Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Bal

*6 dni później*

Do balu został JEDEN dzień
JEDEN!!! I nikt mnie nie zaprosił.
Podsumowując-jest w normie
Jutro ten cholerny bal! Uh..

Dziś sobota
Więc wolne

-Ktoś cię zaprosił?-spytała mnie rano Pansy

-Nie-bąknęłam

-Niemożliwe..-szepnęła

-A jednak -mruknęłam

-Ej,jeszcze przecież dzień dzisiejszy.Dziś może cię jeszcze pięciu zaprosić

-Mhm .Tja odrazu cała szkoła.A ty z kim?

-Draco.-krótko powiedziała

Miałam w tej chwili mieszane uczucia
Nito zazdrość ani obojętnośc.. nie wiem
Niby to i to naraz
Ale być zazdrosną o Malfoy'a? Kiedyś może tak.Ale i tak od zawsze tym ..hem...jedynym jest Harry.

-No to fajnie-uśmiechnęłam się

*Harry*

-Ile mam ci razy powtarzać żebyś ją w końcu zaprosił?!-zdenerwował się Ron

-Ale ona mnie może nie chce?! Pewnie już razem z Malfoy'em..

-Pie*dol,pie*dol dalej.Ja posłucham-przerwał mi Ron

Wkurzyłem się
Wybrałem się na spacer
W pewnym momencie zobaczyłem Chanell
Zrobiło mi się gorąco
Pomachałem do niej a po chwili już szła w moim kierunku

-Hej.Idziemy się przejść?-zaproponowała
-Chętnie-odpowiedziałem z uśmiechem
W pewnym momencie Chanell potknęła się o kamień i runęłaby pewnie w dziurę która przed nami była lecz ja ją złapałem
Gdy zerknąłem w jej oczy,czas stanął w miejscu
Kocham ją.I jestem debilem bo nie mam odwagi jej tego powiedzieć.

Zatracony w jej spojrzeniu nachyliłem się w jej stronę .Byliśmy bardzo blisko siebie
W pewnym momencie ona drgnęła i jakoś tak oboje odskoczyliśmy
Muszę nad sobą bardziej panować!
Teraz tak naprawdę przypomniało mi się moje zadanie

-Chanell,idziesz z Malfoy'em na bal?-palnąłem głupio z nerwów

-Nie?-odpowiedziała marszcząc czoło 

-Nie sorry..bo myślałem ja ten że ty znaczy wy Malfoy ty bal razem i jakoś tak .-powiedziałam plątając się

-Harry,co jest?-spytała

-Bo mam pytanie.

-No dawaj.Nie gryze.

-Czyniezechciałabyśpójśćzemnąnabal?-spytałem na jednym oddechu mówiąc niewyraźnie

-Możesz powtórzyć?-spytała

-Chcę wiedzieć czy poszłabyś ze mną na bal..-mruknąłem tym razem normalnie

Szansa,że się zgodzi jest tak naprawdę mała.Prawdopodobieństwo jest  równe zeru.Wszyscy na nią lecą

-Harry,ja..tak!

-Wiedziałem że się nie zgodz...czekaj.Co ty powiedziałaś?!-wybałuszyłem oczy oprzytomniając

-Tak,pójdę z tobą na bal-powiedziała utwierdzając mnie w jej wcześniejszej odpowiedzi

-To super!!Em ..znaczy cieszę się.To jutro przed Wielką Salą o ..16:50? Zaczyna się o 17:00

-Dobrze..to do jutra,Harry!-z uśmiechem powiedziała po czym poszła w stronę zamku

Boże..tak się cieszę!!

*Chanell*

Jestem roztrzęsiona.Moje ciche pragnienie się spełniło!

-PANSY!!-wrzasnęłam wbiegając do dormitorium

-Jezu,co jest?!-przestraszyła się

-HARRY MNIE ZAPROSIŁ!-wykrzyczałam skacząc

-No i widzisz? To super-powiedziała śmiejąc się .

Rzuciłam się na łóżko żeby chwilę poleżeć i wyładować emocje
No,no.Bal będący jeszcze pół godziny temu zapowiadającym się koszmarem i udręką zamienił się w piękny sen pełen jednorożców rzygających tęczą !

(Musiałam dodać o jednorożcach xd *od autorki*)

*Bal*

Schodziłam  powoli schodami do korytarza przed Wielką Salą.
Tłoczno jak nigdy.
Ujrzałam z boku Dracona.
Gdy mnie zobaczył zobaczyłam jak wypuszcza ciężko powietrze.
Posłałam mu lekki uśmiech a on przegryzł lekko wargę.
W myślach się roześmiałam.

No i spotkałam wreszcie Harry'ego.

-Wow,Chanell...-szepnął z uśmiechem lustrując mnie wzrokiem.

Zarumieniłam się.

-To ty?!-krzyknął idący Ron

-Nie,Ron.Krwawa Mary -zaśmiałam się

Gdy wokół nas zebrała sie grupka osób prawiących mi komplementy zrobiło mi się głupio

-Hermiono,z kim idziesz?-spytałam

-Viktor Krum-szepnęła mi do ucha

-Słodkie-szepnęłam

Ona mnie "zabiła" wzrokiem

-Panno Black,panie Potter.Proszę się już przygotować.-powiedziała do nas McGonagall podchodząc do nas.

-Na co,pani profesor?-spytałam zdziwiona

-Jak to na co?Uczestnicy Turnieju zawsze rozpoczynają bal walcem ze swoim partnerem bądź partnerką.Mówiłam wam przecież?

-CO?!-krzyknął Harry który ..no niestety tańczyć świetnie nie umiał.

-Nie mówiła nam pani-powiedziałam trochę zdenerwowana

-To już wiecie.No dobrze,zaczynajmy-dodała

Tak jak reszta par ustawiliśmy się przy na środku Wielkiej Sali która reprezentowała się cudownie.
Rozbrzmiały dźwięki Walca i zaczęliśmy tańczyć

Starałam się jakoś pomóc Harry'emu w sprawnym tańczeniu ale po pewnym czasie sam zaczął nadążać i naprawdę dobrze mu szło

Teraz puścili coś powolnego.

-Cudownie tu jest,prawda?-spytałam cicho

-Z tobą tak.Bez ciebie nie-szepnął Harry a po chwili na jego twarzy pojawił się rumieniec

Uśmiechnęłam się pod nosem

Oparłam  głowę na jego ramieniu i delikatnie się kołysaliśmy w rytm muzyki.

-Dziękuję-szepnęłam

-Hm?Za co?

-Że mnie zaprosiłeś.

-Wiesz,a ja dziękuję że się zgodziłaś -powiedział patrząc mi w oczy

Wyszliśmy wcześniej z balu,około 01:00.Bal wprawdzie był do 06:00,ale my woleliśmy wyjść

-Gdzie idziemy?-spytałam

-Nie wiem.Może do dormitorium?

-Jasne.

Wybraliśmy dormitorium Harry'ego

Usiadłam na jego łóżku a on obok

-Czekaj,skoro ty jesteś Black,to kim jesteś dla Syriusza?

-Pytałam Dumbledore'a.Jesteśmy bardzo ,bardzo praktycznie niespokrewnioną rodziną.Chrzestna Syriusza miała cioteczną babcię.I ta cioteczna babcia miała córkę która miała kuzynkę -właśnie moją mamę.I tak biorąc to pod uwagę to zbytnio rodziną nie jesteśmy

-Acha..pomieszane ale rozumiem-odezwał się Harry

Ogarnęła mnie senność
Położyłam się w pół na kawałku łóżka a Harry obok mnie.
Wtuliłam się w jego klatkę piersiową.Czułam się bezpiecznie .
Jak zawsze przy nim.
Chciałam coś powiedzieć lecz moje powieki stawały się coraz cięższe i w końcu opadły a ja zasnęłam ..

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro