Kohani rodzice!

Tak dawno nie pisałem listó kurka rurka chyba ostatnio to do druchnuw i per panienki Rozaliósza ktura nie jest druchną ale bendzie no ba, rze jóż prawie zapomniałem jak się zabrać do pisania takich listuw ale nie martwcie się bo jestem taki mondry ze już sobie kurka rurka przypomniałem no ba.

Jestem teraz na takim zimowisku i to jest taki jakby śnierzny obuz ale niedokońca no bo na obozie byliśmy nad morzem a teraz jesteśmy w ałtokarze i jedziemy do gurów.

Ale to nic bo przecież gury i morze to prawie to samo no nie?

No ba i one też leżą na górze Polski tak jak morze, a nie na rzadnej pierdzielonej pułnocy tak jak mówił tej Czartowy Czarek niedobrzylak i kompotowiec i taki okropniasty kosmitoida no ba.

Naszczescie na zimowisku jest też mój najlepszy kómpel Soczek i Kajtek i Armand co koha Asie i też zdrajca Amadeusz i też muj zły kómpel Juzek ale nie ma kurka rurka druchnów i Karoliny Marianny Kasi i Józtyny!

Ale spokojnie one maja przyjechać na drugi tórnuz wiec jak będzie już 10 grudzień to bedą kurka rurka fajnie no nie?

Graliśmy jak zawsze w kapier pamień norzyce i kurka rurka pierdzielone stare majtki rozpłakałem się bo kurka rurka no zgadnijcie kto wygrał!

Soczek też józ nowy telefon i mam nadzieję ze jest mniej zlomiasty niż tamten ale nawet jak nie no to ja go naprawie no ba i wszyscy bedą szczęśliwi!

Przesyłam wam jeszcze grudniowy magicjonizm. Tak naprawdę to tylko taka siatka, którą odcielem norzyczkami od siedzenia w ałtoubie, ale możecie udawać, że to przecież grudniowy magicjonizm, prawda? To tak pięknie brzmi! tak jakoś zimowo, a ja kocham zimę i cherbatę, i zimowisko no i was też!

Józ nigdy nie będę za wami tensknil i teraz też nie tensknie
Wiktor