17 - Kiedy się budzisz
Te są dosyć krótkie i takie sobie no ale cóż ._.
Postaram się to wynagrodzić jakimiś super opóźnionymi walentynkowymi scenariuszami
Hinata Shoyo
Natsu wstała o jakiejś nieludzko wczesnej godzinie i cicho wymknęła się z pokoju. Drugi obudził się Shoyo, którego policzki zaczęły płonąć widząc Twoją twarz tak blisko swojej.
Nie wiedział co teraz zrobić. Wstać? Ale wtedy mógłby Cię obudzić a tego nie chciał. Przytulić Cię? Też mógłby Cię obudzić z resztą nie za bardzo miał jak Cię objąć bo spałaś z głową na jego ramieniu.
Chłopak postanowił poczekać spokojnie aż sama wstaniesz, jednak mijały minuty a Ty nadal spałaś. Hinata, który nie przywykł do nieruchomego przebywania w jednym miejscu zbyt długo zaczął kombinować jakby tu uwolnić swoje ramię. Nie mógł go tak po prostu wyciągnąć więc próbował jakoś podłożyć poduszkę pod Twoją głowę, żeby nie opadła na materac, ale na leżąco z jedną ręką niewiele mógł zdziałać. Spróbował się bezszelestnie podnieść co przyniosło odwrotny skutek. Odczekał chwilę i po upewnieniu się, że nadal śpisz dalej próbował się wyswobodzić robiąc przy tym coraz więcej hałasu i zamieszania.
- Dobra Hinata, stop - odezwałaś się z nadal zamkniętymi oczami.
- [T/I]-san...? Nie śpisz...?
- Gdybym spała obudziłbyś mnie już ze sto razy. Proszę jesteś wolny - podniosłaś się, a chłopak odetchnął z ulgą.
Kageyama Tobio
Kageyama wstał pierwszy. Spałaś wtulona w niego więc zamarł w bezruchu by Cię nie obudzić i przez następne pare minut kombinował jakby się wyślizgnąć z Twojego uścisku.
Jednak nagle do jego uszu doszedł dźwięk przekręcanego zamka w drzwiach wejściowych.
- [T/I]-san...[T/I]-san...!
- Co... Co się dzieje...? - ziewnęłaś.
- Rodzice przyszli!
- Co...Czyi...?
- Moi! Wstawaj! Będziesz się musiała jakoś wymknąć bo jak mam się im niby wytłumaczyć...
Westchnęłaś, ale podniosłaś się bo również nie miałaś ochoty na tłumaczenie się lub docinki ze strony rodziców chłopaka w stylu czy dobrze bawiliście się tej nocy. Na samą myśl o takich pytaniach miałaś dość.
- Dobra, umyjesz się, ja zagadam jakoś rodziców i wtedy wyjdziesz.
- No niech będzie- skierowałaś się w stronę drzwi.
- Tobio! - usłyszałaś wołanie jego mamy wchodzącej po schodach i wycofałaś się w głąb pokoju.
- Co teraz? - szepnęłaś.
Kageyama myślał gorączkowo jak nigdy dotąd, a gdy kroki mamy stały się głośniejsze, otworzył drzwi do szafy i popchnął Cię do środka.
- Żartujesz...?!
- Cicho! - zamknął drzwi i pozostawił Cię w ciemnościach.
Słuchałaś jego rozmowy z mamą w myślach planując jak Tobio będzie mógł Ci za to wszystko odpokutować.
Tsukishima Kei
- Oj, [T/I]... Wstawaj - poczułaś jak ktoś tobą trzęsie.
No tak, w końcu zostałaś u niego na noc.
- Daj mi spokój...
- Wstawaj. Jest już późno, rodzice niedługo będą.
- No i co z tego... - ziewnęłaś.
Kei zamilkł co wydawało się trochę dziwne, dlatego otworzyłaś lekko oczy w samą porę by chwycić za kawałek kołdry, którą pociągnął.
- No nie, oddawaj!
- Wstawaj.
Ciągnęłaś przez dłuższą chwilę, aż w końcu odpuścił, a przynajmniej tak myślałaś. Sekunda Twojej nieuwagi wystarczyła, by Tsukki pociągnął znienacka niespodziewanie mocno, sprawiając tym, że momentalnie wylądowałaś na ziemi wraz z kołdrą.
- Tsukishima! - wrzasnęłaś, nagle odzyskując całą energię życiową.
Podniosłaś się, chwyciłaś poduszkę i przyładowałaś mu z całej siły w twarz.
- Co ty robisz?! - spytał z wyrzutem, poprawiając okulary.
- Idiota! - oznajmiłaś i ruszyłaś do łazienki.
Yamaguchi Tadashi
Obudziłaś się wyspana jak nigdy, ale zdziwiłaś się, że zamiast znajomego sufitu pojawił się zupełnie inny. Usiadłaś i rozejrzałaś się a Twój wzrok zatrzymał się na wciąż śpiącym, wyłożonym na podłodze Yamaguchim. Uśmiechnęłaś się szeroko na widok jeszcze bardziej uroczego niż zwykle chłopaka i nachyliłaś się by dać mu buziaka w czoło. Cicho wymknęłaś się do łazienki, a gdy wróciłaś Tadashi przecierał oczy rozglądając się za Tobą.
- Przepraszam - powiedziałaś ze skruchą - Przeze mnie pewnie się nie wyspałeś.
Pokręcił głową i uśmiechnął się.
- Wyspałem się. Śpi się lepiej ze świadomością, że jesteś blisko, [T/I]- san. Jestem wtedy jakoś... spokojniejszy.
- Wiesz, że jesteś kochany? - przytuliłaś się do niego i owinęłaś was kocem.
Nishinoya Yuu
- [T/I]-san, już ranek! - usłyszałaś donośny głos swojego chłopaka.
Uchyliłaś powieki i ujrzałaś uśmiechniętego szeroko Yuu nachylonego nad Tobą.
- Która godzina...? - wymamrotałaś.
- 7:30!
- Żartujesz sobie...? - jęknęłaś i schowałaś się głęboko pod kołdrą.
- [T/I]-saaaan! - potrząsnął tobą.
- Kto normalny wstaje w weekend o 7:30!
- Wstałem wcześniej. Zdążyłem się już umyć i ubrać, a śniadanie chcę zjeść z tobą.
- Mam nadzieję, że nie jesteś głodny bo nie mam zamiaru w najbliższym czasie stąd wychodzić...
- Po co tracić tyle czasu? Dzisiaj jest ładna pogoda, możemy pograć w siatkę, iść na spacer albo dokończyć ten serial... - zaczął wymieniać, a ty skuliłaś się pod nakryciem i westchnęłaś zrezygnowana.
Sugawara Koushi
Zostałaś obudzona przez Sugę, który przyciągnął Cię bliżej siebie i zamknął w szczelnym uścisku.
- Ohayo... - wymamrotałaś, wtulając się w niego.
- Ohayo. Dobrze spałaś?
- Powiedzmy... Trochę tu było niewygodnie.
- A mówiłem, żebyś została na łóżku- zachichotał - Ale ty wolałaś spać na podłodze.
- Wolałam spać obok ciebie - uśmiechnęłaś się pod nosem.
Po chwili poczułaś serię delikatnych pocałunków na swojej twarzy. Nie wiesz ile czasu leżeliście razem pod kołdrą wymieniając się czułościami, ale jeśli tak miałoby wyglądać każde poranne wstawanie to wstawałabyś z czystą przyjemnością.
Sawamura Daichi
Obudziłaś się i przetarłaś oczy niezliczoną ilość razy, ale obraz śpiącego obok Ciebie Sawamury nie znikał. Zajęło Ci trochę przypomnienie sobie ostatniego wieczoru. Uśmiechnęłaś się pod nosem i najciszej jak potrafiłaś wstałaś i wyszłaś z pokoju. Po ogarnięciu się w łazience zeszłaś do kuchni i postanowiłaś przygotować śniadanie w ramach rekompensaty za nocowanie.
Już zaczęłaś się zastanawiać co takiego zrobisz, może jakieś naleśniki, albo tosty w kształcie serca lub po prostu ładne japońskie śniadanie, ale kuchnia Sawamury była dosyć przestronna przez co trudno było Ci cokolwiek znaleźć. W lodówce też nie było jakoś specjalnie dużo rzeczy więc westchnęłaś i spróbowałaś zrobić coś z dostępnych składników.
Idąc w stronę kuchenki nie zauważyłaś stosu garnków leżących obok i zahaczyłaś o nie ramieniem. Naczynia spadły na ziemię z takim hukiem, że przeżyłaś chwilowy zawał, po czym przybiłaś piątkę z czołem.
- Co się dzieje? - usłyszałaś jak Daichi zbiega po schodach i westchnęłaś.
- A co się ma dziać... Próbuję zrobić śniadanie...
Chłopak odetchnął z ulgą i zaśmiał się pod nosem.
- Może ja się tym lepiej zajmę- pogłaskał Cię po głowie i pomógł posprzątać cały ten bałagan.
Iwaizumi Hajime
Usłyszałaś już denerwujący odgłos budzika i po chwili poczułaś jak chłopak podnosi się z łóżka i potrząsa Tobą lekko. Jednak ty nie miałaś zamiaru wstawać. Hajime poszedł do łazienki a Ty przeklinałaś w myślach, że akurat dzisiaj musi być szkoła. Nie wiadomo kiedy znowu spędzicie noc razem, a tak bardzo chciałaś obudzić się rano i po prostu poleżeć ze swoim chłopakiem pod ciepłą kołdrą.
- [T/I], spóźnimy się.
- Nie chcę... Nie idźmy dzisiaj do szkoły...
Iwaizumi już przebrany w mundurek, przykucnął przy łóżku by być na wysokości twojej twarzy i westchnął uśmiechając się.
- Też chciałbym zostać i być tu... z tobą, ale nie możemy tak po prostu omijać lekcji. No chodź, następnym razem możemy zostać w łóżku cały dzień o ile będzie to weekend.
Uśmiechnęłaś się na słowa ,,następnym razem" i w końcu zwlokłaś się z łóżka.
Oikawa Tooru
Tooru obudził się przed Tobą i patrząc na Ciebie nie mógł powstrzymać się od składania delikatnych pocałunków na Twojej twarzy lub szyi.
Będąc na wpół nieprzytomna nieporadnie próbowałaś odpędzić od siebie przyczynę zakłócania Twojego snu.
W końcu otworzyłaś powoli oczy i ujrzałaś uśmiechniętego Tooru, bawiącego się Twoimi włosami.
- Ohayo, [T/I]-chan.
- Co ty robisz...? - mruknęłaś.
- Nic. Możesz spać dalej.
Przetarłaś zaspane oczy, które chwilę później napotkały o wiele za duży dekolt koszulki Oikawy, którą miałaś na sobie. Chwyciłaś za materiał i podciągnęłaś go pod samą szyję, piorunując chłopaka wzrokiem.
- Ty... Nie zrobiłeś nic dziwnego... Prawda?
- Ja? Tobie? Bez twojej zgody? Nigdy w życiu- uśmiechnął się i kontynuował.
Akaashi Keiji
Obudziłaś się i spojrzałaś na zegarek stojący na półce. Było już po dziesiątej. Twojego chłopaka nie było już w pokoju więc wstałaś i ruszyłaś na poszukiwania. Na niższe piętro zwabiły Cię aromatyczne zapachy, dochodzące z kuchni. Zakradłaś się tam i dostrzegłaś jak Akaashi uwija się przy kuchence. Zerknęłaś na stół, na którym znajdowały się Twoje ulubione przekąski ładnie ułożone na talerzach. Kiedy Keiji odstawił naczynia zaskoczyłaś go przytulając mocno od tyłu.
- Jak się spało? - spytał z uśmiechem.
- Dobrze- mruknęłaś, wtulona w jego plecy- Aż nie chcę mi się wierzyć, że sam to wszystko zrobiłeś. Nie musiałeś aż tak się starać.
- Chciałem, żebyś miała dobry humor na resztę dnia. Chodźmy zanim wystygnie.
Kiwnęłaś entuzjastycznie głową i usiadłaś przy stole.
Kozume Kenma
Obudziłaś się, przez plastikowy przedmiot wbijający się w Twój policzek, który okazał się być kontrolerem. Ziewnęłaś i podniosłaś się z niewygodnej pozycji, w której spałaś przez większość czasu. Zeszłaś z łóżka i skierowałaś się do łazienki jednak nadal byłaś zaspana i przez twoją nieuwagę wylądowałaś na ziemi, przewracając się o coś sporych rozmiarów.
Rozmasowałaś łokieć i spojrzałaś pod nogi.
- Kenma...? Dlaczego śpisz na podłodze...?
- Miałaś jakiś sen i tak strasznie się wierciłaś, że musiałem się przenieść... - jęknął, nie otwierając oczu.
- Przepraszam- powiedziałaś z pomieszanym rozbawieniem i współczuciem.
Ściągnęłaś kołdrę na podłogę, okryłaś was, po czym przyciągnęłaś go do siebie.
- Co robisz...?
- Wynagradzam ci to spanie na podłodze- odpowiedziałaś i przytuliłaś mocno Kozume.
Rozgrywający westchnął cicho i wtulił się w Ciebie ufnie, ponownie zasypiając.
-------
Nie sprawdzane więc sorki za błędy i jakieś dziwne słowa, które mogła poprzekręcać autokorekta
Wybaczcie długi brak rozdziałów, postaram się wstawiać coś częściej ❤
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro