Autorka: Courtney Summers

Po przeczytaniu tej książki poczułam ogromny smutek, może żal. Mogę zdradzić, że dostaliśmy słodko-gorzkie zakończenie, które mnie rozstroiło.
Ta książka już od początku trzyma nas w napięciu, które nie opuściło mnie aż do końca. Polubiłam postać Sadie, a jej historia skłoniła mnie do przemyśleń na temat życia oraz na temat ludzi i naszych masek.

Kiedy skończyłam, długo nie mogłam się pozbierać i aż musiałam napisać do znajomych: „o matko" haha.

O historii Sadie dowiadujemy się od dziennikarza Westa oraz od samej Sadie.

Myślę, że warto ją przeczytać.

Siostrę Sadie, Mattie, zamordowano, a sprawcy nadal nie znaleziono. Jednak Sadie dobrze wie, kim on był. Ucieka z przyczepy, w której mieszkała, kupuje samochód i jedzie pomścić swoją siostrę.
Przyszywana babcia dziewczyny, od której z siostrą wynajmowały przyczepę zwraca się z prośbą do dziennikarza, by znalazł Sadie, bo nie poradzi sobie z kolejną martwą dziewczyną.

Oprócz tego książka porusza temat wykorzystywania nieletnich seksualnie i o matko.
To świetny wątek. Straszny, ale poprowadzony w świetny sposób, przynajmniej ja tak uważam.
Autorka w żaden sposób tego nie upiększa. Pokuszę się o stwierdzenie, że brzmi to prawdziwie.

Uwaga: możecie lub nie uronić łzy przy czytaniu

Wejście do tego świata jest łatwe
Wyjście - trudniejsze

Polecam

🍉🍉🍉🍉🍉🍉🍉🍉🍉🍉 10/10