Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

22

Emm... hey! Chciałam wstawić ten shot z okazji moich urodzin które będą 22 grudnia. Wiem że to jeszcze nie ten dzień ale no będę w tedy u babci więc nie napisze. Tak więc miłego czytania


Dla całego Karasuno był to cudowny dzień. Nie dla tego że już tylko 2 dni do wigilli lecz dlatego że wszyscy się uśmiechali. Każdy miał powód do uśmiechu nawet nasz dinozaur. Aktualnie dekorowali sale światełkami i innymi ozdobami. Nic nie mogło pójść nie tak prawda? Właśnie że mogło. Hinata niechcący potrącił drabinę na której stał Tadashi a ten zaplątał się w łańcuch światełek i stracił równowagę. Był by spadł gdyby nie to że Tsukishima go złapał tuż przed podłogą.

- Uważaj jak chodzisz - prychnął Kei w stronę mandarynki i postawił swojego chłopaka na ziemi po czym próbował go rozplątać z ozdoby. W tym momencie do sali weszli trzecioklasiści i widząc co zrobili młodsi chcieli dać sobie face palma. Tadashi w lampkach, Hinata który próbował zaserwować  bombką i Tanakę z Noyą którzy pomagali Yashi zawiesić girlandy trzymając ją na baranach. Sugawara oczywiście wszystko ogarnął przynajmniej na to wyglądało bo nikt nie był zagrożony.

- Mam wiadomość - powiedział Daishi niemrawo. Wiedział że nikomu ta wiadomość się nie spodoba, no może oprócz Hinacie i Kageyamie. Oni mieli pod tym względem spokój.

- Co się stało? - spytała Yashi do Kiyoko. Obie dziewczyny były w związku od 2 miesięcy i widać było że się kochają.

- Nasi rodzice przychodzą na wigilie - powiedział Suga wyprzedając w odpowiedzi Kiyoko i Daichiego. Wszyscy teraz na twarzach mieli wielkie przerażenie. Rodzice nie wiedzieli że są w związkach homo więc oznaczało to że będą mieli opieprz za nie powiedzenie tego. Najgorzej miał Yamaguchi i każdy o tym wiedział. Nie chciał przyznać się do uczuć przyjacielowi bo rodzice byli homofobami i uważali LGBT za chorobę. Wszystko teraz się wyprostowało, obaj są teraz razem ale to nie zmienia faktu że jeśli będę na wigili było szansą że dowiedzą sie o tym mały sekrecie. Sawamura widząc smutne miny postanowił że poprawi im humor.

- Wiem że wszyscy się martwią ale to jeszcze nie koniec świata - powiedział uśmiechając się się - radziliśmy sobie z gorszymi rzeczami niż to więc damy sobie radę 

O dziwo to podniosło ich na duchu. Daichi miał nadzieje że będą mieli takie humory za kilka godzin...


Kilka godzin później


Wszystko było już gotowe - jedzenia, picie, prezenty, ozdoby i inne mniej ważne pierdołki. Każdy rozmawiał ze swoją połówką chcąc ustalić jak będą się zachowywać by nie było widać że są razem. Każdy oprócz Shoyo i Tobio. Tych dwoje aktualnie sprzeczało się o to kto ładniej wygląda i kto szybciej przyszedł. Yamaguchi patrzył na to z zazdrością, on nie umiał być spokojny wiedząc że przyjdą jego rodzice. Po prostu nie. I wtedy do sali w której przebywali wtargnął lekki mróz. Wszystkie twarze odwróciły się w tamtą stronę i dostrzegli...                                                                             Ich rodzice. Szybko oddalili się od siebie i podeszli do rodzicieli zaczynając rozmowę. Czas szybko minął na rozmowach żartach i poznawianiu rodziców z rodzicami kolegów. A potem nastał czas na jedzenie. Tadashi modlił się w duchu by nikt nie zrobił czegoś głupiego i nie będzie w topy. Jednak najświętsze moce nie posłuchały go bo najwyrażniej popęłnił straszny grzech i teraz duchy wymówiły swoje niezadowolenie przez małego, rudowłosego gracza.

- Mamo chciałem ci coś powiedzieć - powiedział do swej rodzicielki która aktualnie rozmawiała z matką pierwszorocznego rozgrywającego - mam chłopaka

Na sali zapanowała cisza. Pierwsza odezwała się matka owego szczęściarza który ogłosił to całemu światu czy raczej całej sali

- no cóż to....

- obrzydliwe - przerwała jej matka brązowowłosego, a jej syn wiedział już że wszystko się już posypało

- mamo przestań - powiedział nieśmiało by ją uciszyć

- jak można w ogóle spotykać się z kimś swojej płci - prychnęła nie słuchając syna - to okropne nawet wnuków się pani nie doczeka.

Wszyscy - członkowie klubu, ich rodzice i rodzeństwo - patrzyli na matkę i syna o ciemno brązowych włosach, a Tadashi zwiesił głowę czując to.

- a czemu pani uważa że nas obchodzi czy nie będziemy mieli wnuków? - spytał zdziwiony ojciec Ennoshity - ważne by byli szczęśliwi

- Ale przecież to okropne - powiedziała matka Yamaguchiego udając że jej niedobrze na samą myśli

- przepraszam... - mruknął cicho jej syn wstając od stołu i idąc do wyjścia. Teraz to jemu było niedobrze od tych słów i dodatkowo czuł wielki wstyd za matkę. Czemu Shoyo to powiedział? Mógł mieć jeden dzień w roku gdzie matka nie będzie go obrażać pod słowami skierowanymi do gejów i lezbijek ale to się nie stało. Ubrał kurtkę i wybiegł na zewnątrz. Drzwi zatrząsnęły się za nim z głośnym trzaskiem. Usłyszał jakiś krzyk oburzenia a potem zdenerwowany głos Tsukkiego, ale nie zatrzymał się. Biegł, biegł jak najdalej od tego miejsca który uważał za dom. Potem usłyszał za sobą że ktoś do niego biegnie. Był daleko ale nawet z tej odległości słyszał że jest tego więcej niż tylko jedno, może 13 czy 14 ludzi za nim biegło. Co to ruska mafia? - spytał zdziwiony Yamaguchi w myślach gdy poczuł jak ktoś go łapie i do siebie przyciąga. Przestraszony próbował się wyrwać gdy usłyszał głos swojego przyjaciela

- już spokojnie - powiedział cicho mocno go przytulając.  Przestał się już szarpać i tylko przytulił się do niego. Potem poczuł jak kolejni się do niego przytulają lub gładzą go po głowie.

- Już wszystko dobrze Yama - powiedział Shoyo uśmiechając się wesoło - nie słuchaj tej głupiej baby

- a-ale... - wyjąkał cicho Tadashi cały lekko drgając

- teraz my jesteśmy twoją rodziną - powiedział Enoshita również  uśmiechając się. Tak to była prawda- byli rodziną której Yama nie chciał opuścić


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro