Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

kwiatuszki

Tsukishima chodził, po swoim pokoju układając sobie w głowie plan jak powiedzieć Ushijimie...o ich małej wpadce, Kei zrobił test ze zwykłej ciekawości. Kiedy zobaczył wynik...poszedł do najbliżej apteki i kupił trzy kolejne. Wszystkie pokazywały dwie czerwone kreski.

Nie wiedział, w sumie czemu się tak stresuje, ale jednak... Panikował jak jeszcze nigdy.
Spojrzał na swój brzuch i zagryzł policzki od środka, nosi pod sercem dziecko...nadal nie mogło to do niego dotrzeć.
Blondyn usiadł na łóżku i wziął kilka wdechów, wiedział, że jego przyjaciel wraca dopiero do zdrowia...ale potrzebuję wsparcia. Wziął do Ręki telefon i zadzwonił do Tadashiego

Zamiast jego przyjaciela telefon odebrał Kageyama
- co chcesz ?- zapytał od razu.

- daj mi Tadashiego.- warknął, marszcząc brwi.

Król niezadowolony podał telefon chłopakowi, który obecnie oglądał z Królem i Semim film na kanapie.

- co tam Tsukki?- zapytał jak zawsze energicznie.

- przyjdź. Proszę- tylko tyle powiedział i się rozłączył.

Piegus od razu wstał z kanapy, jego ukochani od razu zmarszczyli brwi i jak na zawołanie obaj skrzyżowali ręce.

- no gdzie ty idziesz?- Semi patrzył na niego, a ten już włożył buty.

- za jakiś czas wrócę, Tsukki mnie potrzebuję- powiedział i cmoknął ich szybko w usta.

- on Cię chyba bardziej interesuje niż my...- warknął obrażony Król, a Tadashi zmarszczył brwi.

- ja się was kurwa nie czepiam, jak latacie do swoich przyjaciół, jak coś potrzebują, Tsukki nie prosi o pomoc tam często więc mam prawo się martwić- warknął na nich, czego często nie robi, ale miał już trochę dość zachowania swoich chłopaków. Oni latali na każdy telefon swoich przyjaciół, więc czemu on miał nie iść?

Tadashi wyszedł z domu i pobiegł do domu Tsukishimy, który na szczęście jest zaraz obok.
Wszedł bez pukania i zdjął buty, szybko poszedł do pokoju blondyna i przytulił go.

- ej nie musiałeś biec- powiedział i poklepał Tadashiego po włosach.

- co się stało Tsukki? Ty nie prosisz zbyt często...- odsunął się od chłopaka na tyle, by widzieć jego twarz, blondyn nie miał odwagi mu powiedzieć, jaki ma problem, więc tylko dał mu jeden z testów- oh...ty...O matko- złapał go za policzki- ojoj już wszystko rozumiem. Wstydzisz się przyznać Ushijimie?- zapytał, a Kei zdjął jego ręce ze swojej twarzy.

- tak...i nie tylko się wstydzę, ale no...boje się, a co jak on nie będzie chciał dziecka? Albo jak jego rodzice będą źli? - zdjął okulary i zakrył twarz. Tadashi tylko zerkał na przyjaciela... Sam za bardzo nie wiedział co robić, wziął kilka wdechów i poklepał Blondyna po plecach.

- Tsukki... Ushijima Cię kocha, nie masz się o co martwić i jestem w stanie uwierzyć, że rzuciłby dla Ciebie wszystko. Po prostu do niego zadzwoń i poproś, by przyjechał, a jak źle to przyjmie, to po mnie zadzwonisz, wtedy wyjmę moje glany z szafy i dostanie kilka kopniaków- uśmiechnął się do przyjaciela, który się cicho zaśmiał.

- żadnego kopania glanami- blondyn przytulił przyjaciela. No tak...zanim Tsukki zaczął spotykać się z Ushijimą, tylko Yamaguchi słyszał jego szczery śmiech, widział jego uśmiech i znał jego czasem głupie żarty o dinozuarach.

Wiele osób dawniej liczyło na to, że Yamaguchi i Tsukki zostaną parą, ale nie pokochali się w ten sposób. Są ze sobą jak rodzeństwo, no nie potrafiliby sobie wyobrazić siebie w romantycznej relacji.

Yamaguchi wstał z łóżka przyjaciela.

- i tak, tak pamiętam zero mówienia Moim wariatą o rozmowie- powiedziała i ruszył do wyjścia z pokoju- to dzwoń, dzwoń! Ja muszę lecieć, bo się jeszcze obrażą- piegus wyszedł już po chwili z domu Tsukishimy i wrócił do siebie.

Zaś Kei wziął telefon do ręki i zadzwonił do Ushijimy, Toshi od razu odebrał telefon, tak jakby na niego czekał.

-Toshi...masz może trochę czasu dla swojego chłopaka?- zapytał, a rolnik od razu wstał z łóżka i wziął kluczyki do samochodu.

- już jadę kwiatuszku- powiedział, a Kei od razu się uśmiechnął pod nosem, no Ushijima nie mógł tego zobaczyć, ale trudno.

Po niecałej godzinie pod domem Tsukishimy zaparkował rolnik i ruszył do środka, Kei i jego rodzinka pozwolili rolnikowi wchodzić jak do siebie, więc chłopak wszedł bez pukania i poszedł do pokoju ukochanego.
Wszedł do pokoju i zobaczył Kei'a siedzącego na łóżku, blondyn patrzył za okno ze słuchawkami na uszach.

Toshi uśmiechnął się, widząc chłopaka...podszedł do łóżka i chciał już objąć Chłopaka, kiedy coś na podłodze zwróciło jego uwagę...test. No tak musiał spać z łóżka, jak Tsukki i Tadashi się przytulali, brunet podniósł test z podłogi i spojrzał na wynik. Otworzył szeroko oczy i usiadł koło Kei'a, młodszy czując, że materac ugina się pod ciężarem, zdjął słuchawki i odwrócił się w stronę Wakatoshiego.
Kiedy zobaczył, co ten trzyma w ręku, zrobił się cały czerwony i zakrył twarz.

- ...nie tak miałeś się dowiedzieć- powiedział załamany, a Toshi złapał go za rękę i pomasował kciukiem jego dłoń.

- spokojnie- powiedział, a ten wlazł mu na kolana i po prostu się przytulił. Potrzebował teraz trochę ciepła. - czyli już nie kwiatuszek...tylko kwiatuszki?- powiedział do ucha Kei'a.

Blondyn zażenowany zakrył twarz, siedzieli tak przytuleni kilka godzin..Kei już zaprawdę zaczął się cieszyć z faktu, że będzie z nimi maluch.
Toshi też naprawdę się ucieszył, no Kei robił, tylko testy więc umówił się do lekarza na następny dzień.
Na razie postanowili nikomu nie mówić o tym wszystkim.

Wieczorem wykąpali się razem i zjedli kolacje, zaś po tym leżeli na łóżku i rozmawiali.

-mam nadzieję, że maluch będzie z charakteru taki jak ja...muszę z kimś oglądać filmy o dinozuarach. Dobrze wiem, że ty śpisz przez pół filmu- powiedział, uśmiechając się delikatnie. Dostał już po chwili masę buziaków, zasnęli zadowoleni.

Rano obudził ich telefon od Tendou, Ushijima usiadł i odebrał telefon.

- Wakatoshiiiii idziemy dziś pograć na plaży, idziesz z nami? Blondi w sumie też weź ze sobą- powiedział jak zawsze prawie krzycząc do telefonu.

- nie damy rady dziś- rozłączył się i przytulił swoją drugą połówkę.

-mmm podaj mi okulary, a i ubierz się, dziadu dziś ty robisz jedzenie. Ja robiłem ostatnio- usiadł zmęczony i dostał już po chwili okulary, ubrał je i spojrzał na Wakatoshiego. Starszy grzecznie ubrał się i poszedł robić śniadanie. Zjedli dość szybko i pojechali na umówioną wizytę... No Tsukishima jest niepełnoletni, więc obawiał się dziwnych spojrzeń albo docinek, ale na szczęście trafił do młodej kobiety, która nie komentowała zbędnie jego wieku.

Kobieta zbadała Kei'a i spojrzała na niego.

-potrzebuje numeru do kogoś dorosłego- powiedziała, co trochę zmartwiło Kei'a, podał jej numer do Tenmy, nawet długo nie musiał czekać, aż ten przyjechał.

Kobieta wzięła Tenme do swojego gabinety, Czarnowłosy był w szoku ,słysząc, że Tsukki jest w ciąży... Ale większym ciosem okazał się fakt, że dziecko jest martwe. Kobieta wytłumaczył Tenmie, że test mógł wyjść pozytywny, bo Test ciążowy wykrywa wyłącznie odpowiednie stężenie hormonu beta HCG, który wytwarza zarówno żywy organizm, jak i martwy...
Czarnowłosy poczuł, jakby dostał w twarz, pomaga Akiteru w wychowaniu blondyna od czasu, gdy sami byli jeszcze w liceum.
Bolał go fakt, że Kei musi poznać prawdę i cierpieć...
Lekarz powiedziała mu również, że prawdopodobnie przyczyną tego wszystkiego jest słabe ciało Kei'a, jego ciało nie było jeszcze gotowe, by ten zszedł w ciążę.

Tenma dopiero po chwili wyszedł z gabinetu i poszedł do blondyna, Kei widząc smutek w oczach Tenmy, mod razu jakby zrozumiał, co się stało.

- nie...prosze Tenma...prosze nie mów tego. Moje maleństwo jest całe...- położył rękę na swój brzuch i łzy naleciały mu do oczu.

Tenma przytulił blondyna i spojrzał na Ushijime, który za bardzo nie rozumiał, co się dzieję.

- Kei... - chciał zacząć mówić, ale Kei zakrył twarz.

- nie...Tenma...nie. Nie mów tego nawet. Nasz kwiatuszek jest cały...

-Kei. Wasze dziecko nie żyje - powiedział i łzy same naleciały mu oczu. Kątem oka spojrzał na Wakatoshiego, chłopak wbił wzrok z podłogę i zacisnął ręce na swoich kolanach. Brunet próbował być silny dla Kei'a, ale nie udało mu się, sam zaczął płakać. Tenma odsunął się od Kei'a, Wakatoshi od razu przytulił blondyna, który zacisnął mocno ręce na jego barkach. Nie mogli się pogodzić z myślą, że stracili dziecko...może i To był początek ciąży, ale Kei nie mógł znieść faktu, że nigdy nie usłyszy bicia jego serca, nie będzie mógł zobaczyć jego uśmiech, nie przytuli...nie usłyszy śmiechu, płaczu...
Toshi przyłożył swoje czoło do czoła chłopaka i pogłaskał jego policzek, Kei nie wytrzymał tego wszystkiego i stracił przytomność.

Wakatoshi położył rękę na jego brzuch i uśmiechnął się przez łzy.

- musisz teraz pilnować Kei'a z góry...- powiedział, a do sali znów weszła lekarz.

Wyprosiła na zewnątrz Tenme i Ushijime, musiała zająć się blondynem. Wakatoshi siedział na korytarzu patrząc na podłogę.

- Powinienem zadzwonić do Akiteru...- Tenma odezwał się i spojrzał na chłopaka- ale pójdę najpierw po herbatę do automatu i po coś na uspokojenie -wstał i poszedłem, po to, co mówił. Przyniósł wszystko Toshiemu i siedział z nim, Brunet przestał płakać i spojrzał na Tenme.

-czemu Akurat my...? - zapytał smutny, a Tenma przytulił go.

- Kei jest jeszcze zbyt słaby, by móc mieć dzieci... Jego ciało tego nie zniosło- powiedział smutny, a do szpitala wbiegł zdyszany Akiteru. Złapał od razu Toshiego za kołnierz.

- coś ty zrobił Kei'owi?!Czemu tu jest?!- był wściekły, myślał, że Kei miał jakiś wypadek...

- Akiteru.- Tenma powiedział łapiąc, go za ręce-...oni stracili dziecko... Nie rzucaj się na niego. On nie jest niczego winny...- powiedział, a Akiteru aż musiał usiąść.

-...jak On się trzyma?- zapytał zmartwiony i przytulił Tenme, by nie zwariować.

- nie jest za dobrze. Teraz ma zabieg... Ale, na pewno będzie trzeba iść z nimi do psychologa. Zadzwonię do rodziców Ushijimy, Kei będzie go potrzebował. Zamieszka z nami- powiedział, a Akiteru od razu się zgodził. Jego brat jest dla niego najważniejszy... Kiedy Kei kończył podstawówkę, ich rodzice tak po prostu zwiali... Gdyby nie mama Tadashiego, która prawnie przejęła nad nimi kontrolę, trafili by do domu dziecka, Akiteru i Tenma w młodym wielu zaczęli się nim zajmować. Kei od początku złapał dobry kontakt z Tenmą, przez co szybko przestał tęsknić za rodzicami.

Dopiero po jakimś tygodniu albo i dłużej Kei wrócił do domu, wszedł do pokoju i usiadł na rogu łóżka.

Usłyszał dźwięk przychodzącego powiadomienia i wziął telefon do ręki, Kuroo dodał na story nagranie, jak głaszcze brzuch Yaku, Kei zagryzł policzki od środka i rzucił telefonem z całej siły w podłogę, zakrył twarz i znów płakał.
Tak bardzo cierpiał... Chłopak sięgnął spod łóżka pudełko, pudełko z testami... Przytulił do siebie pudełko i łzy spływały mu po twarzy, do jego pokoju wszedł Ushijima. Od razu podszedł do Kei'a, zmartwiony powoli wziął od niego pudełko i odłożył je na miejsce.
Przytulił chłopaka i dał mu buziaka w usta, sam też bardzo przeżywał, to co się stało. Ale musiał wziąć się w garść dla Kei'a

- chcę iść... Chcę tam iść- powiedział mocno trzymając się bruneta.

- Kei...byliśmy tam już dwa razy- powiedział, starając się jakoś uspokoić chłopaka.

- Toshi... Proszę- powiedział szeptem do jego ucha.

- Kei...psychol mówiła, że nie możemy tam być przez cały czas... A i Tenma załatwi, być mógł trochę później wrócić do szkoły. Zaraz koniec wakacji...- powiedział, a Kei spojrzał mu w oczy.

- nie. Wrócę normalnie...w innym przypadku tu oszaleje...i ja...musze, to powiedzieć innym. Nie chcę, by jakiś kretyn pytał mnie o to... Wole to powiedzieć i ominąć wszystkie zbędne pytania- powiedział i pogłaskał jego policzek- dziękuję, że Cię mam... Wiem, że tobie też ciężko... Przepraszam....

-nie masz za co mnie przepraszać, rozumiem Cię w każdym stopniu- popatrzył w bok i zobaczył rozwalony telefon blondyna- pożyczyć ci mój telefon?

- mhm...ale wiesz co? Napiszę to na grupę do nas...wole by to na przykład Yaku wytłumaczył Kuroo, by nie pytał o jakieś głupie rzeczy... Tak samo jak wtedy kiedy Akaashi miał problem...- powiedział i dał Wakatoshiemu krótkiego buziaczka w usta.

Chłopak wziął telefon Wakatoshiego do ręki i zalogował się na swoje konto.
Wziął wdech i napisał.

" ...czuje, że muszę to napisać... Jakiś czas temu straciłem z Toshim dziecko, proszę was... Pogadajcie z swoimi ukochanymi by nie pytali, czasem o niektóre rzeczy... Ja nie zniósł pytań. I proszę, nie piszcie mi jakiś tekstów na pocieszenie...to nic nie da, jestem pod stałą opieką psychologa i na pewno będzie tylko lepiej..."

Nie miał odwagi tego wysłać, ale Toshi naciskał za niego, wiadomość się wysłała...

Yaku jak zobaczył wiadomości, od Keia spojrzał na Kuroo i powiedział mu o wszystkim, na szczęście Kuroo głupi nie jest i zrozumiał, że trzeba się ogarnąć. No nawet ostatnio pod postem rolnika, gdzie wyznał miłość do blondyna...chciał ich pytać, kiedy dzieci, ale powstrzymał się, no i teraz już na pewno nie zapyta o takie coś.

Nawet Bokuto ogarnął, że teraz dużo rzeczy może ranić Tsukkiego i postawił najlepiej nie komentować nic, by go przypadkiem nie zranić.

Tadashi siedział w domu zajęty trochę, ale nagle przyszedł do niego Kageyama i pokazał mu wiadomość od Kei'a

- to po to chciał, byś przyszedł?... Teraz mi głupio, że byłem zazdrosny...

- nie...wtedy jeszcze nie był tego świadom... I Tobio naprawdę nie macie o co być Zazdrośni z Semim... Kocham tylko was- dał mu buziaka w usta.

- wiem...a właśnie gdzie Semi?- zapytał rozglądając się.

- pojechał do domu , musi się pakować na studia- powiedział spokojnie.

Wróćmy do Kei'a, blondyn leżał z Wakatoshim na dywanie.

- wiesz co, zawsze chciałem zrobić? Leżeć na kocu na dworze i oglądać gwiazdy...- powiedział i odwrócił głowę w stronę bruneta.

- więc pójdziemy dziś w nocy obejrzeć gwiazdy.

I jak powiedział, tak zrobili
Oglądali gwiazdy, z nadzieją, że wśród nich jest ich maluch...w miejscu, gdzie będzie cały i zdrowy...

________
Ryczałam jak głupia pisząc to.
Mam całą poduszkę w łzach.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro