Pierwsze spotkanie cz. 2 • female reader
• Sugawara Koushi •
[T/I] uznała, że w słoneczny dzień nie będzie przesiadywać w domu. Tym bardziej, że słońce nie grzało aż tak, by można się było usmażyć. Z tego powodu wylądowała na ławce w parku, robiąc wianek z zebranych [kolor] kwiatków, natomiast jej pies leżał u jej stóp i drzemał.
— Jaki śliczny piesek! — z zajęcia wyrwał ją głos jakiejś dziewczynki, którą najwyraźniej zachwycił [imię psa].
— Nie, nie, Keiko-chan — zaprotestował idący w krok za nią szarowłosy chłopak. — Powinnaś zapytać, czy piesek nie gryzie...
— W porządku, [imię psa] to łagodny piesek — powiedziała [T/I], uśmiechając się znad plecionego wianka.
Dziewczynka od razu zajęła się głaskaniem [imię psa], a zwierzak był oczywiście wniebowzięty dzięki takiej ilości okazywanych mu pieszczot. Najwyraźniej nie zanosiło się, by prędko skończyła go głaskać, co dało jej opiekunowi i [T/I] możliwość rozmowy. Wtedy się dowiedziała, że nowo poznany chłopak to Sugawara Koushi, a Keiko to córka jego sąsiadki, którą tego dnia się opiekował.
[T/I] uśmiechnęła się, po czym doplotła wianek do końca i podała go Keiko. To bardzo uszczęśliwiło dziewczynkę.
• Hinata Shouyou •
Przechodząc obok sali gimnastycznej w liceum Karasuno, [T/I] aż podskoczyła, słysząc z niej podniesione krzyki.
— HINATA, TY DURNIU! — jakiś chłopak wrzeszczał na innego, dużo niższego od siebie. — ZA WCZEŚNIE WYSKAKUJESZ!
Nazwany Hinatą chłopak zaprostestował na słowa kolegi, natomiast [T/I] zaśmiała się pod nosem. Ci dwaj musieli być niezłym duetem.
I przekonała się o tym już po chwili. Tym razem Hinata wyskoczył w dobrym momencie i prawie że leciał do piłki niczym kruk rozwijający skrzydła. Wtedy uderzył dłonią w piłkę, która przeleciała nad siatką i uderzyła o podłogę.
Rudowłosy zauważył, że jest obserwowany. Spojrzał na [T/I], która uśmiechnęła się do niego i pokazała mu uniesiony kciuk.
— To pewnie twoja fanka — skwitował prześmiewczo Kageyama, a Hinata zareagował na to oburzeniem.
• Sawamura Daichi •
Zerwania nigdy nie były i nie będą niczym przyjemnym i [T/I] doskonale o tym wiedziała. Po zerwaniu ze swoim partnerem jakoś nie miała zamiaru go opłakiwać - o wiele bardziej wolałaby uderzyć go piłką do siatkówki, którą aktualnie odbijała z całej siły o ścianę. Jak na razie tylko to musiało jej wystarczyć.
Jedno z uderzeń wyszło o wiele mocniejsze, niż myślała, przez co piłka przeleciała tuż nad nią do tyłu.
— Spokojnie — usłyszała za sobą głos chłopaka, który wszedł do sali gimnastycznej. Najwyraźniej odbijana przez nią piłka zagłuszyła jego kroki, bo dopiero teraz zdała sobie sprawę z jego obecności.
[T/I] spojrzała na niego. Bez wątpienia miała przyjemność rozmawiać z kapitanem drużyny siatkówki, czyli Dachim Sawamurą. Chłopak uśmiechał się do niej, po czym rzucił do niej piłkę, którą przed chwilą złapał.
[T/I] złapała piłkę, po czym ponownie posłała ją na ścianę. Daichi podszedł bliżej, obserwując jej poczynania.
— Coś cię trapi, [T/N]? — chciał wiedzieć, na co dziewczyna wzruszyła ramionami.
— Niee, po prostu czasami lubię krzywdzić ścianę tak bez powodu — odparła poważnie, na co Daichi się roześmiał. — Chociaż teraz to wolałabym rzucić tą piłką w mojego byłego.
Daichi kiwał głową ze zrozumieniem, podczas gdy [T/I] dalej była zajęta krzywdzeniem ściany.
— Myślę, że twój były jeszcze się przekona, jak wiele stracił.
[T/I] kiwnęła głową, po czym złapała lecącą z góry piłkę. Daichi miał sporo racji i tego postanowiła się trzymać.
• Miya Osamu •
[T/I] miała tego pecha, że osoba, za którą nie przepadała, była nią dosyć zainteresowana. Tą osobą był Miya Atsumu. Tyle że, jak słusznie zauważył jego brat Osamu, Atsumu nie zawsze słuchał ludzi. Może z tego właśnie powodu nie zważał na to, że [T/I] już tyle razy go odrzucała.
— Czy tak trudno zrozumieć słowo nie? — zapytała go z irytacją, kiedy Atsumu proponował jej wyjście do kina.
— Gdybyś podała odpowiednie argumenty, to może byłoby prościej — odrzekł Atsumu z szelmowskim uśmiechem.
[T/I] już otwierała usta, by coś dodać, jednak podszedł do niej brat Atsumu, czyli Osamu.
— [T/N], nauczycielka od japońskiego chciała z tobą porozmawiać — powiedział, na co [T/I] spojrzała na Atsumu z udawanym smutkiem w oczach.
— Jeszcze do tego wrócimy, [T/I] — uznał Atsumu.
Dziewczyna przewróciła oczami, po czym ruszyła w kierunku odpowiedniej klasy. Kiedy Atsumu również udał się w swoją stronę, Osamu ruszył za nią.
— Poczekaj, [T/N] — powiedział cicho. — Tak naprawdę to nikt cię nie wzywał.
[T/I] uśmiechnęła się.
— Czekaj, więc... Ahaa, w ten sposób uwolniłeś mnie od tego pajaca — pokiwała głową. — Jesteś bardzo pomysłowy.
— Musiałem pomóc osobie, którą tak jak mnie irytuje mój brat — odparł, na co [T/I] zareagowała śmiechem.
• Yamaguchi Tadashi •
[T/I] i Yamaguchi znali się już kiedy byli młodsi, jednak przez późniejszą przeprowadzkę dziewczyny w inne miejsce widywali się rzadziej. Wszystko zmieniło się, kiedy poszli do tego samego liceum.
Yamaguchi zatrzymał się w pół kroku, zauważywszy znajomą twarz. Towarzyszący mu Tsukishima popatrzył na niego z uniesionymi brwiami.
— Zaciąłeś się czy jak?
— Nie, tylko... Mam wrażenie, że to [T/I] — powiedział Yamaguchi, wskazując na dziewczynę, która szła w kierunku szkoły.
Tsukishima spojrzał we wskazanym przez Yamaguchiego kierunku.
— Możliwe, że to ona.
— Dogonię cię, Tsukki — rzucił Yamaguchi i poszedł w jej kierunku.
Miał nadzieję, że to rzeczywiście ona, bo nie chciał się ośmieszyć, gdyby niechcący ją pomylił. Okazało się jednak, że jego obawy się nie sprawdziły - [T/I] od razu go zauważyła i rozpoznała.
— Cześć, Tadashi — przywitała się z nim.
— Hej, [T/I]... — odpowiedział Yamaguchi. Był zaskoczony spotkaniem z nią, ale i zachwycony. — Myślałem, że chciałaś uczyć się w zupełnie innej szkole — zauważył, na co [T/I] się roześmiała.
— Gdybym ci powiedziała, to nie byłoby niespodzianki, Tadashi — odparła, a Yamaguchi uśmiechnął się szeroko.
• Ryunosuke Tanaka •
Nastolatkowie miewają różne problemy, a u Ryunosuke Tanaki nie było odstępstwa od tej reguły.
Tanaka bez wątpienia był skorym do pomocy chłopakiem, tyle że nie zawsze miał sposobność do pomocy - kiedy proponował dziewczynom z pierwszego roku, że pokaże im drogę, jeśli zgubiły się w szkole, one z jakiegoś powodu się go bały. Tyle że to nie mogło zrazić chłopaka do dalszych prób pomocy nowym dziewczętom w szkole.
— Hej, zgubiłaś się? — zawołał do dziewczyny, która widocznie się zgubiła wśród szkolnych korytarzy. — Mogę ci pokazać drogę, jeśli chcesz!
Dziewczyna spojrzała na niego, po czym uśmiechnęła się. Jej reakcja była zupełnie inna od reakcji pozostałych pierwszoklasistek.
— Byłabym wdzięczna za pomoc — powiedziała i ruszyła w jego stronę.
— To żaden problem! — zapewnił ją. — Tanaka Ryunosuke, miło poznać.
— [T/N] [T/I], ciebie również miło poznać — odpowiedziała z uśmiechem.
— A więc dokąd mam cię zaprowadzić, [T/N]-san?
— Szukałam biblioteki...
— Nie ma problemu, za chwilę tam będziemy! — uznał, po czym zaprowadził tam [T/I], po drodze żywo z nią konwersując.
• Kageyama Tobio •
Kageyama rzadko miewał sposobność do zabawy w tajnego agenta, ale kiedy takowa się nadarzyła, pełen obaw podjął się tego zadania.
Obawiał się, że podglądanie treningu w Aoba Johsai może być ryzykowne, bo ktoś mógłby zainteresować się jego osobą, która przecież nie uczyła się w tej szkole. Jednak chcąc wtopić się w tło, zachowywał się naturalnie. A przynajmniej się starał.
Tylko prawie dostał zawału, kiedy ktoś trącił go w ramię.
— Nie krzycz — szepnęła do niego dziewczyna w mundurku liceum Aoba Johsai. [T/I] patrzyła na niego badawczo. — Kageyama? Co tu robisz? — spytała, rozpoznawszy go.
— Skąd... Skąd mnie znasz? — zapytał zaskoczony.
— Cóż, uczyliśmy się w tym samym gimnazjum, więc jak mogłam o tobie nie słyszeć — wzruszyła ramionami. — Ale dalej zastanawia mnie, co tu robisz.
Kageyama przez chwilę nie mówił nic, dyskretnie zerkając na trwający mecz. Czy [T/I] mogłaby zdradzić jego obecność? Miał nadzieję, że nie.
— Podglądam trening — wymamrotał, unikając jej wzroku.
[T/I] pokręciła głową z lekkim rozbawieniem.
— Wiesz, gdybym nie wiedziała, że to ty, nie poznałabym, że nie jesteś z Aoba Johsai — powiedziała, po czym poprawiła torbę na ramieniu. — Miło było znów cię spotkać, Kageyama.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro