część 4
Zostaliśmy zaatakowani przez grupę mrocznych magów którzy napadli na miasteczko ze zlecenia. Rozpoczęła się walka ja, Wendy i dwa exceed byliśmy z tyłu czekając na rozwój wydarzeń. Erza, Grey i Natsu atakowali wspólnie bo okazało się, że przeciwnicy nie są tacy słabi ale po paru nastu ciosach padali na ziemie nieprzytomni. Po związaniu przestępców zaczęłam się rozglądać w poszukiwaniu ukochanego stał przygotowany do ataku, gdy już chciałam do niego podejść wzdrygnął się i zrobił krok w tył.
-Natsu co się dzieje ?-spytałam.
Nie zdążył odpowiedzieć bo w jego stronę pomknęła kula mrocznej magi. Zdołał jej uniknąć, spojrzeliśmy na osobę która to zrobiła. Postać miała na sobie czarny płaszcz ale twarz miała odsłoniętą. Był to mężczyzna o krótkich czarnych włosach i niebieskich oczach. Spojrzał na różowo-włosego a on zrobił krok w tył.
-Znowu się spotykamy Salamandrze. -powiedział nieznajomy.
-Kise. Jednak przeżyłeś.-powiedział zielono-oki.
-Tak ale została mi mała pamiątka.-mówiąc to niebiesko-oki pokazał na bliznę biegnącą przez policzek aż do szyi.
-Natsu kto to jest ?-zapytałam.
Chłopak spojrzał na mnie i uśmiechnął się lekko.
-To jest Kise poznałem go kiedyś na misji ale okazał się zdrajcą.-mówiąc to odwrócił się w stronę czarno-włosego.
-Widzę, że dalej rozpamiętujesz przeszłość. To nie moja wina, że ona zginęła.
-Zamknij się to wszystko twoja wina !-krzycząc to ruszył na niego z zapaloną pięścią.
-Pięść Ognistego Smoka !
Zaczęli walczyć, przeciwnik uderzał czarną magią a Natsu włączył formę ognistego smoka burzy. Walka trwała już kilka godzin obydwoje byli już zmęczeni a także poranieni. Różowo-włosy ruszył na niego i uderzył go Skrzydłami Ognistego Smoka atak zadziałał a przeciwnik zatoczył się do tyłu i wypluł sporą ilość krwi. Kise wstał i zaczął wypowiadać zaklęcia, przed nim pojawiła się otoczona czarnymi płomieniami katana. Broń pomknęła w stronę Salamandra ale minęła go i została wycelowana we mnie. Nie zdążyła bym uniknąć ataku więc zamknęłam oczy i czekałam na ból który nie nastąpił, spojrzałam przed siebie a tam ujrzałam twarz ukochanego.
-Udało mi się cie obronić.-powiedział a z jego ust poleciała stróżka krwi.
Dopiero wtedy zauważyłam, że miecz przeciwnika przebiła jego brzuch na wylot. Natsu miał już upaść ale złapałam go w ostatniej chwili. Uklękłam a jego głowę położyłam na swoich kolanach, podbiegli do nas nasi przyjaciele. Grey uklęknął obok mnie i wyjął katanę z brzucha zielono-okiego. Chłopak krzyknął z bólu, popatrzył na mnie i położył mi dłoń na policzku.
-Kocham cie.-powiedział i zamknął oczy.
-Natsssuuuu !!!.....
c.d.n
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro