezynfekcja rąk oraz noszenie maski nie zawsze mogły go zabezpieczyć, choć on miał nadzieję, że tak się stanie.

— Przepraszam, ale czy mógłbyś nie siedzieć aż tak blisko mnie? — zapytał najuprzejmiej jak potrafił. — Nie zrozum mnie źle, ale zarazki są wszędzie.

[T/I] spojrzał na niego z lekkim zdumieniem. Jak żył spotykał na swojej drodze różnych ludzi, jednak osoby tak bojącej się wszelkich chorób to nigdy nie spotkał.

— Och... Jasne, nie ma problemu — przytaknął, po czym posłusznie przesunął się na brzeg ławki i z powrotem wrócił do przeglądania swoich mediów społecznościowych.

Teraz Sakusa był nieco spokojniejszy o swoje zdrowie, a [T/I] miał lekki mętlik w głowie.

Dalsza znajomość

[T/I] nie miał pojęcia, kim był chłopak, którego ostatnio spotkał w parku, jednak jakoś za wiele o tym nie myślał - ot, przypadkowe spotkanie w parku.

Tyle że kompletnie nie spodziewał się, że spotka go ponownie, tym razem grającego na meczu siatkówki wraz z jej znajomym, Motoyą.

Sakusa zauważył, jak Motoya odmachuje [T/I], który z uśmiechem mu pomachał, wspierając go w grze.

— Co to za jeden? — zainteresował się.

Jego przyjaciel uśmiechnął się.

— Nazywa się [T/N] — odparł wesoło. — Spodobał ci się?

— Po prostu widziałem go ostatnio w parku — odparł Sakusa.

Mimo wszystko po meczu obydwoje zostali sobie przedstawieni przez Motoyę.

— Miło cię poznać, Sakusa — powiedział [T/I] z uśmiechem. Zrezygnował z podawania mu ręki, bo wryło mu się w pamięć, jak bardzo Sakusa boi się zarazków.

Sakusa skinął głową.

— Mnie również jest miło — odparł, choć tak naprawdę przepełniał go strach i miał ochotę cofnąć się w kąt.

Zaczątki romansu

[T/I] oraz Sakusa spotkali się jeszcze kilka razy głównie przez Motoyę. Po kilku takich spotkaniach trochę się polubili, choć [T/I] pamiętał, jak bardzo Sakusa boi się wszelkich zarazków, dlatego razem z nim unikał tłumów.

W pewnym momencie ich znajomości Sakusę coś tchnęło, że nie chciałby, aby jakakolwiek choroba dopadła [T/I], dlatego coraz częściej przypominał mu o dbaniu o zdrowie.

— Pamiętasz o witaminie C? Wspomaga odporność, a zaraz zacznie się sezon na przeziębienia...

[T/I] wciąż zastanawiał się, skąd u niego taka troska o niego. Powtarzało się to już kilka razy w tygodniu i coraz bardziej go to dziwiło, mimo że było bardzo miłe z jego strony.

— Nie martw się, pamiętam — zapewnił go.

— Cieszę się, że o tym pamiętasz, [T/I] — odpowiedział Sakusa z ulgą. — Nie chcę, żebyś zachorował...

Słysząc, jak Sakusa się o niego martwi, [T/I] zrobiło się cieplej na sercu.

Wyznanie uczuć

— Jesteś pewien, że nie złapałaś jakiegoś przeziębienia? — pytał go Sakusa raz po raz, kiedy wydawało mu się, że [T/I] jest jakiś bardziej przygaszony w jego towarzystwie, a on uznał, że może złapał jakąś chorobę i teraz po prostu nie ma ochoty na rozmowę. Taka możliwość napawała go przerażeniem.

Nie miał pojęcia, że tak naprawdę [T/I] był po prostu zakochany. I to w nim, tak samo zresztą, jak sam Sakusa w nim.

— Nie martw się o mnie — uspokoił go [T/I]. — Dbam o zdrowie, tak, jak mi powtarzasz.

— Bo to bardzo ważne, [T/I], dlatego ci to powtarzam.

Koniec końców [T/I] i Sakusa nieprędko zostaliby parą, gdyby Motoya nie uświadomił swojego przyjaciela, że skoro go kocha, to powinien wziąć sprawy w swoje ręce. No i Sakusa tak zrobił - w końcu wyznanie uczuć chłopakowi było niczym strasznym przy zachorowaniu na grypę.

I tak właśnie było. Oboje powiedzieli sobie, co leżało im na sercach i było to dla nich szczęśliwe wydarzenie, bo stanowiło początek ich związku.

Kradzież ubrań

Sakusa, jako chłopak dbający o swojego chłopaka, zawsze pilnował, by ten na pewno dbał o zdrowie - łącznie z dezynfekcją rąk i noszeniem maseczki. Kiedy odwiedzał go zimą, zawsze witał go ciepłą herbatą z cytryną.

— Jak chcesz, to możesz pożyczyć sobie jakiś sweter ode mnie — powiedział, wiedząc, jak bardzo lubi on pożyczać sobie jego ubrania. Nie miał nic przeciwko, dopóki brał te świeżo uprane - nie zamierzał dzielić się z nim zarazkami, kiedy nie musiał.

[T/I] nigdy nie odmawiał, kiedy proponował mu ubrania. Wobec tego "ukradł" Sakusie jakiś sweter w bordowym kolorze. Zaraz potem wrócił do swojego chłopaka, od którego dostał krótkiego buziaka w policzek i ciepłą herbatę.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro