Rozdział 8 - Kryształy
Chodziłyśmy sobie tak po ruinach miasta i szukałyśmy tego "Dziecka Cienia", o którym mówiłyśmy. Tak na prawdę szukałyśmy kolejnego portalu by znowu zdobyć kryształ, który może nam się przydać.
"Długo jeszcze? Nogi mnie bolą.." Ven jęknęła.
"Spokojnie, nie jesteś jedyna." Odpowiedziałam jej znudzonym głosem.
"Nie możemy sobie zrobić jakieś przerwy? Albo ułatwić sobie chociażby szukanie?" Ven powiedziała masując sobie kostki jedna po drugiej.
"Możemy i mam na to sposób." Powiedziałam jej i zatrzymałam się w miejscu.
Złożyłam dłonie i wokół mnie pojawił się krąg ognia. Po chwili już widok miałam o wiele lepszy niż przedtem.
"Ah, no tak. Zapomniałam." Ven powiedziała patrząc się na mnie.
Ja też prawie zapomniałam, ale przypomniałam sobie chwilę później, że możemy przecież zmieniać się w zwierzęta. Zmieniłam się więc właśnie w wilkołaka.. ah, jak dobrze. Schowałam kryształ, który akurat miałam w rękach z powrotem do spodni i położyłam swoje przednie łapy na ziemi.
"Wskakuj." Powiedziałam.
Ven wskoczyła na mnie i ruszyłyśmy dalej. Chodziłyśmy tak jakieś parę minut zanim spostrzegłyśmy coś w oddali. Szybko zaczęłam biec w tamtą stronę. Po chwili biegania znalazłyśmy się przed portalem. Zmieniłam się z powrotem w człowieka i wyjęłam kryształ ze spodni. Znowu skupiłam w nim swoją moc i przystawiłam go do portalu. Portal faktycznie zamknął się, a pod nim znalazł się ten sam ciemny kryształ. Wzięłam go do drugiej ręki i schowałam go do drugiej kieszeni spodni. Ten pierwszy też schowałam i zmieniłam się znowu w wilkołaka. Wzięłam Ventię na plecy i pobiegłyśmy do obozu. Tam powróciłam do postaci ludzkiej i podeszłam do taty wyciągając kryształ (ten pierwszy oczywiście).
"Ah! Dobrze się sprawiłyście!" Tata powiedział uradowany.
"Możemy już robić co chcemy?" Ven powiedziała.
"Tak. Już możecie." Tata szybko zirytował się i odwrócił się do nas plecami.
My szybko uciekłyśmy z powrotem do tego ciemnego budynku, w którym wcześniej używałyśmy kryształu. Tam zaczęłyśmy dzięki magii nakreślać wielki symbol na ziemi. On powodował z odpowiednim czarem, że wyciągało się z czegoś moc i można było ją schować do czegoś. Po zniszczeniu nowego miejsca przechowania, magia powraca do oryginalnego właściciela. Wyczarowałam mały, czerwony kryształ i wzięłam go do drugiej ręki. Ven stanęła przede mną przez symbolem i wycelowała we mnie swoje ręce. Ja położyłam na środku kryształ Dzieci Cienia i wyprostowałam swoje z moim kryształem. Zaczęłyśmy rytuał. Wokół nas zaczęło wiać mocne, gorące powietrze, a kryształ zaczął lewitować. Ven w pewnym momencie wystrzeliła małą strzałkę w stronę kryształu, która przeleciała przez niego zabierając ze sobą jakieś małe, fioletowe światełko. To wszystko wleciało do kryształu w moich rękach. Ta moc spowodowała, że lekko zgięłam ręce. Chwilę później już było po wszystkim. Ten kryształ Dzieci Cienia leżał na podłodze bez koloru. Chwilę na niego popatrzyłam.
"To co z nim robimy?" Zapytała.
"To co trzeba zrobić." Powiedziałam i zdeptałam kryształ krusząc go w drobny mak. Rozpadł się jak cienkie szkło.
"Teraz tylko posprzątać." Ven odparła i użyła magii by rozwiać okruszki kryształu i symbol z ziemi.
Ja tylko popatrzyłam się jeszcze chwilę w miejsce, w którym przed chwilą znajdowały się kawałki kryształu i potem spojrzałam na Ven. Chwilę później wyszłyśmy z budynku i wróciłyśmy do obozu. Tam nic takiego się nie działo. Szybko pobiegłyśmy do jaskini z gruzu, którą wybrałam sobie do spania. Tam wyczarowałam z ziemi kolejny, większy, czerwony kryształ.
"Co masz zamiar zrobić?" Zapytała zaciekawiona Ven.
"Muszę coś sprawdzić.." Odrzekłam i przyjrzałam się kryształowi.
Żadnego fioletowego światełka w sobie nie miał, nic złego nie działo się w nim. Wszystko było normalne.
"Musiałam się upewnić, że magia nie dostała się do mojej." Powiedziałam i rozwaliłam swój kryształ jednym machnięciem ręki.
Ven tylko odchyliła się by nie dostać odłamkami. Musiała się przestraszyć, bo tylko robi taką minę, gdy ja mam jakąś przerażającą (albo chociażby tak uważa). Ja tylko szybko pokręciłam głową i popatrzyłam się na odłamki kryształu jeszcze raz. Wszystko było ok, nic nie wyglądało podejrzanie.
"Ven, przyzwij swój kryształ." Powiedziałam.
"No dobra.." Powiedziała nie pewnie.
Przyzwała jednakże swój kryształ. Obejrzałam go dokładnie, nic nie było w nim nadzwyczajnego.
"Dobra, możesz się odsunąć." Powiedziałam i cofnęłam się dwa kroki do tyłu.
Ven odsunęła się do tyłu dosyć daleko. Ja zamachnęłam się i kopnęłam w kryształ rozwalając go w drobny mak. Ven znowu przestraszyła się.
"Spokojnie, nie musisz się bać. Nie ma u ciebie znaku żadnej ciemnej mocy.." Uśmiechnęłam się do niej.
Ven była zmieszana, ale się uśmiechnęła nerwowo. Ja tylko się odwróciłam i wyciągnęłam zapasowy koc i jej go rzuciłam.
"Masz, zimno jest w nocy tutaj bez ogniska." Powiedziałam.
"To dlaczego go nie rozpalasz?" Zapytała.
"Wszystko się czai w tych zakątkach.. wolę nie próbować zwracać na siebie uwagi." Powiedziałam i okryłam się kocem.
Ven tylko się położyła i zamknęła oczy. Ja jeszcze się na nią patrzyłam chwilę i sama się położyłam i zamknęłam oczy zasypiając chwilę później.
===========================================================================================
O KURDE, 3-ci ROZDZIAŁ? HOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOO BOI! Prawda, to trzeci rozdział dzisiaj! Ale to już koniec na dziś, widzimy się następnym razem!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro