Znów w Hogwarcie
Weszłam do pociągu w którym jak zawsze był tłum
Poszłam szukać Harry'ego ,Hermionę i Rona
W końcu ich znalazłam
Weszłam bez słowa
-Cześć-powiedziała z uśmiechem Miona przytulając mnie
Objęłam ją ręką jednak bez żadnych emocji
-Jak f..jezus maria co ci jest?!-wrzasnęła
Harry od tyłu dotknął moje ramie a ja ze strachu spadłam z siedzenia
Wdech,wydech..,
-Nic ci nie jest..?Czemu sie wystraszyłaś?-spytał klękając przy mnie
-Nieważne..poprostu ostatnio działo sie..a zresztą na serio nieważne-mruknęłam
Dalej była zadrapana i z sińcami
Sama sie bałam własnego odbicia...odnalazłam w torbie lalkę..wyciągnęłam ją na moment
-Co to?-spytał Ron
-Lalka jak widać.-syknęłam
-Wiem! Tylko..ona no wiesz..
-Tak!Jest dziwna i ...straszna! I nie jest moja...-zaczęłam mówić szybko oddychając
Lalkę położyłam obok mnie,oparłam głowę o okno i zasnęłam
W śnie usłyszałam znajome słowa...
"Nie!Gdzie moje dziecko?!Gdzie je zabraliście!!"
A nagle zobaczyłam JĄ
Tą straszną kobietę..upiora...
I w tym momencie sie obidziłam
Z krzykiem
Otworzyłam oczy
Wokół mnie stał Ron,Harry i Hermiona
Oddychałam ciężko..
-Co-o się.. s-s..stało-o że-e macie..e-e... takie..miny-y?-wyjąkałam z trudem
-W pewnym momencie,krótko po twoim zaśnięciu zaczęłaś mówić przez sen..ale..nie ty..to był głos kogoś innego..tak jakby ktoś mówił przez ciebie..-zaczęła Miona
Przetarłam oczy od łez
-Co mówiłam?-spytałam opierając głowę o rękę
-Gdzie dziecko...coś w tym stylu-odezwał sie Harry
Zamknęłam oczy i zebrało mi sie na płacz..
Nagle pociąg się zatrzymał,czyli dojechaliśmy
Wyszłam z pociągu w ciszy i ze spływającymi łzami
Harry idąc za mną,objął mnie ramieniem .Wtuliłam sie w niego płacząc
On uniósł moją twarz
-Opowiesz mi co cie smuci..?-spytał patrząc mi w oczy
Kiwnęłam niepewnie głową
Gdy już znaleźliśmy się w zamku,poszliśmy do Wielkiej Sali,na kolację
Usiadłam niechętnie przy stole Ślizgonów
Oni patrzyli na mnie przerażeni
Zapewne wygląd mojego ciała ich przeraził..
Usiadłam na końcu,gdzie nikt nie siedział
*Wieczór*
Harry mnie zaprosił do salonu Gryfonów
Usiadłam przy kominku
-Powiesz nam wreszcie?-spytał Ron
-A więc pewnego razu brat zaczął rysować dziwne rzeczy,u mamy zobaczyłam list o treści "Nie wybaczę ci.Nigdy nie wybaczę i zapomne"
Raz w nocy w zamkniętym strychu zaczęło sie bujać krzesło a pozytywki zaczęły grać.Przez moje okno zobaczyłam kobietę ubraną na czarno..gdzieś o 03:30.Następnego zginęła dziewczynka.Nastepnej nocy strych sie otworzył i normalnie horror..a pod tapetą na ścianie był napis na ścianie z krwi
Następnego dnia znów ją zobaczyłam a potem usłyszałam słowa..a potem wybuchł pożar w pobliskim domu,wbiegłam tam a dziewczyna w domu sama sie podpaliła...te moje sińce..i zadrapania...to przez nią!-wrzasnęłam płacząc
Harry do mnie podszedł i mnie przytulił
Mocno go przytuliłam
-Idź do Dumbledore'a..-mruknęła Miona
-Nie!Nie mówcie mi o Dumbledorze tylko powiedzcie co sie ze mną dzieje!-wykrzyczałam im w twarz i wybiegłam z salonu.Pobiegłam do mnie
I na łóżku od razu zasnęłam
*Następnego dnia*
Wstałam rano i poszłam na eliksiry ,lekcję mieliśmy z Gryfonami
-Siadać-warknął Snape
Nagle gdy zaczęłam czytać w książce rozdział,zrobiło mi sie ciemno przed oczami
Usłyszałam krzyk
"Gdzie jest moje dziecko?!"
A potem
"Nigdy ci nie wybaczę!Nie wybaczę i nie zapomnę!!"
Znów "powróciłam" na ziemie
Wokół mnie stali uczniowie i Snape.
Leżałam na ziemi
-Koniec lekcji-warknął Snape
Wyszłam wolnym krokiem z klasy
Miałam łzy w oczach..
Nagle przez okno zauważyłam JĄ
Wrzasnęłam
-Co jest?-spytał Harry
-BYŁA TAM!!-wrzasnęłam jednocześnie płacząc
Nagle znów zrobiło mi sie ciemno
Zobaczyłam przed oczami sale szpitalną..krzyk kobiety który już znam
-Co sie ze mną dzieje?!-wrzasnęłam
-Jesteś szlamą więc sie nie dziw!-wrzasnęła z tłumu Astoria
Nagle zza zakrętu wyłonił sie Dumbledore
Teleportowałam się
Pojawiłam sie na ulicy
-NIE!-ryknął nagle pojawiający sie Dumbledore
Zdążyłam zarejestrować trąbienie i światła autobusu
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro