Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Capela Robimy Napad


Pech niefortunny układ wydarzeń które przydarzają się nam nagle.

Niektórzy twierdzą, że za wszystko odpowiada przypadek a inni sądzą, że to przeznaczenie.

Nieważne jak to nazwiemy, kiedy już coś się nam dzieje rzadko kiedy jesteśmy zadowoleni z tego powodu w końcu jak tu cieszyć się z nagłej zmiany planów.

Pechem można było nazwać sytuacje jaka spotkała Erwina. Człowiek który prawie codziennie robi napady strzela się z policją albo ma wypadki samochodowe rozwala sam sobie zdrowie, bo zapomniał ubrać szalika i ma chore gardełko.

Na szczęście była to tylko zwykła angina, ale co wykaszlał to jego i to, że ledwo mówił.

I tak leżał na kanapie oglądając YT zajadając lody myśląc, że to będzie zwyczajny dzień.

I pewni by był, gdyby nie walenie do drzwi ahh debile nie rozumieją co znaczy bycie niedostępnym.

W podskokach doskoczył do drzwi, a następnie je otworzył jednak widoku który ujrzał, gdy je otworzył dość mocno go zaskoczył.

-CAPELA PAN SONNY?-Nie krył swojego zaskoczenia ostatnie czego się spodziewał to widok szefa policji z Capela pod jego drzwiami.

CO KURWA TU ROBI CAPELA

GOŚĆ ZNIKNĄŁ PARĘ MIESIĘCY TEMU I TAK PO PROSTU STOI PRZED JEGO DRZWIAMI.

-Knuckles to historia do wyjaśnienia w skrócie wpakowałem się w kłopoty i musiałem na chwile zniknąć.

-A teraz mój synalek w końcu wrócił i żeby uratować mu dupe trzeba go gdzieś schować gdzie nikt by się go nie spodziewał i robi napad z tobą.

MOMENT CO

-Panie Sonny super Pana widzieć ciebie z resztą tez Capela, ale tak troszkę nie rozumiem jak to napad ze mną.

-Bardzo prosto Panie Erwinie Dante wpadł w kłopoty i są pewne osoby które zapłacą dużo za jego głowę a znając ludzkie słabości nikomu nie zaufam na tyle, by zostawić mu Dante pod ochronę.

-Zachowujesz się jakbym miał 2 lata i poszedł z kimś dlatego że da mi cukierka nie przesadzaj.

-Cicho Niuniuś zachowałeś bezmyślnie jak dziecko więc teraz tak cie będę traktować.

-Panowie pozwolą, że przerwę, czyli tak nie ufa Pan swojej policji, ale nie boi się Pan ryzykować jego życiem na napadzie z grupą która jest pojebana i nie boi się wysadzać policje.

Ma to sens naprawdę.

-Na mnie tego nie zwalaj jestem tylko postacią w shocie a autorka jeszcze nie wie do czego to zaprowadzi.

-A rozumiem w takim wypadku nie musi Pan używać mózgu i działać logicznie to jebnijmy jeszcze napad bez maski.

-Akurat dla ciebie Erwin to jest normalne słuchaj wiem, że brzmi to debilnie, ale jesteśmy zdesperowani. Czujemy że nikomu nie możemy zaufać i wiem, że to pojebane, ale łatwiej nam zaufać tobie.

-W końcu kryminaliście wystarczy opłacić prawda nie chodzi o nic więcej jak o cenę.

-Oooo i tu już rozumiem Panie Sonny nie chce dużo jednorazowe ułaskawienie dla każdego z mojej ekipy.

-Czyli co ktoś sobie będzie mógł zajebać policjanta i zero wyroku nie uważa Pan, że to za dużo?

-Panie Rightwill oczywiście, że nie aż takich cudów nie wymagam wystarczy mi brak wyroku po napadzie. Dostane to jednorazowo w wybranym przez siebie momencie oczywiście każdy z mojej ekipy może tego użyć, kiedy będzie chciał.

-Czyli mam dla całego zakszotu załatwić jedno zwolnienie wspaniale, ale chce listę osób i tylko dla was się to liczy wasi partnerzy się nie liczą.

-No i mamy układ to teraz Capela robimy cie na mnie, czyli na kryminalistę.

-Cudownie, że już wszystko ustalacie, ale nie widzicie problemu, że nagle dochodzi ci kolejna osoba do ekipy?

-Słuchaj ja ci miejsce znajdę najwyżej ktoś pójdzie wcześniej do domu.

Capela spojrzał na pastora naprawdę nieprzekonany do tego planu miał tak po prostu wejść do jakiegoś miejsca i zrobić napad z jego przyjaciółmi.

-Naprawdę dziękujemy Erwinie za pomoc jak dobrze, że policja może liczyć na pomoc obywateli.

-No oczywiście Panie Rightwill pomaganie policji to moje drugie imię.

Krótko potem mężczyzna z odznaką 100 opuścił mieszkanie zostawiając dwójkę mężczyzn samych ze sobą.

Wiem wydaje się wam to dziwna sytuacja i zaczynamy te historie już tak naprawdę od końca.

Dante Capela i Erwin Knuckles kto by się spodziewał, że ich relacja w pewnym momencie była bardzo bliska związku.

Tak jak się spodziewałam nikt się tego nie spodziewał, a to wyglądało bardzo prosto relacja tak szalona i niespodziewana jak kartkówka w poniedziałek.

A potem Dante przepadł jak kamień w wodę.

-W coś ty się wpakował człowieku jak stwierdziłeś, że może chwile z tobą nie być kontaktu nie spodziewałem się, że mówisz aż o takim braku kontaktu.

-Wiedziałeś od początku czemu znikam, a raczej, że moje znikniecie jest spowodowane śledztwem i nie miałeś nic przeciwko.

-A CO KURWA MIAŁEM POWIEDZIEĆ SŁUCHAJ CAPELA PRZESTAŃ BYĆ POLICJANTEM I CHODŹ DO NAS NA NAPAD.

Jak na chore gardło pastor potrafił naprawdę głośno wyrazić swe emocje.

-NIE DRZYJ SIĘ NA MNIE CZŁOWIEKU ZACHOWUJESZ SIĘ JAKBYŚ BYŁ BEZ WINY

-O DAWAJ OBRZUCAMY SIĘ TERAZ OSKARŻENIAMI ZACZYNAJ

DOBRA TO JA TEŻ SIĘ BĘDĘ DRZEĆ.

-Skoro już się pojawiłeś to opowiedz co się stało ze zniknąłeś jak mój stary z mlekiem.

-Dalej nie wiem, czy powinien.-Capela westchnął głęboko już naprawdę czuł się bezradny.

-Albo mówisz albo wypierdalaj stąd dość ukrywania prawdy przede mną, bo uwierz jestem już bardzo bliska wkurwienia.

Wkurwiony Pastorek to zły Pastorek.

-Już od dawna czułem, że się wypaliłem w policji z resztą sam to widziałeś w czasie naszych częstych spotkań. Mimo wszystko udawałem, że jest ok przecież policja to zawsze było moje życie no właśnie, ale było.

-Możesz w końcu zacząć historie przed kim się chowałeś nie mam całego dnia.

-No już opowiadam chciałem zrobić wielką akcję, a potem iść na swoje jakieś biuro detektywistyczne wiesz działanie na własną rękę. Wpadłem na trop handlarzy organami porywanie ludzi z ulicy wycinanie im nerek wątroby czasami nawet serc okropny widok jak widzisz dzieci z rozciętym brzuchem bez jego wnętrza. Wracając niby wszyscy pracowaliśmy nad tym śledztwem razem, ale ja chciałem je zakończyć jak najszybciej zacząłem bawić się w tajniaka przedostałem się do ich organizacji dalej nie wierzę, że poszło to aż tak sprawnie no do czasu. W końcu wyczaili, że ktoś się sprzedał poza mną było jeszcze pięciu nowicjuszy najbardziej podejrzewali takiego Karola zajebali go na naszych oczach.

Widać było ze opowiadanie tej historii było dla Dante ciężkie pomiędzy zdaniami robił długie przerwy.

-Wiedziałem, że w końcu dojdą do mnie poszedłem po rozum do głowy i zgłosiłem to Sonnemu. Kazał mi się ukryć a oni kontynuowali śledztwo sami niestety było za późno już doszli do mnie ciągle czułem się obserwowany. Wpadłem w paranoje gdzie bym się nie schował widziałem spojrzenia ludzi skierowane prosto na mnie.

-Dlatego zniknąłeś?

-Szef kazał po tym jak w środku nocy oddałem w drzwi jakieś piętnaście strzałów, bo zdawało mi się, że ktoś za nimi stoi. Przez cały ten czas mojej nieobecności miałem wyłączony swój główny telefon używałem tylko tego przez który kontaktowałem się z Rightwillem.

-To, czemu teraz wracasz już nagle jest bezpiecznie?

-Musiałem wrócić jakiś kret spalił mi kryjówkę co jasno pokazuje, że policja to chuje. Ale wracając wracam oni mają zrobić zasadzkę na ludzi a ja mam w tym czasie spróbować się nie zabić.

-Patrząc na nie raz twoje stany to się już boje o to nie zabicie.

-Nie zaczynaj Erwin tych żartów, bo uwierz nie jest mi do śmiechu.

-Sorry, czyli pozwól że sprawdzę, czy dobrze zrozumiałem według was nie będziesz bezpieczny z policją, ale robiąc napad z grupą zorganizowana już tak ok ma to sens.

-Nie wymagaj by te sytuacje były jakieś bardzo logiczne ok wiem, że to debilizm, ale cóż akcja musi iść do przodu.

-Czyli wracasz robimy napad razem super to będzie dopiero zabawa lepsza niż sam hajs z napadu.

-Już czuje że będę tego żałował i to bardzo żałował.

-Ojjj będziesz Dantuś, a potem porozmawiamy o naszej randce którą przekładamy ciągle.

-Help me.

Oj Dante ciebie już się nie da uratować.

NAPAD NA KASYNO

Pov Erwin

Napad na kasyno kolejny raz jesteśmy pierwsi lubiłem być w tym najlepszy. Dobra adrenalina to jest to co mnie najbardziej raduje.

Mimo że czasami denerwowała mnie funkcja lidera w życiu bym tego nie zmienił na nic innego.

Pakowałem pieniądze do torby chciałem zabrać wszystko z sejfu i już tu nie wracać.

Dante trzymał torby, kiedy ja pakowałem do nich złoto. Naprawdę nie spodziewałem się tego, że będę robił napad z Capelą i to jeszcze napad po którym mamy randkę.

Już kończyliśmy jeszcze tylko kilka sztabek nawet przez maski widziałem ten błysk w oczach Dantego.

Wątpię że przyzna to głośno, ale podoba mu się ta rola. Rola gangstera który robi napady i ryzykuje, że zostanie na tym złapany.

W sejfie zostaliśmy tylko my reszta chciała być pewna, że negocjacje są już dogadane a my zbieraliśmy skarby.

Tylko stało się coś, co nie miało prawa się wydarzyć. Usłyszeliśmy alarm który nagle zawył spojrzeliśmy na siebie przerażeni a już po chwili dotarło do nas co się stało.

Zapytacie co takiego już wam odpowiadam.

Sejf się zamknął po prostu drzwi się zatrzasnęły a my utknęliśmy czując że czeka nas już tylko jedno wyrok albo śmierć jeśli zaraz poleci gaz.

-No to mamy przejebane.-Powiedział Dante jednocześnie siadając na ziemi oj Capela daj trochę życia.

-Została nam tylko nadzieja że oni uciekną z połową łupu a nam wyrok wyjdzie na zero.-Usiadłem obok niego a torbę rzuciłem w kąt.

Po napisaniu szybkiej wiadomości do Carbo co się stało pokasowałem widomości.

-No tu już nikt mnie nie dorwie mogę sobie nowe życie ułożyć.-Śmiech przez łzy dobra postawa.

-Wiem mogłem cie dać na negocjacje, ale skoro już miałeś być pilnowany to wolałem mieć cię blisko.

-Nie jest źle zawsze mogłem utknąć tu z Davidem i ogłuchnąć.

-Carbo mi napisał ze uciekają a policja nas wyciągnie więc umrzeć tu nie umrzemy. Proponuje za to napicie się alkoholu i mieć wyjebane na nich wszystkich co ty na to?-Spytałem wyciągając spod kurtki butelkę bimbru limonkowego od Carbusia.

-Jebani alkoholicy jak wiesz ja nie pije, ale podaj butelkę dzisiaj już niczemu nie mówię nie.

Podałem mu butelkę i po otwarciu jej piliśmy prosto z gwinta.

Moja mocna głowa dzisiaj po raz kolejny się przydała, bo tak naprawdę nie czułem że się opijam.

Nawet dla Capeli nie był to jakiś mocny trunek, ale podziałał dla nas w dość ciekawy sposób.

Zrobiło nam się niesamowicie gorąco temperatura wydawała nam się ciągle rosnąc i jak tu ulżyć.

Mogliśmy zrobić tylko jedno w takiej sytuacji polecieć w ślinę.

Tak siedząc w zamkniętym sejfie całowaliśmy się i to taki widok ujrzeli policjanci otwierający nas.

Ich mina była warta więcej od kary która na nas czekała.

Ale czy ją dostaniemy wątpię, ponieważ gdy lądowali nas do radiowozów już widziałem auta moich cudownych przyjaciół gotowych na nasze odbicie.

Podsumowując mam potencjalnego chłopaka szanse na cały łup z kasyna, bo kochana ekipa nas odbije i nowego członka Zakszotu.

ŻYCIE JEST PIĘKNE

Siemaneczkooo

Fajnie coś tutaj wrzucić pierwszy raz jako 18latka.

Moje ferie jeszcze trwają, ale wysyłam serduszka do wszystkich którzy już je skończyli lub ten czas dopiero przed nimi.

Moje ferie to stłuczenie kostki i grypa takie mam szczęście, ale i tak ciesze się ze mogłam odpocząć od szkoły.

W marcu minie rok od mojego pierwszego shota i powiem wam ten rok bardzo dużo zmienił w moim życiu dziękuję wszystkim którzy są ze mną.

Oceniajcie jak shocik się spodobał i widzimy się w następnym mam nadzieje, że już niedługo.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro