Rozdział 6
Ola od czterech dni nie wychodziła z pokoju hotelowego. Ba, nawet nie wstawała z łóżka, jeżeli nie było to konieczne. Jeść nie chciała, więc zmartwiony Halvor przynosił im jedzenie do pokoju i razem w nim jedli. A właściwie to on karmił Olę, która jadła na siłę, gdyż przez ostatnich kilka dni nie miała apetytu. Ciągle płakała i obwiniała siebie, że chyba naprawdę jest idiotką, skoro Daniel jej nie chce.
Halvor przejęty stanem jego siostry dał ostrą reprymendę Danielowi. Tak się pokłócili, że teraz obaj się do siebie nie odzywają. Reszta chłopaków też próbuje uszczęśliwić Olę i poprawić jej humor, jednak ich starania szły na marne.
Dziś były kwalifikacje do sobotniego konkursu. Jako, że był piątek i już za kilka dni pożegnamy się z tym miastem, postanowiłam, że wyciągnę ją na miasto.
Chodziłyśmy razem od sklepu do sklepu kupując co tylko wpadło nam do rąk. O pieniądze się nie martwiłyśmy, gdyż uzbierałyśmy ich wystarczająco dużo. No i nasi bracia też nam dali ich pieniądze, jednak stałyśmy się z nich nie korzystać.
Ola będąc w pierwszym sklepie kupiła 5 czekolad, pudełko lodów i całe ciasto tiramisu oraz zapas marcepanowej kawy rozpuszczalnej, a w drugim dwa znicze.
Popatrzyłam na nią.zdziwiona, nie rozumiejąc po co Norweżka je kupiła.
- Olcia, dlaczego kupiłaś dwa znicze?
Zapytałam, a dziewczyna spojrzała gdzieś w dal nieobecnym wzrokiem.
- Jeden jest symbolem mojej umarłej miłości, a drugi jest dla Daniela, bo Halvor cały czas mówi, że go zabije za to, że mnie skrzywdził. Zuzia, gdzie jest mój brat? Halvor zawsze się że mnie nabijał i wyzywał mnie przy każdej możliwej okazji. Często na mnie krzyczał z byle powodu i kazał spadać, gdy oglądałam telewizję. Nigdy nie miałam z nim dobrego kontaktu, a teraz nawet raz się nie pokłóciliśmy. Zamiast mi powiedzieć prostego w twarz, że dobrze mi tak, bo Daniel nie interesuje się idiotkami, to biega przy mnie, cały czas mnie przytula, pociesza, karmi i powtarza, że mnie kocha i nie pozwoli nikomu mnie więcej skrzywdzić. Powiedział też, że jeżeli będę przez kogoś smutna i będę płakać, to natychmiast mam mu o tym powiedzieć.
To nie jest tak, że takie zachowanie Halvora mi przeszkadza, bo to właśnie teraz przy nim czuję się najlepiej i chce mi się wyć, gdy nie ma go przy mnie, ale wiesz, on nigdy się tak nie zachowywał...
Powiedziała. Jezu, z pozoru twarda i szalona, a w środku wrażliwa i krucha dziewczyna, która za bardzo bierze do siebie opinię ludzi. Naprawdę było mi jej żal, bo widzę jak wiele dla niej znaczył Daniel. Oddała mu całe swoje serce, które blondyn doszczętnie zniszczył.
- Wiesz, Halvor jest jaki jest, ale to jest twój brat i on sam powiedział, że bardzo cię kocha i się o ciebie martwi.
A te wyzwiska to tylko takie rodzeńskie porachunki, których nie należy Zbydniów brać do siebie. Spójrz, teraz kiedy cierpisz, to Halvor oddałby wszystko aby być przy tobie i ty zrobiłabyś to samo, gdyby to jego to spotkało, czyż nie ma racji?
Zapytałam, starając się jak najdelikatniej jak tylko potrafię poruszyć temat jej brata.
- No tak. Gdy widzę Halvora smutnego serce mi pęka. Mam ochotę rzucić wszystko w cholerę, przytulić go i nie wypuszczać z obięć, dopóki jego problemy i troski nie przejdą. Jest moim bratem i no... kocham go, mimo że się do tego nie przyznaję i często mam go dosyć. Ale i tak wszyscy wiedzą swoje.
Wyznała szczerze dziewczyna.
- A co powiesz na pizzę?
Zapytałam, korzystając z faktu, że wyszłyśmy na dwór.
- Możemy iść. Fakt, jeszcze nie wrócił mi apetyt do normy, ale Halvor mówi, żebym zaczęła jeść, bo schudłam o wiele za dużo, mimo, że minęły raptem cztery dni.
No i jak ustaliłyśmy, tak zrobiłyśmy.
Idąc ulicą nie byłybyśmy sobą, gdybyśmy w kogoś nie wpadły, do czego obie zdąrzyłyśmy się już przyzwyczaić.
Tym razem osobą tą, okazał się być Andi Wellinger i ku zaskoczeniu Norweżki Halvor.
- Przepraszam.
Powiedziała cicho Ola.
- Nic nie szkodzi. Co taka smutna minka?
Zapytał młody Niemiec kładąc rękę na ramieniu dziewczyny w pocieszającym geście.
- To nic takiego. Tylko złamane serce.
Powiedziała dziewczyna drżącym głosem i niekontrolowanie wybuchnęła płaczem, na co obaj z Halvorem ją przytulili.
- Halvor? Jak już zabijesz Daniela to zapal mu ten znicz, bo ja jak na razie nie mam ani siły ani ochoty na niego patrzeć. Dalej mnie boli to, że mnie łudził, a potem dał mi kosza w najbardziej możliwy sposób. Przed wszystkimi!
Powiedziała zapłakana podając bratu jeden z dwóch czerwonych zniczy. Chłopak cicho się zaśmiał po czym mocno przytulił Olę.
- Spokojnie. Tande nawet na znicz nie zasługuje. Ale jak coś, to będę miał to na uwadze.
- A tak zmieniając temat, to gdzie idziecie?
Zapytał zaciekawiony Andreas.
- Na pizzę. Chętnie bym was zabrała ze sobą, ale jako sportowcy musicie utrzymywać dietę przed zawodami.
Powiedziała zielonooka, na co obaj przytaknęli głowami.
- Fajnie było was spotkać i porozmawiać, jednak niestety musimy już iść bo się spóźnimy na kwalifikacje.
Wieczorem zapraszam do mojego pokoju to jeszcze na spokojnie porozmawiamy. Tylko nie przestraszcie się, jak wam otworzy drzwi Markus Eisenbichler. Ten to wygląda na takiego poważnego i złego osiłka lubiącego wpierdolić komuś łomot, ale tak naprawdę to spoko chłop. Jest bardzo miły i sympatyczny, więc myślę, że szybko się polubicie.
- Markus jest przystojny. I w typie mojej mamy. Oglądamy razem skoki w telewizji i jest to w sumie jedyna rzecz, którą robimy wspólnie. Ale dobra. Nie ważne.
Powodzenia i do zobaczenia wieczorem.
Halvor, pokaż Tandemu, gdzie jego miejsce.
Powiedziała dziewczyna, składając buziaka na policzku brata, po czym poszliśmy w swoje strony. Oni na skocznię, a my do pizzerii, gdzie wpierdzieliłyśmy dwie duże pizze - jedną serową, a drugą kebabową, no i trzecia na wynos - z salami, czarnymi oliwkami i mozzarellą. Oczywiście Halvor'owi i Wellisiowi zostawiłyśmy po dwa kawałki z każdej z nich. Nie obchodzi mnie, że mają narzuconą dietę. I tak to wszystko spalin na treningu, a dodatkową energia na zawadach dobrze im zrobi.
//Na dzień dobry rozdział szósty.
Dziękuję i do zobaczenia w kolejnych rozdziałach, które oddam jeszcze dzisiaj ♥️ WorldCup18 polubiłam to opko tak samo jak ciebie więc płacę miłością i rozdziałami 😘😘😘
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro