Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 4

Gdy nastało już wysokie słońce, koty przydzielone do podróży gromadziły się przed wyjściem z obozu. Przepychali się i żegnali, a gdy wszyscy skończyli, koty ruszyły, a na ich czele biała przywódczyni. Gdy doszli do czterech drzew, był tam tylko Klan Nieba.
– Inni się spóźniają... – rzekła niepewnie Liliowa Gwiazda
– Na pewno przyjdą. Przecież muszą, prawda...?
– Mhm... Mam nadzieję, Niebiańska Gwiazdo.
Dwójka klanów czekała jeszcze krótką chwilę, aż zjawił się Klan Ziemi.
– Witaj, Kawowa Gwiazdo. – miauknęła poważnie.
– Witajcie. Czyżby nadal nie było Klanu Iskry?
– Nie. Spóźniają się, zresztą jak widać, i to dosyć długo.
– Poczekajmy jeszcze chwilę.
– No dobrze.
Po dłuższej chwili zjawił się i Klan Iskry z jego dumnym przywódcą, Iskrzącą Gwiazdą.
– Przepraszamy za spóźnienie. – rzekł chłodno.
– Jeśli jesteśmy już w komplecie, wyruszajmy. – wymamrotała Liliowa Gwiazda, ignorując słowa kocura.
– Tylko, gdzie mamy się kierować? – spytał Kawowa Gwiazda
– Na wschód. – wskazała łapą.
– To co, ruszamy? – dobiegł do niej zniecierpliwiony głos Niebiańskiej Gwiazdy.
– Tak. Może ja i mój klan poprowadzimy?
– A dlaczego nie my? Uważasz, że Klan Liścia jest najlepszy? – warknął Kawowa Gwiazda
– Tak, uważam tak, a ponadto, czy ty znasz drogę i tobie Klan Gwiazdy zesłał sen? – uśmiechnęła się chłodno i zwycięsko na co Kawowa Gwiazda złowrogo machnął ogonem.
Liliowa Gwiazda zaś ruszyła. Obejrzała się za siebie po chwili. Za nią szedł jej klan, a za Klanem Liścia pozostałe klany.
Tylko, czy ja na pewno znam drogę? – zapytała siebie w myślach.
Koty przeszły przez terytorium Klanu Nieba, a następnie wkroczyły na terytorium Klanu Ziemi. Droga zaczynała być nużąca i się dłużyła. Słońce które było już coraz niżej, oświetlało kotom drogę. Gdy byli mniejwięcej na końcu terytorium Klanu Ziemi, zaczynało się już powoli ściemniać.
– Czy nie powinniśmy się zatrzymać?
– Nie. Nie będziemy zatrzymywać się na terytorium wrogiego klanu!
Szli dalej, a było już zupełnie ciemno...
– Daleko jeszcze? Jest już ciemno, bardzo ciemno...
– Nie. Patrz, tam są chyba ostatnie oznaczenia zapachowe. – odparła Liliowa Gwiazda z nadzieją, że to prawda.
– Tak, to prawda, to już koniec naszego terytorium. – potwierdził brązowy przywódca.
Koty sprawnie pokonały ostatnie kroki na terytorium Klanu Ziemi i przeszły trochę za oznaczenia zapachowe.
– Możemy się już zatrzymać?
– Tak. Ale, trzeba ustalić, kto będzie czuwał w nocy. Może nas coś, lub ktoś, zaatakować
– Ja mogę pierwszy – zaproponował pospiesznie Iskrząca Gwiazda
– Na pewno? – zastrzygła uchem Liliowa Gwiazda
– Ja mogłabym druga. – zgłosiła Niebiańska Gwiazda
– Dobrze. To chyba starczy na całą noc.
Wszystkie koty prócz Iskrzącej Gwiazdy, ułożyły się na zimnej trawie. Wszystkie koty po kilku chwilach zasnęły, oprócz Liliowej Gwiazdy i rzecz jasna wartownika. Blask księżyca padał na kotkę, która wpatrywała się w srebrną skórę z nadzieją, że Liściasty Piorun jeszcze się tam nie znajduje. Po dłuższych kilku chwilach wkońcu zasnęła.

436 słów.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro