Co w rodzinie to nie zginie
Shot powstał na życzenie cudnego
Pov San
Leżę na łóżku i nie mogę wstać ból rozdziera mnie serce a wokół łóżka walają się puste butelki po alkoholu. Chce zapomnieć zniknąć i dołączyć do Sky przysięgaliśmy sobie przy ołtarzu a teraz ona już odeszła.
NOWOTWÓR
Największy śmieć jaki istnieje dopada niespodziewanie najpierw bez objawów, potem gdy się pojawiają już jest za późno. Rak płuc jedno badanie po pluciu krwią i koniec przerzuty na cały organizm zdążyliśmy się pożegnać następnego dnia już odeszła. Od jej pogrzebu minęły dwa tygodnie a ja nie umiałem opuścić mieszkania. Chciałem tu sam umrzeć, ale rodzina nie pozwalała codzienne odwiedziny pilnowanie bym jadł i się nie zapił na śmierć.
-Cześć przyniosłem jedzenie idź odgrzać a ja tu posprzątam idz.-Mój debilny kuzyn wypchnął mnie z łóżka jak zwykle, gdy tu wpada a robi to chyba najczęściej z nich wszystkich.
Bez żadnego słowa kieruje się do kuchni gdzie odgrzewam sobie naleśniki z kurczakiem dobre prawie jak wódka którą chlałem w nocy.
-San ona by nie chciałabyś się tak zataczał dla Sky najbardziej na świecie liczyło się twoje szczęście
Wiedziałem ze hank ma racje, ale to nie było łatwe całe moje życie legło w gruzach. Chciałem zakończyć swe życie i dołączyć do niej była moją najlepszą przyjaciółka.
-To nie tak miało być mieliśmy założyć rodzinę spędzić razem wiele lat a teraz zostałem sam.
Przytulił mnie a ja rozpłakałem się w jego ramionach. Od dziecka byliśmy dla siebie jak bracia darzyliśmy się szczera miłością nawet zbyt szczera i dużą. Kryliśmy w sobie sekrety rodzinne które nie wyszły na światło dzienne i miały nie wyjść nigdy.
-Ona nigdy cie nie opuści zawsze będzie twoim aniołkiem -Pocałował mnie w czoło i cierpliwie znosił moje krzyki wyzywające go, gdy nie chciał mnie puścić do alkoholu.
3h pozniej
Siedzę na kanapie i obserwuje jak Hank po kolei wylewa butelkę za butelka trunek za trunkiem wszystko jak leci ląduje w zlewie.
Milcze nic nie jest w stanie wyrwać mnie z tego transu w którym się znalazłem czuje się jakbym spal i tonął bez szansy na ratunek.
-OK chyba już wszystko nie wiem skąd ty to bierzesz jak z domu nie wychodzisz.
-Mówisz to w sytuacji, gdy Erwin umie księga przywrócić kogoś do życia to miasto jest nienormalne.
-San wiem, że to boli pamiętam w jaki stan wpadłeś po śmierci swojej matki obiecałem że nigdy cie nie zostawię z tym samego i słowa dotrzymam.
Moja mama kobieta która nauczyła mnie życia odeszła, gdy miałem ledwo 18 lat spadł jej cukier niewykryta cukrzyca doprowadziła ją na drzewo zginęła na miejscu. Ojciec nigdy się mną nie interesował widziałem go parę razy w życiu w tym raz na jej pogrzebie podszedł do mnie dał mi pieniądze i odszedł. Tyle wtedy już tak naprawdę nie miałem nikogo poza Hankiem jego rodzice to dobrzy ludzie pomagali mi póki się nie usamodzielniłem. Ale zawsze czułem że jestem tam jak piąte koło u wozu.
I w tym wszystkim pomagał mi od zawsze mój kuzynek Hank człowiek który był dla mnie z początku jak brat właśnie z początku.
Wspomnienie nr1
-Hank dziękuję ci za wszystko jesteś najlepszym przyjacielem jakie mógłbym mieć -Powiedziałem tuląc swojego kuzyna jak zawsze ratował mnie od przypalu z wujkiem i ciocia może ma racje i dragi to slaby sposób na poradzenie sobie z emocjami.
-San pomagam ci, ale wiesz co o tym myślę jebiesz sobie życie -Krzyknął jednocześnie sadzając mnie na łóżko dobrze ze wujek z ciotką mieli mocny sen, bo z łatwością by ich obudził.
-Jeszcze je naprawie Hankuś obiecuje ci nie zmarnuje tego że wy daliście mi szanse i mogłem tu chwilowo zająć miejsce.
-Jesteśmy rodzina zawsze możesz na nas liczyć
Dobrze mieć osobę która darzysz szczera miłością tylko czemu czuje że jego kocham inaczej niż kocham ciocie i wujka eeee pewnie cos mi się zdaje.
Wspomnienie nr2
-Czemu się tak wkurwiasz jestem dorosłym człowiekiem i mogę się bawić jak chce-Krzyczał na mnie, gdy tym razem to ja go zabierałem z imprezy i wyrywałem go od tych wszystkich lasek które go podrywały. Jak to się stało że to ja jestem ten odpowiedzialny nie mam pojęcia, ale nagle zmądrzałem a on zgłupiał.
-Bo sam sobie jebiesz życie nie rozumiesz że się kurwa martwię uratowałeś mi skore nie raz i ja się teraz odwdzięczam.
Nie wiem czemu, ale cos mnie natchnęło i go pocałowałem chciałem przez chwile zapomnieć kim jesteśmy chciałem żeby nasze zjebane życie nic nie znaczyło. Nie wiem co mnie bardziej zszokowało to ze mnie nie odepchnął czy że sam mnie później pocałował i to nie ostatni raz.
-Kuzynku nie martw się złego diabli nie biorą-I mnie pocałował wiem że to złe ale nie mogłem zagłuszyć swojego serca.
Teraźniejszość
I teraz jesteśmy tutaj po wielu sytuacjach które czasem nas dzieliły innym razem jednały wciąż mamy tyle problemów przed nami.
Uczucia były słabością widziałem to po sobie w końcu, gdyby nie miłość nie byłbym w stanie w którym jestem teraz. Kochałem Sky nad życie lecz wiedziałem że moje serce ma dwie polówki jedna zajęła ona, bo druga już od dawna miała właściciela.
-Ubieraj się musisz się przewietrzyć trzeba czasem wyjść z mieszkania-I rzucił we mnie kompletem dresów no super jeszcze w szafie mi grzebie.
-Daj mi spokój człowieku- Próbowałem walczyć na spojrzenia, ale się nie dało nie z nim więc posłusznie pomaszerowałam do łazienki gdzie się przebrałem jednocześnie szukając sil na wyjście z domu.
-O jesteś pięknie chodź zobaczysz słonce
Ten chuj mnie wypchnął z mieszkania i ciągnął do swojego auta jakby chciał mnie porwać dobry policjant serio.
-Gdzie mnie porywasz na tamę-I ironicznie się zaśmiałem, ale chociaż ukazałem jakaś emocje.
-Nie na tamę, ale jedziemy sobie popływać przyda się nam to na otrzeźwienie.
No debil, ale miło że się stara ma do mnie najwięcej cierpliwości wiem że innym tez zależy, ale nie umieją mi pomoc.
-Nie musisz pracować cos często u mnie siedzisz?
-Mam teraz urlop jak polowa jednostki nie wiem jak to działa, ale przestępczość się uspokoiła.
-Macie chwile odpoczynku chociaż tyle
I zapadła cisza którą przerywała muzyka z radia dzięki temu mogłem skupić się na swoich myślach.
Rodzina dla wielu najważniejsza rzecz dla innych traumatyczne wspomnienia związane z ludźmi którzy mieli o nich dbać i chronić. A stali się największymi katami czemu tak się dzieje nikt nie wie.
Dla mnie rodzina zawsze była na pierwszym miejscu, bo miałem szczęście urodzić się wśród ludzi którzy mnie kochali. Mama dziadkowie wujostwo i kuzyn który zawsze mnie strzegł przed światem od małego chciał być stróżem i mu się udało brawo. Nie wiem, kiedy miłość do niego jako brata zmieniła się w miłość romantyczna, ale od początku czułem że przyniesie to problemy miłość w rodzinie to nie ma prawa bytu. A mimo to trwaliśmy w tej głupocie przez długi czas nawet bardzo długi i prawie byśmy za to zapłacili.
Wspomnienie pt przecież się kochamy
-Gdzie ty mnie ciągniesz człowieku?-Spytałem, gdy mój debilny chłopako/kuzyn mnie ciągnął za rękę ze związanymi oczami.
-Spokojnie Sanuś zaraz wszystko się okaże tylko musisz być cierpliwy
Cierpliwy łatwo mówić to komuś kto nic nie widzi i jest ciągnięty przez jakieś pole dosłownie.
W końcu po jakiś 10 minutach byliśmy na miejscu, a gdy zdjąłem opaskę ujrzałem ładną polankę a tuz obok rzekę co on wymyślił.
-Widzisz tutaj nie musimy się martwić że ktoś nas zobaczyć i mogę zrobić to bez skrepowania.
I powoli mnie pocałował delektowaliśmy się tą chwilą wymieniając urocze całusy.
-To co skaczemy póki ciepło żebyśmy się nie pochorowali po nocy tutaj-Krzyknął ten debil i wskoczył do wody wcześniej szybko się rozbierając.
Az mnie przeszły ciarki na myśl o zimnie które ogarnęło jego ciało a ten mimo to pływał i nurkował jakby woda była ciepłą kąpielą w której się zanurzył po długim i męczącym dniu.
-No dawaj San przecież umiesz pływać a jak cos zawsze pomogę za buziaka.
Jego wyszczerzona mordka i ten wesoły ton głosu w końcu mnie namówił dołączyłem do niego ojj szybko miałem tego pożałować.
-I widzisz zajebiście się pływa dawaj dogoń mnie-Powiedział a po chwili odpłynął dalej gdzie woda była głębsza. Mimo chwilowych niepewności ruszyłem w pogoń za nim przecież umiem pływać.
Goniliśmy się przez chwile aż nagle poczułem okropny skurcz w nogę nie mogłem nią ruszyć bolało.
Zacząłem tonąc próbowałem krzyczeć nie dałem rady toniesz idziesz na dno to nie Amerykańskie filmy.
Pov Hank
No debil tak jasne toniesz już wierze.
-San no San dawaj nie żartuj-Zaśmialem się widząc jak chłopak się zanurza wstrzymać oddech umie nawet na 4 minuty niezła sztuczka.
Minęła chwila i w końcu zanurkowałem za nim wtedy dostrzegłem jak chłopak próbował wypłynąć robić cokolwiek.
O KURWA ON FAKTYCZNIE TONIE
Szybko podpłynąłem za nim i go wyłowiłem na szczęście dalej był przytomny.
-Ty chuju serio nie widziałeś ze tonę-Krzyczał jednocześnie wypluwając wodę.
-Przepraszam myślałem, że sobie żartujesz przecież zajebiście pływasz już cie stad wyciągam-Powoli wyciągnąłem go z wody i usiedliśmy na ziemi a chłopak oddychał coraz płynniej.
-Wiesz co jeśli dla ciebie to jest oznaka miłości że masz na mnie wyjebane i myślisz że sobie żartuję w takiej akcji to dziękuję za miłość.
-Sanik przecież wiesz że nie chciałem.
Chciałem go przytulic pocałować powiedzieć że już więcej nie zrobię takiej głupoty.
-Nie dotykaj mnie moją mamę tez tak lekceważyli narzekała na zdrowie wmawiali jej że to nic.
Nigdy tego nie wybaczę tym osobom a teraz ty miałeś w dupie to, że tonę co gdybyś czekał jeszcze chwile.
Patrzyłem zszokowany jak po ubraniu się odchodzi a mimo to siedziałem ciągle w tym samym miejscu nawet godzinę później nie pobiegłem za nim w sumie sam nie wiem czemu sparaliżowała mnie myśl że mógł przeze mnie zginąć.
Po powrocie do domu ujrzałem jak chłopak się pakuje co do kurwy.
-Co ty robisz?-Spytałem zszokowany on chyba nie myśli że od tak dam mu odejść nie pozwolę na to.
-Hank to jest bez przyszłości bądźmy szczery jesteśmy rodzina nie mamy prawa być szczęśliwi.
Nie hamował łez które spadały na podłogę a my staliśmy w tych samych miejscach.
W końcu spakował wszystkie swoje rzeczy i wyszedł tak po prostu.
I w ten sposób nasza historia się zakończyła na wiele lat a my nauczyliśmy się żyć jak zwykle kuzynostwo przynajmniej tak sobie wmawialiśmy.
Powrót do Teraźniejszości
Pov San
W końcu dojechaliśmy do miejsca docelowego, czyli skały teraz można skakać 5 m w dol do wody.
-Ty naprawdę chcesz odtworzyć akcje sprzed rozstania znowu zacznę się topić -Byłem w chuj przerażony nawet nie zwróciłem uwagi na to ze wymówiłem słowo rozstanie.
-Dzisiaj nie pływamy nie skaczemy chciałem pogadać sam na sam a gadki o wodzie zawsze działały.
-Dawaj serio czuje ze emocje do mnie wróciły masz jakieś 10 minut-Powiedziałem jednocześnie patrząc na zegarek na mojej ręce.
-Wtedy odszedłeś uciekłeś nie gadaliśmy ze sobą parę lat potem spotykamy się w jednym mieście naprawdę liczyłem na
Nie mogłem pozwolić mu dokończyć oboje byśmy zwariowali.
-Na co że będziemy mieć inne zakończenie Hank poznałem Sky planowałem z nią życie a teraz a teraz nic nawet nie czuje.
-San zawsze będę cie kochać nieważne ile osób będzie w moim życiu chce po prostu być z tobą
Przytulił mnie jak za dawnych lat w końcu czułem, że się uspokajam wciąż bolało, ale przecież nikt nie powiedział, że kiedyś przestanie.
-Kocham ja byliśmy szczęśliwi razem w końcu zapomniałem -Wyszeptałem mu do ucha
-O czym zapomniałeś?
-O tobie wiesz pozwoliła mi zapomnieć chcieliśmy założyć rodzinę mieć dzieci synka Hanka
-Nie zapominaj ani o mnie, ani o niej nie musisz zapominać my zawsze będziemy z tobą.
Pocałował mnie a ja oddałem ten akt czułości czułem się dobrze, nawet jeśli w jakiś sposób zdradzałem moją ukochaną zone.
-Nie zapomnę, ale musisz mi dać czas wiesz o tym
Boże niech to będzie dobra decyzja błagam cie boże nie chce głupieć.
-Dam nawet cale życie jakie mam
-Z twoim chlaniem mamy czas do 40 a może mniej nawet-Westchnąłem po czym się zaśmialiśmy
-Ale cały ten czas poświecę tobie i obiecuje będziesz szczęśliwy.
Życie nie jest łatwe, zwłaszcza że nawet nowa miłość nie zagoi moich poranionego serca.
Ale przecież czasem trzeba dać sobie szanse, nawet jeśli społeczeństwo nas nie zaakceptuje mam wyjebane chce być szczęśliwy.
Dwa lata później
-Ogłaszam was małżeństwem możecie się pocałować-Powiedział urzędnik a mój mąż Hank Thorinio mnie pocałował.
Nasi bliscy bili brawa mimo że ta sytuacja była ciężka, bo wielu ludzi nas nie akceptowało trwaliśmy razem ze sobą i mam nadzieje że nasza historia będzie miała swoje szczęśliwe zakończenie, ale to gdy już będziemy w bardzo poważnym wieku np. 150 lat.
-Brawa dla państwa młodych życzę ci Hankus żebyś go nie zajebał i nie trafił na dożywocie -Powiedział Grzesiu, gdy razem z Erwinem wręczali nam prezenty na weselu.
-Jak cos mam księgę działajcie chłopaki -Krzyknął Erwin, gdy był odciągany siłą przez Grzesia w stronę stolika z alkoholem menele.
-Słodki Morwin to co idziemy się mordować czy czekamy?-Spytał się mój MĄŻ obserwując całującego się morwina.
-Poczekajmy aż wjedzie tort jestem bardzo głodny
-To czekamy księżniczko-I rozwalił moje cudne włosy ty szmato.
Zajebie go, ale za jakiś czas no może nigdy zobaczymy.
Witam wiecie co jest wakacjeeeeeeee
Życzę wam by były szczęśliwe bezpieczne i byśmy dożyli do ich końca.
Shot wiadomo humorystyczny, ale błagam was ludzie pamiętajmy by uważać woda jest cudowna, ale i może nieść śmiertelne ryzyko i uwierzcie jest zabawnie do momentu aż cos się stanie.
To do zobaczenia już niedługo mam nadzieje.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro