Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

20 - Kiedy jest zazdrosny

Kto tęsknił? :')

Hinata Shoyo

Hinata nie był specjalnie zazdrosny, gdy spędzałaś czas z chłopakami z jego drużyny. Ale za to jeśli chodziło o jego siostrę zaczynał zachowywać się gorzej niż ona, kiedy miała swoje humory.

- [T/I]-san... Ten dzień mieliśmy spędzić razem - jęknął przewieszony przez kanapę, obserwując jak Ty i Natsu świetnie się razem bawicie - R a z e m. We dwoje!

Byłaś jednak zbyt pochłonięta rysowaniem czegoś z małą, by usłyszeć narzekanie chłopaka.

- [T/I]-san!? Słuchasz mnie w ogóle?

- Przepraszam, mówiłeś coś? Oh Natsu, ale to śliczne! - pochwaliłaś dzieło dziewczynki.

- Ja też umiem rysować, zobacz! - siatkarz chwycił za skrawek papieru i długopis i nabazgrał coś na prędko, po czym podstawił kartkę pod Twoją twarz.

Odsunęłaś się trochę by lepiej zobaczyć obrazek i skrzywiłaś się mimowolnie, widząc przerażającą postać jak wyjętą z horroru.

- Czy to Kageyama...?

- Widzisz! Od razu zgadłaś! Jestem genialny! - zawołał podekscytowany.

- Tak, tak...

- [T/I] nee-san, pomożesz mi z pracą domową? - Natsu pociągnęła Cię za rękaw i posłała Ci przeurocze spojrzenie, któremu nie mogłaś odmówić.

- Oczywiście!

- Co?! [T/I]-san, ty prawie nigdy mi nie pomagasz! - oburzył się starszy z rodzeństwa- Zawsze powtarzasz, że sam muszę sobie radzić!

- Ile ty masz lat? Muszę pomóc twojej siostrze, bo ty tego nie umiesz.

Dziewczynka wystawiła do brata język wprawiając go w jeszcze większe poirytowanie. Chłopak oddalił się, ale nie długo pozostał spokojnie na swoim miejscu.

- [T/I]-san, zagrajmy! - rzucił piłkę na środek stolika, przy którym odrabiałyście zadanie, przyprawiając Cię o zawał serca.

- Co ty wyprawiasz?! Za chwilę kończymy, głupku - odrzuciłaś mu piłkę w twarz.

Kiedy po niekończącej się godzinie uznałaś lekcje za skończone wstałaś, kierując się do Shoyo.

Uradowany chłopak już wyciągnął ramiona, by Cię przytulić, gdy Natsu oplotła Cię w pasie i nie zmierzała puścić.

- Pobawmy się!

- No cóż...- nie mogłaś oprzeć się urokowi dziewczynki.

- Nie, nie, NIE - wykrzyknął chłopak - Przestań zabierać moją [T/I]-san, ty mały robaku!

- [T/I] nee-san, on mnie obraża!

- Idź pobawić się z koleżankami w swoim wieku!

- Ale ja wolę z [T/I] nee-san!

Westchnęłaś cicho oglądając kłótnie rodzeństwa z boku i powoli oddaliłaś się, by skorzystać z toalety.
Gdy wróciłaś, w pokoju było podjerzanie cicho.

- A gdzie Natsu?

- Poszła sobie- odpowiedział rozglądając się nerwowo po pokoju.

- Gdzie dokładnie?

- A skąd mam wiedzieć - burknął i odwrócił się, by uniknąć Twojego przeszywającego wzroku.

- Hinata, przecież widzę, że kłamiesz.

- To nie sprawiedliwe! Spędzasz z nią więcej czasu niż że mną. Nie poświęcasz mi w ogóle uwagi - dąsał się.

- Czy ty naprawdę... - zaczęłaś, ale po chwili zmieniłaś zdanie i zamiast prawić mu wykłady o jego niedojrzałości po prostu przytuliłaś go - Przepraszam, że tego nie zauważyłam. Poświęcę ci całą moją uwagę, tylko nie obrażaj się już.

- [T/I]-san! - wykrzyknął radośnie i odwzajemnił Twój uśmiech, wtulając swój policzek w Twój.

- Ale poważnie, co się stało z Natsu?

Jego uśmiech natychmiast ulotnił się z twarzy.

- Hm? Co to za odgłosy? - nadstawiłaś uważnie uszu.

- Pomocy! Braciszek zamknął mnie w szafie!

Kageyama Tobio

- To było niesamowite, Asahi-san! Świetna obrona, Daichi-san!

Od samego rozpoczęcia treningu nie mogłaś wyjść z podziwu w jak dobrej formie jest dzisiaj drużyna, a pochwały same cisnęły Ci się na usta.

Kolejna perfekycjna wystawa dała szansę pomorańczowowłosemu na szybki atak.

- Świetnie, Hinata! - przybiłaś piątkę szczęśliwemu zawodnikowi.

- Kageyama... Hej, Kageyama! - Tanaka próbował bezefektownie zwrócić na siebie uwagę rozgrywającego, by wystawił do niego, jednak on był zbyt zajęty obserwowaniem Ciebie i Hinaty, ściskając mocno piłkę w dłoniach.

- Trzymaj tak dalej, a na pewno wygracie następny mecz! - poklepałaś Shoyo po głowie, na co na twarzy Kageyamy pojawił się wyraz niezadowolenia.
Odrzucił piłkę na bok i szybkim krokiem podszedł do Ciebie od tyłu.

- [T/I]-san.

- T-tak? - odwróciłaś się nieco zaskoczona nagłym pojawieniem się wyższego chłopaka.

- Co sądzisz o moich wystawach?

Przekrzywiłaś lekko głowę i spojrzałaś na niego niepewnie.

- Są dobre, jak zawsze.

- Tylko tyle? Żadnych postępów? Może powinienem coś zmienić? - zaczął wymieniać gorączkowo, a ty w końcu zaczęłaś kojarzyć o co mu chodzi.

- Chyba nie jesteś zazdrosny o to, jak chwalę resztę, prawda? - uniosłaś brew i uśmiechnęłaś się lekko.

- Co? Ja... Nie! - odwrócił się zarumieniony.

Roześmiałaś się widząc jego uroczą reakcję.

- Kageyama, gdybym miała cię chwalić za każdą udaną wystawę musiałabym to robić bez przerwy. Wszystkie są po prostu genialne. Dlatego nie mówię ci tego na każdym kroku, ale przecież wiesz jak bardzo podziwiam cię jako siatkarza.

- Ah tak...?

- Tak, tak - przytuliłaś chłopaka uśmiechając się - A teraz biegnij na boisko, Tanaka-san czeka na wystawę.

Tsukishima Kei

Niedawno byłaś na zakupach i byłaś z nich niezwykle zadowolona. Ubrania były śliczne i idealnie na Tobie leżały. Już nie mogłaś się doczekać aż Twój chłopak Cię w nich zobaczy.
Zapukałaś do drzwi i powitałaś blondyna uśmiechem.

- Gotowy?

- Ta - mruknął lustrując Cię wzrokiem, po czym zmarszczył brwi - Ale ty nigdzie nie wyjdziesz tak ubrana.

- Słucham? - przekrzywiłaś głowę nie wiedząc o co mu chodzi.

- Nałóż chociaż jakąś bluzę.

- Co jest nie tak z moim ubiorem? Źle wyglądam? - spytałaś pretensjonalnie.

- To nie to, głupia...

Zdezorientowana popatrzyłaś na własne ubrania jakby chcąc się upewnić, że masz na sobie te same ubrania, które ubierałaś w domu. Nie były one ani wyzywające, ani dziwne, no więc o co chodzi?

- Co ty znowu wymyślasz, Tsukki? Chodźmy już zanim popsujesz mi humor.

- Weź sweter...

- Jest za gorąco - powiedziałaś idąc w stronę centrum handlowego, do którego mieliście się udać.

W środku przez swój stylowy ubiór ściągałaś na siebie mnóstwo oczu, jednak zdawałaś się tego wcale nie zauważać skupiona na swoich sprawach. W przeciwieństwie do Twojego chłopaka, który posyłał groźne spojrzenia w stronę każdego faceta, który ośmielił się na Ciebie spojrzeć.
Za każdym razem kiedy gdzieś się zatrzymywałaś, stawał przy Tobie jakby chcąc Cię zasłonić przed wzrokiem innych lub popędzał Cię, by szybko zmienić lokację.

- Tsukishima, co z tobą? - zapytałaś w końcu- Zachowujesz się dziwniej niż zwykle.

- O czym ty mówisz? - burknął pod nosem.

- Czy ja naprawdę źle wyglądam? O to chodzi?

- Chyba nie skoro każdy facet się na ciebie gapi- prychnął.

- Co... - spojrzałaś na niego pytająco.

- Jesteś aż taka głupia, że nie zauważyłaś?

- Chwila czy ty...- parsknęłaś będąc bliska śmiechu- Nie podoba ci się kiedy inni na mnie patrzą?

- Mam to gdzieś.

- Jasne, jasne. No już, nie obrażaj się- zachichotałaś i chwyciłaś go za rękę- Powinieneś się cieszyć, że masz tak dobrze wyglądającą dziewczynę.

Yamaguchi Tadashi

- [T/I]-san... Dobrze się czujesz? - spytał twój chłopak spoglądając na Ciebie zaniepokojony kiedy dostawałaś napadów fangirlu, nie odlepiając wzroku od obrazu swojego ulubionego piosenkarza w telefonie.

- Zobacz jaki on jest piękny! Jak można być tak przystojnym i utalentowanym jednocześnie? No tylko zobacz!

Yamaguchi niechętnie zerknął na ekran urządzenia.

- To chyba prawda...

- Jest po prostu idealny - westchnęłaś, puszczając od początku nowy teledysk.

Tadashi poczuł w środku ukłucie zazdrości i odwrócił się z nieznacznie obrażoną miną. Do końca dnia jedynie przytakiwał na twoje zachwyty nie mówiąc nic więcej.

- Co jest, Yamaguchi-kun? Jesteś dzisiaj wyjątkowo cicho. Wszystko w porządku?

- Mhm...

- No co jest? - dotknęłaś jego policzek, próbując wyciągnąć od niego informację.

- No bo... Przez cały dzień chwaliłaś tego piosenkarza no i... Z twoich słów wynika, że ktoś taki jest dla ciebie idealny, a ja... W ogóle taki nie jestem.

Zwiesił głowę w myślach bez przerwy wyliczając w czym jest gorszy od Twojego idola.

- Ja... Nie sądziłam, że się tym przejmiesz - złapałaś chłopaka za rękę - przecież to tylko piosenkarz.

- Ale...

- Nie ważne jak perfekcyjny by nie był, ty jesteś moim ideałem- przytuliłaś się do ramienia swojego chłopaka z uśmiechem.

- Naprawdę tak sądzisz? - spytał cicho.

- No jasne! Yamaguchi Tadashi to najlepszy chłopak na świecie.

Nishinoya Yuu

Odkąd pokazałaś Yuu jak działają social media nie mógł oderwać się od telefonu.

-[T/I]-san, nie wiedziałem, że wstawiasz tyle fajnych zdjęć! Czemu wcześniej mi o tym nie mówiłaś?

- Zawsze jesteś tak bardzo skupiony na siatce, nie wiedziałam, że cię to interesuje - parsknęłaś śmiechem patrząc jak bardzo Noya fascynuje się tak banalną rzeczą.

Od tamtej pory za każdym razem kiedy coś wstawiałaś, Twój chłopak zostawiał pełno pozytywnych komentarzy pod spodem, ale z czasem zaczynał też odpowiadać na inne komentarze pod twoimi postami. Zwłaszcza, kiedy przedstawiciele płci męskiej komplementowali Twój wygląd.
"Prawda, że jest piękna? To moja dziewczyna!", "[T/I]-san to moja dziewczyna".
Na początku przymykałaś na to oko i uważałaś, że to całkiem urocze, ale gdy pewnego dnia zobaczyłaś w komentarzach wojne między Yuu, a chłopakiem z Twojej klasy, który po prostu napisał coś miłego na Twój temat stwierdziłaś, że tego juz za wiele.

-Noya-kun! Możesz powiedzieć co ty wyprawiasz? - podstawiłaś mu pod nos swój telefon, pokazując spór pod Twoim postem.

- No bo... To nie fair! -fuknął- Niech trzyma się z daleka.

- Naprawdę jest aż tak zazdrosny? - uniosłaś brwi.

Chłopak schował głowę w ramionach i spuścił wzrok.

- Tak...- przyznał cicho.

Mimowolnie uśmiechnęłaś się na to niewinne wyznanie i nie potrafiłaś się na niego gniewać.

- Przepraszam - kontynuował - Wiem, że nie powinienem, to po prostu silniejsze ode mnie. Ale [T/I]-san, jesteś taka śliczna, że zasługujesz na te wszystkie komplementy. Już więcej nie będę tak robić, obiecuję.

- Nie szkodzi, ważne, że rozumiesz swój błąd - przysunęłaś się do chłopaka, by go przytulić- Twoje komplementy znaczą dla mnie najwięcej.

Sugawara Koushi

Suga raczej rzadko okazywał zazdrość, głównie przez to, że bezgranicznie Ci ufał. Mimo to zdarzało mu się czasem pozielenieć z zazdrości w przypadkowych momentach.
Ostatnio wybraliście się do nowootwartej restauracji. Wasz stolik obsługiwał kelner w waszym wieku, do tego wyjątkowo przystojny.

- Co podać dla pięknej pani? - uśmiechnął się czarująco, sprawiając, że mimowolnie na twoje policzki wkradł się drobny rumieniec.

Brew Sugi, który puścił to mimo uszu, lekko zadgrała, gdy popijał herbatę.

- W jaki sposób podajecie to danie? - spytałaś kelnera, wskazując na interesującą potrawę w menu, czym zaczęłaś długą rozmowę na temat przypraw i sposobu przyrządzenia.

Twój chłopak cierpliwie czekał aż skończycie, a gdy kelner się oddalił dostrzegłaś ukryte za uśmiechem poirytowanie siatkarza.

- No już, już... Nie denerwuj się - zaśmiałaś się nerwowo.

- Tylko wiesz, [T/I]... Mojego zamówienia nie przyjął.

Zasłoniłaś usta, by nie wybuchnąć śmiechem.

- Podzielę się z tobą - zapewniłaś rozgrywającego.

Po skończonym posiłku kelner ponownie podszedł do Ciebie z uśmiechem.

- Jak pani smakowało?

- Było przepyszne- odwzajemniłaś serdeczny gest i wdałaś się w kolejną pogadankę.

- Jest pani naprawdę ciekawą osobą. Mógłbym prosić o pani nume...

- Tak, tak jedzenie było bardzo dobre- przerwał zniecierpliwiony Suga, wstał i pociągnął Cię za sobą- Niestety nie mamy już czasu, do widzenia panu!

Skonfundowana podreptałaś za swoim chłopakiem po raz pierwszy widząc go w takim stanie.

- A-ale Suga! Zapomniałeś zapłacić...

Daichi Sawamura

Przez szkolny festiwal i jego organizację wszyscy musieli zostać chwilę po lekcjach, dlatego gdy nauczyciel w końcu oznajmił, że można się oddalić, cała drużyna rzuciła się biegiem na salę. Ty również się tam udałaś, by oglądać trening.

- Przebierać się szybko! - zarządził kapitan- Mamy mało czasu, dzisiaj żeńska drużyna ma skorzystać z naszej sali, dlatego kończymy wcześniej.

- Tak jest! - odpowiedzieli chórem i nie fatygując się do szatni, rzucili torby i zaczęli przebierać się na miejscu.
Nie przejęłaś się tym zbytnio i z rozbawionym uśmiechem usiadłaś na ławce.

Daichi już wyjmował ubrania na zmianę, kiedy zorientował się, że siedzisz nieopodal i oglądasz całe to widowisko.
Natychmiast poderwał się i w mgnieniu oka znalazł się przed Tobą.

- Więc... Masz zamiar oglądać nasz trening do końca?

- Tak, po to tu przyszłam- odpowiedziałaś skołowana.

- Odprowadzić cię potem do domu?

- Przecież zostaje grać z dziewczynami - zmarszczyłaś lekko brwi i wyjrzałaś zza niego by zobaczyć jak Noya i Hinata nie portafią założyć koszulek.

Kapitan zrobił krok w bok, po raz kolejny przysłaniając Ci widok.
By upewnić się, że rozgryzłaś swojego chłopaka przesunęłaś się na drugi koniec ławki, a on za Tobą podążył.
Uśmiechnęłaś się pod nosem i żeby się z nim trochę podrażnić zaczęłaś gimnastykować się na wszystkie strony by uniknąć zasłaniającego Sawamury, który ze wszystkich sił starał się nie dopuścić Twojego wzroku w głąb sali.

- Aż tak bardzo nie chcesz, żebym patrzyła? - roześmiałaś się.

- Nie, ja... - westchnął zakłopotany.

- No weź, Daichi, daj mi popatrzeć - zażartowałaś i zgodnie z przewidywaniami Sawamura wziął to na poważnie.

- Nie! - odpowiedział stanowczo.

- No dobrze...- udałaś rozczarowanie i spojrzałaś na niego- A mogę chociaż popatrzeć jak ty się przebierasz?

- [T/I]! - krzyknął zażenowany.

- Przepraszam!

Iwaizumi Hajime

Razem ze swoim chłopakiem i paczką znajomych z klasy wyskoczyliście na wspólny obiad w niewielkiej restauracji nieopodal.

Byłaś pogrążona w rozmowie, kiedy jedna z dziewczyn przerwała Ci i ze zdziwieniem wskazała na kogoś palcem.

- Czy tam nie idzie przypadkiem ten chłopak, który podobał ci się w gimnazjum, [T/I]?

Odwróciłaś się szybko podążając za palcem koleżanki i rzeczywiście ujrzałaś tam osobę, w której się podkochiwałaś w gimnazjum.

- Faktycznie to on... - powiedziałaś cicho, patrząc jak bardzo się przez ten czas zmienił. Był razem z jakąś piękną dziewczyną.

Z tego zamyślenia wyrwał Cię Iwaizumi, który popchnął Cię lekko w stronę restauracji.

- No już, zaraz zajmą nam wszystkie miejsca.

Kiwnęłaś głową i podreptałaś za resztą do środka.

Kiedy dostaliście już swoje zupy, dziewczyny znów wznowiły temat Twojego ex crusha co wprawiło Cię w niemałe zakłopotanie, kiedy siedziałaś obok milczącego Hajime.

- Ale on wyładniał, co nie? Odkąd pamiętam wszystkie za nim szalały- opowiadała Twoja koleżanka z gimnazjum.

- [T/I], jaki on był? - spytała kolejna.

- Uhm, no cóż... Był... Miły. Bardzo miły, troskliwy, spokojny, zabawny... - wymieniałaś, spoglądając kątem oka na swojego chłopaka sprawdzając jego reakcję.

Ale on niezwruszenie pochłaniał swoją porcję makaronu, a gdy tylko skończył, domówił kolejną porcję.

- Nie bądźcie takie, przecież Iwaizumi zaraz zrobi się zazdrosny - wtrącił ze śmiechem kolega, na co siatkarz zachłysnął się zupą.

Twoje koleżanki uśmiechnęły się przebiegle i wszystkie wiedziały co mają robić.

- A pamiętacie jak pomagał [T/I] w nauce i godzinami przesiadywał z nią w bibliotece?

- A jak [T/I] kibicowała mu na zawodach?

- I jak zgubili się razem na wycieczce klasowej!

Twoje koleżanki wymieniały wszystkie urocze momenty, a Hajime zajadał swoje rosnące negatywne emocje makaronem.

- Dziewczyny... - spróbowałaś nieśmiało przerwać- To było kiedyś, teraz już...

- Nawet raz mi powiedział, że chciałby pocałować [T/I] - dodał siedzący obok Twojego chłopaka kolega, przelewając tym samym czarę goryczy.
Iwaizumi skończył pić ostatni łyk zupy i odłożył miskę na stół z taką siłą, że prawie się potukła. Wszyscy drgnęli pod wypływem głośnego dźwięku i z niepokojem spojrzeli na siatkarza.

- Nie obchodzi mnie co łączyło tego palanta z moją [T/I]. Ale musiał być wyjątkowo głupi skoro nie dostrzegał jej uczuć przez tak długi czas. Jego strata. A teraz jak ktoś powie o nim chociaż słowo wychodzę!

- T-tak jest! - wszyscy odpowiedzieli chórkiem, jednak ciesząc się w duchu, że osiągnęli upragniony cel.

- Całe szczęście, że nie wyszło mi z tamtym w gimnazjum bo teraz mogę siedzieć obok najlepszego chłopaka jakiego tylko można mieć- uśmiechnęłaś się szeroko, patrząc na zarumienionego Hajime.

Oikawa Tooru

Przez cały fan club Twojego chłopaka zawsze byłaś zazdrosna 24/7 i nie ważne jak długo byś mu tłumaczyła, że Cię to denerwuje, on i tak robił swoje.

Dlatego postanowiłaś, że czas na rewanż, a chłopaki z drużyny chętnie przyłączyli się do Twojego planu.

Siedziałaś na kanapie w domu chłopaka, który na chwilę oddalił się na górę. W tym czasie postanowiłaś wdrożyć swój paro etapowy plan działania, gdzie w przeciągu tych kilku dni miałaś zamiar doprowadzić Tooru do skrajnej zazdrości.

Przyłożyłaś więc telefon do ucha, odchrząknęłaś i zaczęłaś przedstawienie.

- Też za tobą bardzo tęsknię. Bardzo chciałbym się spotkać i to jak najszybciej. Nie, niestety teraz nie mogę. Tak, jestem z nim...

Nadstawiłaś uszu, by usłyszeć jak Oikawa zbiega po schodach i zatrzymuje się nagle przed wejściem do salonu. Byłaś pewna, że teraz stoi za ścianą i podsłuchuje.
Uśmiechnęłaś się pod nosem i kontynuowałaś.

- Jesteśmy nadal razem, tak... Lepszy od ciebie? Nie zadawaj takich pytań - zaśmiałaś się sztucznie - Mogę odwołać jutrzejsze spotkanie, będziesz miał czas? Tak? To super! Naprawdę tęsknię. U rodziny wszystko w porządku, mama ostatnio się o ciebie pytała. Jeszcze muszę oddać ci bluzę, którą kiedyś mi dałeś, pamiętasz? Czasami ją jeszcze ubieram...

- [T/I]-chan? - Oikawa wyłonił się zza ściany, na jego twarzy malowała się konsternacja.

- Muszę kończyć! - udałaś panikę- Do zobaczenia!

- Kto to był?!

- Nikt ważny - odwróciłaś się.

- Pokaż mi telefon - spróbował sięgnąć po urządzenie, co skutecznie mu uniemożliwiłaś.

- Nie ma takiej opcji, odejdź.

- Słyszałem całą rozmowę.

- Podsłuchiwałeś mnie?

- Może? Lepiej wyjaśnij kto to był - nakazał zdenerwowany.

- I co? Brzmiało jak jedna z twoich rozmów z faneczkami? - odgryzłaś się i wróciłaś do przeglądania zdjęć w telefonie, zostawiając chłopaka w stanie, w którym nie mógł wydukać ani słowa.

Następnego dnia po szkole szykowałaś się do wyjścia wraz z chłopakami z drużyny.

- Na dworze jest dość chłodno, nie możesz się przeziębić, Kunimi-kun - uśmiechnęłaś się do zarumienionego chłopaka i opatuliłaś go szczelnie swoim szalikiem.
Kątem oka dostrzegłaś jak rozmawiający z nauczycielem Oikawa obserwuje was z oddali. Wykorzystałaś ten fakt i podeszłaś do Kindaichiego, by zapiąć guziki jego kurtki aż po samą szyję.

- Mattsun, czapka na głowę! Makki, ty też - rozkazałaś.

- Oczywiście, mamo - odparli smętnie, a pierwszoklasiści zawtórowali śmiechem.

Już mieliście wychodzić, gdy kapitan w końcu was dogonił.

- Chwila, czekajcie na mnie! Przecież muszę odprowadzić moją [T/I]-chan do domu.

- Ah, nie trzeba- machnęłaś ręką - Idziemy teraz z Iwaizumim na film.

- Co? - Twój chłopak zamrugał jakby nie dowierzał w to co właśnie usłyszał- W takim razie pójdę z...

- Mam tylko dwa bilety - wtrącił Hajime.

- W takim razie oddawaj mi swój!

- Chyba śnisz, Śmieciokawa!

- Co to w ogóle za film? - skrzyżował ręce na piersi.

- [insert title]. Zabieram [T/I], bo wiem, że bardzo chciała na niego iść - popatrzył na ciebie z ciepłym uśmiechem, co odwzajemniłaś.

- Żarty jakieś?! Czekam na ten film od jakiegoś roku! - wybuchnął Oikawa.

- No cóż, wyszło jak wyszło- wzruszyłaś ramionami - Chodźmy już Iwa, spóźnimy się.

Przez kolejne kilka dni Twój chłopak musiał znosić widok Ciebie przymilającej się do jego przyjaciół.
W chwili gdy rzuciłaś się w ramiona jego najlepszego przyjaciela po dobrze wykonanej akcji, Tooru nie wytrzymał.

- Dosyć tego! Odsuń się od niej, Iwa-chan! Wszyscy odsuncie się od MOJEJ [T/I]-chan! - wykrzyczał i zabrał Cię na bok.

- Jaki jest twój problem, co? - wyrwałaś się z jego uścisku i skrzyżowałaś ręce na piersi.

- Jaki?! To że nie poświęcasz mi w ogóle uwagi, wychodzisz z nimi a nie ze mną, robisz rzeczy, które zwykli przyjaciele, by...

- To chyba brzmi znajomo, co? - uniosłaś brwi - Robisz dokładnie to samo, Oikawa. W końcu musiałam ci to pokazać.

- Czyli...

- Tak idioto, tylko udawaliśmy- wtrącił Iwaizumi - Fajnie było oglądać jak twoja dziewczyna porywana jest przez tłum chłopaków?

- [T/I]-chan! A ja myślałem, że już mnie nie kochasz! - zapłakał, przytulając się do Ciebie.

- Ty naprawdę jesteś głupi- westchnęłaś i pokręciłaś głową- Mam nadzieję, że wyniosłeś z tego jakąś lekcję.

- Ograniczę spotkania z fankami, przysięgam!

Chociaż oboje wiedzieliście, że to nie do końca prawda.

Akaashi Keiji

Wasza klasa była odpowiedzialna za przygotowanie przedstawienia na festiwal szkolny. A po małym castingu na główną rolę żeńską zostałaś wybrana Ty.

Akaashi cieszył się, że będziesz mogła zabłysnąć, ale jego entuzjazm szybko opadł, kiedy dowiedział się, że tematem przewodnim jest romans, a głównej roli nie gra on tylko jakiś inny chłopak.

- Tak jest dobrze, obejmij ją, będzie bardziej autentycznie. Świetnie! - instruował przewodniczący klasy, który bawił się w reżysera - Teraz wyglądacie jak prawdziwa para.

Zaśmiałaś się z zakłopotaniem i prędko odsunęłaś się od chłopaka czując jak Akaashi gotowy jest zamordować go wzrokiem.

Keiji jakoś znosił wszystkie czułe gesty, które zawsze tłumaczyłaś grą aktorską, ale podczas pewnej próby miarka się przebrała.

- Końcówka musi być zwieńczona pocałunkiem!

- Tak, wtedy będzie idealnie!

- Słucham...? - spojrzałaś na kolegów z klasy mając nadzieję, że tylko się przesłyszałaś.

- No weź, to tylko gra aktorska, a ludziom podobają się takie rzeczy.

Grający główną rolę chłopak ku Twojemu zaskoczeniu zgodził się niemal od razu.

- Nie ma się czego wstydzić, [T/I]-chan! -szturchnęła Cię łokciem jedna z dziewczyn.

- Nie o to chodzi, ja mam...

- Zrobisz to, [T/N]?

Próbowałaś dojść do słowa, ale entuzjazm był zbyt duży.

- Nie zrobi tego, nie zgadzam się- odezwał się w końcu stanowczym głosem Akaashi.

Klasa nagle umilkła i spojrzała na niego jakby wcześniej go nie znali.

- A... To wy nadal jesteście razem?

- Tak - odpowiedział Keiji nie przejmując się zbytnio taką odzywką- Myślę, że jest w tym przedstawnienu aż nadto romantycznych gestów, możecie darować sobie pocałunek.

Pokiwałaś entuzjazstycznie głową z aprobatą, by dać znać innym, że nie do końca pasuje Ci pomysł całowania się z kolegą z klasy na oczach swojego chłopaka.

- Eh no dobra... W takim razie zrobimy z Akaashiego statystę i podłożymy go w scenie pocałunku!

Oboje przystaliście na tą propozycję, a później gdy byliście już sami Akaashi powiedział Ci, że nigdy nie pozwoli, by ktoś oprócz niego dotknął twoich ust.

Kozume Kenma

Ostatnim razem gdy grałaś z Kenmą w jakąś grę zostaliście przydzieleni do tej samej drużyny z jakimś innym graczem, który jeśli chodzi o tą dziedzinę okazał się wyjątkowo utalentowany.
Od tamtego czasu często umawiałaś się z nim na różne rozgrywki.

- Kenma, gram z Ayato, chcesz dołączyć?

- Nie - prychnął.

- Ty... Nie chcesz grać? - uniosłaś brew zaniepokojona.

- Pogram sobie sam. Nie przeszkadzaj sobie- odpowiedział niewyraźnie i usiadł przy swoim komputerze.

Wzruszyłaś ramionami i wróciłaś do swojego zajęcia.
Grałaś z nowo poznanym kolegą pokonując następne etapy, gdy w którymś momencie natrafiliście na wyjątkowo ciężkiego przeciwnika.

- Znowu mnie zabił! No co jest?! On się na mnie uwziął! - wykrzyknęłaś sfrustrowana. - Czemu ten frajer nie goni innych graczy tylko mnie i Ayato?! Nigdy tego nie przejdziemy, Kenma, ratuj.

- Jestem pewnien, że Ayato coś wymyśli.

- No nie da się! Przewiduje moje ruchy! Zupełnie jakby je wszystkie je znał... - nagle Cię olśniło i wychyliłaś się, by spojrzeć na monitor swojego chłopaka.

Grał w tą samą grę co wy, a jego bohater wyglądał dokładnie tak samo jak ten, którego nie mogłaś pokonać.

- Kenma! - trzepnęłaś go w głowę zdenerwowana. - Cały ten czas to byłeś ty?!

- Jesteście beznadziejni, gdybyś grała ze mną już dawno przeszłabyś całą grę.

- Ty chyba nie jesteś zazdrosny, co?

Obrażony Kozume odwrócił się do Ciebie tyłem bez słowa.

- Mój mały koteczek jest zazdrosny? - spytałaś go przesłodzonym tonem, na co naburmuszył się jeszcze bardziej.

Uśmiechnęłaś się i podałaś mu kontroler.

- Chodź, rozwalimy tą grę.

- Tylko we dwoje?

- Tak, tak.

---

Gdybym kiedyś w dalekiej przyszłości napisała takie scenariusze z chłopakami z One Piece czytałby ktoś?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro