[TOJIXGOJO + GETO] cz. 4
Zenin nie odpowiedział nic, jakby zignorował chęć pomocy ze strony przyjaciela swojego podwładnego. Geto jednak w swoim mniemaniu uznał to za zgodę, a być może mężczyzna był zbyt zmęczony, by jakoś to okazać... Zatem student zdecydowanie uniósł wyżej dłonie, które ułożył we właściwy sposób i zaczął już zbliżać do umięśnionych barków bruneta, co nieco rozjuszyło jego i tak już podrażnione wnętrzne, gdy niespodziewanie poczuł na nadgarstku aż nazbyt silny ucisk, na co zdumiony otworzył szerzej oczy. Nie wiedzieć kiedy, prostym ruchem został przyparty do ciemnego blatu, czując na plecach ciężar drugiego ciała wraz ze swoimi obydwiema rękoma ściśniętymi w jednej, masywnej i silnej dłoni, za to przy uchu doznał ciepłego oddechu, aż mimowolnie przeszły go ciarki. Wreszcie usłyszał:
- Pozwoliłem?
Oszołomiony brunet trwał przez chwilę w szoku, ale skok adrenaliny w połączeniu z jego seksualnym napięciem spowodowały, że zaczął ciężko oddychać pod wpływem nowego źródła podniecenia. Zdając sobie jednak sprawę, że trzyma go właśnie Toji Zenin, doznał uderzenia dreszczy, a do tego zalał go strumień gorąca. Chłopak wręcz wyprężył ciało sugestywnie, a przy tym ułożył usta wymownie, czując spięcie mięśni mężczyzny za sobą. Tego musiało to w jakiś sposób rozproszyć... Zanim ciemnooki zdołał cokolwiek odpowiedzieć, do kuchni wszedł Gojo. Widząc dwójkę w tej dwuznacznej sytuacji, jedynie uśmiechnął się uprzejmie, pokiwał głową i miał zamiar skierować swoje kroki do drzwi, ale stanął, słysząc:
- Nigdzie nie idziesz, Gojo.
Chłopak aż drgnął na dźwięk władczego tonu, z jakim przemówił do niego pan Zenin. Mimo wszystko lekko się zestresował, dlatego nawet bez polecenia mężczyzny wiedział, że ma właśnie podejść i dokładnie to uczynił. Stanął przed brunetem z niewinnym wyrazem twarzy, choć w głowie planował, jak szybko uciec. Toji chyba był nie w humorze, a tym gorzej dla jego otoczenia...
- Gadać, o co wam chodzi - znów rzekł ostro Zenin, ale tym razem puścił wolno bruneta, który stanął tuż obok przyjaciela. Ale aż złapał się za obolałe nadgarstki i zaczął je masować, choć uśmieszek nie schodził mu z twarzy.
- Ale w jakiej sprawie? - zaśmiał się Satoru.
- Przyczepiliście się do mnie i nie chcecie dać mi spokoju - warknął, marszcząc brwi.
- Przecież to pan nas zaprosił - stwierdził Geto, jakby nic.
- Ty to szczególnie... - posłał brunetowi ciężkie spojrzenie. - Czego może ode mnie chcieć taki małolat?
- Czego mogę chcieć... - powtórzył Suguru pod nosem, jakby delektując się tymi słowami - Trochę tego jest... - aż z delikatnym uśmiechem zerknął na mężczyznę, na co ten aż przybrał z lekka skołowany wyraz twarzy - Satoru dużo mi o panu mówił...
- Co ci mówił? - spytał zdecydowanie, niskim tonem, bez zająknięcia.
- Ach, same dobre rzeczy... - zaśmiał się delikatnie, przerzucając wymowny wzrok na przyjaciela - Dobrze go pan traktuje...
- Zresztą nie to chciałem wiedzieć... - zmarszczył brwi, słysząc jak ten odbiega od tematu, co postanowił natychmiast zakończyć - Do rzeczy, Geto. Pytałem, czego ty chcesz ode mnie. Nie obchodzi mnie teraz Gojo.
- Ej! - oburzył się jasnowłosy.
Za to Suguru rozchylił usta w enigmatycznym uśmiechu, a przy tym gestem przywołał do siebie starszego, na co ten z jeszcze większym zdezorientowaniem, odruchowo zbliżył się do chłopaka. Wtedy ledwo zdołał poczuć ciężar dłoni studenta na swoim barku, a brunet przyciągnął go do swoich ust, którymi zajął jego wargi. Ale robił to w sposób niezwykle intensywny, wręcz uzależniający, zwłaszcza gdy do zabawy dołączył jego język, chwytając zalotnie, a nawet zachłannie język mężczyzny. Jeszcze pewną ręką błądził po jego włosach czy skórze w okolicach od skroni aż do obojczyka i uwodził go pocałunkiem tak, jakby robił to odruchowo, choć kryła się w tym magia, której oszołomiony Toji nie mógł się oprzeć... Sam odwzajemniał z podwójną siłą, z każdą chwilą, a przy tym złapał studenta za biodro i przyciągnął mocniej ku sobie, co aż zawrzało chłopakiem w środku, aż drgnął. Teraz z jeszcze większym pragnieniem pieścił bruneta, a samemu czerpał z tego ogrom satysfakcji, jaką ukazywał niedbałym, znikomym, a jednak pozytywnym grymasem na twarzy, kiedy śmiało poruszał żuchwą w rytm Zenina.
Z każdą chwilą intensywność nabierała tempa, a dwójka trwała w stanie nieskończoności, mając się wyraźnie ku sobie, aż Suguru zrobiło się od tego słabo i nie wytrzymał, więc nagle oderwał się od starszego, łapiąc blat za sobą. Zaczął dyszeć mocno i głęboko, trochę opuszczając ciepłe powieki niżej, a pod oczami również jego policzki były muskane delikatnie przez przyjemne wypieki... Toji za to otwierał szerzej oczy, spoglądając na chłopaka przed sobą. Nie do końca jeszcze pojmował sytuację, która właśnie miała miejsce, a on jej uległ tak po prostu, bez żadnej choćby sekundy zwątpienia, a co najgorsze, że jego to wciągało... Nie miał żadnych oporów, aby całować młodszego od siebie studenta, który zresztą chyba mu się oddawał, bo nie protestował przed każdym dotknięciem mężczyzny czy zmianą ruchu, on w to po prostu szedł dalej...
- Ja... - wyszeptał zakłopotany Zenin, próbując pozbierać myśli.
- Po prostu pan tego chciał - nagle usłyszał przy uchu aksamitny głos Satoru, aż drgnął.
- Gojo..! - warknął przez zęby.
- A może to nieprawda, co? - zaśmiał się zalotnie, ale zaraz dodał, z jakby przerysowanym wyrzutem - W sumie to nawet jestem zazdrosny... Ja musiałem sam się prosić...
- Może po prostu jestem atrakcyjniejszy od ciebie? - dodał od siebie wciąż dyszący Suguru z wymownym uśmiechem, spoglądając na przyjaciela kątem oka.
- Wiedziałem, że wpuszczanie was tutaj to błąd... - Toji pogardliwie pokręcił głową.
- Niby czemu? - zaśmiał się Gojo.
- Boi się pan, że uwiedzie pana dwójka głupich studentów? - Geto spytał na wydechu, ze swoją naturalną gracją - Przecież to komplement...
- Jesteście bezczelni... - syknął Zenin.
- Ale z łóżka pan nie wyrzuci, co? - młodszy mrugnął do niego zalotnie.
- Skąd taka pewność? - prychnął, spoglądając na chłopaka.
- Całował się pan ze mną i mnie nie odrzucił... - niemal zawołał zuchwale, aż nazbyt pewny siebie - A mi się to nawet podobało...
- Ale ja całuję lepiej! - wtrącił Satoru.
- Czy ja wiem który lepiej... - zaśmiał się przy enigmatycznym uśmiechu, a przy tym zerkał wymownie na mężczyznę - Ale fakt, Gojo chyba lepiej...
Zenin zmrużył powieki, próbując odczytać zachowanie studenta. Ten wyraźnie coś sugerował i chciał mu dać to do zrozumienia, ale mężczyzna nie do końca wiedział co... Lecz po chwili namyślenia, dostrzegając ten szelmowski wzrok aż w nim zawrzało, gdy uświadomił sobie, do czego zmierza brunet...
- W co ty grasz... - syknął Toji, przyglądając się śniadoskóremu.
- W co miałbym grać, panie Zenin? - jego spojrzenie stało się jeszcze bardziej jadowite przy nad wyraz niewinnym uśmiechu.
- Wy dwaj lubicie działać ludziom na nerwy...
- Chętnie podziałam panu na nerwy... Ale nieco inne... - wyszeptał, bawiąc się tonem zmysłowym a rozbawionym.
- Tak? - zaśmiał się pobłażliwie - Niby jakie?
- Te, o których pan już zdążył zapomnieć...
- Ej! - wtrącił Satoru.
- Spokojnie, w tobie też je pobudzę... - ciemnooki zwrócił się do przyjaciela z jakąś czułością.
- Nie o to chodziło... - burknął.
- Chcesz brać dwóch naraz? - spytał starszy, jakby ignorując jasnowłosego, a kontynuując dyskusję z ciemnowłosym.
- A pan nie? - zaśmiał się filuternie - Z Gojo miał już pan przyjemność, pora na mnie... A że nie lubię samotnie, przyprowadziłem kolegę, którego pan doskonale zna... Czy to problem?
- Kolega nie mówił, że nie jestem delikatny? - zaczął mu się przyglądać ze szczerym zaciekawieniem.
- Coś tam słyszałem... Może to mnie przyciągnęło? A może interesuje mnie pana osobowość? Cóż, nigdy się nie dowiesz, co mi siedzi w głowie...
- A może się dowiem - nagle zbliżył się niebezpiecznie blisko bruneta, aż ten z podnieceniem uniósł wyżej powieki, zwłaszcza że Toji zwinnie przesunął dłoń we włosy młodszego, z których ściągnął mu gumkę, a następnie złapał go mocno - co siedzi w głowie takiego wkurzającego szczeniaka jak ty?
- Nic dobrego... - przyznał z zadziornym uśmiechem, spoglądając w oczy starszego z wyraźną ekscytacją.
Mężczyzna pokręcił głową z politowaniem, po czym zdecydowanie zbliżył się do ust młodszego, które zakrył swoimi. Geto aż uśmiechnął się podczas pocałunku, przenosząc swoje dłonie na twarde, a przy tym ciepłe ciało mężczyzny skryte pod ciemnym ubraniem. Miał ochotę je dotykać, więc dokładnie to robił i wcale nie żałował, a do tego czuł, że mięśnie zielonookiego reagują na jego dotyk, co go satysfakcjonowało... Zaraz jednak zastękał w usta Tojiego, czując na swojej szyi śmiałe pieszczoty ze strony Gojo, a wręcz nieznacznie przechylił głowę, jednocześnie wsuwając dłoń prosto pod żuchwę mężczyzny, a drugą ręką złapał wyższego za sobą, za włosy. Poruszał się zmysłowo w takt przeżywanej przyjemności, potrafiąc przy tym synchronizować swój rytm pod rytm obydwu pieszczących go kochanków. A kiedy brunet płynnie zsunął swe wargi na ciepłą szyję studenta, wtedy ten aż westchnął ciężko przez otwarte usta pod ciężkim naciskiem śniadoskórego, a przy tym wdzięcznie napiął mięśnie twarzy przy opuszczonych powiekach i odchylił głowę do tyłu. Tym samym odruchowo pociągnął bladoskórego do pocałunku, w który ten wszedł chętnie i skutecznie. Jednocześnie Satoru czuł dokładnie, jak o jego krocze ociera się rozbudzony Suguru swoimi pośladkami, na co aż złapał chłopaka mocno za biodro, odwzajemniając ruch. A stamtąd powoli już zakradał się z obydwu stron do jego paska, który zaczął rozpinać z rosnącą w jego wnętrzu ekscytacją pod wpływem coraz silniejszego popędu. Przy okazji pieszczotliwie zaczepiał o kroczę Suguru, a to potęgowało ich wspólne doznania, na co zaczynali drżeć i wzdychali głęboko na pędzącym oddechu. Z drugiej strony Toji rozpinał koszulę Geto śmiało, prostym gestem, jakby miał w tym wprawę, co brunet czuł i imponowało mu to, a przy tym przesunął dłoń bardziej we włosy starszego... Wręcz zacisnął palce pod wpływem ogarniających go nowych dreszczy, kiedy Toji namiętnie, niemal ociężale przesuwał swoje zdolne usta wzdłuż jego rozbudzonego ciała, jakby czynił to z pewną precyzją, a to tak drażniło zmysły chłopaka, że aż przerwał pocałunek z przyjacielem i zacisnął wargi oraz ciepłe powieki, tłumiąc w sobie głęboki stęk z nieznacznym wypięciem torsu w przód, a przy tym nacisnął mocniej na Gojo z tyłu, aż ten niekontrolowanie wydał z siebie cichy odgłos podniecenia...
Nagle Toji przestał, prostując się i dysząc ze zmarszczonymi brwiami prawdopodobnie z tego samego powodu, który dotykał ich wszystkich... Zaraz złapał gwiazdę tego wieczoru za nadgarstek i silnym ruchem pociągnął za sobą, przy czym przygryzł wargę, co nie umknęło uwadze chłopaka, aż uniósł parszywie kąciki ust. W końcu był teraz obiektem pożądania takiego mężczyzny, który mu samemu odpowiadał w każdym aspekcie. Był dojrzały i odpowiedzialny, a przy tym stanowczy, o osobowości trochę samca alfa, bo mimo wszystko kierowała nim przede wszystkim ta męska duma, ona była kwintesencją jego istnienia, choć wcale się z tym nie zdradzał, więc nie każdy by mógł odkryć mechanizm jego działania... Ale Suguru to wyczuł i wcale go to nie odrzucało, a może i pociągało, ta pierwotna samcza siła, którą Toji emanował. Chłopak widział jednak też człowieka sukcesu, którym sam chciał kiedyś zostać, to była wręcz jego fantazja...
Trafili do przestronnej, równie ciemnej co reszta mieszkania, sypialni mężczyzny, w której jednak było jakoś goręcej niż w innych pomieszczeniach. Kiedy Geto z zaciekawieniem na zadowolonej twarzy się przyglądał i kiedy rozdrażniony z pobudzenia Toji ściągał z siebie górną część garderoby, Satoru złapał niższego od tyłu i zaczął zachłannie błądzić dłońmi po jego ciele, na co ten aż uśmiechnął się z satysfakcją, jedynie poruszając ciałem ulegle. Ale za chwilę zwinnie uciekł wyższemu, wchodząc na wielkie łóżko. Zrobił to specjalnie, bo uwielbiał być adorowany i traktowany jak trofeum, a teraz o jego względy walczyło dwóch adoratorów jego ciała... Ale ku jego zaskoczeniu, Zenin musiał przejrzeć plan studenta, bo niespodziewanie złapał jasnowłosego, rzucając wymowne spojrzenie brunetowi, po czym pocałował drugiego mocno, aż ten jęknął, łapiąc się ramion pracodawcy. Ale ten wkładał w ich czynność tyle siły i wyczucia, że momentalnie rozpalony Gojo tonął w przyjemności, a sam poczuł się nagle niebotycznie mały pod naciskiem zaskakująco namiętnego mężczyzny... Co prawda wcześniej przecież już miał z nim tak bliską relację, ale teraz to było coś innego, Tojiego motywowała inna potrzeba...
Geto jednak oglądał to z wielkim zaangażowaniem, karmiąc swój poziom podniecenia tym obrazkiem, ale w środku rosło w nim też jakieś napięcie, jakiego nie potrafił wyjaśnić... Odczuwał dziwny dyskomfort na świadomość, że to jego przyjaciel jest w ramionach śniadoskórego, a nie on sam... Przez to odruchowo, ledwo świadomie zmarszczył brwi, a przy tym przygryzł wargę, którą powinien teraz dotykać mężczyzna, a nie warg Gojo...
Nagle zirytowany Suguru wstał i podszedł do dwójki, odpychając przyjaciela od bruneta. Najpierw popchnął zadyszanego Satoru na łóżko, po czym chwycił Zenina za kark i pociągnął do zachłanmego pocałunku, od którego mężczyzna aż uśmiechnął się z dziwną satysfakcją. Wyglądało na to, że chciał wzbudzić w studencie zazdrość i dokładnie to zrobił, a ten wpadł jak mały chłopiec...
Geto pogłębiał wymianę śliny ze starszym, a tym samym ciągnął go za sobą za kark i pasek od spodni, który w międzyczasie rozpinał... W końcu chłopak plecami opadł na pościel, a tym samym Toji przylgnął ciałem do gorącego ciała bruneta. Ten nie dał mu nawet o tym zapomnieć, bo od razu przesunął nerwowo ręce na umięśnione plecy mężczyzny, a przy tym objął jego biodra nogi, zaczynając się o niego ocierać... Był w tym naprawdę dziki, jakby dostał jakiegoś szału, ale Zeninowi wcale to nie przeszkadzało, a wręcz działało na niego niemal perfekcyjnie, przez co sam odwzajemniał ten szalony ruch..
Ale w końcu z trudem oderwał się od chłopaka, przechodząc na bok. Dyszał już intensywnie pod wpływem przechodzących go mocnych doznań, od mocnych uderzeń gorąca po drżenie wszystkich napiętych mięśni, a zwłaszcza odurzony wymowną zmianą w jego spodniach, od której najbardziej zbierała się w nim frustracja... Nagle przeszła go nowa fala podniecenia, kiedy do jego krocza zbliżyła się ręka łasego na uwagę ciemnookiego studenta. Toji wręcz przygryzł wargę i ciężko odchylił głowę, czując bezczelność w intensywnej pracy Suguru, a jednocześnie nie mógł mu dać odejść, to było zbyt przyjemne, wręcz wyrwało mu się z ust parę wstydliwych stęków...
Z drugiej strony Geto przyciągnął do siebie przyjaciela, szarpiąc go za koszulkę, i zaczął całować przerwanie, bo co chwilę łapał ciężki oddech. Sam był już bardzo podniecony, przez co odruchowo rozkładał nogi wyjątkowo szeroko, a przy tym poruszał ciałem tak samo ponętnie jak czynił to wcześniej przy wyraźnym grymasie na ciepłej od wypieków twarzy...
Na chwilę zabrał rękę Zeninowi, aby chwycić koszulkę Satoru, po czym zachłannie ją z niego ściągnął. Ale rozbierając chłopaka, nabrał ochoty na więcej interakcji z nim, więc za chwilę przesunął dłoń na jego kark i pociągnął do pocałunku, a drugą zaczął go drażnić jasnej po skórze, jadąc niebezpiecznie nisko, na co Gojo wyraźnie reagował głębokim pobudzeniem i chętnie odwzajemniał czynności bruneta...
Teraz Toji przesunął ciężko dłoń po brzuchu swojego faworyta, na co ten niespodziewanie drgnął, przenosząc dłoń z ciała przyjaciela na dłoń mężczyzny. Razem z nim teraz zaczął wędrować po sobie aż do swojego krocza, które Zenin masował w sposób tak niezwykły, że Suguru wręcz zaczął pojękiwać w usta Satoru, a później oderwał się, odchylając głowę i wydając z siebie coraz bardziej wyniosłe odgłosy. Wręcz podniósł się, podpierając na ręce zdjętej z karku bladoskórego, który zresztą przylgnął do szyi przyjaciela i zaczął ją zalewać pieszczotami w swoim rodzaju, od czego Geto przechodziły wyjątkowe dreszcze, jakich nie doznawał z nikim innych, i aż wypinał tors do przodu, wykrzywiając twarz jeszcze bardziej... Jednocześnie poruszał narwanie biodrami w rytm dłoni Tojiego, ale w końcu uniósł je wyżej, aby mężczyzna mógł ściągnąć z niego spodnie, a jednocześnie zaczął błądzić wargami po jego ciele. Szedł tak coraz wyżej, żeby ostatecznie dotknąć nabrzmiałych sutków bruneta, a to tak dobitnie rozpaliło chłopaka... Był wniebowzięty, doznając tak intensywnych pieszczot, aż całe jego drżące ciało znów poruszało się w rytm obydwu kochanków... Niekiedy przygryzał wargę, chociaż namiętnie dawał dwójce znać, że doprowadzają go do szaleństwa, a czasem nawet łapał ich przelotnie gdzieś...
- Czekajcie... - wystękał brunet, ledwo odrywając się od dwóch atakujących go napaleńców. Bo prawdą jest, że zarówno Gojo jak i Zenin sami zaczęli zatracać się w tak uległej postawie Suguru, bo ona dopieszczała ich męskie ego, od czego obydwaj byli podobnie uzależnieni.
Geto szybko ściągnął z siebie spodnie do końca, po czym sięgnął do kieszeni, a z niej wyciągnął niewielkie opakowanie lubrykantu, po czym rzucił dolną odzież. W tym czasie Satoru i Toji sami się rozebrali do końca, aby nie tracić czasu, zresztą tak było im o wiele wygodniej, biorąc pod uwagę erekcje, z którymi męczyli się już od jakiegoś czasu, a wszystko przez podniecającego ich Suguru... Gdzieś tam po cichu czasem rzucali sobie nieprzyjemne spojrzenia, jakby dochodziło między nimi do cichej walki o uwagę Geto, chociaż w gruncie rzeczy chłopak nie odrzucał żadnego z nich, korzystając na podnieceniu obydwu, przez co sam przeżywał podwójną rozkosz...
Suguru wciąż nie chciał rezygnować z bliskości żadnego, zresztą miał określony cel względem mężczyzny, a Gojo był idealnie rozłożony. Więc brunet skorzystał na tym i sam ułożył się na przyjacielu, od razu wyczuwając plecami jego przyjemną, rozpaloną i napiętą powierzchnię skóry, aż przeszedł go nowy dreszcz, ale na tyle miły, że wręcz uśmiechnął się dosyć czule jak na panującą atmosferę... Wyczuł też, że samemu Gojo sprawiło to dużo przyjemności, więc to dodatkowo uszczęśliwiło studenta. Z drugiej strony Tojiemu podarował ten magiczny eliksir, co ten przyjął z oczywistym zrozumieniem, chociaż wcześniej już w wolnej chwili chwycił wiadomą saszetkę, choćby z kwestii bezpieczeństwa... Co prawda wszystko było spontaniczne i traktowali to jak zabawę, ale mężczyzna nie był głupi i nie potrzebował aż tak ryzykować, a może przede wszystkim dlatego, że była to mało przemyślana przygoda, to wolał się ubezpieczyć... W każdym razie zaczął od siebie, a później dopiero na palce nałożył ciecz, aby następnie zbliżyć się do już oczekującego tego studenta. Suguru wręcz szeroko rozchylał nogi, dysząc ciężko z na wpół opuszczonymi powiekami, jakby jeszcze trzymało go mocne podniecenie, ale tym lepiej... Gdy tylko miał możliwość, od razu złapał mężczyznę za rozpalone ramię, nie wiedząc kiedy spodziewać się ataku... Lecz nagle napiął mięśnie, doznając obcego ciała w środku, ale wraz z tym zalała go fala gorąca złączonego z nowym źródłem pobudzenia... Jednak Toji był zaskakująco delikatny, przez co nie wzbudzał w brunecie żadnych większych reakcji poza tym, że był naprawdę kojący i przyjemny, a na swój sposób podniecający, czemu Gojo się przyglądał z uwagą... Dopiero po dłuższym czasie Zenin trochę pogłębił intensywność, zmuszając chłopaka do lekkiego grymasu i ruchu, ale szybko to zakończył wraz z wysunięciem palców z niego, co odbiło się uczuciem pustki w ciele Suguru, aż było to nieprzyjemne...
Lecz wtedy właśnie na miejsce palców weszło coś znacznie większego, a zanim Geto to poczuł, najpierw obejrzał naprężone ciało Zenina od góry do dołu, szczególnie oglądając jego węższe, silne biodra, jakie zaraz miały brać czynny udział w zabawie... Ogólnie rzecz biorąc, było to naprawdę ładne ciało, choć wcześniej student w ogóle o tym nie myślał... Jego pociągnął temperament mężczyzny, to on był przede wszystkim atrakcyjny w Tojim...
Suguru zamyślił się, przez co umknął mu moment, w którym starszy zaczął się zbliżać, aż w końcu wbił się w niego zdecydowanie, aż chłopak drgnął, unosząc wyżej podbródek i wydając z siebie krótki, urwany stęk. Natychmiast złapał się mocno karku śniadoskórego, a drugą ręką kolano Satoru, jednocześnie wypychając na nowo pobudzone ciało do przodu. Teraz faktycznie zaczął czuć siłę, jaka w nim się budziła, bo zdecydowanie nie był to smętny pęd bez zaangażowania... Nie, Zenin poruszał się zwinnie i zdecydowanie, chociaż z wyczuciem, którym tak dobitnie pieścił śniadoskórego, od czego ten powoli opuszczał powieki, wyczuwając rytm mężczyzny. Efekt dobijał Gojo, który z perfidną radością umieścił dłoń na nabrzmiałym przyrodzeniu Suguru i zaczął go masować...
Z każdą chwilą brunet doznawał coraz przyjemniejszego uczucia, które wypełniało go w coraz większym stopniu, na co aż zaczynał powoli poruszać napalonym ciałem, na którego wpływ miało równie zajęte ciało starszego, jak i ręka przyjaciela. Toji zresztą też oddawał się własnym pragnieniom, które realizował i przemieniał na coraz głębsze uczucie spełnienia, kiedy poruszał się w tym przyjemnym brunecie, na którego twarzy malowała się jednoznaczna reakcja. Chłopak z grymasem na twarzy raz krzywił się, po czym rozluźniał mięśnie, i tak cały czas, a do tego wydawał z siebie słodkie jęki, chociaż nie były to nachalne odgłosy rozkoszy, raczej niczym niebiański śpiew słabego na ludzkie doznania anioła, a to gdzieś tam ekscytowało bruneta, dlatego pogłębiał ruch i tym samym bardziej wpływał na Geto...
Nagle zakochany w rozkoszy chłopak zaproponował zmianę pozycji, bo miał na uwadze, że tuż za nim leży Satoru, który miał obserwować jak ktoś posuwa jego Suguru, a on nic z tego nawet nie ma, tyle co podotykał...
Toji zwyczajnie wyszedł z chłopaka, a wtedy ten od razu odwrócił się tyłem do niego, dobierając się do ust Satoru, na co ten uśmiechnął się, układając dłoń na rozpalonym policzki niższego. W tym samym czasie Geto jęknął mu w usta, a do tego napiął mięśnie, gdy poczuł ponowne wbicie się, co okazał się o wiele mocniejsze niż poprzedni raz...
Kiedy dyszący Toji zdecydowanie popychał studenta, dając mu coraz to kolejne powody do zakłócania ciszy nocnej i posądzania go o bycie zboczonym przez pozy, jakie przybierał, wyprężąjąc drżące ciało i wypinając się pod silnym wpływem mężczyzny, Suguru czule przejechał wargami przez całe ciało chłopaka, a dopiero na jego kroczu zatrzymał się, kiedy jednocześnie poczuł mocniejszy ucisk na swoich biodrach, ale zignorował to. Teraz zaczął pieścić męskość Gojo, na co ten aż syknął cicho z zadowolenia, przenosząc rękę w rozpuszczone włosy przyjaciela. Ale Geto zgodnie z ruchem bioder Zenina, sam szybko się rozpędzał, stosując liczne techniki, jakie tylko znał, powodując, że Satoru szybko zaczął reagować i chyba głośniej niż sam Geto...
Cała trójka zaczęła się szybko nakręcać, stosując swoje techniki i opierając się na własnej potrzebie, przez co każdy już zaczynał wariować, dopuszczając do swoich głosów tak narwane i doniosłe głosy, że mogliby kogoś obudzić tym...
Pierwszy doszedł Satoru, potem Toji, a na samym końcu Suguru z zalaną już wcześniej twarzą, czym narazie się nie przejmował...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro