Prolog
Każda historia miłosna ma swój początek, zwykły, niewinny, niezapowiadający happyendu. Może i was trochę rozczaruję, ale ta historia również ma nieco banalny początek, ale za to może być on inspiracją dla każdego z was. Pewnie każdemu się wydaje, że skoro powieść tyczy się gwiazdorskiej pary, to akcja będzie toczyć się w LA, NY lub innym bardzo popularnym mieście w Ameryce. Otóż nie. Akcja rozwija się w pięknym mieście, w Toronto. Toronto jest miastem rodzinnym jednego z głównych bohaterów - Dominica, który wychował się tutaj i dorastał, gdzie stworzył swoją pierwszą kapelę, gdzie po raz pierwszy zrobił krok w przód w swojej karierze. Sarah, nasza druga główna bohaterka przyleciała do Toronto z San Francisco na przesłuchanie do światowego musicalu. Sarah od najmłodszych lat śpiewała w zespołach, dużych, czy małych oraz brała udział w wielu konkursach piosenki. Oboje młodzi, oboje zdeterminowani, oboje chcący spełniać marzenia. Zatem, czy jest w ich życiu miejsce na miłość ? Czy są w stanie podzielić się miłością do pasji z inną osobą ?. Jesteście ciekawi, jak zaczęła się historia Sarah i Dominica ? No to zaczynamy !
Czwartek, 3:30
Sarah przemierza przez lotnisko w swoich czerwonych, wysokich szpilkach ciągnąc swoją sporą walizkę w tym samym kolorze. W poczekaniu na przylot jej samolotu usiadła na jednym z krzesełek obok starszego mężczyzny, pogrążonego w lekturze zwykłego szmatławca. W tym momencie przez głośniki wydobył się kobiecy głos: „Lot do Toronto zostanie opóźniony o godzinę, przepraszamy za utrudnienia", po tym komunikacie nastąpiła krótka, drażniąca melodyjka.
- Jak to o godzinę ? To są jakieś żarty ? - powiedziała poirytowana Sarah, która wstała ze swojego miejsca i ruszyła w stronę kas.
- Przepraszam Panią, czy można ten lot przyspieszyć ? Tak się składa, że mi się spieszy - zapukała w szybę, chcąc zwrócić na siebie uwagę.
- Niestety nic nie możemy zrobić. Niech wróci Pani na swoje miejsce i poczeka na swój samolot. - powiedziała uprzejmie kobieta, z przyklejonym do twarzy uśmiechem.
- Co ? Czy Pani wie, do kogo Pani mówi ? Ja mam za kilka godzin przesłuchanie do musicalu ! - powiedziała oburzona, zarzucając włosy do tyłu, po czym udała się na swojej miejsce, głośno stukając obcasami o podłogę.
- Coś podobnego.. - mlasnął mężczyzna od szmatławca, Sarah zmierzyła go morderczym spojrzeniem, unosząc delikatnie głowę ku górze.
Czwartek, 4:00
Słońce ukradkiem zaczęło nieco zaglądać nad Toronto, nadając z każdą minutą niebu jaśniejszego koloru. Budzik dał o sobie znać, grając jeden z utworów Dominica. Chłopak niechętnie otworzył oczy, przeciągając się leniwie na łóżku. Spuścił nogi na dół, poprawiając swoje bokserki w kratkę. Za nim zdążył się dobrze wybudzić, zaczął dzwonić jego telefon, tym razem dobijał się do niego manager zespołu.
- Witaj Dominic - odezwał się mężczyzna po drugiej stronie.
- Cześć George, masz coś dla mnie, że dzwonisz o 4 nad ranem ? - zapytał zaspanym głosem, przecierając twarz dłonią.
- Musisz pojawić się dzisiaj na castingu do tego musicalu, o którym trąbią w całym mieście od miesiąca. - wyjaśnił mu.
- Czegoś nie wiem, czy coś mnie ominęło ? - zapytał zdziwiony swoją wizytą na planie musicalu.
- Gitarzysta się rozchorował, reżyser potrzebuję kogoś na zastępstwo tylko do castingu, pomyślałem, że będzie to dla Ciebie ciekawe doświadczenie zawodowe i jakaś odskocznia od koncertów - powiedział z delikatną troską manager.
- No tak w sumie racja, przyda się jakaś odskocznia, nie zaszkodzi mi zresztą udział w przesłuchaniu. Może uda się znaleźć kogoś oryginalnego do zespołu na miejsce Toma. - Powiedział, zmierzając w stronę niewielkiej kuchni.
- No to świetnie. Dzwonie do reżysera, prześle Ci adres i godzinę SMS-em, tylko Dominic proszę Cię, nie spóźnij się. Ty i twoja tendencja do przychodzenia jako ostatni. - Powiedział manager delikatnie proszącym tonem.
- Wejście smoka - zaśmiał się - Dobra George, postaram się być na czas - powiedział, trzymając słuchawkę między głową a ramieniem, tymczasem robiąc sobie kawę.
- I to chciałem usłyszeć. Na razie - powiedział, się rozłączając.
Dwoje ludzi, których dzieli wiele kilometrów i tego pewnego dnia dystans między nimi się zmienia.
Spotykają się w tym samym miejscu i czasie. Przypadek czy przeznaczenie ? ;)
A oto prolog ;) mam nadzieję, że się podoba :) co do dnia tygodnia i godziny zostało to wprowadzone jednorazowo na potrzeby prologu :)
Czekam na wasze opinie ;)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro