Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

3

Wszyscy którzy byli na pokładzie okrętu tłumnie zaczynali go opuszczać. Było to powodowane względami bezpieczeństwa. Nie wiadomo było w jakim dokładnie stanie jest statek więc lepiej było dmuchać na zimno. Generał Unabo stała na jednej z wielu wysepek a przed sobą miała swój statek. Cały kompletnie zniszczony i nienadający się do dalszej używalności. Westchnęła ciężko. To będą trudne dni. Do generał podszedł jeden z oficerów klonów niosąc ze sobą wstępny raport.

- Generale - Unabo spojrzała na niego wzięła od niego raport lecz wisząc ile tego jest oddała mu go

- Proszę mi to streścić - Poprosiła

- Tak jest - Odpowiedział żołnierz i na szybko przejrzał raport - Statek nie nadaje się do lotów kosmicznych - Zaczął - Przetrwała niewielka ilość dział i tylko jedno główne, skanery działają jak i komunikacja lecz próby połączenia się teraz z Republiką mogą być ryzykowne - Przerwał na chwile po czym kontynuował - Broń i zapasy w zasadzie nienaruszone, wiele mniejszych maszyn powietrznych przetrwała tak jak wszystkie nasze czołgi lecz z dział zostało tylko jedno - Przewiną część raportu i kontynuował - W momencie zderzenia załoga ogółem liczyła ok. 10000 ludzi lecz teraz liczba ta spada do ledwie 6000 i niestety ciągle spada - Generał ledwo by wetchnęła ciężko lecz w porę się powstrzymała - Ogółem sytuacja nie jest najlepsza Generale - Zakończył raport

- Za ile moglibyśmy spróbować połączyć się z dowództwem? - Spytała

- Za 6-7 dni, to najlepszy termin - Wyjaśnił

- Starczy zapasów?

- Starczy aż nad to - Generał westchnęła z ulgą 

- To dobrze - Przyznała - A gdzie mój padawan?

- A waśnie - Lekko się ożywił - Komandor meldował że nawiązał kontakt z miejscowymi - Spojrzała na niego zainteresowana - Jednym z nich był syn wodza tutejszego plemienia, obecnie leci tutaj - Dodał

- Hm, czy mówił może jacy oni mniej więcej są? - Spytała 

- Syn wodza jest podobno najbardziej przyjazny i bardzo zainteresowany nami ale reszta zachowywała się z dość sporą rezerwą - Powiedział

- Ciekawe - Przyznała zamyślona

- A i proszę się nie zdziwić jak dziwnie zareaguje na pani wygląd - Podkreślił

- A to czemu? - Zdziwiła się Generał

- Okazuje się że mieszkańcy tej planety jeszcze nigdy nie mieli styczności z... nieludźmi - Wyjaśnił

- A więc to tak - Zrozumiała - Dziękuje - Chciała już iść ale podszedł do niej żołnierz w zbroi

- Sir, komandor Ima już przybył - Wskazał palcem na statki wyłaniające się z za niewielkiego klifu niedaleko ich pozycji a w śród nich dziwne zwierzę

Generał natychmiast ruszyła w ich stronę. Troszkę przy tym zamoczyła buty ale nie przejmowała się tym. Statki , i zwierze, wylądowały na brzegu największej wyspy w okolicy na której było kilka drzew i niewielka polanka. Widziała jak jej padawan wychodzi ze swojego myśliwca. Jednak szybko jej uwagę przykuł młodzieniec o brązowych włosach i zielonych oczach a który jak się okazuje przyleciał na tym zwierzęciu. Od razu kierował się do Ima lecz kiedy mnie Ima zobaczył od razu wyskoczył ze statku by pewnie nie przedstawić.

 - Mistrzyni - Krzykną na powitanie i dopiero teraz tubylec mnie zobaczył i lekko pobladł, no na pewno uśmiech zszedł mu z ust - Mistrzyni - Ima do mnie podszedł a za nim tubylec - To jest Czkawka Ważki - Żołnierz z tyły ledwo zdławił chichot - Syn wodza Vandali - Chłopak lekko się ukłonił tak jak ja - Czkawka... - Żołnierz po raz kolejny o mało się nie roześmiał - To jest moja mistrzyni, Unabo i jest z rasy Mikkianka - Chłopiec wyglądał na całkiem zagubionego i zakłopotanego 

- Spokojnie chłopcze - Odezwałam się - Wiem że nasz wygląd może u was wzbudzać wiele... - Szukałam odpowiedniego słowa - Emocji - Tak to dobre słowo - Jednak zapewniam że nie mamy złych zamiarów - Chłopiec lekko się rozluźnił

- Ja... proszę pani w to nie wądpie... ale mój ojciec morze być co do tego bardziej... sceptyczny - Przestrzegł 

- Oczywiście rozumiem ale wierzę że ostatecznie dojdziemy do porozumienia jak tylko się spotkamy - Powiedziałam po czym po zastanowieniu dodałam - Bo spotkamy się, prawda?

- Nie ma innej opcji - Przyznał a do niego podeszła przerośnięta jaszczurka - Szczerbatek 

- Jeśli mogę, co to? - Spytałam

- To - Wskazał palcem na zwierzę - To Szczerbatek, Smok znany bardziej jako Nocna Furia - Wyjaśnił 

- Smok mówisz - Zastanowiłam się - A czemu Nocna Furia?

- Nocna bo zwykle atakują Nocą a Furia bo mogą być na tyle szybkie że nie da się ich dostrzec gołym okiem - Wyjaśnił 

- Imponujące - Przyznałam

- Wszyscy takie macie? - Spytał Ima

- Nie, tylko nasze plemię ma smoki a ten jest jedynym z gatunku - Przyznał

- Tylko? - Zdziwił się Ima - A inne plemiona?

- Nadal z nimi walczą jak my do niedawna - Wyjaśnił

- Czyli to całkowita nowość jak rozumiem - Zauważyłam a ten mi przytakną

- Pani Generał - Podszedł do mnie Kapitan w zbroi - Admirał prosi by przybyła pani na mostek 

- Przekaż że zaraz będę - Spojrzałam na padawana - Zaopiekuj się nim i oprowadź - Kiwną głową na znak że rozumie - Jeżeli twój ojciec przybędzie to proszę powiedz Imie i przyjdźcie od razu do mnie

- Oczywiście - Zgodził się Vandal 

- No to choć! - Powiedział energicznie Ima - Mam ci sporo do pokazania! 

Pobiegli wraz ze smokiem w stronę głównego obozowiska gdzie zbieramy wszystkich ocalałych. Przynajmniej Ima znalazł sobie przyjaciela. Zawsze to jakaś pociech w tej jakże trudnej sytuacji. A jeżeli uda się osiągnąć sojusz z tym jego plemieniem może uda się nam to przetrwać. Z takimi właśnie myślami ruszyłam na mostek.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro