Rozdział I
Świat jest przepełniony ludźmi z mocami, jedni wykorzystują je w słusznej sprawie, takiej jak ratowanie ludzi, drudzy zaś do krzywdzenia i niszczenia. Po środku są cywile, żyjący pełnią swojego życia jako, kelnerzy, bankierzy, biznesmeni czy kimkolwiek są.
Lecz to także zależy od osoby i jak postrzega dobro. Natari to nastolatka, której życie zawsze szło pod górkę. Zmieniło się to gdy pewnego dnia spotkała Shigarakiego, który wcielił ją do jego grupy złoczyńców, dał dom, przyjaciół... Rodzinę. Dlatego gdy poprosił ją by dołączyła do UA jako szpieg zgodziła się bez sprzeczek.
Przed placówką szkołach przyszłych bohaterów stoi dziewczyna z mieczem o dziwnej rączce, posiadającej oczy, lecz nie takie normalne, typowo demoniczne i poruszające się rozglądając po innych.
- Jeden krok dla człowieka, wielki krok dla mnie!- oznajmiła przekraczając bramę szkoły do, której ma za zadanie się dostać. Była ona optymistycznym człowiekiem o wielkich ambicjach, nie jedna osoba mówiła jej, że przez jej dar wydaje im się iż jest złoczyńcą, niby dla żartu to mówili, a ona się śmiała, mieli racje jej dar nadaje się dla złoczyńcy nie dla profesjonalnego herosa, ale po to została złoczyńcą by zemścić się na innych, marzyła by ich wszystkich zniszczyć, pokazać kto jest bogiem zniszczenia, kto stoi u władzy. Dlatego znienawidziła All Mighta, stał jej na drodze, ludzie nie bali się tak bardzo przez niego, on stał na straży pokoju, to jej przeszkadzało, więc gdy tylko Shigaraki wyjawił jej o Nomu, który był w stanie pokonać All Mighta, serce jej szybciej zabiło.
- Co to?- usłyszała męski głos zza jej pleców, niestety tylko ona go słyszała, przecież to jej quirk.
- Gdzie?- zapytała rozglądając się.
- Zielone coś się wywala, ale dlaczego ten klopsik mu pomógł?- zapytał poważnie przez co z ust dziewczyny wyszedł śmiech.
Jej dar: Gehenna
Może kontrolować demona zaklętego w jej mieczu, po ciężkich treningach może odblokowywać bramy, które są dla niego charakterystyczne.
Słabe strony:
Po przekroczeniu limitu mocy, Gehenna opętuję mimowolnie ciało dziewczyny, wybudzając w niej chęć mordu.
- Naprawdę Gehenna, naucz się nazywać ,,to coś'' ludźmi.- zaradziła wchodząc do ogromnego budynku UA, by iść do sali gdzie przygotuję się na test sprawnościowy.
- Nie nazwę nikogo innego niż ciebie człowiekiem, i tak upokarzające jest to, że ciebie tak nazywam Akuma.- dziewczyna ponownie się zaśmiała przez co ludzie spojrzeli na nią dziwnie, tak to już jest gadać z demonem.
Usiadła obok jakiegoś blondyna mającego- według niej, słodką szopę na głowie. Spojrzała na niego z fascynacją, tak bardzo chciała dotknąć jego włosów, że aż dłoń się jej trzęsła, co było strasznie irytujące, nie tylko dla jej quirk, ale też dla jej sąsiada, któremu bacznie się przyglądała.
Bakugou kątem oka spojrzał na dziewczynę, która postanowiła usiąść z własnej woli obok niego. Przyglądał się jej i zauważył jak na niego patrzy, a jej ręce się trzęsą, pierwsza myśl jaka zawitała do jego głowy było ,,Boi się mnie...''. Mimo, że Bakugou nie wygląda na takiego, ale boli go jak ludzie myślą o nim źle, że jest złoczyńcą lub czymś gorszym przez jego twarz i charakter.
- Przestań się trząść bo mnie to irytuje! Wiesz, że czuję każdy twój ruch na twoich jebanych plechach!- wydarł się przez co Akuma podskoczyła, na co zwróciła na siebie uwagę blisko znajdujących się ludzi.
- Przepraszam, już przestaje.- odpowiedziała lekko zaczynając się stresować.
- Hello everybody!- krzyknął Mic, a chłopak siedzący obok sąsiada Akumy zaczął coś do siebie szeptać przez co zwrócił na siebie uwagę dziewczyny.
- Dzisiaj test sprawnościowy, wszyscy będziecie rozmieszczeni po różnych makietach przypominających miasto. Spójrzcie na kartki leżący przed wami.- zaradził co zrobili wszyscy, Natari spojrzała na swoją kartkę by później chamsko spojrzeć na jej sąsiada.
- Ach więc nie chcą by znajomi byli w tym samym miejscu, żeby nie współpracowali!- olśniło dziewczynę, wsłuchała się w dalszą część wypowiedzi pro hero.
- Waszymi przeciwnikami będą roboty!- wskazał na monitor na którym wyświetlili się ich wrogowie.
- Pójdzie prosto, użyjesz drugiej brany i na starcie zdobędziesz dwadzieścia punktów.- wypowiedział się Gehenna.
- Nie do końca pamiętaj, że będą tam ludzie, powinniśmy otworzyć pierwszą bramę.- Na chwile zapadła cisza pomiędzy dwójką by wszystko porządnie przemyśleć.
- Dobra ale następnym razem otwórz drugą bramę, chce zobaczyć jak działa. Dwa miesiące temu ją odblokowałaś a jeszcze jej nie testowaliśmy!- minus posiadania Gehenny był taki, że zawsze chciał coś zniszczyć. Na początku kiedy dziewczyna przebudziła dar, chciał przejąć jej ciało, lecz mu się nie udało.
- Jeszcze nadarzy się okazja Gehenna.- kiedy to powiedziała wszystko się skończyło, a ona już zmierzała do przebieralni by zmienić swój strój i wsiąść do autokaru, który zawiezie ją do makiety miasta C.
- Ludzie nie dbają o pieniądze...
- Gehenna jakbym kiedyś miała tyle pieniędzy, by wybudować takie coś... Kupie ci złotą pochwę...- jej słowa połechtały ego demona, nie żeby mu nie podobała teraźniejsza, lecz złota... To musiałoby być coś. Brama została otworzona a wszyscy czekali na sygnał startu, lecz się nie doczekali, więc Akuma ustawiła czas dziesięciu minut na minutniku, by nie spóźnić się ani o sekundę.
- Idziemy zaszaleć człowieku!
- Oj idziemy!- jej głos rozbrzmiał w uszach wszystkich ludzi, którzy spojrzeli na nią, w tym czerwonowłosy chłopak, który przykuł uwagę Akumy.- Gehenna musimy się popisać.- powiedziała jakby w amoku.
- Chętnie! Użyj mnie Akuma!- powiedział.
- Gehenna! Pierwsza brama! Kai*!- krzyknęła a jej miecz zabłysnął złotym blaskiem podczas wyciągania go, cały w swojej prostocie był piękny, jedynie rękojeść przykuwała uwagę. Zauważając pierwszego przeciwnika skręciła w ciemną uliczkę, gdzie normalnie kręciły by się złoczyńcy lub dilerzy.- Świetnie przemyślane! W takich uliczkach są złoczyńcy, chcieli żeby to było jak najbardziej realistyczne.- powiedziała swoje zdanie w tym samym czasie biegnąc do przeciwnika.
- Racja, kiedyś będziemy mieli szansę przeciąć może czwartą bramą kogoś!- westchnęła na zdanie jej quirk. Z miecza odbijało się światło słoneczne wraz z naturalnymi promieniami miecza spowodowanymi otwarciem bramy.
- Pierwsza pieczęć, kai!- odblokowała pieczęć dzielącą ją od idealnego wymierzenia ciosu. Widziała cienką linie łączącą jej miecz z środkiem ciała robota, zgrabnym ruchem przecięła go w pół zyskując trzy punkty już na starcie, co było pomocne i ekscytujące.
- Gehenna mam pomysł.- powiedziała biegnąc po uliczkach.
- Jaki?- zapytał.
- Zwabię jak najwięcej robotów w jego miejsce i zabawimy się drugą bramą.- odpowiedziała powodując ekscytację w demonie, kochającym ryzyko.
- Jak nie dasz rady zamień się ze mną!- krzyknął.
- Po moim trupie starcze, ja zyskam laury a nie ty Gehennuś.- odpowiedziała surowo na chwile stając by odblokować drugą bramę.
- Druga brama! Kai!- światło zabłyszczało w klindze ostrza, tym razem na jeszcze bardziej zjawiskowy złoty, niż wcześniej, oczy nastolatki rozswietlily sie blaskiem tym samym co jej miecz. Od zawsze przykowala uwage jej niezwyklym kolorem oczu.- Czuję się o wiele silniejsza! Co dopiero będzie jak wybudzimy trzecią bramę! Bramę snów!- podekscytowana zaczęła biec dwa razy szybciej zbierając roboty.
W samym centrum znalazła się większość uczniów, i widzieli jak dziewczyna, którą już nazwali wariatką, biegnie z armią robotów za nią.
- Ona tam zginie!- krzyczeli.
- Odsuńcie się bo was zabiję! I nie mówię tego ironicznie!- wrzasnęła a wszyscy zaczęli się chować za już niedziałające roboty dając mimowolnie miejsce do walki dziewczynie. Czerwonowłosy nastolatek spoglądał znad złomu na dziewczynę która ustawiła się tyłem do nich i jedną dłonią wygładziła miecz by później zamachnąć się nim a roboty, które ją ścigały i kilka budynków zostało ścięte.
- Wooooow!! Druga brama rządzi! Gdybyś stał obok mnie Gehenna to bym ci piątkę przybiła!- krzyknęła zadziwiając innych że udało jej się zniszczyć tyle tego żelastwa jednym, głupim zamachnięciem zwykłej katany.
- Porozmawiamy o tym jak odblokujesz piątą bramę, wtedy będę mógł przybierać ludzką postać.- zmotywował nieświadomie swoją użytkowniczkę, chciała już dawno powitać należycie jej dzielnego druha, jedynego przyjaciela i jej wsparcie.
Egzamin się zakończył a Natari szczęśliwa zaczęła iść w stronę autokaru, gdzie usiadła na przodzie wkurzając tym Gehenne, tego czego nauczył się żyjąc wraz z dziewczyną w tym świecie, to to, że tylko cieniasy i grzeczne dzieciaczki siadają z przodu autobusu.
- Co ty odpierdalasz?- zapytał uprzejmie.
- Siedzę.- odpowiedziała.
- Z przodu, wypierdalaj na tyły i pokaż kto jest tu królem!- wykrzyczał dziewczynie przez co została zmuszona, przez nie istniejącą dla innych postać by przesiadła się na sam koniec by rozsiąść się na środkowym siedzeniu.
- Jestem królową dla ciebie siedząc na samym końcu?- zapytała zauważając, żę nikt nie odważył się usiąść obok niej czy kazać się jej przesiąść.
- Oczywiście, że tak. Teraz kiedy pokazałaś siłę drugiej bramy masz szacunek i mój ukochany strach, od innych. Zajebiste uczucie nie?- jej usta wykrzywiły się w uśmiechu.
- Oj tak. Teraz musimy pomyśleć o tym jak odblokować kolejną bramę, trzy lata zajęło mi otwarcie drugiej a trzecia to nie są żar- przerwał jej chłopak stojący naprzeciw niej, który zaciekawił ją samym sobą na początku egzaminu jak stali przed bramą do miasta.
- Hej mogę się dosiąść?- zapytał uprzejmie, na co policzki dziewczyny zmieniły kolor na jasny róż, nie tylko dlatego, że chłopak był przystojny, ale to jedyna osoba ludzka, która postanowiła się kiedykolwiek do niej z własnej woli odezwać.
- Tak siedzenia są śmieszne.- odpowiedziała nie myśląc przez co zrobiła się jeszcze bardziej spięta i czerwona, a śmiech Gehenny nie umożliwiał jej normalnego myślenia.
- Haha, nie musisz być taka spięta.- jego głos rozniósł się po uszach dziewczyny powodując u niej na zmianę, spokój i podenerwowanie.
- Wiesz nikt ze mną nigdy nie gadał, więc to może dlatego?- sama siebie zapytała.
- Hej człowieku! A ja to co?!- wykrzyczał.
- Ty się nie liczysz jesteś demonem.- odpowiedziała zwracając uwagę chłopaka na siebie jeszcze bardziej.
- Jestem Kirishima Ejiro, miło cię poznać...- zatrzymał się nie znając jej imienia dziewczyna szybko odpowiedziała.
- Akuma Natari.- na jej usta wdarł się głupkowaty uśmiech.
-Do kogo tak cały czas gadasz? To część twojego daru?- zapytał.
- Hmm, jestem chorą psychicznie osobą i stworzyłam wyimaginowanego przyjaciela, który ciągle ze mną gada, i nie posiadam daru.- odpowiedziała z poważnym wyrazem twarzy by później wybuchnąć śmiechem. Wyraz twarzy Kirishimy był bezcenny, zestresowany, zmieszany i lekko przerażony.
- Haha! Szkoda, że nie widziałeś siebie, żartowałam. Mój dar to Gehenna, potrafię kontrolować demona, który jest zaklęty w moim mieczu. To on do mnie gada, chodź teraz go nie słyszysz- on ciągle się z ciebie śmieje.- odpowiedziała mu poprawnie na pytanie, które najprawdopodobniej było ostatnie na dzisiaj, gdyż już wysiadali z autokaru.
~*~*~*~*~
- hahaha! Kurwa kocham gościa, jego mina była bezcenna!- tak, Gehenna nadal się śmiał nawet podczas drogi powrotnej.
- Hej nie śmiej się z niego! Jest bardzo miłym chłopakiem, do tego wydaję się naprawdę silny.- zirytowana wysiadła z kolejnego autobusu, który wysadził ją na dzielnicy, gdzie było naprawdę cicho i spokojnie, kto by się spodziewał, że w tym miejscu jest kryjówka złoczyńcy?
Stanęła przed starym budynkiem w którym zamieszkała, od kiedy uciekła z domu I poznała Shigarakiego. Weszłą do budynku i od razu udała się schodami na drugie piętro, gdzie znajdował się bar, za którym stał Kurogiri a przy nim Shigaraki, który układał wierze z kart.
- Wróciłam.- oznajmiła a jedynie dym się odwrócił i ją grzecznie powitał, od razu stawiając obok Shigarakiego talerz z jedzeniem a obok niego szklankę z jej ulubionym sokiem.
- Dostałaś się?- zapytał Shigaraki a na jej twarzy pojawił się pewny siebie uśmiech i westchnęła przełykając pyszne jedzenie przygotowane przez złoczyńcę.- Co się szczerzysz, dostałaś się?- zapytał ponownie odkładając kartę trzymaną w dłoni na stół.
- Myślę, że tak wyniki przyślą pocztą.- odpowiedziała a Gehenna już odpoczywał leżąc na specjalnym dla niego miejscu umiejscowionym obok drzwi na komodzie.
- Chyba nie podałaś tego adresu?- zapytał Shigaraki załamany głupotą dziewczyny, nie chciał tracić wtyczki w UA.
- Porąbało cię Shiggi? Podałam jakiś randomowy adres, pustego mieszkania, które od dzisiaj jest moim mieszkaniem.- oznajmiła i wyciągnęła papiery i klucz oznajmiające o jej miejscu zamieszkania. Poczuła dłoń przeczesującą jej włosy przez co na jej twarz wpłynął rumieniec, Shigaraki bał się dotykać ludzi z którymi pracuje, bał się, że znikną. Lecz gdy ją dotykał ona nie znikała, ciągle była.
Nie trudno było wnioskować, żeuczucia dziewczyny do mężczyzny można było określić miłością, darzyłą go wielką i głupią, młodą miłóścią. Czasami tego żałowała swoich uczuć wobec niego, lecz szybko się zbierała w sobie i wracała do podziwiania białowłosego.
- Dobrze się spisujesz Natari, oby tak dalej.- oznajmił i zabrał dłoń kończąc wierze z kart. Nie dałoby się także ukryć, że kochała jak ktoś ją chwalił.
- Dla ciebie zrobię wszystko Shiagraki.- powiedziałą podekscytowana. Mogłaby dla niego nawet zabić All Mighta.
- Natari powinnaś się położyć. Mimo, że jutro jest wolne od szkoły, nie powinnaś próżnować. Mamy dla ciebie zadanie.- oznajmił Kurogiri.
- Tak jest!- oznajmiła i szybko zaczęła zbierać rzeczy i ruszyła do swojego pokoju w opuszczonym budynku, który znajdował się na trzecim piętrze. Weszła tam i położyła się na łóżku, które już tu było, tyle, że bez materaca więc go tam dała.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro