Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

część 3

Złota poświata a wyszedł z niej nie kto inny jak Natsu.

-Stary co cie tu sprowadza ? -zapytał lodowy mag.

-Słyszałem, że idziecie na misje mogę was podrzucić będzie szybciej. -odpowiedział.

Przemienił się w smoka i położył się na ziemi żebyśmy mogli wejść mu na grzbiet a gdy to zrobiliśmy Salamander wzbił się do lotu. Lecieliśmy już parę godzin zaczęło się już ściemniać, spojrzałam na Erze i zapytałam:

-Morze powinniśmy wylądować i odpocząć ?.

-Jestem za ale trzeba się spytać jego czy wyląduje i odpocznie.-odparła szkarłatno-włosa.

-Natsu.

-Tak. Co się stało ?

-Czy mógł byś wylądować ?

-No dobrze przygotujcie się na lądowanie.

Po chwili byliśmy na ziemi zeszliśmy z grzbietu smoka i rozłożyliśmy namioty. Spojrzałam na ukochanego który leżał na ziemi :

-Czemu nie zmienisz formy na ludzką ?-zapytałam.

-Nie zmienię się bo będę czuwał.-odpowiedział a potem dodał tak żebym tylko ja usłyszała.

-Zostań ze mną. Ogrzeje cie.

-Dobrze.-odpowiedziałam.

Wzięłam śpiwór i położyłam go pomiędzy jego łapą a głową która położył na ziemi. Obdarzyłam go całusem i poszłam spać.

Rano. (Lucy)

Gdy się obudziłam zobaczyłam, że Natsu śpi. Podeszłam bliżej zaczynając głaskać go po jego twardych czerwonych łuskach. Nagle jego głowa poruszyła się i otworzył oczy. Ja jednak nie zabrałam ręki. Zauważyłam, że na ciele mojego gwiezdnego duch pojawia się ogień a po chwili staje przede mną mój ukochany w formie człowieka.

-Lucy możemy się przejść puki oni śpią ? -zapytał.

-Dobrze.-odpowiedziałam.

Złapani za ręce poszliśmy w głąb lasu. Szliśmy tak przez las gdy nagle usłyszeliśmy szum wody a po chwili ujrzeliśmy małe jeziorko z wodospadem. Usiedliśmy nad brzegiem:

-Natsu.

-Tak.

-Kocham cie.

-Ja ciebie też i już nigdy nie pozwolę cie skrzywdzić.

-Wiem.-odpowiedziałam.

Różowo-włosy odwrócił się do mnie, położył dłoń na policzku, przybliżył się i złożył na moich ustach pocałunek który odwzajemniłam. Po oderwaniu się od siebie przytuleni siedzieliśmy i podziwialiśmy piękny wschód słońca. 30 min. później wróciliśmy do reszty, ruszając w dalszą drogę. Gdy dotarliśmy na miejsce poszliśmy do zleceniodawcy a był nim burmistrz miasteczka. Opowiedział nam o kłopocie a my po wysłuchaniu jego problemu, ruszyliśmy do pobliskiego lasu gdzie ponoć ukrywają się bandyci. Natsu nie musząc wracać do świata duchów bo mógł zostać w naszym ile chce. Szliśmy tak przez gęsty las ja rozmawiałam z Erzą i Wendy, Happy z Charlą lecieli tuż nad nami a mój kochany głupek sprzeczał się z Grey 'em. Nagle coś nas otoczyło, wszyscy przybraliśmy pozycje obronne i w jednej chwili...              



                                                                              c.d.n

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro