Przeszłość
Obudziłam się z ogromnym bólem głowy
Uniosłam powieki i zobaczyłam to co miałam zobaczyć,to chyba logiczne że sufit szpitalnego skrzydła..
Leniwie się przeciągnęłam i wstałam powoli z łóżka
-Pani Pomfrey?-spytałam zmierzając w kierunku wyjścia ze szpitala
-Tak ,kochaniutka?-spytała mnie zjawiając się w drzwiach
-O której jest rozpoczęcie?
-O godzinie 17..jak się czujesz?
-Bardzo dobrze więc chciałam spytać czy nie mogłaby mnie pani wypuścić..?-spytałam z nadzieją
-Zasadniczo tak,ale jednak zważając na twój wczorajszy stan..
-Ale już jest dobrze więc chyba mogę?
-No dobrze..tylko gdzie teraz się będziesz zawieruszać? Nie ma jeszcze nikogo
-Muszę pójść do dyrektora Dumbledore'a ..mam pewną sprawę...
-Nie ma problemu..tylko uważaj bo już i tak za często cię widzę w szpitalnym skrzydle
-Dziękuję i dowidzenia!
Pobiegłam w kierunku gabinetu dyrektora
Muszę go spytać o tą Jennet Cindy Black...
Ta cała sprawa nie podobała mi się
A gdzie należy się udać przy takich sprawach?
No jasne że to źródła informacji którym jest nasz kochany dyrektor
Zapukałam
Minęło parę minut lecz odpowiedziała mi cisza
Postanowiłam wejść
Cicho uchyliłam mosiężne drzwi
W gabinecie nikogo nie było.Z ciszy wyrwał mnie jakiś szum.Zobaczyłam że zbliża sie do mnie coś w rodzaju małej kolumienki a na szczycie coś w kształcie ogromnej miski pełnej cieszy
Przesunęłam różdżką po cieczy
Nagle coś mnie wciągnęło do środka
I poczułam że lecę w dół.
Znów grzmotnę i nie daj boże znów ucierpię i trafię do szpitala..
Jednak to nie nastąpiło
Fakt,że upadłam dupą i zabolało ale oprócz tego wszystko było w normnie
Rozejrzałam się .Ujrzałam znów tą salę szpitalną co kiedyś
-Gdzie moje dziecko?!Gdzie je zabraliście!!-usłyszałam znajomy mi głos
Podeszłam bliżej do źródła dźwięku.Wstrzymałam oddech i ujrzałam leżącą kobietę,kruczoczarne włosy,duże oczy i pełne usta oraz nieskazitelnie jasna i czysta cera.Mniej więcej mój typ urody
Widać że kobieta jest w krytycznym stanie
Włosy w nieładzie,twarz czerwona i cała w łzach od płaczu.Wargi wykrzywione w smutku Oczy tak bardzo smutne że aż mnie pogrążyły w rozpaczy
-Jest pani za młoda.A poza tym pani zachowanie oraz przynależność jest karygodna więc nie nadaje się pani na rolę matki .-odezwał się jakiś mężczyzna,prawdopodobnie lekarz
Scena się zmieniła
Teraz siedzę w jakimś pokoju.
Nagle do pokoju wpada kobieta
Ta sama co z poprzedniej sceny
-Ed,mam ją -mówi do siedzącego w pokoju mężczyznę
Mężczyzna uśmiecha się i podchodzi do kobiety która trzyma na rękach zawiniątko
Dostrzegłam że to malutkie dziecko
Mogło mieć kilka dni ...
-Nasza nowa panna Black-odezwał się z pogodnym wyrazem twarzy mężczyzna
Scena znów się zmieniła
-Skąd te siniaki ?-pyta ta sama kobieta tego mężczyznę co poprzednio który okazuje się być jej mężem
-Nie wiem..pokaż-mówi.Kobieta pokazuje strasznie wyglądające siniaki przy szyi,na nogach aż w końcu na rękach
Mężczyzna odskoczył po odsłonięciu jej rękawa
-Jesteś jedną z nich...jak mogłaś..jesteś śmierciożerczynią...-powiedział mężczyzna blednąc
-Ed..to nie tak...-mówi błagalnym tonem kobieta
Scena ulega zmianie
Teraz znajduję się w innym pokoju
-Patrz do czego mnie zmusiła..-mówi ...dziwna kobieta pokazując liczne cięcia na rękach kobiecie z poprzednich scen
Kobieta zaczyna krzyczeć a ta dziwna kobieta znika
Scena się zmienia
Siedzę teraz w ciemnym pokoju
Kobieta,która wcześniej uczestniczyła w scenach teraz śpi
Nagle nad nią pojawia się potwór
Stwór.O ludzkim wyglądzie lecz z ust okapywała krew i miała liczne zmarszczki i straszny wygląd.Ta kobieta .Ten stwór to jakaś kobieta
Kobieta z poprzednich scen unosi się do góry wznoszona przez jakąś siłę a ta kobieta-stwór stoi nad nią i wypuszcza do jej ust jej własną krew
Zamknęłam z przerażenia oczy
Scena się zmienia
Teraz siedzę w pokoju z kominkiem
Na środku siedzi kobieta,która pojawia sie w każdej scenie a na kolanach trzyma to malutkie dziecko,które teraz zdaje się mieć parę tygodni
Kobieta nie wygląda jak poprzednio.Teraz wygląda znacznie gorzej .I..jest ubrana na czarno! Wygląda jak ta kobieta w czerni którą czasem widzę
Kobieta mówi po łacinie
Z każdym słowem jej oczy robią się coraz ciemniejsze a usta pękają i ścieka krew
-JENNET! Zostaw ją!!-krzyczy wbiegający do pokoju mąż tej kobiety
Jennet...Cindy ...Black?!
Kobieta śmieje się przeraźliwie i unosi ostrze nad dzieckiem
-WYZNAJĘ CI O TO MIŁOŚĆ A W OFIERZE SKŁADAM DAR OD BOGA JAKO ZNIEWAGĘ DLA NIEGO CZYM PRAGNĘ WZBUDZIĆ W TOBIE PODZIW O WŁADCO !!-krzyczy kobieta lecz nie swoim głosem.Głos brzmi inaczej,demonicznie
-Co ty robisz do cholery JENNET ZOSTAW JĄ!-wrzeszczy mężczyzna podbiegając do kobiety próbując wyszarpać z jej rąk ostrze
Kobieta znów się śmieje
-Ty demonie!Wiem że w niej siedzisz!Zostaw Jennet i jej córkę!!!-krzyczy mężczyzna
Kobieta przemawia nie swoim głosem
-Jennet już nie ma.Zaraz zginiecie-wypowiada ze złośliwym uśmiechem
Nagle mężczyzna wyrywa dziecko i pośpiesznie wybiega z domu .Kobieta biegnie za nim z ostrzem
Na dworze mężczyzna kładzie dziecko pod drzwi paru domów dalej
I puka
Wychodzi kobieta w kapturze i pospiesznie bierze dziecko
Nagle z tamtego domu wybiega ta kobieta z ostrzem
-Gdzie dziecko?!-wrzeszczy
Mężczyzna nie odpowiada
Kobieta podchodzi i...wbija mu nóż w serce
Mężczyzna pada
-GDZIEKOLOWIEK JESTEŚ CHANELL I TAK CIĘ ZNAJDĘ!!-wrzeszczy kobieta po czym znika
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro