Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Kłótnia

jestem spóźniona z pisaniem ale to jest dedykowane oraz sam pomysł jest od abrafans


Był mecz, nie prawdziwy lecz towarzyski. Kolejna gra która kiedyś dla Tsukishimy nie miała znaczenia, jednak od tamtego roku każda gra była dla niego ważna, dopóki wiedział że Yamaguchi na niego liczy wszystko się liczyło. Niestety rok wcześniej zielonowłosy miał wypadek i na razie nie mógł grać. Choć nikomu nie mówili tak naprawdę ten wypadek to była próba samobójcza, za którą powinien odpowiedzieć czterooki (nie, nie obrażam okularników bo sama nim jestem). Wspomniany blondyn spojrzał na ławkę gdzie razem z Tadeką i Ukai'em siedział Tadashi uśmiechając się do niego. Widząc jego uśmiech jego kąciki ust samoistnie powędrowały w górę. Nie mógł uwierzyć że to przez niego, ten uroczy chłopczyk mógł umrzeć. A wszystko zaczęło się w drugiej klasie na innym meczu towarzyskim...

Tsukki szykował się do serwu. Jeden punkt i wyrównają a potem na pewno zwyciężą, jeśli teraz mu się nie uda przegrają. Podrzucił piłkę i w chwili odbicia usłyszał ten głos, głos tego którego w tym momencie znienawidził.

- Dajesz Tsukki! - krzyknął zielonooki przez co jego przyjaciel źle trafił w piłkę. Przegrali. To wszystko przez Yame. Wściekły okularnik wziął swoje żeczy i skierował się do wyjścia zaraz po podzięce za grę.

- przepraszam Tsukki... - usłyszał nieśmiały głos Yamy za sobą, to rozsierdziło go jeszcze bardziej. Od wrócił się do niego a przestraszony wściekłym spojrzeniem przyjaciela brunet zaczął się odsuwać

- "przepraszam Tsukki!" "wybacz Tsukki!" "gomen Tsukki" - przedrzeźniał go blondyn - Przestań z tym Tsukkim!  Przestań przepraszać! Nie chce cię widzieć już nigdy więcej

Do zielonych oczu bruneta napłyneły łzy

- A teraz jeszcze będziesz beczał? - spytał z chłodną wyższością, poczym odwrócił się i poszedł do siebie.

. . . 

Minął miesiąc od kiedy już dwójka pierwszoklasistów się nie przyjaźni. Kei nie przyznawał się do tego ale tęsknił za nim. Zwłaszcza że młodszy w ogóle nie przychodził do szkoły co było dziwne. Jego rodzice nie chcieli mu nic powiedzieć więc prawdopodobnie chłopak powiedział im o jej kłótni. Jednak chłopak nie zamierzał odpuścić

Gdy rodzice bruneta wyjechali na jakieś spotkanie udał się do domu byłego przyjaciela. Chciał go przeprosić. Gdy wszedł do domu nie usłyszał żadnego dźwięku co go zmartwiło. Udał się do pokoju chłopaka gdzie ujrzał go zwisającego z jakiegoś kabla zawieszonego pod sufitem. Szybko go z tamtąd zdjął. Na jego szczęście jeszcze żył. Usiadł z nim na łóżku i mocno przytulił.

- przepraszam Yama... - powiedział cicho, po jego policzkach poleciały łzy. Nie mógł go stracić! To była najważniejsza osoba w jego życiu.

- t-to ja przepraszam Tsukishima - usłyszał miękki głos bruneta. Spojrzał mu w oczy i lekko musnął jego wargi czym spowwodował wyraz zaskoczenia na twarzy Tadashiego

- Na pewno wszystko w porządku? 

- teraz tak

. . .

Chłopcy stali się parą lecz trzymali to w tajemnicy bo nie wiedzieli jak inni zareagują. Jednak po meczu, w domu Yamaguchiego którego rodzice wyjechali na dość długo Tsukki miał tylko jeden plan - wynagrodzić każde swoje złe zachowanie, z nawiązką

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro