Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Jak można staremu powiedzieć nie

Pov Erwin
Jechałem właśnie do miejsca, gdzie tak często spędzam czas i niestety to nie było moje mieszkanie gdzie wspólnie z moją ukochaną przesiadujemy długie godziny sam na sam. Była to komenda mission row bywałem tam stanowczo za często czasami długimi godzinami po napadach, strzelaninach czy pościgach. Dzisiaj jednak jechałem tam spotkać się w celach prywatnych i chociaż sam w to nie wierzyłem to cieszyłem się z tego, jeśli to wyjdzie moje życie się zmieni diametralnie, a mianowicie chce zrobić to, co może różnie wyjść mianowicie OŚWIADCZAM SIĘ HEIDI BUNNY. Czy to było głupie patrząc na tryb życia może trochę tak w końcu ciężko mieć sielankowe życie, kiedy jednego dnia robię napad na Humana drugiego Strzelam się z policją i wychowuj kolejne pokolenie w takich życiu. Umówiony z Pisiciela który już czekał miałem w głowie każdy argument czemu mieliby mi pomoc oraz propozycję na negocjacje mogłem wiele zdziałać jeśli tylko da mi to szanse na sprawienie by ten moment ,zapadł mojej mam nadzieje narzeczonej został na wieki w głowie i to jako dobre wspomnienie. Zaparkowałem pod komenda gdzie czekał już Janeczek tak przeszło mi od Grzesia.

-No witam panie Janeczku widzę że zdrowie dopisuje-Rzuciłem z uśmiechem tak gra na aniołka czas start.

-Pastorze mów co chcesz jak masz M4 to zaraz zleci się cała komenda a sam wylądujesz w celi 2 × 1m zrozumiano.-Powiedział poważnym tonem trzymając dłoń na kaburze. Ok to inna taktyka.

-Panie Pisiciela to poważna rozmowa czy moglibyśmy się gdzieś udać najlepiej jakiś gabinet bardzo bym prosił.

I się zaczęło wejście przeszukanie potem kolejne korytarze znowu przeszukanie no dobra nie jestem głupi nic nie brałem co sprawiłoby ze trafie do celi więc po końcu po jakiś 5 minutach wylądowaliśmy w biurze.

-Dawaj Pastor czego dusza pragnie nowe bingo czy kolejny hajs za twoja głowę.-Rzucił Juan odkładając kapelusz na biurko.

-Nie i nie to coś poważniejszego ja potrzebuje waszej pomocy.-Powiedziałem spokojnym głosem

-Ty naszej a w czym mamy coś przewozić czy jakiś kumpel chce być świadkiem koronnym.-Zaśmiał się bawiąc się kostką rubika

-Mam plan i chce się oświadczyć Heidi na napadzie na Pacyfica oczywiście nic stamtąd nie zgarniemy ani ja, ani moja ekipa potrzebujemy akcji SWATU.-Po moich słowach Szeryf zaniemówił kostka wypadła mu z rąk jednocześnie rozwalając się o podłogę.

-Czekaj co kurwa co jakie zaręczyny ty tak serio?.

-Tak chce oświadczyć się kobiecie która kocham w niecodzienny sposób podobnie do Sana.-Rzuciłem na jednym wydechu.

-Dobra Pastorku wierzę tylko co ja i moi ludzie będą z tego mieć wiesz to pewnie trochę zajmie a co jak w tym samym czasie jednostka będzie potrzebna gdzie indziej.

-Ja to ogarnę przysięgam ludzie się zgodzili pomagać pilnować miasta żadna kasetka jubiler czy cokolwiek innego nie będzie robione.

-Ok a pierwsza część zdana.-Rzucił odpalając fajkę kurwa dusze się.

-Spokój ode mnie i mojej ekipy żadnego napadu nowych odkryć spisków jak góra będzie spokojna to i na dole tez.-Ostra deklaracja, ale zgodzili się wszyscy Carbo sam żartował, że może iść na kadeta do policji kochałem tych ludzi.

-Spokój pięknie brzmi ok, ale na minimum tydzień żadnego złapanego od was plus cóż trochę gotówki nie na moje konto tylko główne policji stoi pastor.-Powiedziałem z uśmiechem, czyli jednak to prostsze niż się wydawało, ale jednak tydzień będzie ciężko.

-Dobra będę ich trzymał za mordy, jeśli będzie trzeba kasa to szczegół-Byłem pewny tych słów dla niej mogę i podzielić kasę z każdego napadu. -To ile może zainwestujecie w autko i ktoś nas dogoni.

-Grabisz sobie człowieku mało 1milon.-Hieny policyjne.

Szybko przelałem pieniądze na konto policyjne i wyszedłem z komendy czekając na informacje czy jest zgoda, a jeśli tak, kiedy to ustalamy.

Parę godzin później

Pov Pisciela

Zebrałem spotkanie SWATU w sprawie pilnej wszyscy czekali co mam zamiar ogłosić bojąc się, że chyba wybuchła bomba atomowa.

-Słuchajcie wszyscy mamy ważny temat do omówienia.

-Co jest Janek mamy się bac nie było zgłoszenia o żadnym napadzie.-Rzekł Capela sprawdzając jednocześnie notatki w tablecie.

-Spokojnie nie chodzi o napad który już się odbył on się dopiero wydarzy.

-Co ma szef na myśli jakiś przeciek?.

-Można tak powiedzieć konkretniej jedna osoba poprosiła nas o pomoc w grzechu zrób werble.-Rzuciłem do Grzesia który udał, że gra na perkusji.

-Więc słuchajcie będą zaręczyny.-Wykrzyczałem czekając na reakcje innych i zaczęły się piski krzyki i domniemania kto z kim.

-Więc tak przykro mi grzechu koniec z Morwinem Pastor się oświadcza swojej dziewczynie.

Sekunda później Grzesiek leżał łapiąc się za serce krzycząc nieeeeeee tylko nie Morwin.

-Dobra ludzie spokój nie powiem że za darmo, bo nie ale cóż będą za to podwyżki to co kto chce sobie zrobić ćwiczenia na Pacyfiku i jednocześnie pomoc kochanemu duchownemu.- Cóż, gdy każdy krzyknął tak wiedziałem że czeka nas ciekawa zabawa raduje mnie to.

Skip time parę dni

 Pov Narrator wszechwiedzący

Zarówno ekipa Zakszotu, jak i Swotu wyczekiwali tego jedynego dnia w którym to LSPD pomoże kochanemu Pastorowi. Ciężko było upilnować by nikt nie pisnął słowa czy to przyszłej pani duchownej czy komuś z nią powiązanym, zwłaszcza gdy nagle znika parę osób naraz i nie dzieją się żadne nielegalne rzeczy. Nawet Panna Bunny zaczęła coś podejrzewać, gdy jej chłopak często znikał i nie było słuchu o napadzie a on sam nie chwalił się, że odkrył coś nowego mimo że większość jego życia właśnie tym była wyścigiem po zwycięstwo. A pastor codziennie rozmawiał z innym funkcjonariuszem by wszystko było dopięte na ostatni guzik. Przez te kilka dni musiał kilkakrotnie upewniać, że się, że na mieście nie ma żadnych przecieków najgorsze jednak było ukrywanie przed własna partnerka gdzie po co i z kim znika. Czy to kobieca intuicja czy jednak jakieś złe duchy partnerka Erwina czuła, że każdy nagle robi coś by tylko omijać tematy związane z tymi znikaniem ekipy i nagłego spokoju. Pewnej nocy obudzona hałasem z łazienki obudziła się rozumiejąc, że jej partner najpewniej jest pod prysznic szybko wymknęła się z łóżka i zaczęła grzebać w rzeczach drugiej połówki gdzie po chwili znalazła sakiewkę z biżuterią która była niebywale lekka otwierając ja zauważyła jedną błyskotkę. Którą był pierścionek który musiał być niebotycznie drogi. Czy to ukrywał napad może to było coś większego np. kradniecie skrytki jakiegoś wielkiego Szefa słysząc zakręcają się wodę pod prysznicem szybko schowała rzecz i skoczyła na łóżku udając, że śpi a jej partner położył się obok przykrywając ich kołdra i biorąc ja w swoje ramiona czy ten mężczyzna mógł ukrywać przed nią coś złego? Tylko tak naprawdę on znal na to odpowiedz nawet ja Narrator jeszcze tego nie wiem.

W KOŃCU DZIEŃ ZARĘCZYN I ŻE KTOS TU DOTRWAŁ WOW

POV ERWINA

Japierdole moje serce zaraz wyleci z klatki piersiowej stałem już w banku z resztą grupy zaangażowanej w to poza jedna Panią która miała dowieść ostatnich zakładników. Ciągle byłem też na telefonie z Pisiciela, kiedy zaczynamy, mieli oni robić nam wjazd a w ostatniej chwili ja miałem klęknąć i zadać to najważniejsze pytanie.

-To co gotowy na tę decyzję?-spytał Carbo i mimo kominiarki wiedziałem, że on ma uśmiech na mordce naszym strojem na dziś były garnitury i kominiarki w kolorze czarnym. Panie za to które również będą brać udział dostały polecenie ubrać się elegancko przecież nie będę się oświadczyć w dresie.

-Gotowy odkąd ją poznałem będzie wesele i to nie ja go będę udzielać wow.

-To co zabawy czas start dzwon po pieski, że zaczynasz i oczywiście nic nie kradniemy a szkoda, bo te pieniążki są piękne.-Wzdychał smutno rozumiałem go tyle milionów przechodzi koło nosa, ale obiecałem, że po ślubie zrobię z nimi parę napadów i biorą wszystko.

Szybko zadzwoniłem do Pisiego że zaczynam hakowanie, nawet jeśli nie ma heidi z zakładnikami, bo oni też mieli ograniczony czas a ja wiedziałem, że ona zaraz dotrze więc się sprężałem. Parę minut później miałem już informacje dziewczyna była na dole i celowała do ludzi którzy oczywiście o wszystkim wiedzieli i sami się zgłosiliby brać w tym udział wow mam jednak ludzi którzy mnie lubią szok. Pierwsza druga trzecia minuty mijało szybko zhakowałem dobrze by nie stracić sprzętu, ale nic nie pakowaliśmy sam pilnowałem chłopaków. W razie jakby jednak przypadkiem jakaś gotówką trafiła do ich toreb które sztucznie wypchaliśmy torebkami oczywiście wielorazowego użytku ekologia górą.

Ostatnia wiadomość od szeryfa brzmiała wjazd za minutę wychodź do niej już. Szybko pobiegłem na górę gdzie moja stara celowała do ludzi i stało się nagle wbiegli używając flesza bolało, ale warto dla efektu. Położyli nas na podłodze i udanie skucia słyszałem krzyki Heidi była przerażona będę miał wpierdol jak stąd wyjdziemy o ile tylko tego dożyje.

-Co pastorze nie tym razem-Krzyknął Capela zdejmując mi maskę dobrze teraz tylko wykonać najtrudniejsza część akcji sprawić by powiedziała tak.

I na umówiony znak którym było upuszczeni broni przez Grzesia wyrwałem się z rak i ja również odepchnąłem specjalnie przygwoździli ją obok mnie by to się stało łatwo.

-Erwin co ty robisz zaraz zaczną strzelać-Rzuciła, gdy stanąłem z nią na środku pomieszczenia jej maska została zdarta a makijaż lekko się rozmazał. W końcu to się stało uklęknąłem przednia a jej twarz mówiła jedno szok.

-Heidi wiem że jestem debilem co chwile mnie aresztują nie wiem w sumie czemu ze mną jesteś zasługujesz na kogoś lepszego który da ci bezpieczeństwo i z którym zbudujesz szczęśliwy dom-Przerwał mi Carbo.

-Kurwa gościu, bo zaraz serio powie nie do sedna.

-Heidi czy uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją zoną?-spytałem wyciągając pierścionek z kieszeni w pudełku ze znakiem anioła i demona.

Pov Heidi

Co co co co. Mój mozg nie rejestrował co się właśnie dzieje on gość który zawsze chciał być sam potem związał się ze mną, ale nigdy nie wspomniał nic o ślubie, nie naciskałam pasowało mi tak jak jest klęczy tu i pros mnie o rękę. Nie wiem ile tak stałam może minutę może godzinę, ale w końcu padła odpowiedz której byłam pewna.

-Nie- po wypowiedzeniu tego nastała krótka cisza po czym dodałam- nie mogłabym odmówić stary przecież o tym to śniłam po nocach- i rzuciłam mu się w ramiona. Pocałowałam go po czym wybuchły krzyki radości a na mój palec został wsunięty pierścionek ten sam który znalazłam w jego rzeczach, czyli jednak coś planował, ale tego się nie spodziewałam.

-Jak ty na to wpadłeś stary?-spytałam wciąż w szoku.

-No cóż, miałem dobrą pomoc przyjaciół i kochanego LSPD-powiedział wskazując na dosłownie wszystkich naprawdę nawet dziewczyny to ukrywały czuje się zdradzona.

-No brawa dla was oczywiście na weselu musi polecieć-zaczął Grzechu i przerwał mu Lincoln.

-Grzesiu proszę nie

-Ale musze

-Proszę nie dzisiaj

-WESELNY KLIMAT TAK SIĘ ZACZYNA JEST BIAŁY WELON A W NIM DZIEWCZYNA-kurwa moje uszy bolało od wakacji tego słuchałam i jak widać wciąż za mało, bo nie przywykłam.

-Dobra ten niech śpiewa a my czekamy na wesele i chrzest może zbudują małe banki dla waszych małych pastorów i zakonnic-Powiedziała Mia wow, że pomogła gościowi co gadał o niej K9.

-Naprawdę dziękuję za taka pomoc i spokojnie wesele na całe miasto-Powiedział stary podnosząc mnie przy okazji i okręcając dokoła własnej osi kurwa najebał się, jeśli tak poproszę go takiego częściej.

-To co wesele a w ramach podroży poślubnej wycieczka po bankach w całym kraju i każdy obrabować po kolei a za hajs zbudować dom obok plaży gdzie będą sobie biegać pieski a za nimi małe pastory - Powiedział Erwin, gdy wieczorem byliśmy w swoim mieszkaniu całkiem sami dobra zaskoczył mnie.

-Dobra, ale jak pieski to tylko kundelki takie jak ty-Zaśmiałam się czeka nas ciekawe życie.

-Koniecznie suki takie jak ty-i jebnął mnie poduszka nie zostałam dłużna a cały salon po chwili był w pierzu.

Pov Narrator

Ta para nawet nie wiedziała jak dokładnie przewidzieli przeszłość już po kilku latach dom stal zbudowany na piasku blisko wody w oddalonym miejscu, gdzie byli sami. Po podwórku zawsze biegały psy rożnej masy od rasowych, po takich z ulicy. A czy za nimi biegało maleństwo nie przecież czwórka dzieci to więcej niż jedna tak dokładnie czwórka. Ile było planowane nikt nie wie, ale każde było kochane i rozpieszczane. Każde tak samo siwe po ojcu z kolorem oczu idealnym do matki od dziecka wiedziało w czym bierze udział i cóż w fachu przerośli nawet rodziców i wujków z ciociami bój się Los Santos ekipa Knuckles ruszy niedługo by cie podbić i nic ich nie zatrzyma nawet kara na telefon i znajomych.

Witam w kolejnym shociku mam nadzieje ze się podobał starałam się z całego serca i dziękuje za każdą gwiazdkę komentarz i zerkniecie. I tutaj chce oznajmić że pomysł był inspirowany shotem od według mnie świetnej autorki @Idikila. Gorąco polecam jej shoty o Morwinie dziękuję za zgodę na stworzenie podobnego pomysłu.

To co do następnego może Morwin jeszcze nie wiem wyjdzie w praniu.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro