Most samobójców +Alternatywne zakończenie
POV SPEEDO
Budzę się w ramionach chłopaka który zaraz musi wstać, bo Erwin go wzywa by uciekać przed policja.
Każdego dnia cholernie się o niego bałem się czy tego dnia nie zobaczę go po raz ostatni, bo policja nie pomyli się opona z głową.
Sam odwalalem, ale nie na tyle by mnie ścigali a moja głowa była warta kuli. On śpi a ja szykuje się by iść do warsztatu i pracować, póki w mieście nie zaczną się prawdziwe atrakcje. Wtedy znowu każdy kolejny dzień będzie walką o przetrwanie.
-Która godzina?-Spytał i ziewnął jak zawsze ciche kroki go obudzą od razu.
-7.30 zaraz ci budzik zadzwoni ja już uciekam tylko nie pakuj się za szybko w kłopoty dobrze-Powiedziałem jednocześnie całując go w czoło tak chciałbym z nim zostać.
-Obiecuję Panie grzeczny nie narobić kłopotów.
Wyszedłem z mieszkania i udałem się do miejsca pracy gdzie już wszyscy ogarniali więc nie mogę pozostać dłużny.
Wymieniałem akurat opony, gdy usłyszałem za plecami chrząkniecie kuzyna święty pan Capela.
-Co jest Dante szybszy nie będę jak mnie będziesz poganiać-Odezwałem się nawet nie odwracając się do niego przodem.
-Musimy pogadać poważnie pogadać możemy iść gdzieś gdzie będziemy sami-Powaga w jego glosie mnie przerażała, bo nie oznaczało to nic dobrego.
Gdy tylko to było możliwe ulotniliśmy się na zaplecze a on wręczyła mi list.
O może w końcu list z Hogwartu marzenia się spełniają.
-Co to?-Spytałem odbierając od niego kopertę już otwarta, czyli to było cos ważnego.
Zacząłem czytać list i rzuciło mi się w słowo POSZUKIWANY.
Z każdą linijka dłonie zaczęły mi się trząść i pocić to nie mogła być prawda.
Poszukiwany Alberto Speedo
Powód:Potencjalny terrorysta
Im więcej czytałem, tym bardziej nie wiedziałem co mam robić po co on tu przyszedł.
I co teraz mnie aresztuje no miło, że sam się fatygował.
-To co wyciągam ręce i mnie skuwasz czy bawimy się w uciekanie-Powiedziałem niby spokojnym tonem, ale byłem cały przerażony.
-Uciekaj Albert o tyle cie proszę jesteśmy rodziną mogę mieć kłopoty, ale to jest ważniejsze uciekaj.
Te informacje niedługo będą dostępne poszukiwanie będzie trwać do dwóch miesięcy potem możesz wrócić.
Przytuliłem go szepcząc dziękuję i szybko zacząłem pakować swoje rzeczy po czym z maską na twarzy wybiegłem nie oglądając się za siebie.
Omijałem duże ulice szedłem przed siebie pod opuszczone budynki.
Wszedłem do nich i schowałem się na samej górze mogłem oglądać miasto tylko co dalej robić.
Zacząłem wybierać numer Vaskiego i słyszałem, że już jeżdżą radiowozy po mieście tylko po mnie czy nie.
-Co się dzieje kochanie widziałeś co się dzieje na mieście podobno kogoś poszukają-Słyszałem jego wesoły ton i wiedziałem że zaraz to się zmieni.
-To mnie szukają Vaski rozumiesz dostałem informacje jeszcze z dawnego miasta trochę tam nadrobiłem.
-Gdzie jesteś musimy cie ukryć coś wymyślimy zobaczysz policja dla nas to nic sam wiesz daj GPS gdzie jesteś przyjedziemy z zakszotem.
Wysłałem chłopakowi lokalizacje po czym od razu wyłączyłem telefon nie dam im się łatwo.
Czekałem aż pod budynek podjechały znajome mi auta i wszyscy wbiegli na samą gore do mnie cały zakszot.
-Dobra spokojnie Speedo my już mamy wszystko ustalone tak nowa tożsamość będziesz chodzić w masce jak Labo będzie ok zobaczysz.-Powiedział Vaski i mnie przytulił bałem się jak zareaguje na decyzje którą podjąłem.
-Wyjeżdżam do Europu tam mnie szukać nie będą potrzebuje tylko pomocy by się dostać.
Milczeli każdy z nich wyglądał jakby toczył wewnętrzna wojnę tego raczej się nie spodziewali, ale ukrywanie tutaj to za duże ryzyko.
-Tak po prostu wyjeżdżasz-Powiedział Carbo patrząc na mnie przenikającym wzrokiem.
-A co mam zostać i ryzykować waszymi głowami tu jest nowy start nie pozwolę byście z mojego powodu mieli stracić posady albo nawet warsztat.
-Dobra ogarniemy wszystko i wspólnie pozwiedzamy Europe zawsze fajnie będzie poznać nowe miejsca- Zaczął Vaski, ale musiałem mu przerwać.
-Ja wyjeżdżam wy macie interes rozkręcić potem wrócę i pokażecie mi że to miasto należy do was.
Vaski rzucił się na mnie i razem leciały nam łzy nie chcieliśmy się rozstawać a teraz nie mamy wyjścia.
-Załatwimy ci wszystko będziesz tam mógł żyć spokojnie będziemy w stałym kontakcie-Powiedział Dia, ale jego słowa do mnie nie docierały chciałem tylko być z moim chłopakiem.
-Dzięki chłopaki, że mogę na was mimo że znamy się tak krótko-Powiedziałem dalej ze łzami w oczach.
-Ej nieważne ile jesteś z nami ważne, że jesteś częścią rodziny, zwłaszcza że czekam az wam ślub odprawie.-Powiedział Erwin i posłał mi uśmiech, kiedy nie jest ogarnięty napadami to spoko z niego przyjaciel.
-Gdyby nie Dante to raczej już by mnie mieli muszę mu się odwdzięczyć, bo ryzykuje posada a wiem, że policja dla niego to cale życie.-Powiedziałem i wtuliłem się w Vaskiego ciesząc się ostatnimi chwilami.
-Spokojnie nasz nowy korump będzie chroniony jak Grzesiu nie chce przejść to nim się zajmiemy nie pękaj.-Powiedział David, a raczej się wydarł no on tak okazuje miłość.
Czekaliśmy aż się ściemni i przetransportowali mnie do domów na obrzeżu miasta tam miałem czekać aż nowe dokumenty będą gotowe a ja wyrusza w podróż tylko szkoda ze niechciana.
4 dni później
Staliśmy na prywatnym lotnisku ojca Dii zaraz wsiadam i uciekam z ukochanego miasta zostawiając bliskie mi osoby.
-Poczekasz na mnie te dwa miesiące?-Spytałem jednocześnie ścierając łzę z policzka mojego partnera.
-Nawet i 100 lat jak nie będę mógł wytrzymać wsiadł w pierwszy samolot i będę z tobą przysięgam.
-Tu jesteś bardziej potrzebny ja sobie poradzę będziesz miał mi dużo do opowiedzenia, gdy już wrócę.
-Zapamiętam wszystko ze szczegółami obiecuje-Pocałował mnie ostatni raz a ja wsiadłem do samolotu.
Moje życie się zmieni teraz tylko do jakiego stopnia czy gdy wrócę mój ukochany będzie czekać.
I tak po paru godzinach wylądowałem najpierw we Francji czyli mój pierwszy przystanek jazdy po Europie zaczynamy zabawę.
Miesiąc później
Pov Dante
-Dalej nie wierzę ze twojego kuzyna nigdzie nie ma zapadł się pod wodę-Powiedział Alex wyraźnie zdenerwowany.
Cóż mój kuzynek znikł i mimo wielkiego zaangażowania nikt go nie mógł znaleźć jaka wielka szkoda.
-Ja dalej twierdze ze Capela wie gdzie on jest przecież jesteście rodzina kurwa-Wykrzyczał Shelby.
A pierdol się chłopie naprawdę mam cie dość.
-Proszę nie rzucać pochopnych oskarżeń Shelby Capela jest oddany policji jak mało kto.-Powiedział Alex ojjj chyba się przeliczył z moją wierna służbą.
-Za 3 tyg. kończy się jego list gończy pewnie wtedy znów się pojawi-Powiedział Grzesiu który wrócił z zawiasu kolejnego.
-A może twój Pastorek coś ci powiedział w końcu w czasie ruchania ludziom się dużo wymsknie.-Powiedziała Mia chyba nigdy się nie pogodzi ze Grzesiu wybrał Erwina nie ją.
-Zaraz zawiasy się posypia jak wszyscy się nie uspokoicie cisza czuje się jakbym uciszał dzieci w przedszkolu nie dorosłych ludzi.
Ojjj Szef się wkurwia pora uciekać.
Krótko potem rozeszliśmy się by pilnować tego miasta przed wszystkimi złymi uczynkami, gdyby to było takie łatwe.
Ja za to skierowałem się na ZS cóż radiowóz musi mieć kola by jeździć tak słyszałem podobno.
Wjechałem na warsztat, ale było pusto dziwne zazwyczaj jest tutaj pełno osób poczekam.
Stałem chwile, ale usłyszałem dziwne odgłosy w gabinecie szefa kurwa może jakiś napad się odbywa.
Po cichu skierowałem się do biura i słyszałem coraz głośniejsze hałasy, ale nie brzmiało to na napad raczej ktoś się właśnie cieszył.
-Erwin co my robimy ty masz Grzesia ja Speedo nie.
Głos Vaskiego przerwał dźwięk wymienianych pocałunków japierdole czego jestem świadkiem.
-Drzwi masz otwarte możesz wyjść w każdej chwili no zrób to-Powiedział Erwin japierdole on zdradza Grzesia.
Drzwi jednak nie otworzyły się a ja słyszałem jak panowie posuwają się coraz dalej.
Po cichu wróciłem do warsztatu gdzie wkrótce pojawił się Labo i naprawił mi auto a oni dalej nie wychodzili z gabinetu.
Kuzynku co ja mam robić powiedzieć ci, czy czekać.
Pov Narrator
Czekał bardzo długie, bo cały miesiąc nie mógł się załamać i powiedzieć swojemu przyjacielowi komuś kto był dla niego jak brat że jego ukochany go zdradza.
Obserwował Sindacco bawił się w najlepsze, a potem wysłał miłosne wiadomości do swojej jak to nazywał drugiej połówki serca.
Wszyscy widzieli ze Capele cos w sobie tłumi, ale nikt nie dociekał zwłaszcza ze takiej tajemnicy się nie spodziewali.
A tego szczególnego dnia pojechał po swojego kuzyna na lotnisko mógł wrócić i robił tym niespodziankę dla ekipy słodko prawda.
-Tak się cieszę że mogę wrócić zawieziesz mnie do mieszkania proszę-Poprosił Albert podekscytowany powrotem w końcu był na swoim miejscu.
-Tak jasne już jedziemy cieszę się że cie widzę -Odpowiedział Dante i milczał wołał nie psuć szczęścia towarzyszowi dopiero wrócił niech ma jeden dzień spokoju.
Szkoda że nie wziął pod uwagę co może się wydarzyć, jeśli nikt nie wie o powrocie Pana Alberto do domu.
Gdy pokonywał te krótka odległość od windy do drzwi jeszcze nie wiedział jak wielki ból go zaraz spotka.
Wszedł i na początku było dobrze aż nie dotarł do sypialnie.
-Nie nie nie kurwa-Nic więcej nie był z siebie wydusić, gdy ujrzał swojego partnera z Erwinem Knucklesem.
-Ja ci to wyjaśnię to nie tak przysięgam ciebie tak długo nie było.-Mówił Vaski jednocześnie ubierając spodnie a Speedo stał jak kamień bez uczuć.
-Nie chce cie znać rozumiesz nienawidzę cie-Krzyknął i wyszedł chciał schować się przed całym światem by nikt go nigdy nie znalazł.
Chodził po mieście parę godzin i w końcu ujrzał cos pięknego.
Most wielki most z którego, gdy spadnie to nie ujrzy już więcej ludzi którzy sprawili mu cierpienie.
Popełnił jeden błąd czekał za długo nie miał odwagi skoczyć od razu.
-Nie-Krzyknął Vaski łapiąc go w ostatniej chwili, bo już leciał w dół.
-Nie chce cie znać zniknij stąd błagam daj mi odejść-Płakał w jego ramionach nie chciał tu być.
-Nie opuszczę cie nie teraz-I go głaskał po plecach.
Ta miłość została zniszczona, ale życia mu nigdy nie pozwoli sobie odebrać.
Zjebał i będzie tego żałował do końca życia, ale najważniejsze, że teraz Speedo był bezpieczny oby jak najdłużej.
Cóż ludzi w miłości się gubią ale czy to znaczy ze ona nie istnieje?
Alternatywne zakończenie
Chodził po mieście parę godzin i w końcu ujrzał cos pięknego.
Most wielki most z którego, gdy spadnie to nie ujrzy już więcej ludzi którzy sprawili mu cierpienie.
Tak blisko dotyka go delikatnie ręką zimny metal sprawia, że przechodzi go gęsia skórka.
Przyjemne uczucie i chwilowy lęk, że nie uda się od razu tylko będzie tam leżeć umierając z bólu.
Stanął po drugiej stronie balustrady i obliczał ile będzie spadać i z jaką siłą uderzy w ziemie.
Nie mógł po prostu skoczyć chciałby szybko znaleźli jego ciało by jego kuzyn mógł go pochować.
Wybrał numer i czekał aż druga osoba odbierze.
-Speedo błagam cie wróć wszyscy cie szukamy ja ci to wytłumaczę proszę.-Powiedział Vaski a w jego głosie słychać było smutek płakał, ale teraz to nic nie znaczyło.
-Za chwile skacze z mostu obok klifu znajdźcie moje ciało chce byście mogli mnie pochować powiedz ekipie, że dziękuję za wszystko a Dante, że był dla mnie jak brat.
I tyle rozłączył się stał jeszcze chwile może z minutę w tym czasie każdy próbował się do niego dodzwonić, ale już nie mogli.
Dodał tylko wpis na twittera.
„Dziękuje za wszystko moje życie dziś się kończy będę czuwał nad wami"
I skoczył, a gdy uderzył w ziemie był tylko chwilowy ból potem spokój a jego dusza zaznała spokój wieczny.
5 minut później
Pov Vaski
Dojechaliśmy cała ekipa pod most a tam już stała policja zabezpieczali miejsce błagam nie.
Ruszyliśmy do miejsca, gdzie było jej najwięcej, ale nie dali nam przejść.
-Nie można trwają akcje zabezpieczające miejsce-Powiedział Shelby trzymając mnie, bo chciałem wbiec za taśmę.
-Powiedzcie, że on żyje błagam on musi żyć -Krzyczałem jednocześnie się szarpiąc.
-Przykro mi Panie Sindacco stwierdziliśmy już zgon teraz ciałem Pana Partnera zajmie się lekarz sądowy.
-TO MOJA WINA AAAAAAA ALBERT PRZEPRASZAM-Wykrzyczałem i padłem na kolana płacząc.
Jestem winny śmierci mojej miłości życia przepraszam nigdy sobie tego nie wybaczę nigdy w życiu.
Będę musiał z tym żyć do końca moich dni, ale nie ulżę sobie sam odbierając sobie życia będę walczył z tym każdego dnia.
Pov Narrator
Życie w tym mieście nigdy już nie było takie same rozpadł się kochany przez wszystkich Morwin.
Grzesiek gdy dowiedział się o zdradzie wyjechał do innego miasta.
Dante podciął sobie żyły na szczęście go odratowali, ale do policji już nie wrócił.
Erwin wyjechał z kraju musiał być sam dzwonił rzadko by tylko pokazać ze żyje.
Reszta Zakszotu porzuciła nielegalną działalność zajęli się życiem rodzinnym miasto stało się o wiele spokojniejsze.
A to wszystko przez jedna zdradę jakie życie jest nieprzewidywalne prawda.
"Same uczucia niczego nie naprawią. Mówi się, że miłość wszystko wybaczy. Ale to nieprawda. Nie, kiedy dusza jest tak bardzo zraniona."
– Abbi Glines
Dzisiaj na smutno trochę ale liczę że i tak się podobało bo ja się fajnie bawiłam.
Dobrego poranka wieczora czy popołudnia wszystkim co czytają.
Cieszmy się z tego miesiąca wakacji szybko minie.
Dodaje drugie zakończenie na smutno i liczę ze teraz każdemu przypadnie do gustu.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro