8 -Kiedy mówi Ci jak bardzo Cię kocha
Hinata Shoyo
Idąc po lekcjach do Hinaty przyszła Ci do głowy pewna myśl. Już dawno nie słyszałaś jak mówi, że Cię kocham. Może Ci się tylko wydawało...
Jednak gdy odrobialiście lekcje to nie dawało Ci spokoju.
- Hę? [T/I]-san?- odezwał się gdy zauważył, że długo się w niego wpatrujesz.
- Hinata... Co sprawia, że wiesz, że mnie kochasz? - zadałaś to nietypowe pytanie, które zaskoczyło chłopaka.
- Skąd to wiem...? Hmm... - zmarszczył lekko brwi i wydął wargę. Trochę mu zajęło przeanalizowanie tego wszystkiego.
- Kiedy jesteś blisko... Moje serce robi BUM i... em... BAM i Siuuu! - tłumaczył gestykulując, a ty zachichotałaś.
- Nie wiem jak to wytłumaczyć inaczej, ale... Po prostu to wiem. Bycie obok ciebie jest tak wspaniałe jak zdobycie punktu w meczu. Kocham cię.
Uśmiechnęłaś się i przytuliłaś do zarumienionego Shoyo.
Kageyama Tobio
Kageyama zachowywał się dziwnie. Znowu. Miałaś wrażenie, że chce ci coś powiedzieć, ale się waha.
Na treningu zauważyłaś, że reszta drużyny szturcha go łokciami i szepcze mu coś do ucha.
- No dalej, Kageyama! Powiedz...- Hinata nie zdążył dokończyć przez cios wymierzony w jego brzuch.
- Zamknij się debilu!
- Matko... Kageyama, trochę delikatniej- upomniałaś swojego chłopaka, który tylko zarumienił się i szybko odwrócił.
- Zamknięcie salę? - spytał Daichi, kiedy wszyscy oprócz was już wychodzili.
Przytaknęliście. Postanowiłaś jeszcze chwilę zostać i podawać piłki rozgrywającemu.
- Powodzenia, Kage...
- Przestań się z nim droczyć, Hinata - wywlekł go z sali Suga i zostaliście sami.
- O co im chodzi? - spytałaś by przerwać ciszę.
- O nic ważnego...
Splotłaś ręce na piersi i oznajmiłaś, że nie podasz mu żadnej piłki dopóki się nie przyzna o co tu chodzi.
Tobio odetchnął i zarumienił się jeszcze bardziej.
- No więc ja... Chciałem ci to powiedzieć od dłuższego czasu, ale... Nie mogłem się w sobie zebrać... A oni próbowali mnie zmotywować...
- Co chciałeś mi powiedzieć?
- No bo ja... No wiesz... Kocham cię. Kocham cię bardziej niż dobrą wystawę do atakującego... Kocham cię bardziej niż gwizdek oznajmujący zdobycie punktu... - chłopak mówił jąkając się i unikając patrzenia na ciebie, a ty wlepiałaś w niego wzrok słuchając uważnie - Kocham cię jak każdy sportowiec kocha zwycięstwo...
Gdy skończył roześmiałaś się i przytuliłaś go mocno. Wiedziałaś, że wyznawanie i okazywanie uczuć to coś w czym Tobio wyjątkowo sobie nie radził, ale za to jego próby były wyjątkowo urocze.
- To było piękne, Kageyama. Dziękuję, że myślisz o mnie w ten sposób.
Chłopak uśmiechnął się lekko, będąc z siebie dumnym, że udało mu się coś z siebie wykrztusić.
Tsukishima Kei
Kiedy ostatnio Kei mówił Ci, że Cię kocha? Nie mogłaś sobie przypomnieć tego momentu. Myślałaś i myślałaś, aż w końcu doszłaś do wniosku, że musisz usłyszeć od niego te proste z pozoru słowa. I postanowiłaś, że zrobisz to choćby wymagało to siły.
- Tsukki~
- Czego chcesz?
- Kocham cię.
- Fajnie.
Zmarszczyłaś brwi, oczekując innej odpowiedzi.
- A ty mnie?
- Idź już.
- Tsukki! - próbowałaś go zatrzymać na wszytskie sposoby, ale on nieubłagalnie przemieszczał się na przód.
- Czemu po prostu tego nie powiesz?
- Bo to bez sensu. Po co mam o tym gadać w kółko skoro to wiesz? To tylko bez sensowne słowa, które tak naprawdę nic nie znaczą.
- Mimo wszytsko miło byłoby je czasem usłyszeć... - mruknęłaś i udałaś się w swoją stronę.
♡
Olałaś wiadomości od Keia, który pytał o jakieś zadanie domowe i następnego dnia powlekłaś się do szkoły i zignorowałaś jego typowe, znudzone powitanie.
- Obraziłaś się? - zaczepił Cię na przerwie.
- Nie - wzruszyłaś ramionami. - Po prostu mi przykro.
- Czemu- to nie zabrzmiało jak pytanie tylko pretensja.
- Bo czuję jakby ci na mnie wcale nie zależało- wyznałaś.
Tsukishima westchnął i pociągnął Cię w jakieś ustronne miejsce.
- Jakbyś jeszcze nie zauważyła, jestem beznadziejny w okazywaniu uczuć. Ale... Zależy mi na tobie, głupia. Lubię te twoje ohydne ciasteczka i chociaż mnie wkurzasz to lubię mieć cię przy sobie. Kiedy mówię ci żebyś nie przychodziła na treningi, w środku gdzieś mam nadzieję, że jednak przyjdziesz... No i ten... - mówił patrząc na wszytskie możliwe strony tylko nie na Ciebie- Ko...Kocham cię. Zadowolona?
- Tak - odpowiedziałaś z uśmiechem i przytuliłaś się do blondyna, który ręką przeczesał twoje włosy - Ja też cię kocham, Tsukki.
Yamaguchi Tadashi
Przez cały dzień siedziałaś z nosem w książce. Baśniowa opowieść całkowicie cię pochłonęła.
- Ta książka musi być naprawdę ciekawa - zaśmiał się Yamaguchi, widząc cię z poważną miną, lustrującą słowa na stronach.
- Nawet nie wiesz jak bardzo! - powiedziała, nie odrywając wzroku od książki.
- O czym jest?
-Taki romans. To jest piękne! Coś w stylu baśni o prawdziwej miłości.
-Kiedy jestem z tobą, też czuję się jakbym był w baśni.
-Hę?
-Jesteś moją księżniczką. Kiedy z tobą jestem czuję jakbyśmy byli w jakimś magicznym ogrodzie... Wiesz... Takie niesamowite uczucie... Mam nadzieję, że my też będziemy żyć długo i szczęśliwie.
C
hłopak po chwili ciszy spojrzał na ciebie. Myślał, że nadal czytasz, ale ty wbiłaś w niego wzrok.
- P-przepraszam... Gadam jakieś głupoty... - zaśmiał się nerwowo i zarumienił.
- To było piękne, Yamaguchi-kun. Piękniejsze niż ta książka - odrzuciłaś powieść i nachyliłaś się by go pocałować.
- Nie muszę nawet czytać książek, żeby przeżyć taką piękną historię- usmiechnęłaś się.
- Kocham cię, [T/I]-san.
- Też cię kocham, mój księciu z bajki.
Nishinoya Yuu
- [T/I]-saaan! - twój chłopak wybiegł ze szkoły i przytulił się do Ciebie.
- Jak tam trening? - spytałaś.
- Dobrze, [T/I]-san. Uwielbiam wymawiać twoje imię.
- Hę? - zdziwiłaś się tym nagłym wyznaniem.
- Uwielbiam je wołać i widzieć jak się do mnie odwracasz z uśmiechem. Który z resztą też jest cudowny. Jak cała ty.
- N-noya-kun... - zarumieniłaś się i spuściłaś wzrok.
O co mu chodziło?
- Wybacz - zaśmiał się zakłopotany- Ale dzisiaj czuję się naprawdę szczęśliwy i mam ochotę wkrzyczeć całemu światu jak bardzo cię kocham.
- Nikt cię nie powstrzymuje...
Libero wskoczył na murek i wyprostował się.
- [T/I]- san jest najwspanialszą osobą na świecie. Ma piękne oczy, w które lubię się wpatrywać. [T/I]-san jest baaardzo inteligentna i akceptuje we mnie wszytsko. Kocham ją najmocniej na świecie!
Uśmiechnęłaś się szeroko wzruszona przemową chłopaka i zaczęłaś bić brawo.
- I właśnie oznajmiłem to całemu światu.
- Co...
- Bo ty nim jesteś- wyszczerzył się i zeskoczył by złożyć szybki pocałunek na Twoich ustach.
Sugawara Koushi
W weekend miałaś spotkać się ze swoim chłopakiem. Długo myślał nad zebraniem Cię w jakieś fajnie miejsce, ale w końcu skończyło się na spacerze. Tobie to nie przeszkadzało, ale Suga wyraźnie nie był zadowolony ze swoich planów.
- Wybacz mi, [T/I]. Chciałem cię zabrać do jakiejś restauracji, albo co kolwiek innego... Ale jestem spłukany. Nie mam ani grosza.
- Nie przejmuj się tym, Suga - usmiechnęłaś się pocieszająco - Wystarczy, że spędzamy razem czas.
- Gdybym dostawał trzydzieści jenów za każdym razem kiedy o tobie myślę, to byłbym milionerem bo myślę o tobie codziennie przez cały czas.
- S-Suga... - zarumieniłaś się.
- E-eh... Sorki...- podrapał się po karku zakłopotany, gdy zdał sobie sprawę co powiedział.
- Bogata by była z nas para - dodałaś.
Sawamura Daichi
Pogoda psuła się z sekundy na sekundę i pokrzyżowała wam wasze plany. Wróciliście zmarźnięci do domu kapitana.
- Napijesz się czegoś ciepłego, [T/I]?
- Mogłabym herbatę?
- Jasne.
Chwilę później Daichi postawił na stoliku dwa gorące kubki i odszedł do szafki poszukać cukru.
- Nie mam nic do słodzenia...
- Nie szkodzi, taka też jest dobra.
Chłopak usiadł obok Ciebie na kanapie i otulił Cię miękkim kocem.
Przylgnęłaś do jego ramienia i usmiechnęłaś się uroczo.
- No i po co mi cukier skoro mam ciebie... - westchnął- Jesteś jak miód do mojej herbaty, albo słodkie mleko w kawie. Dodajesz słodkości i szczęścia do mojego życia.
- Daichi...- wlepiłaś w niego zaskoczony wzrok.
- Aaa...! Przepraszam! - odskoczył od Ciebie i zarumienił się - Co ja w ogóle wygaduję... W-wybacz... Po prostu... Tak bardzo cię kocham...
- W porządku, to było urocze - zachichotałaś i nachyliłaś się by pocałować go w policzek - Kiedy się zawstydzasz jesteś jeszcze słodszy, wiesz?
Iwaizumi Hajime
Podałaś chłopakom z drużyny butelki z wodą, kiedy ogłosili krótką przerwę.
Podeszłaś do swojego chłopaka i jego najbliższego przyjaciela, wręczając im napoje.
- Dzięki, [T/I].
- Powiedz, [T/I]-chan - zaczął zaczepnie Oikawa - Kiedy ostatnio Iwa-chan mówił ci jak bardzo cię kocha?
- Em... No ostatnio jakoś...
- Na pewno nie mówi ci tego tak dużo razy jak mi mówi, że mnie nienawidzi. Na twoim miejscu czułbym się zazdrosny.
- Shittykawa, zamknij ryj!
Nie wiedziałaś do końca co powiedzieć więc tylko zaśmiałaś się z zakłopotaniem i wróciłaś na ławkę oglądać trening.
Wszytsko szło świetnie, gdyby nie prowokacje Oikawy i wkurzony as Seijoh.
- Iwa-chan za bardzo się wstydzi, żeby przyznać się przed nami jak bardzo kocha [T/I]-chan.
- O co ci chodzi debilu?!
- Widzicie?
- Nie muszę nikomu nic udowadniać! A już zwłaszcza moich uczuć do [T/I]!
- Jakiś ty nieśmiały, Iwa-chan.
Hajime wkurzony rzucił piłką na bok i nabrał powietrza.
- KOCHAM [T/I] DO CHOLERY. JEST DLA MNIE NAJWAŻNIEJSZA I ZROBIŁBYM WSZYSKO BY WIDZIEĆ JEJ UŚMIECH - wrzasnął, a wszystkich dosłownie zatkało, łącznie z tobą.
Potem podniósł piłkę i przyłożył w nią z całej siły na drugą stronę siatki.
Chłopak spojrzał na ciebie przepraszająco, a ty uniosłaś kciuki do góry.
- N-nice kill, Iwaizumi...! Też cię kocham.
Oikawa Tooru
Siedzieliście oboje w twoim pokoju, niesamowicie się nudząc. Ty czytałaś książkę, a Tooru robił coś w telefonie.
Co chwilę słyszałaś jakieś ciche parsknięcia i chichoty dochodzące z jego strony, ale postanowiłaś to zignorować.
Nagle odchrząknął głośno i spoważniał.
- [T/I]-chan.
- Co...? - spojrzałaś na niego podejrzliwie.
- [T/I]-chan. Kocham cię jak wysuszona studnia wodę. Kocham cię bardziej niż Romeo kochał Julię. Kocham cię jak ptak wypuszczony z klatki wolność. Kocham cię jak słońce błękit bezchmurnego nieba. Jak liście poranną rosę. Kocham cię za to, że jesteś odpowiedzią na każde nurtujące mnie pytanie.
- O...Oikawa... W porządku...? - odezwałaś się po chwili mileczenia, zastanawiając się co mu odbiło, że zaczął gadać takie żenujące teksty.
- Szkoda, że nie widziałaś swojej miny! - wybuchł śmiechem.
- C...Co...?
- Wybacz, [T/I]-chan - otarł kąciki oczu z rozbawienia - Znalazłem w internecie jakieś teksty na wyznanie miłości i po prostu musiałem je na tobie wypróbować.
- Wiesz... Na innych może by zadziałało, ale... To było co najmniej dziwne. Nie wiedziałam jak zareagować - zaśmiałaś się krótko.
- Ale tak poważnie i szczerze. To kocham cię tak bardzo, że ciężko znaleźć jakiekolwiek porównanie - powiedział z uśmiechem i wrócił do przeglądania telefonu.
Zarumieniłaś się i przez najbliższy czas te słowa krążyły po Twojej głowie.
Akaashi Keiji
- Gdybym miał dziewczynę, co chwilę powtarzałbym jak bardzo ją kocham - oznajmił Bokuto, gdy w trójkę wracaliście ze szkoły - Nigdy nie pozwoliłby, żeby zwątpiła w moje uczucia.
- Twoja dziewczyna będzie szczęściarą - powiedziałaś z uśmiechem.
Kątem oka dostrzegłaś jak Akaashi przybrał wyjątkowo zamyślony wyraz twarzy.
- A ty Akaashi? Jak często mówisz
[T/I]-san, że ją kochasz?
- Ja... - zająknął się.
- Często- powiedziałaś i usmiechnęłaś się. Nie narzekałaś na brak tych słów ze strony chłopaka, który w miarę możliwości okazywał Ci, że Cię kocha.
Dla Ciebie Keiji był chłopakiem idealnym, nie wiedziałaś jednak, że on wcale się za takiego nie uważa.
Następnego dnia spotkałaś się z rozgrywającym w parku. Kupiliście lody i wybraliście się na długi spacer.
- [T/I]-san...
- Hm?
- Wiesz... Wybacz, że nie jestem jak Bokuto-san i nie mówię ci na każdym kroku, że cię kocham. Wybacz jeżeli kiedykolwiek poczułaś się zaniedbana. Musisz widzieć, że ja naprawdę cię kocham i nawet jeśli nie rozpowiadam tego na prawo i lewo tak jakby to robił Bokuto-san... To szczerze cię kocham i nie chciałbym byś kiedykolwiek o tym zapomniała.
- Akaashi-kun... - wzruszyłaś się i ścisnęłaś jego rękę - Nigdy nie odniosłam takiego wrażenia. Dziękuję, że tak się starasz. Naprawdę czuję się kochana przez ciebie. Jesteś najlepszy.
Oboje uśmiechnęliście się, po czym Keiji przyciągnął Cię do siebie i pocałował.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro