Bal
*6 dni później*
Do balu został JEDEN dzień
JEDEN!!! I nikt mnie nie zaprosił.
Podsumowując-jest w normie
Jutro ten cholerny bal! Uh..
Dziś sobota
Więc wolne
-Ktoś cię zaprosił?-spytała mnie rano Pansy
-Nie-bąknęłam
-Niemożliwe..-szepnęła
-A jednak -mruknęłam
-Ej,jeszcze przecież dzień dzisiejszy.Dziś może cię jeszcze pięciu zaprosić
-Mhm .Tja odrazu cała szkoła.A ty z kim?
-Draco.-krótko powiedziała
Miałam w tej chwili mieszane uczucia
Nito zazdrość ani obojętnośc.. nie wiem
Niby to i to naraz
Ale być zazdrosną o Malfoy'a? Kiedyś może tak.Ale i tak od zawsze tym ..hem...jedynym jest Harry.
-No to fajnie-uśmiechnęłam się
*Harry*
-Ile mam ci razy powtarzać żebyś ją w końcu zaprosił?!-zdenerwował się Ron
-Ale ona mnie może nie chce?! Pewnie już razem z Malfoy'em..
-Pie*dol,pie*dol dalej.Ja posłucham-przerwał mi Ron
Wkurzyłem się
Wybrałem się na spacer
W pewnym momencie zobaczyłem Chanell
Zrobiło mi się gorąco
Pomachałem do niej a po chwili już szła w moim kierunku
-Hej.Idziemy się przejść?-zaproponowała
-Chętnie-odpowiedziałem z uśmiechem
W pewnym momencie Chanell potknęła się o kamień i runęłaby pewnie w dziurę która przed nami była lecz ja ją złapałem
Gdy zerknąłem w jej oczy,czas stanął w miejscu
Kocham ją.I jestem debilem bo nie mam odwagi jej tego powiedzieć.
Zatracony w jej spojrzeniu nachyliłem się w jej stronę .Byliśmy bardzo blisko siebie
W pewnym momencie ona drgnęła i jakoś tak oboje odskoczyliśmy
Muszę nad sobą bardziej panować!
Teraz tak naprawdę przypomniało mi się moje zadanie
-Chanell,idziesz z Malfoy'em na bal?-palnąłem głupio z nerwów
-Nie?-odpowiedziała marszcząc czoło
-Nie sorry..bo myślałem ja ten że ty znaczy wy Malfoy ty bal razem i jakoś tak .-powiedziałam plątając się
-Harry,co jest?-spytała
-Bo mam pytanie.
-No dawaj.Nie gryze.
-Czyniezechciałabyśpójśćzemnąnabal?-spytałem na jednym oddechu mówiąc niewyraźnie
-Możesz powtórzyć?-spytała
-Chcę wiedzieć czy poszłabyś ze mną na bal..-mruknąłem tym razem normalnie
Szansa,że się zgodzi jest tak naprawdę mała.Prawdopodobieństwo jest równe zeru.Wszyscy na nią lecą
-Harry,ja..tak!
-Wiedziałem że się nie zgodz...czekaj.Co ty powiedziałaś?!-wybałuszyłem oczy oprzytomniając
-Tak,pójdę z tobą na bal-powiedziała utwierdzając mnie w jej wcześniejszej odpowiedzi
-To super!!Em ..znaczy cieszę się.To jutro przed Wielką Salą o ..16:50? Zaczyna się o 17:00
-Dobrze..to do jutra,Harry!-z uśmiechem powiedziała po czym poszła w stronę zamku
Boże..tak się cieszę!!
*Chanell*
Jestem roztrzęsiona.Moje ciche pragnienie się spełniło!
-PANSY!!-wrzasnęłam wbiegając do dormitorium
-Jezu,co jest?!-przestraszyła się
-HARRY MNIE ZAPROSIŁ!-wykrzyczałam skacząc
-No i widzisz? To super-powiedziała śmiejąc się .
Rzuciłam się na łóżko żeby chwilę poleżeć i wyładować emocje
No,no.Bal będący jeszcze pół godziny temu zapowiadającym się koszmarem i udręką zamienił się w piękny sen pełen jednorożców rzygających tęczą !
(Musiałam dodać o jednorożcach xd *od autorki*)
*Bal*
Schodziłam powoli schodami do korytarza przed Wielką Salą.
Tłoczno jak nigdy.
Ujrzałam z boku Dracona.
Gdy mnie zobaczył zobaczyłam jak wypuszcza ciężko powietrze.
Posłałam mu lekki uśmiech a on przegryzł lekko wargę.
W myślach się roześmiałam.
No i spotkałam wreszcie Harry'ego.
-Wow,Chanell...-szepnął z uśmiechem lustrując mnie wzrokiem.
Zarumieniłam się.
-To ty?!-krzyknął idący Ron
-Nie,Ron.Krwawa Mary -zaśmiałam się
Gdy wokół nas zebrała sie grupka osób prawiących mi komplementy zrobiło mi się głupio
-Hermiono,z kim idziesz?-spytałam
-Viktor Krum-szepnęła mi do ucha
-Słodkie-szepnęłam
Ona mnie "zabiła" wzrokiem
-Panno Black,panie Potter.Proszę się już przygotować.-powiedziała do nas McGonagall podchodząc do nas.
-Na co,pani profesor?-spytałam zdziwiona
-Jak to na co?Uczestnicy Turnieju zawsze rozpoczynają bal walcem ze swoim partnerem bądź partnerką.Mówiłam wam przecież?
-CO?!-krzyknął Harry który ..no niestety tańczyć świetnie nie umiał.
-Nie mówiła nam pani-powiedziałam trochę zdenerwowana
-To już wiecie.No dobrze,zaczynajmy-dodała
Tak jak reszta par ustawiliśmy się przy na środku Wielkiej Sali która reprezentowała się cudownie.
Rozbrzmiały dźwięki Walca i zaczęliśmy tańczyć
Starałam się jakoś pomóc Harry'emu w sprawnym tańczeniu ale po pewnym czasie sam zaczął nadążać i naprawdę dobrze mu szło
Teraz puścili coś powolnego.
-Cudownie tu jest,prawda?-spytałam cicho
-Z tobą tak.Bez ciebie nie-szepnął Harry a po chwili na jego twarzy pojawił się rumieniec
Uśmiechnęłam się pod nosem
Oparłam głowę na jego ramieniu i delikatnie się kołysaliśmy w rytm muzyki.
-Dziękuję-szepnęłam
-Hm?Za co?
-Że mnie zaprosiłeś.
-Wiesz,a ja dziękuję że się zgodziłaś -powiedział patrząc mi w oczy
Wyszliśmy wcześniej z balu,około 01:00.Bal wprawdzie był do 06:00,ale my woleliśmy wyjść
-Gdzie idziemy?-spytałam
-Nie wiem.Może do dormitorium?
-Jasne.
Wybraliśmy dormitorium Harry'ego
Usiadłam na jego łóżku a on obok
-Czekaj,skoro ty jesteś Black,to kim jesteś dla Syriusza?
-Pytałam Dumbledore'a.Jesteśmy bardzo ,bardzo praktycznie niespokrewnioną rodziną.Chrzestna Syriusza miała cioteczną babcię.I ta cioteczna babcia miała córkę która miała kuzynkę -właśnie moją mamę.I tak biorąc to pod uwagę to zbytnio rodziną nie jesteśmy
-Acha..pomieszane ale rozumiem-odezwał się Harry
Ogarnęła mnie senność
Położyłam się w pół na kawałku łóżka a Harry obok mnie.
Wtuliłam się w jego klatkę piersiową.Czułam się bezpiecznie .
Jak zawsze przy nim.
Chciałam coś powiedzieć lecz moje powieki stawały się coraz cięższe i w końcu opadły a ja zasnęłam ..
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro