Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Szlama!

Obudziłam się rano,około 05:40
Obróciłam się na bok.A tam Malfoy
Zapomniałam o wczorajszym więc moja mina była bezcenna
Po cichu wstałam jednak sofa jak na złość wydała przeraźliwe skrzypnięcie
-Mmm...-mruknął budzący sie Malfoy
-Nie "mmm" tylko wstawaj !-ściągnęłam z niego koc
Nagle weszła Astoria
Nienawidze jej
Ona zobaczywszy nas szybko wybiegła bez słowa na co parsknęliśmy śmiechem
Wyszliśmy na śniadanie
Usiadłam tradycyjnie z dala od innych
Teraz na sniadaniu byli wszyscy uczniowie,bo w końcu mamy zaraz lekcje
A za pare dni święta i ferie!
-Draco!-zawołała Astoria
Podszedł do niej,a ta mu coś szepnęła na ucho.Inni siedzący obok Ślizgoni wytrzeszczeli gały i szeptali między sobą aż wszyscy ze Slitherinu sie dowiedzieli..ale czego?
Draco zmarszczył czoło i zacisnął usta
Usiadł Astorii nie patrząc na mnie
Reszta wręcz przeciwnie
Gapili sie na mnie..czemu?!
Spojrzałam na Malfoy'a a on też i podszedł do mnie
Gryfoni siedzący jeden stół dalej patrzyli na nasz stół bo też wyczuli że coś jest na rzeczy
Po chwili cała sala nas obserwowała
-Draco?-spytałam
-Trochę szacunku ty SZLAMO!-wrzasnął na całą salę
Ślizgoni ryknęli złośliwym śmiechem a reszta sali milczała
On..nazwał mnie..SZLAMĄ ?...
Czyli..dowiedzieli sie że jestem z rodziny mugoli..
Oczy mi sie wypełniły łzami
-Ale..
-Milcz!Cały czas nam mydliła oczy !Wstydź sie ..Szlamo!-wrzasnęła Astoria
Nagle Gryfoni sie poderwali ale ja wybiegłam z sali płacząc
Poszłam przed klasę OPCM,bo właśnie mieliśmy mieć tą lekcje
Po chwili wokół sali zrobiło sie tłoczno bo przyszła reszta uczniów
Lekcja była z Gryfonami
Harry,Ron i Hermiona podeszli do mnie ale ja sie odsunęłam
Oni sie zdziwili a Lupin kazał im usiąść
Usiadłam sama w ostatniej ławce
Wypakowałam książki i otworzyłam na temacie który dziś miał być
Profesor Lupin(którego uwielbiam) zaczął nam tłumaczyć temat
Patrzyłam przez okno.Nagle Astoria mi rzuciła na ławkę kartkę...
Z napisem : szlama
Znów poczułam łzy spływające po mojej twarzy
Malfoy na mnie smutno spojrzał
Zgniotłam kartkę i rzuciłam pod ławkę
-Chanell i Astoria,słuchacie mnie?Czy bujacie w obłokach?-spytał Lupin
Szybko otarłam łzy i wzięłam sie do roboty
Gdy skończyła sie lekcja pośpiesznie wyszłam z klasy

*Remus Lupin*

Wcześniej zauważyłem że Astoria rzuca coś na ławkę Chanell.Z początku mnie to nie zainteresowało jednak gdy ujrzałem łzy na twarzy Chanell,zaniepokoiłem sie
Gdy uczniowie wyszli,usiadłem za swoim biurkiem
Mój wzrok padł na zgniecioną kartkę pod ławką
Czyżby to ta od Astorii
Podeszłem do ławki i schyliłem sie
Rozprostowałem kartke
"Szlama"
Zmroziło mnie..jak można być tak podłym?! Teraz już rozumiem czemu była smutna..
Muszę z nią pogadać..
Zaraz..dziewczyna z rodziny mugoli w Slytherinie..?Dziwne...

*Chanell*

Pobiegłam na dwór,na błonia
-Panno Winehouse..-usłyszałam za sobą głos
Obróciłam się i ujrzałam profesora Lupina,co mnie bardzo zdziwiło
-T-tak?-spytałam
-Chodźmy sie przejść..-powiedział z uśmiechem
Kiwnęłam głową
-Nie martw sie kartką z napisem...
-Skąd pan..
-Znalazłem leżącą pod ławką
-Ach..-mruknęłam zażenowana że ją zostawiłam
-Wiesz..mi nigdy nie było łatwo ..
-jak to?
-Ufam ci że nikomu nie powiesz...
-Oczywiście
-Bo..wiem że możesz mnie odrzucić ale..ja jestem wilkołakiem-powiedział
Zaniemówiłam
-Każdy ma jakieś problemy..to nic złego i ten który sie od pana odwrócił z tego powodu musiałby być głupcem ..-powiedziałam
On sie lekko uśmiechnął
-Jesteś bardzo mądra i miła..niekażdy by tak myślał i nie każdy zaakceptował by moją ..mój problem ...
Uśmiechnęłam sie .
Profesor Lupin naprawdę jest wspaniały
Potem poszłam do zamku spakować sie na wyjazd podczas ferii do domu

*Następnego dnia,święta*

Nie poszłam na śniadanie aby uniknąć niepotrzebnych spotkać ze Ślizgonami
Idąc korytarzem wpadłam na Harry'ego ,Rona i Hermionę
-Hej..-markotnie powiedziałam targając torby do wyjścia
-Już dziś wyjeżdzasz?-zdziwił sie Ron
Kiwnęłam głową
-Skoro są święta..no..ee mamy prezenty-mruknął Harry
-Ja dla was też..-powiedziałam uśmiechając sie
Hermiona mi dała perfumy a ja jej dałam naszyjnik
Ron dał mi sweterek i książkę o której marzyłam,a ja ofiarowałam mu księgę o quidditchu i płytę z muzyką,o której mi wspominał kiedyś że by taką chciał
-To my..was zostawiamy..-szepnęła Hermiona z Ronem zostawiając mnie i Harry'ego
-No to tego..ee ...to dla ciebie..-powiedział Harry podając mi cudowny naszyjnik

Zaniemówiłam totalnie..
-Nie podoba sie?-spytał smutno Harry widząc moją reakcję
-No coś ty! Jest przecudna!! Ale...coś takiego kosztuje mnóstwo pieniędzy..
-Ja,dla ciebie moge wszystko...-szepnął Harry a po chwili obydwoje sie zarumieniliśmy
Przytuliłam go i staliśmy tak obejmując sie
-Ekhem..-usłyszeliśmy chrząknięcie
-O..Fred..i George..-mruknęłam
-My tylko..no ..to dla ciebie-powiedzieli wręczając mi śliczną torebeczkę,słodycze i książkę
Przytuliłam każdego z nich i dałam im też prezent-zestaw do konserwowania miotły..różne jakieś mazie do polerowania itd..bardzo sie ucieszyli a potem poszli
-To..do zobaczenia..-powiedziałam patrząc na Harry'ego
-Cześć...-szepnął Harry trzymając mnie za rękę
Pocałowałam go w policzek i pobiegłam do wyjścia...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro