Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Erwin i K9


Pov Narrator

Przemierzał ulice Los Santos nocą w zupełnej ciszy nawet radio nie grało a była to rzadkość w jego życiu. Zawsze było głośno wokół niego czy to przez jego niespokojna ekipę czy z powodów krzyków wkurwienia, gdy był sam. Od pewnego czasu polubił cisze kojarzyła się mu z nim ta piekielna K9 jak lubił ja przezywać przy innych, ale tez, gdy byli całkiem sami. Właśnie sami łamali każdą zasadę i nie zmieniło nic, że byli sami bez związków ona to pies on zdobycz na którą ma polować. Jak do tego doszło przez głupotę innych funkcjonariuszy szkolenie na dachu złe zabezpieczenie Panna Clark spadla niczym anioł na Pastora i łóżka obok siebie w szpitalu dały pretekst do rozmowy. W zamian za wypadek dostał misia a jakże inaczej psa z kamizelką k9. Myśl o pluszaku sprawiła ze myślami wrócił do łóżka, ale nie swojego tylko jej w którym tak chętnie zasypiał nawet po napadach nigdy nie pytała a on często sam się jej podkładał o ile tylko nie naraził tym grupy mógł iść siedzieć by w zamian zobaczyć jej uśmiech, gdy była chwalona. Zapytacie dokąd zmierzał znów do niej, a raczej do miejsca, gdzie mogli być sobą bez myślenia o innych ludziach. Spacer objęcia i pocałunki wymieniane tam były ich słodką tajemnicą i tak miało zostać do momentu az cos wymyślą. Dojechał w końcu ona już tak czekała ubrana w piękna zwiewną sukienkę do kostek w kolorze szafirów. Podbiegł do niej biorąc ją w objęcia i zdejmując maskę pewnego siebie przy niej nie musiał być tym Zajebistym Erwinem tutaj był sobą a ona go takiego kochała. Chodzili tak długo aż musieli usiąść by na chwile złapać oddech.

Pov Erwin

Na pewno nie jest ci zimno mam w bagażniku koc?-Spytałem, gdy blondynka położyła się na mnie a ja bawiłem się jej włosami.

-Nie, naprawdę jest dobrze lubię takie zimne aurę -Odpowiedziała i mocniej się przytuliła a ja czułem, że muszę to powiedzieć.

-Proszę nie idź jutro do pracy-Powiedziałem jednocześnie zdradzając po części przyjaciół.

-Planujecie coś prawda-Nie odpowiedziałem to jej wystarczyło-dobrze, ale proszę uważaj na siebie i nie zabijcie mi kolegów-Byłem demonem a spotkałem anioła jak to możliwe.

Siedzieliśmy tak jeszcze chwile po czym wskoczyliśmy do lodowatej wody, ale było warto skoro nie wzięliśmy strojów kąpielowych co nieco było trzeba zrzucić. Ale tu już oszczędzę opisu po prostu mimo temperatury na minusie było gorąco.

Next day 10.00

Szykowaliśmy się na wjazd na komendę nie by kogoś szczególnie zranić, a raczej postraszyć by te Kurwy nie czuły się zbyt pewnie. Jeszcze rano upewniłem się ze Mia jest w domu inaczej siłą bym zmusił chłopaków by to odwołać. Spojrzałem na Carbo po upewnieniu się kontaktem wzroku wbiliśmy od góry i zaczęliśmy ich poddawać lubiłem patrzeć na to przerażenie czuć się kimś wyżej, gdy zwykle mną pomiatali. Z ulgą nie ujrzałem wśród nich Blondynki dla mnie szczególnie ważnej było naprawdę spokojnie czasem ktoś nie szanował życia jak to zwykliśmy nazywać, ale jedno uderzenie padał nieprzytomny.

-Jeszcze się wam podwinie noga-Warknął Pisicela, gdy wyjmowaliśmy mu bron z szafki.

-Na ten moment to ty siedzisz związany nie my skuleni-Odpowiedział Carbo bawiąc się zapalniczka.

Otworzyłem szafkę mojej k9 z którego wypadło zdjęcie jej i Grzegorza a z tylu podpis BFF schowałem je do kieszeni, gdy inni nie patrzyli. Przeglądając ją widziałem też misia ode mnie cos słodkiego znalazłem nawet koszulkę którą mi kiedyś zabrała muszę z nią o tym porozmawiać.

-Dobra mamy wszystko ja proponuje piękną fotkę i uciekamy-Krzyknął David, a to moja kwestia.

Po szybkiej fotce puściliśmy gaz usypiający dawka by nikomu nie zaszkodzić uciekliśmy w bezpieczne miejsce na nasz jacht.

-To co panowie proponuje toast za wygrana- Zapronował Labo i stuknęliśmy się kieliszkami z szampanem tak musieliśmy to uczcić jakoś honorowo.

-No brawo chłopcy naprawdę ładnie-rzucił Kui jakbyśmy byli jego dziećmi przynoszącymi 5 ze szkoły.

Po jakiś 3h reszta ekipy była nieźle spita a zmyłem się by skuterem dopłynąć do mieszkania pewnej Pani, upewniając się, że na pewno jakiś cudem nie leży uśpiona. Wbiegłem do jej mieszkania otwierając sobie drzwi własnymi kluczami i szybko wskoczyłem do niej na łóżko przytulając ją.

-Widzę, że dzień udany już Lily do mnie dzwoniła niezłą drzemkę im ogarnęliście przeszukanie szafek ładnie ładnie -Syknęła niby chamsko, ale widziałem ten uśmieszek z którym walczył.

-No ale spokojnie misiek jest w szafce, ale to już nie i wyciągnąłem jej zdjęcie z Grześkiem.

-Siwy nie bądź zazdrosny Grzesiu to mój przyjaciel-Zaczęła, gdy nagle podpaliłem zdjęcie.

-Serio debilu musiałeś

-No musiałem lepiej wstaw tam nasze nikt przecież ci jej nie przegląda, póki nie odwalasz

-Zaraz tobie odwale w twarz z pięści- I jebnęła mi poduszka, a to jędza i tak rozpoczęła się bitwa.

Dwa tygodnie później

Pov Mia

Trwał właśnie kod 8, gdyby o dziwo byli prawie wszyscy spokojna atmosfera zero dymów az dziwne taki spokojnie mógł trwać długo i wydarzyło się to.

-Słuchajcie w przyszłym tygodniu-Zaczął Pisiciela, gdy nagle na tablicy zaczęło się coś pojawiać jak wtedy gdy na Bank głowa Erwina została wyceniona na 20mln o nie proszę niech to tylko nie dotyczy niego.

-Kochany Crime Oraz LSPD widzicie tę wiadomość, ponieważ te dwie strony nie mogą być wydawane przez swoich ludzi którzy przysięgali wierność a dziś mają połówkę z drugiej strony. Powiedział zniekształcony głos a ja bałam się co zaraz ujrzę i zaczęło się. Pierwsza scena ja i Erwin w czasie nocnego leżenia na plaży, gdy obwieścił, żebym została w domu, następne on i ja w czasie jego poszukiwania zaraz po kolejnym napadzie bez maski a ja jeszcze w mundurze policyjnym. Prócz zdjęcie były również filmy takie z bliskiej, jak i dalszej odległości byliśmy obserwowani cały czas.

Kochani Ludzie mówię wam to nie przez to, że teraz są na nich nagrody pieniężne po prostu uważajcie komu ufacie.-I koniec czarny ekran koniec muzyczki zdjęć wszystkiego a reszta wpatrywała się we mnie a ja wręcz uciekłam do szatni i się przebrałam. Próbując dodzwonić się do Erwina jeśli on powiedział LSPD i Crime to równie dobrze cale miasto mogło to widzieć.

Pov Erwin

Staliśmy pod apartami duża grupa, bo podobno cos miało się dziać ciekawe czy to jakiś mały konkursik na kogoś głowę.

-Jak znowu na ciebie Erwin to cie sprzedaje-Rzucił Carbo jedząc hot doga.

I czekamy czekamy i się zaczęło (to samo co u LSPD więc pozwolicie nie opisze tego drugi raz). Japierdole nie wierzyłem w to co widziałem ludzie którzy to zrobił musieli nas obserwować.

Gdy zobaczyłem filmik z naszego spotkania, gdy ona była w mundurze a ja w stroju po napadzie wiedziałem że będę miał przejebane a ona bardziej. Mój telefon dzwonił a ja uciekłem do auta nie zwracając uwagi na krzyki ludzi. Szybko ogarnąłem ferrari i odjechałem jednocześnie odbierając od niej telefon była zapłakana mówiła bez składu zrozumiałem tylko że uciekła z komendy i schowała się pod mostem dostałem gps i ruszyłem do niej. Podjechałem i ujrzałem jej sylwetkę skulona trzęsła się delikatnie i powoli do niej podszedłem i objąłem ją ramionami szepcząc uspokajace słowa.

-Co teraz mamy do czego wracać oni już nigdy nam nie zaufają na pewno nie LSPD-Mówila szybko jakby recytowała wiersz z pamięci.

-Możemy na chwile zniknąć mam parę znajomości i miejsc na świecie gdzie nikt nas nie znajdzie-Mówiłem to całkowicie poważnie dla niej schowam się przed całym światem.

-A gdzie?

-Mój dom rodziny mama ostatnio narzekała że dawno u nich nie byłem

Tak miałem swój rodzinny dom daleko stad rzadko mówiłem o rodzinie chciałem żyć tutaj inaczej niż tam, ale przecież nie da się zapomnieć tego, kim byłeś. Małe miasteczko 500 km od Los Santos podstawówki i gimnazjum do którego chodziłem. I rodzice kochana mama nauczycielka i tata policjant tak policjant zaskoczenie prawda.

-Rzadko mówisz o swojej rodzinie

-Tak, ale przecież mam swoja historie co nie i pora ci ją pokazać-Podnieśliśmy się i udaliśmy pod aparty na szczęście nie spotkaliśmy nikogo znajomego a po zabraniu najważniejszych rzeczy ruszyliśmy w stronę mojej przeszłości.

Dzień później godzina 14

Pov Erwin

I dojechaliśmy małe urocze miasteczko Forcreat widać było, że nie jest to miejsce pełne ruchu, ale za to można cieszyć się z każdej chwili i mieć ładne miejsca do zwiedzenia. Zaparkowałem przed białym drewnianym domem gdzie na podwórku wciąż stała stara huśtawka w takim samym stanie jak za dziecięcych lat.

-Czyli to tu wielki Erwin stawiał kroki- Powiedziała, gdy weszliśmy na podwórko a ja zapukałem do drzwi czuje się jakbym nigdy stad nie wyjechał.

I otworzyła piękna siwa naturalnie kobieta a zaraz obok niej szatyn ze złotymi oczami tak taka mieszankę genetyczna dostałem.

-Już jesteś synku wchodźcie-Wpuścili nas i mama od razu mnie przytuliła tak za nią tęskniłem przez kłótnię z ojcem rzadko tu bywałem.

-I widzę że nie żartowałeś o swojej partnerce Stanisław Knuckles ojciec tego tu miło Panią poznać-Powiedział tata podając rękę Mii.

-Chodźmy napijemy się kawy musimy w końcu poznać kobietę która skradła serce naszemu synkowi-Powiedziała mama.

Gdy dwie panie rozmawiały w kuchni ja wraz z ojcem wymknęliśmy się na łąki za domem.

-Nie sądziłem, że naprawdę przyjedziesz jeszcze z kobietą która wygląda na ogarnięta życiowo

-Ta plany się pozmieniało jak w policji dalej tęsknią za najlepszym szeryfem-Mój ojciec był zawsze najlepszy w tym fachu i chciałbym był taki sam.

-Ostatni raz byłem tu rok temu pamiętasz powiedziałem że dostałem wyrok chciałem być szczery wkurwiłeś się-Czas poważnej rozmowy.

-Wiesz od dziecka liczyłem, że będziesz jak ja a bardziej robił to co ja, ale już od dziecka lubiłeś pakować się w kłopoty.

-Pamiętasz każdy bal kostiumowy chciałem być złodziejem a inni byli policjantami czerwona lampka powinna się zapalić.

-Wiesz wtedy byłeś dzieckiem w szkole nigdy nie tłukłeś nie dillowales myślałem, że cie nakłonię do pójścia w moje ślady a ty wybrałeś najpierw informatykę potem bycie po zlej strony mocy.

-Ale nigdy nie chciałem byście to odczuli po to wyjechałem byście nie musieli się wstydzić za syna złodzieja tak ląduje w więzieniu, ale robię to co kocham.

-A nie mogłeś kochać gotować-I się zaśmiał umiejętność śmiechu w nieodpowiednich momentach widać że mój ojciec prawda.

-Ja i kuchnia ludzi nie chce zabijać-Siedliśmy pod drzewem gdzie zawsze razem graliśmy w piłkę.

-Przepraszam wtedy uniosłem się i dużo razy wcześniej kocham cie synku- I poleciała mu łza mojemu ojcu tytanowi poleciała łza.

-Też nie byłem idealny często nawet okropny-Ja wykazuje skruchę nie wierzę w to.

-Mama tego nie przyzna, ale tęskni cholernie chcieliśmy do ciebie jechać, ale obawia się, że nie chciałbyś nas widziec-To mnie zaskoczyło.

-Was nigdy przecież mnie wychowaliście daliście mi wszystko, co mogliście zapraszam poznacie moją ekipę znaczy, jeśli chcą mnie jeszcze znać.

-A czy w mafii wy wszyscy się nie kochacie przypadkiem.

Opowiedziałem mu cała historie był zaskoczony, ale powtórzył mi jedna złota rade którą zawsze mi mówił, gdy miałem gorszy moment w życiu „Twoi przyjaciele to rodzina którą wybrałeś nie pozwól sobie ich stracić oni nie będą czekać aż się ogarniemy i albo zrobią to za nas albo kopna w tylek by się uczyć". Dało mi to jakąś nadzieje, że może jeszcze mają na mnie sile z miłości robi się różne rzeczy.

-Walcz synek, jeśli to co piszą na Necie to prawda jesteście lepsi od policji nie marnuj tego.

-Dzięki tato-I go przytuliłem jak za dzieciaka, gdy brał mnie na lody po ciężkim dniu w szkole.

I wtedy pierwszy raz od wielu godzin włączyłem moją kartę i od razu widziałem setki wiadomości i nieodebranych połączeń. Każda wiadomość to było cos pokroju kurwa Erwin odezwij się wyjaśnimy to. Bawiłem się chwile telefonem, a gdy tata to zobaczył rzucił jedno „odpisz im że jak wrócicie chcesz się spotkać". Nie zwlekając napisałem do Kuia Wrócę do miasta za parę dni wtedy możemy się spotkać i tyle wysłałem i znów dezaktywowałem kartę.

-Jeszcze będzie dobrze synek uwierz to co idziemy na lody ta cukiernia wciąż działa wnuczka Felliniego ją prowadzi- I ruszyliśmy w stronę małej cukierni która wyglądała jak za dzieciaka czemu tutaj wszystko było takie proste.

Przeskok czasowy dzień powrotu

-Chce ci się wracać?-Zapytałem ją, gdy wyruszyliśmy w drogę powrotne po tygodniu u moich rodziców.

-Po takim odpoczynku musimy z resztą jeszcze ich nawiedzimy w końcu zapraszają nas na swieta-Uśmiechneła się dodając mi otuchy anioł.

-Pokochali cie widać to było az robię się zazdrosny-Powiedziałem kładąc swoją dłoń na jej kolanie.

No cóż, taka była prawda ona była naprawdę świetną w robieniu dobrego pierwszego wejrzenia a moi rodzice od razu ją uznali za kandydatkę na synowa więc chociaż o to się nie musiałem martwic.

-W czasie kiedy idziesz do chłopaków będę mieć rozmowę z Pisim pewnie Capela tez się nawinie i Bóg jeden wie ile osób jeszcze będzie- Denerwowała się widziałem to praca w policji to była jej pasja i mimo że byłaby gotowa odejść wiem ze strasznie ją by to bolało.

-Będzie dobrze jeśli będzie trzeba nawet RPG w nich rzucę najlepiej niech już awans szykują-Zaśmiała się jejjjjj misja udana. 

Pov Mia

Dojechaliśmy do mojego mieszkania pozna noc a z samego rana oboje byliśmy umówieni wyszliśmy, gdy miasto w większości jeszcze spało. Czekały nas dzisiaj poważne rozmowy a ich konsekwencje mogą wiele zmienić, ale kto nie ryzykuje nie świętuje. Weszłam na komendę i szlam w stronę gabinetu szefa czuje się jak na dywaniku u dyrektora az mi słabo trochę 3 2 1 uffff dam rade.

Wchodzę i czekają na mnie 3 osoby Pisiciela,Capela i Monthana może chociaż on mnie obroni.

-Zapraszamy siadaj to będzie długa rozmowa -Powiedział Dante a ja usiadłam Boże miej mnie w opiece.

-Mia nie pakuj się w takie relacje to przestępcą ryzykujesz-Powiedział Grzesiu słychać było, że się martwił.

-Wiem że zhańbiłam mundur i chce ponieść tego wszelkie konsekwencję-Powiedziałam jednym ciągiem przeczuwając ile oni będą mówić.

Przenosimy się do Pana ERWINKA

I Dojechałem stary dom za miastem miejsce obrad każdy ustalany plan teraz w mojej głowię była jedna myśl czy to się skończy a jeśli tak to w jaki sposób wyleją mnie czy skończę z kulą w głowię.

I tak wszedłem i zasiadłem na jedyne wolne miejsce po lewej miałem Kuia po prawej Carbo każdy zamilkł widząc mnie atmosferę można było kroić nożem.

-Chcieliśmy porozmawiać to jestem-Powiedziałem nie patrząc im w oczy.

-Chcieliśmy to prawda i mamy ci jedno do powiedzenia czemu nic nie mówiłeś-Powiedział Chińczyk, paląc fajkę bleee.

-A co miałem powiedzieć słuchajcie kocham policjantkę co jest wbrew zasada. Gdy Heidi się zakochała w policjancie kazaliśmy jej wybrać rodzina czy on jestem tchórzem balem się tego wyboru, ale teraz już odwrotu nie ma.-Powiedziałem a ręce mi się trzęsły mogę stracić wiele po pozornie zwyklej rozmowie.

-Heidi to inna historia Rift to chuj po prostu nie ufałeś nam to jest najgorsze-Dodał Nicollo

-Kochasz ją tak na serio?-Spytał Labo

-Tak i nie chce żyć już bez niej nie umiem nie potrafię-Byłem szczery i taki zostanę nie ważne jakie będą z tym konsekwencje.

-Weźcie każdy ma prawo by kochać kogo chce nawet jak to pies-Powiedziała Heidi jak zwykle zakszotowa siostra mnie broni.

-Ok załóżmy ze wam to wyjdzie i co dalej będzie twoja zona i cale życie będzie trzeba uważać by czegoś nie wygadać to będzie cholernie ciężkie-Westchnął Kui i powoli wypuścił dym z płuc.

-Biorę za to odpowiedzialność jeśli trzeba to odejdę -Mówiłem na serio byłem gotów zmienić życie jeśli będzie trzeba.

-Weź nawet nie gadaj takich głupot zakszot bez ciebie to debilizm-Powiedział David oooo uroczo.

-Dobra, ale jeśli przez nią cos się zjebie trafie w nią moim nożykiem-Powiedział Kui.

Brzmiało to strasznie, ale oznaczało jedno mam zgodę, czyli mogę być z kobietą którą kocham bez strachu o jej życie wśród moich, a to już dużo.

-Szczęścia wam życzymy-Powiedział Carbo i wszyscy to powtórzyli mogłem być spokojny chociaż chwile.

Ojjj ty możesz ona z tobą już nigdy nie będzie mogła do końca być -Powiedziałam ja narratorka hejo wszystkim dobra lecimy dalej.

Pov Mia

3H tyle już siedziałam i wciąż nie miałam jasnego werdyktu zostaje czy mnie wyleją. Wracam po 20 minutowej przerwie patrzę w ich oczy pełne zwątpienia i pada to jedno zdanie z ust Capeli

„Pojutrze kończy ci się urlop nie spóźnij się będziemy pewnie twojego chłopaka gonić" i rzucił we mnie moja odznaka którą zostawiłam, gdy uciekałam z komendy złapałam ją z uśmiechem i żegnając się pognałem w stronę aparatów.

-Czyli co Pastorku udało się nam obu zachować miejsca pracy-Powiedziałam, gdy w mieszkaniu zadzwoniłam do Erwina w końcu cały ciężar spadł mi z ramion.

-Widzisz zmiją udało się nam byłem tego pewny -Słyszałam jego pewny siebie ton ojej jak ja to znoszę sama nie wiem.

-No udało brawa dla nas to co wpadasz na kawę jak nie będziecie mieć napadu.

-Wpadnę tylko schowam ciała

-Schowaj dobrze to papap widzimy się później-I się rozłączyłam czekała mnie ciekawa przyszłość i to mi się podobało. 

Dziękuje za uwagę i wiem dziwna para, ale mój chory mozg to wymyślił nie bijcie.

A ja kochane osóbki życzę wam dużo szczęścia w te święta wielkanocne i nie ważne czy jesteście osobami wierzącymi w cokolwiek bądźcie szczęśliwi sami lub ze swoja rodzina jak wolicie. Smacznego jajka a jak nie jecie produktów od zwierzęcych to smacznego wege jedzenia.

Buziaki

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro