część 2
Był pokryty czerwonymi łuskami, miał dużą bliznę na szyi ta szrama była podobna do tej którą miał Natsu. Rozwinął swoje duże błoniaste skrzydła i machnął nimi tworząc podmuch powietrza. Patrzyłam na niego zaskoczona, że to ja otrzymałam tak potężnego duch. Nagle gad zaczął się do mnie zbliżać, jak był tuż przede mną pokłonił się mi. Byłam zaskoczona tym co zrobił. Poczułam na ramieniu czyjąś rękę był to Loki.
-Odkłoń się mu.-powiedział.
-Dobrze.-powiedziałam kłaniając się.
-A teraz mamy dla ciebie niespodziankę Lucy.-powiedział lew.
-Jaką niespodziankę i jacy my?-zapytałam.
-No stary skończ tą szopkę i pokarz się.
-No dobra nie dasz się pobawić.-odparł smok.
Zaczął płonąc patrzyłam jak zmienia formę w człowieka.Gdy całkowicie się zmienił moim oczom ukazał się mój ukochany. Łzy radości zaczęły płynąć mi po policzkach, podbiegłam do niego i wtuliłam w umięśniony tors. On odwzajemnił uścisk po tym złapał za mój podbródek podnosząc moją głowę do góry, wpił się w moje usta a ja odwzajemniłam pocałunek. Po oderwaniu się od siebie chwycił moją rękę i podeszliśmy do zdziwionych przyjaciół. W jednej chwili nasi przyjaciele rzucili się na Salamandra w mocnym uścisku. Po paru minutach uścisków do chłopaka podszedł mistrz.
-Tak się ciesze, że żyjesz ale możesz nam to wytłumaczyć ? -zapytał staruszek.
-Sam do końca nie wiem jak to wytłumaczyć haha.-odpowiedział z szerokim uśmiechem.
-Natsu a dlaczego masz rogi i skrzydła ?-zapytała Erza.
-Teraz jestem gwiezdnym duchem Lucy, a moja prawdziwa forma to smok którego widzieliście, mogę przemieniać się w człowieka ale zostają rogi i skrzydła.-powiedział różowo - włosy.
-Lucy my będziemy już wracać.-powiedział Leo.
-Dobrze. -odpowiedziałam.
Natsu do mnie podszedł i szepnął coś na ucho (wzywaj mnie kiedy tylko chcesz). pocałował mnie i zniknął w złotej poświacie.
Parę dni później.(Lucy)
Erza zaproponowała mi,Grey 'owi, Happy 'iemu, Wendy i Charli misje. A polegała ona na tym, że mieliśmy pokonać bandytów którzy atakowali wioskę na obrzeżach Fiore. Dotarcie na miejsce trwało tydzień.
-Erza kiedy wyruszamy w drogę.-zapytałam.
-Dziś po południu.-odpowiedziała
Po paru godzinach wszyscy byli gotowi i czekaliśmy na Grey'a. Gdy byliśmy już wszyscy nagle przed nami, pojawiła się...
c.d.n
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro