Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

1 zadanie

Obudziłam się ze stresem.Pierwsze zadanie Turnieju,wczoraj śmierć dziewczynki....
Pognałam na śniadanie i usiadłam przy stole Gryfonów
-Cześć wszystkim-przywitałam się
Odpowiedzią był zgodny pomruk z każdych ust.

-Harry,jak się czujesz?-spytałam

-A jak się mogę czuć ? Pomyślmy.Nerwy i stres.

-A ja? Boje sie o ciebie-szepnęłam sama do siebie najciszej jak mogłam aby nikt nie usłyszał

-Chcesz?-spytał Ron podając mi talerz z ciastem

-Nie,dzięki-odmówiłam

-Ty nic nie jesz.Od ...czekaj..trzech dni nic nie miałaś w ustach!-oburzyła się Hermiona

Przewróciłam oczami

-Ile ważysz?-spytała

-Tyle ile waga pokazuje-ucięłam krótko

Harry parsknął śmiechem a ja posłałam mu wrogie spojrzenie

*Turniej*

Krążyłam niespokojnie wokół namiotu zawodników.Dowiedziałam się że w tym zadaniu trzeba będzie pokonać smoka!
Byłam zdziwiona gdy dowiedziałam się również że Ron jest skłócony z Harrym.Rozumiem że dla niektórych to jest wina Harry'ego że bierze udział w Turnieju ale ja myślę że ktoś w tym maczał palce.Jestem święcie przekonana!
Ale nie spodziewałam się że Ron jest zdolny myśleć inaczej..no trudno

Przystanęłam przy boku namiotu

-Harry,to ty?-spytałam gdy zobaczyłam przez materiał czyjś cień

-Tak-szepnął

Odetchnęłam z ulgą

-Najpierw musisz się skoncentrować a potem...-zaczęłam zdławionym głosem

-Pokonać smoka-dokończył Harry

Serce mi pękło ze smutku i przez uchylony skrawek namiotu rzuciłam się w ramiona Harry'ego

On mnie przytulił a przerwała nam niejaka Rita Skeeter

-Och,no proszę.Zakochani-zaśmiała się sztucznie

Oderwaliśmy się od siebie szybko

-Jak dobrze pójdzie to wylądujecie na okładce-dodała szczerząc się

Zacisnęłam wargi

-To namiot dla zawodników i ich przyjaciół!-wkroczył do akcji Krum

Popatrzyłam wyczekująco na Ritę

-Uch...no nic..i tak mam co chciałam..-powiedziała przesłodzonym głosem i wyszła z uśmiechem (oczywiście sztucznym)

Popatrzyłam Harry'emu w oczy

Zatopiłam się jak zwykle w jego szmaragdowych tęczówkach

-Dasz radę-szepnęłam a on się lekko uśmiechnął

Jestem w nim zakochana.Ale nie potrafię mu tego powiedzieć.

-Dziękuję-powiedział

-Za co?-zdziwiłam się

-Za to że ze mną jesteś.Zawsze.-powiedział cicho i poszedł do reszty zawodników na losowanie smoka a ja poszłam na trybuny.

Troje zawodników zaliczyło już zadanie

Wyczekująco wypatrywałam Harry'ego.

Gdy zaczął "walkę" ze smokiem,brzuch mnie bolał z nerwów.

W pewnym momencie smok oderwał się z łańcuchów a ja cicho pisnęłam przestraszona

Harry poleciał na miotle za smokiem i zniknął z pola widzenia.Minuty się dłużyły a Harry nie wracał

Nagle zauważyłam go.Wracał z jajem w ręce.Udało się!!!Rozległy się ogromne brawa.

Gdy wróciliśmy do dormitorium,podbiegłam do Harry'ego i go mocno przytuliłam

-Brawo,Harry!-powiedziałam ze łzami w oczach

-Dziękuję,Chanell..dziękuję...czemu masz łzy?

-Łzy szczęścia -cichutko się roześmiałam

Objęłam jeszcze raz Harry'ego i potem dałam innym "dostęp" do niego

Zmęczona i szczęśliwa zasnęłam 

 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro